Ciekawostki Historyczne
XIX wiek

Masakra Whitmanów przez Indian

W 1847 roku Indianie z Oregonu brutalnie zabili rodzinę chrześcijańskich misjonarzy, by ukarać ich za... epidemię odry. Ściągnęli na siebie krwawą zemstę.

Narcissa i Marcus Whitmanowie zimą na przełomie 1836 i 1837 roku przybyli do Oregonu i w miejscu zwanym Waiilatpu, leżącym nad rzeką Walla Walla, na dwunastu ogrodzonych hektarach ziemi Kajusów założyli misję. Z czasem wyrosła wokół niej cała wioska – z dużymi, wygodnymi domostwami, spichlerzem, młynem, kuźnią, zagrodami dla całkiem pokaźnych stad krów i koni, wybiegiem dla drobiu i wędzarnią. Nieopodal znajdował się też zbudowany przez Marcusa tartak. Jak na oregońskie warunki był to prawdziwy raj.

Małżonkowie sprawowali tam posługę religijną dla Kajusów, a Marcus, który był nie tylko misjonarzem, ale i lekarzem, przy okazji oferował Indianom usługi medyczne. I właśnie to miało go doprowadzić do zguby.

Miłe złego początki

Nic nie zapowiadało katastrofy. Początkowo obie strony – zarówno Whitmanowie, jak i rdzenni Amerykanie – podchodziły do kwestii niesienia chrześcijańskiej wiary raczej optymistycznie. Małżonkowie uczyli Kajunów modlitw, a Narcissa dodatkowo założyła szkółkę dla dzieci, którym wpajała im nowe prawdy poprzez śpiewanie. Usiłowała też, acz bez większych rezultatów, uczyć miejscowe kobiety przędzenia, tkania i szycia. Marcus od początku bardziej przydawał się jako lekarz niż misjonarz. Wkrótce pojawiły się jednak zgrzyty i rozczarowania.  Jak pisze w książce „Waleczne serca. Kobiety Dzikiego Zachodu” Katie Hickman:

Obie strony dzieliła przepaść kulturowa, która utrudniała wzajemne zrozumienie. Misjonarze chcieli nawrócić, a tym samym „ucywilizować” biednych pogan „pogrążonych w mrokach niewiedzy”, lecz sami Kajusi i Nez Percé zupełnie inaczej zapatrywali się na to, co mogli im dać Whitmanowie.

Narcissa i Marcus Whitmanowie.fot.domena publiczna (2)

Narcissa i Marcus Whitmanowie.

Narcissa narzekała, że Indianie znoszą jej do domu pchły i wszy. „Są tacy brudni, że wszędzie trzeba po nich dużo sprzątać, a to bardzo szybko męczy kobietę. Musimy po nich sprzątać, ponieważ przyjechaliśmy tutaj wynieść ich wyżej, a nie sami się zniżać do ich poziomu” – zwierzała się w liście do matki. Potrzeba prywatności małżonków była przy tym kompletnie niezrozumiała dla przyzwyczajonych do życiowe wspólnocie Kajunów. Szybko więc ich początkowo przyjazne nastawienie do przybyszów zaczęła zastępować podejrzliwość i wrogość.

Dalsza część artykułu pod ramką
Zobacz również:

Piekło na ziemi

„Wielu z nich sądziło, że Marcus próbuje ich otruć swoimi lekami, a Narcissę postrzegało jako »dumną, wyniosłą i uważającą się za znacznie lepszą od nich«” – pisze Katie Hickman w „Walecznych sercach”.  Tymczasem Whitmanowie przeżywali osobistą tragedię – w czerwcu 1839 roku ich jedyne dziecko, dwuletnia córka Alice, utonęło w Walla Walla. Na domiar złego druga grupa misjonarzy, która dotarła do Waiilatpu jesienią 1838 roku zamiast pomocą, okazała się ciężarem.

Kością niezgody między małżeństwem a nowo przybyłymi okazały się… praktyki religijne. Przybysze krzywo patrzyli na publiczny śpiew kobiet, który dla pani Whitman był ważnym elementem modlitwy. Naciskali też na używanie prawdziwego wina podczas mszy (Whitmanowie byli abstynentami i woleli sok winogronowy).

