Umieszczał bomby na stacjach kolejowych, w budkach telefonicznych i kinach. W wyniku zbrodniczych praktyk George’a Metesky’ego rannych zostało 15 osób.

Gdy fotografia ukazująca George’a Metesky’ego za kratami obiegła prasę po jego aresztowaniu na początku 1957 roku, z miejsca wzbudziła niepokój. A przecież przedstawiała po prostu kolejnego przeciętnego mężczyznę w średnim wieku, którego rodzina i sąsiedzi wspominali w ciepłych słowach. W jego niepozornym wizerunku nie byłoby nic dziwnego, gdyby nie demoniczny uśmiech i przeszywające spojrzenie, zdradzające wewnętrzny mrok…
Droga do szaleństwa
Wczesne lata jego życia nie zdradzały furiackiej drogi, którą z czasem podążył. George Metesky urodził się 2 listopada 1903 roku w Connecticut w rodzinie litewskich imigrantów. Został wychowany w duchu poszanowania tradycyjnych wartości i ciężkiej pracy. Uczęszczał do katolickiej szkoły. Następnie ukończył technikum, zyskująć zawód elektryka. Był nastolatkiem, gdy wybuchła I wojna światowa. Tuż po jej zakończeniu wstąpił do U.S. Marines.
Nabyte umiejętności posłużyły mu w kolejnej pracy. Metesky zdobył zatrudnienie w jednej z największych firm energetycznych: Consolidated Edison. Był oddanym pracownikiem, a czasy naznaczone wielkim kryzysem gospodarczym z 1929 roku zdawały się go łaskawie oszczędzać. George mylnie sądził, że otrzymał w prezencie od losu stabilną posadę, która zapewni mu spokojne życie.

George Metesky po aresztowaniu.
Wszystko pokrzyżował wypadek w 1931 roku. Na jego zmianie doszło do wybuchu kotła, w wyniku którego George stracił przytomność. Leżał przez długi czas na posadzce, a szkodliwe opary wypełniły jego płuca. Niemal się udusił. Przez kolejne 26 tygodni Metesky pobierał zasiłek chorobowy, jednocześnie mierząc się z powypadkowym zapaleniem płuc. Następnie zachorował na gruźlicę. Wkrótce stwierdzono u niego niepełnosprawność.
Z powodu wywołanej chorobą przedłużającej się nieobecności George został zwolniony. Jego starania o rentę nie przynosiły efektów – wniosek odrzucono, gdyż zbyt długo wstrzymywał się z jego złożeniem. Na jego niekorzyść działały też zeznania szantażowanych współpracowników. Metesky odwoływał się od negatywnej decyzji, ale bezskutecznie. Wzbierało w nim rozgoryczenie.
Tajemnice garażu w Waterbury
George Metesky znienawidził dawnych pracodawców. Zamieszkał w Waterbury w stanie Connecticut wraz z owdowiałą matką i siostrami zatrudnionymi w fabryce. Kobiety pozostawały niezamężne, bezrobotny George również nigdy się nie ożenił. Żył ze spadku po ojcu i „kieszonkowego” od sióstr. To, co rozgrywało się pod dachem pozornie spokojnego domostwa, z czasem zszokowało całą Amerykę.
W przydomowym garażu, w tajemnicy przed krewnymi George konstruował prowizoryczne bomby. Następnie podróżował metrem do Nowego Jorku i podkładał ładunki w najczęściej uczęszczanych punktach metropolii. Pragnął zemścić się na Con Edison i, jak wyznawał w liścikach dołączanych do ładunków wybuchowych lub kierowanych do prasy, zawalczyć o sprawiedliwość. Niestety, na jego wizji „prawości” ucierpieli niewinni ludzie.

