Ciekawostki Historyczne
Druga wojna światowa

Zbrodnie Sowietów w III Rzeszy

W 1945 roku Niemcy wiedzieli, co oznaczało wkroczenie Rosjan – oni mordowali, rabowali, palili domy i kościoły, a ludzi traktowali jako żywe reparacje wojenne.

W Leubus już wszyscy dobrze wiedzą, co oznacza wkroczenie Rosjan do niemieckiego miasteczka czy wsi – oni mordują, gwałcą, rabują, palą domy i kościoły. Mszczą się na Niemcach za ostatnie lata. Mają przyzwolenie, żeby z niemiecczyzny zostały tylko gruz i pył. Mówią, że czyszczą ogniem ten teren z hitlerowców. Ogień ma przerażać i wyplenić „zarazę”. Cud na pewno stanie się celem Rosjan. Mieszkańcy Leubus boją się o siebie i o niego – kochają przecież swój klasztor.

Ucieczka przed śmiercią

W sobotę 20 stycznia 1945 roku Hans Klinkert, dyrektor szkoły i zarazem szef miejscowej komórki NSDAP, na zebraniu z mieszkańcami drżącym głosem potwierdza plotki: władze zarządziły ewakuację także Leubus. Ci, którzy zostali wcieleni do folksszturmu, też mają niezwłocznie wyjechać. Zostaną tylko patrole, które będą czuwać, żeby szabrownicy nie rabowali zamkniętych domów ani sklepów. Klasztoru i ulic ma natomiast bronić batalion żołnierzy Wehrmachtu – jego dowództwo zajęło już budynek stacji kolejowej i stamtąd kieruje akcją.

Rosjanie wkraczający na tereny zajmowane przez Niemców mścili się za lata wojny (na zdj. czołgi Armii Czerwonej na ulicach wyzwolonego nadbałtyckiego miasta).fot.domena publiczna

Rosjanie wkraczający na tereny zajmowane przez Niemców mścili się za lata wojny (na zdj. czołgi Armii Czerwonej na ulicach wyzwolonego nadbałtyckiego miasta).

Pozostali mają w poniedziałek wyruszyć najpierw do Koitz (pol. Kawice), a następie do Goldbergu (pol. Złotoryja). Na szczęście kursują jeszcze pociągi do Maltsch (pol. Malczyce). W drugą stronę, do Wohlau – tak jak przed laty przybywali tutaj z Breslau turyści – po torach dojechać się już nie da. Wkrótce wagony utkną i na trasie w drugą stronę. Rosjanie się zbliżają. Coraz więcej dróg i torowisk jest już zniszczonych. Reichsbahn przestaje kursować na dawnych trasach. Wiele osób podróżuje więc pieszo – innego sposobu na ucieczkę przed śmiercią już nie ma.

Dalsza część artykułu pod ramką
Zobacz również:

Ostatnia linia obrony

Po korytarzach Cudu hula tylko wiatr. Wszyscy pracownicy Telefunken przeszli już pieszo-kolejowo-drogowy most na Odrze, a teraz jadą do Turyngii. Razem z nimi przemierzało tę trasę około czterech tysięcy mieszkańców Lubiąża i okolicznych wsi. Zabrali oni ze sobą tylko to, co zdołali zapakować na rowery, dziecięce i ręczne wózki, do walizek, toreb, zawiniątek i kieszeni – ciepłą odzież, dokumenty, prowiant, pieniądze i, jeśli ktoś ją miał, biżuterię, którą w razie potrzeby można będzie sprzedać. Wszystko inne – to, co większe, ale i mające wartość inną, niematerialną – ukryli w piwnicach, w zamurowanych skrytkach, a niektórzy w grobach swoich krewnych.

Myślą, że to tylko na chwilę, bo przecież wkrótce tu wrócą, do siebie albo chociaż po swoje. 26 stycznia po południu po okolicy roznoszą się huki wybuchów następujących jedne po drugim. W powietrze wylatują lubiąskie mosty – ten na fosie, tuż przy klasztorze, i następny, tuż za nim, przerzucony przez Odrę. To ma spowolnić wroga.