 

Narcissa przeżyła psychiczne załamanie, z którego długo nie potrafiła się podnieść. Kilka lat później w liście do ojca określiła próbę wychowania adoptowanych dzieci w pogańskiej krainie do piekła na ziemi. Niewykluczone, że z ulgą przyjęła wiadomość od zarządu misyjnego w Bostonie, który we wrześniu 1842 roku postanowił zamknąć misję. Jej maż nie miał jednak zamiaru na to pozwolić. Był głuchy również na prośby i błagania samych Kajusów, od początku lat 40. próbujących przekonać misjonarzy do opuszczenia Terytorium Oregońskiego. Ostatecznie więc małżonkowie zostali nad Walla Walla. Na własną zgubę.

Czytaj też: Jedna z największych masowych migracji w dziejach świata. Czym była „gorączka oregońska”?

Zabójcza epidemia odry

Misja Whitmanów stała się ważnym przystankiem na drodze tysięcy migrantów, którzy w połowie XIX stulecia wyruszyli szlakiem oregońskim na Zachód w poszukiwaniu lepszego życia. Do 1847 roku – przez nieco ponad dekadę istnienia osady Waiilaptu – w tę wyczerpującą podróż wybrało się ok. 11 tysięcy ludzi. Każdej jesieni cześć z nich przetaczała się przez gospodarstwo Marcusa i Narcissy, by wkrótce zająć bujne pastwiska na ojczystych ziemiach Kajusów.

W 1847 roku przybysze ze Wschodu przywieźli ze sobą nieproszonego gościa – nad wyraz zjadliwą postać odry. Siedemdziesiąt cztery osoby stłoczone w misji Waiilatpu ciężko ją przechorowały, lecz i tak było to nic w porównaniu z losami Indian. Katie Hickman w „Walecznych sercach” pisze:

Plemię miało wcześniej kontakt z chorobami białych, tym razem jednak organizmy rdzennej ludności okazały się bezradne. Choroba siała wśród nich straszne spustoszenia. Marcus Whitman dokładał wszelkich starań, aby wyleczyć chorych, ale chociaż z białymi pacjentami odnosił pewne sukcesy, żadna ilość leków nie pomagała Kajusom, którzy nie nabyli odporności na wirusa. Wielu z nich zmarło, w tym prawie wszystkie dzieci, między innymi trójka potomstwa wodza Tiloukaikta.

Masakra Whitmana

Epidemia odry okazała się gwoździem do trumny misjonarzy. Kajusi uznali, że Whitmanowie próbowali ich otruć lekarstwami, żeby zagarnąć ich zmienię i konie, i 29 listopada 1847 roku postanowili wymierzyć im sprawiedliwość. Do domu Marcusa i Narcissy przybył sam wódz plemienia. Pod pretekstem, że potrzebuje leku, zdołał wejść do prywatnych pomieszczeń rodziny.

Marcus Whitman i jego żona zostali zamordowani przez Kajusów 29 listopada 1847 roku.fot.Nathaniel Orr & Co./domena publiczna

Marcus Whitman i jego żona zostali zamordowani przez Kajusów 29 listopada 1847 roku.

„Kiedy doktor Whitman odwrócił się do Tiloukaikta plecami, bo otwierał apteczkę, ten podszedł i uderzył gospodarza od tyłu tomahawkiem. Jakimś cudem Marcus zdołał wyjść na zewnątrz, ale natychmiast został postrzelony przez innego Kajusa, który tam czekał. Tiloukaikt podążył za doktorem i zaczął raz po raz uderzać go w głowę i twarz” – relacjonuje Hickman.

Lekarz nie zmarł jednak od razu. Żona wraz z niejaką panią Hall zdołały wciągnąć go, mocno krwawiącego, do salonu i próbowały opatrzyć mu rany. Tam Narcissa została postrzelona w lewą pierś przez innego Indianina, Franka Iskalome. Później wyniesiono ją na zewnątrz i wychłostano biczem po twarzy i głowie. „Jestem przekonana, że długo nie pożyła, kiedy została pobita, rzucona twarzą w błoto i przygnieciona kanapą” – wspominała później jedna z kobiet ocalałych z masakry.

Zemsta białych ludzi

Łącznie masakra w Waiilaptu kosztowała życie  11 osób. Pozostali mieszkańcy misji – w tym adoptowane dzieci Whitmanów – miesiącami byli przetrzymywani przez Indian, zanim w końcu udało się wynegocjować ich uwolnienie. Tragedia z 1847 roku stał się jednym z punktów zwrotnych w historii Zachodu. Jak komentuje Hickman:

Dla Kajusów była to gigantyczna katastrofa. Dzieło garstki renegatów ściągnęło mściwy gniew białych osadników na całe plemię (…) i oznaczało dla członków tego ludu koniec życia, jakie znali. W ciągu kilku tygodni zebrała się ponadpięciusetosobowa milicja, żądna zemsty, wspierana później przez oddziały armii amerykańskiej. Według Kajusów „biali z dolnego biegu Kolumbii wypowiedzieli im wojnę i zabili o wiele więcej ich ludzi, niż zginęło w misji”. Powiedzieli, że błagali białych, aby odeszli, ponieważ zabijała ich choroba (odra), „i sami zabili tylko w celu ratowania własnego życia”.