Pierwszą bombę Metesky podłożył 16 listopada 1940 roku na parapecie okna elektrowni Consolidated Edison na Manhattanie.
Między 1940 a 1956 rokiem George Metesky skonstruował co najmniej 33 bomby (tyle mu udowodniono, sam przyznawał się do 37), z czego 22 eksplodowały, raniąc 15 osób. Pierwszą podłożył 16 listopada 1940 roku na parapecie okna elektrowni Consolidated Edison na Manhattanie. Dołączył do niej kartkę podpisaną „F.P.” ze szczególną dedykacją: „Oszuści z Con Edison – to dla was”. Ładunek znaleziono w odpowiednim czasie. Śledczy zastanawiali się jednak, czy przestępca celowo wykorzystał niewybuch – w przypadku eksplozji kartka z pogróżkami zostałaby zniszczona, co zatuszowałoby jego przekaz.
Czytaj też: Szakal atakuje. To był jeden z najgroźniejszych terrorystów XX wieku
„Patriota”
Niespełna rok później znaleziono kolejną bombę, porzuconą kilka przecznic od siedziby firmy. Metesky prawdopodobnie został spłoszony i pozbył się ładunku na ulicy. Po przystąpieniu Stanów Zjednoczonych do II wojny światowej wystosował list do policji, w którym… obiecał wstrzymać się z terrorystyczną działalnością na czas konfliktu. „Moje patriotyczne uczucia sprawiły, że podjąłem taką decyzję – później pociągnę Con Edison do odpowiedzialności” – pisał.
Dotrzymał słowa. Do realizacji niecnych planów zemsty powrócił w 1951 roku. Jego pirotechniczne eksperymenty miały coraz bardziej skomplikowane konstrukcje – i faktycznie powodowały eksplozje. Metesky podkładał bomby w miejscach publicznych m.in. Grand Central Terminal, Radio City Musical Hall, głównej siedzibie Biblioteki Publicznej Nowego Jorku. Na jego ataki byli narażeni pasażerowie przemierzający pętle autobusowe, stacje metra czy dworce kolejowe, goście restauracji i kin. Metesky umieszczał materiały wybuchowe w budkach telefonicznych, skrytkach pocztowych czy toaletach. Zwykle informował właścicieli budynków lub funkcjonariuszy o planowanym zamachu, ale nie podawał konkretnej daty.

Jedną z bomb Metesky umieścił na słynnej Penn Station.
Przez cały ten czas Metesky nie zaprzestał dołączania liścików do niewybuchów. Przesyłał też do prasy nienawistne wiadomości dla dawnego chlebodawcy. Policja przyglądała się tym sprawom dość opieszale. Po zbadaniu ładunków stwierdzono, że osoba odpowiedzialna za konstrukcję musiała służyć w wojsku, ale poczynania Metesky’ego były bagatelizowane. Uznano je za wynik młodzieńczych żartów. w końcu nikt – jeszcze – nie ucierpiał z ich powodu.
Czytaj też: Victor Lustig – człowiek, który sprzedał wieżę Eiffla i oszukał Ala Capone
Szalony Bombiarz
Dopiero pierwsza ofiara uświadomiła służbom i społeczeństwu, że mają do czynienia z niebezpiecznym człowiekiem. W grudniu 1952 roku w jednym z teatrów przy alei Lexington doszło do eksplozji, w wyniku której ranna została jedna osoba. Służby wystąpiły do prasy z prośbą o wstrzymanie druku kolejnych listów Metesky’ego, aby zapobiec panice. Na niewiele się to zdało. Nowojorczycy szybko połączyli zdarzenie z wcześniejszymi eksplozjami. Zapanowała zbiorowa histeria.
Niezidentyfikowanego zamachowca okrzyknięto „Szalonym Bombiarzem” („Mad Bomber”). Domowej roboty ładunki Metesky’ego były zwykle umieszczane w metalowej rurze z prowizorycznym detonatorem wykorzystującym mechanizm zegarowy. Na miejsce zbrodni przenosił je w wełnianej skarpetce, przez co po kolejnych eksplozjach śledczy szukali właśnie tych elementów garderoby, aby przypisać przestępstwa jednemu sprawcy.
Od tej pory działania Metesky’ego stały się intensywniejsze, a wyrządzane szkody – coraz poważniejsze. Wiosną 1954 roku doszło do kolejnego poważnego wypadku na dworcu Grand Central Terminal. Metesky ukrył ładunek w męskiej toalecie, tuż za umywalką. Wybuch nastąpił o godzinie 17:00. Eksplozja zraniła trzech mężczyzn w średnim wieku. Policja ponownie nie znalazła wskazówek prowadzących na trop sprawcy.
Krwawe Boże Narodzenie
Jesienią tego samego roku doszło do jednego z najgłośniejszych zamachów. Ponad sześciotysięczna publiczność zgromadzona w Radio City Music Hall oglądała wówczas filmowy przebój Michaela Curtiza „Białe Boże Narodzenie”. Nagle w piętnastym rzędzie doszło do eksplozji. Ranne zostały dwie kobiety i dwóch chłopców w wieku 13 oraz 16 lat. Jak wykazało śledztwo – bomba była umieszczona w siedzeniu.
Co zadziwiające, seans… kontynuowano. Eksplozję usłyszało bowiem jedynie kilku gości w pobliżu miejsca zdarzenia. Niewielką grupę przeniesiono na tył sali. Służby i saperzy wkroczyli dopiero po zakończeniu musicalu, by przeszukać następne siedzenia. Szczęśliwie nie znaleziono innych materiałów wybuchowych, ale wstrzymanie się ze śledztwem na ponad godzinę dziś ocenilibyśmy jako skrajną nieodpowiedzialność. Zwłaszcza że przed halą na kolejny spektakl oczekiwało już około tysiąca widzów. Najwidoczniej zachwyt nad Bingiem Crosbym, odgrywającym główną rolę w produkcji, przeważył nad kwestiami bezpieczeństwa.