Klasztor ma się bronić sam. Jego broń stanowią jednak tylko majestat oraz kubatura. Ocaleje, jeśli znów okaże się przydatny, jeśli jego mury, dawne cele i piękne sale komuś się spodobają – choć tym razem zapewne nie ze względu na walory artystyczne.

Czytaj też: Jeńcy niemieccy w ZSRR

Białe flagi

Czerwona zaraza nadchodzi w sobotę 27 stycznia. To 27. korpus generała majora Filippa Michajłowicza Czerokmanowa (do 1919 roku robotnika rolnego i pastucha) z 13 Armii generała pułkownika Nikołaja Puchowa (ten zdał nawet maturę i ukończył kursy oficerskie). Dowódcą 1 Frontu Ukraińskiego jest marszałek Iwan Koniew. Po drodze jego żołnierze palą gospodarstwa rolne i domy. Płomienie trawią prawie setkę z nich. Tak idą na Berlin.

Hitler wkrótce powie: „Wy, żołnierze ze wschodu, wiecie, jaki los czeka niemieckie kobiety, dziewczęta i dzieci. Kiedy starzy ludzie i dzieci zostaną zamordowani, kobiety i dziewczęta zostaną koszarowymi dziwkami. Reszta pomaszeruje na Sybir”. Przerażenie Niemców nie uchodzi uwadze władz sowieckich. Niemiecki oficer pisze w jednym z meldunków:

Niemiecka ludność, która pozostała, ogarnięta jest poczuciem skrajnego strachu przed Armią Czerwoną. Mieszkańcy niemieckiego Śląska wyrażają przekonanie, że jeżeli nie dziś, to jutro Rosjanie urządzą rzeź ludności cywilnej. Ukrywają się w piwnicach, nie wychodzą na ulicę. Przy spotkaniu z radzieckimi żołnierzami i oficerami wielu (w tej liczbie dzieci i starcy) podnosi ręce do góry, jakby prosząc o litość. Na budynkach zostały wywieszone białe flagi na znak tego, że w domu mieszka ludność cywilna, która nie wykazuje oporu i jest gotowa wypełniać wszelkie zalecenia.

Czytaj też: „Czerwony najazd”. Jak wyglądały pierwsze dni pod sowiecką okupacją?

Nadejście czerwonej zarazy

To, co się dzieje na Dolnym Śląsku po wkroczeniu Armii Czerwonej, doskonale opisuje Joanna Hytrek-Hryciuk, historyczka z Oddziałowego Biura Upamiętniania Walk i Męczeństwa IPN we Wrocławiu, badająca dokumenty i relacje świadków i przytaczająca w swoich publikacjach cytaty z pamiętników cywilów oraz żołnierzy.

Bywa różnie: „Człowiek musiał to sam przeżyć, kiedy radzieccy żołnierze dzielili się ostatnią kromką chleba z niemieckimi dziećmi albo jak żołnierz delikatnie pomagał wsiąść na wóz staruszce i odwoził ją do domu. Ale człowiek musiał także przeżyć, jak być może ci sami żołnierze czaili się na cmentarzu, żeby upolować, obrabować i zgwałcić kobietę lub dziewczynkę” – wspomina dolnośląski Niemiec. Mieszkaniec dawnego Breslau podsumowuje: „Pomiędzy radzieckimi żołnierzami jest wielu przyjaznych, radosnych czy naiwnych ludzi. Spotykaliśmy także inteligentnych, samodzielnych i życzliwych. Ci jednak należeli do mniejszości. Zdecydowana większość była brutalna i nieskończenie prymitywna”.

Radzieccy żołnierze czaili się na cmentarzu, żeby upolować, obrabować i zgwałcić kobietę lub dziewczynkę.fot.Landesarchiv

Radzieccy żołnierze czaili się na cmentarzu, żeby upolować, obrabować i zgwałcić kobietę lub dziewczynkę.

O tym wszystkim dobrze wiedzą radzieccy dowódcy. W lutym pułkownik Aleksiej Cziczin odnotowuje w swoim dzienniku: „Nasi żołnierze mszczą się bezlitośnie. Wydano rozkaz: jeńców i cywili nie rozstrzeliwać. Ale to nic nie pomaga”.