Siedem kobiet ocalałych z masakry Whitmanafot.Sons of Oregon/domena publiczna

Siedem kobiet ocalałych z masakry Whitmana

Osadnikom nie wystarczyło jedna wymordowanie dziesiątków Indian (z których większość nawet nie brała udziału w masakrze). Około trzy lata później podjęli kolejną próbę ukarania winnych. Pięciu Kajusów postawiono przed sądem, by odpowiedzieli za morderstwo. Zostali uznani za winnych i powieszeni, choć poza wodzem Tiloukaiktem żaden nie miał nic wspólnego z wydarzeniami w Waiilaptu (najprawdopodobniej zgłosili się na ochotnika dla dobra swojego plemienia.

I na tym jednak nie poprzestano. Przez kolejne pięć lat trwał konflikt, który do historii przeszedł jako wojny kajuskie. W 1855 roku Indianie w końcu uznali swoją porażkę i na mocy traktatu z Walla Walla oddali osadnikom 2,6 miliona hektarów ziem w zamian za rezerwat. Pastor Henry Perkins, dobry znajomy Whitmanów, który sam prowadził własną misję w Oregonie, gorzko podsumował wydarzenia, które doprowadziły do tej tragedii: „Rezultat nie mógł być inny”.

Źródło:

Tekst powstał w oparciu o książkę Katie Hickman „Waleczne serca. Kobiety Dzikiego Zachodu” (Znak Horyzont 2025).

Il. otwierająca tekst: E. Irving Couse/domena publiczna

 

Zobacz również

XIX wiek

Sarah Bowman na Dzikim Zachodzie

Była karczmarką, bohaterką wojenną i... alfonsem. Sarah Bowman, nie bez powodu nazywana „Great Western”, zrobiła niezwykłą karierę na Dzikim Zachodzie.

14 kwietnia 2025 | Autorzy: Katie Hickman

XIX wiek

Emigranci na oregońskim szlaku

W połowie XIX wieku USA opanowała „gorączka oregońska”. Od lat 40. do końca 60. około pół miliona ludzi ruszyło na zachód. Wielu nie przeżyło podróży.

4 kwietnia 2025 | Autorzy: Katie Hickman

Średniowiecze

Rdzenni Amerykanie i natura

Uważa się, że rdzenni Amerykanie mieli szczególny związek z przyrodą. Wiedzieli, „czemu wilk tak wyje w księżycową noc”. Czy ma to jednak oparcie faktach? 

13 grudnia 2022 | Autorzy: Michał Piorun

Nowożytność

Powhatan, John Smith i Pocahontas, czyli historia pewnego trójkąta

Postać indiańskiego wodza Powhatana znamy między innymi z rysunkowego filmu Disney'a. Kim był archetypowy Indianin, ojciec pięknej Pocahontas? I jak naprawdę wyglądało jego spotkanie z...

6 kwietnia 2022 | Autorzy: Michał Procner

XIX wiek

Legendy Dzikiego Zachodu

Szalony Koń, Geronimo i Siedzący Byk to legendy Dzikiego Zachodu. Są inspiracją dla większości westernów. Dlaczego akurat ci Indianie stali się tak popularni?

21 stycznia 2022 | Autorzy: Patryk Chodyniecki

XIX wiek

Masakra nad Wounded Knee

To było ostatnie duże starcie zbrojne pomiędzy armią Stanów Zjednoczonych a Indianami Wielkich Równin. 29 grudnia 1890 roku biali, zaniepokojeni religią Tańca Duchów i poruszeniem, jakie wywoływała ona...

9 grudnia 2021 | Autorzy: Patryk Chodyniecki

KOMENTARZE

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

W tym momencie nie ma komentrzy.

Jeśli chcesz zgłosić literówkę lub błąd ortograficzny kliknij TUTAJ.

Najciekawsze historie wprost na Twoim mailu!

Zapisując się na newsletter zgadzasz się na otrzymywanie informacji z serwisu Lubimyczytac.pl w tym informacji handlowych, oraz informacji dopasowanych do twoich zainteresowań i preferencji. Twój adres email będziemy przetwarzać w celu kierowania do Ciebie treści marketingowych w formie newslettera. Więcej informacji w Polityce Prywatności.