W 1954 roku doszło do jednego z najgłośniejszych zamachów w Radio City Music Hall.
W kolejnych miesiącach bomby odnajdywano w budkach telefonicznych, toaletach, teatrach, biurach, bibliotekach i na stacjach. George Metesky stał się jednym z najbardziej poszukiwanych kryminalistów w historii Nowego Jorku. Funkcjonariusze wciąż jednak pozostawali w tyle i ignorowali istotne wskazówki – np. listy z pogróżkami względem Con Edison.
Przez niemal szesnaście lat nikt nie wpadł na pomysł, aby prześwietlić listę dawnych pracowników. Stanowczą reakcję służb wywołała dopiero eksplozja z 2 grudnia 1956 roku w teatrze Paramount, w której rannych zostało sześć osób. Jedna trafiła w stanie ciężkim do szpitala. Komisarz Stephen P. Kennedy zapowiedział wówczas „największą obławę w dziejach departamentu policji”.
Obława
By odnaleźć Szalonego Bombiarza, skorzystano z pomocy z mediów. Gazeta „New York Journal-American” wystosowała list otwarty do przestępcy, w którym poprosiła go o zrelacjonowanie własnej historii. Metesky przesłał w odpowiedzi wyczerpującą historię swojego życia i podał motyw podkładania bomb. Równolegle po raz pierwszy w historii wykorzystano na tak szeroką skalę profilowanie kryminalne.
Psychiatra James Brussel po przestudiowaniu materiałów dowodowych i kilkuset listów Metesky’ego scharakteryzował sprawcę jako schludnego, punktualnego i dobrze wychowanego kawalera w średnim wieku, mieszkającego w otoczeniu starszych kobiet, dorastającego w katolickim domu imigrantów z Europy Środkowej. Brussel dostrzegł w jego działaniach schemat zemsty wynikającej z dużego poczucia niesprawiedliwości, mentalność ofiary i podręcznikowy przykład paranoi. Przewidział nawet, że w chwili aresztowania Metesky będzie miał na sobie dwurzędową marynarkę.

Szalony Bombiarz został umieszczony w szpitalu dla chorych kryminalistów Matteawan Asylum.
Poznanie motywu i pozostałe poszlaki zaprowadziły w końcu funkcjonariuszy do archiwum Con Edison, w którym poszukiwano dawnego pracownika pasującego do wspomnianego opisu. 22 stycznia 1957 roku niewielki dom w Waterbury został otoczony przez oddział nowojorskiej policji. 53-letni George Metesky natychmiast przyznał się do winy. To wtedy świat poznał również tajemnicę podpisu „F.P.”, którym Szalony Bombiarz wieńczył listy i notatki. Skrót oznaczał Fair Play (pol. „czysta gra”).
Cztery miesiące później George Metesky został uznany za niepoczytalnego. Stwierdzono u niego schizofrenię paranoidalną. Szalony Bombiarz został umieszczony w szpitalu dla chorych kryminalistów Matteawan Asylum. W 1973 roku uznano go za wyleczonego i zwolniono do domu. Metesky powrócił do Waterbury, gdzie zmarł w zapomnieniu w 1994 roku. Miał 90 lat.
Źródła:
- Fratus, „The Mad Bomber who terrorized NYC subways and streets for 16 years”, www. coffeordie.com (dostęp: 29.05.2025).
- T. Kaufman, „Mad Bomber, Now 70, Goes Free Today”, The New York Times Archive (dostęp: 29.05.2025).
- Lambert, „George Metesky”, Encyclopedia Britannica (dostęp: 28.05.2025).
Zdj. otwierające tekst: Detroit Publishing Co./domena publiczna; Al Ravenna/domena publiczna; Cervin Robinson/domena publiczna
KOMENTARZE (1)
Najbardziej zbrodniczą praktyką opisaną w tym artykule jest to, że facet nie dostał za ten wypadek ani odszkodowania, ani renty.