Czytaj też: Czerwonoarmiści! Niemieckie kobiety są wasze! Sowieckie gwałty w Prusach i Berlinie

Żywe „reparacje wojenne”

Hytrek-Hryciuk tłumaczy:

[…] z rąk Rosjan ginęli zarówno cywile, jak i wysocy rangą funkcjonariusze NSDAP czy członkowie Volkssturmu. Jeńców przetrzymywano w obozach przejściowych rozlokowanych w całym regionie – na dużych terenach przyfabrycznych lub w barakach pozostałych po obozach koncentracyjnych. Następnie przechodzili oni przez obozy zbiorcze na Górnym Śląsku i byli wywożeni do pracy w głębi ZSRS lub kopalń na Ukrainie.

W transportach często znajdowała się również ludność cywilna – aresztowana, internowana lub „mobilizowana” na tyłach działania 1. Frontu Ukraińskiego. To ostatnie określenie wprowadzono na mocy uchwały numer 7467 Państwowego Komitetu Obrony ZSRS, która miała uniemożliwiać dokonywanie przez Niemców aktów terrorystycznych i dywersji. Faktycznie jednak powód „mobilizowania” był inny. Gospodarka ZSRS, nadszarpnięta wojną, potrzebowała rąk do pracy. Niemcy byli traktowani jako żywe „reparacje wojenne”. To, czego nie udało się wywieźć czy spalić, wyrzucano z okien, na pola czy drogi. Te ostatnie były usłane pierzynami, meblami i sprzętami domowymi.

Niemcy byli traktowani jako żywe „reparacje wojenne” (na zdj. niemieccy jeńcy wracający z radzieckiej niewoli).fot.Bundesarchiv, Bild 183-V00606 / Malischew / CC-BY-SA 3.0

Niemcy byli traktowani jako żywe „reparacje wojenne” (na zdj. niemieccy jeńcy wracający z radzieckiej niewoli).

Dopiero w kwietniu 1945 roku czerwoni generałowie zaczynają karać swoich żołnierzy, jeśli ktoś udowodni im gwałt. Na Dolnym Śląsku za to przestępstwo rozstrzelanych zostaje prawdopodobnie czterdzieści osób, nie po to jednak, by sprawiedliwości stało się zadość, ale po to, by utrzymać dyscyplinę.

Na ulicach Leubus tlą się jeszcze zgliszcza, ale już wiadomo, że Cud znów będzie miał szczęście. Ocaleje! W Cudzie znów się zdarzy cud. Przyszedł rozkaz, że ze względu na swoje położenie tuż przy Odrze i wielkość klasztor doskonale nadaje się na szpital wojskowy, a potem może i na obóz dla powracających z frontu. I w tym momencie opowieść się urywa. Wiadomo tylko, że w czerwcu 1945 roku w Lubiążu stacjonowało przeszło osiem tysięcy czerwonoarmistów.

Źródło:

Tekst stanowi fragment książki Tomasza Bonka „Lubiąż. Biografia Cudu” (Znak Horyzont 2024).

Zdj. otwierające tekst: A. Grigoryev/domena publiczna

Zobacz również

Druga wojna światowa

Wyżywienie Armii Czerwonej

Armia Czerwona była najgorzej żywionym wojskiem II wojny światowej. Nie istniały w niej regulaminy, racje czy porcje oprócz żelaznej porcji, którą było… coś.

5 czerwca 2024 | Autorzy: Andrzej Fiedoruk

Zimna wojna

Jeńcy niemieccy w ZSRR

Po II wojnie światowej w radzieckich obozach przetrzymywano ok. 4 mln jeńców niemieckich. Odbudowywali zniszczony kraj i wyprodukowali Stalinowi bombę atomową.

27 czerwca 2023 | Autorzy: Violetta Wiernicka

Druga wojna światowa

Wyzwolenie wsi przez Sowietów

Żołnierze Stalina, którzy „wyzwalali” Polskę spod niemieckiej okupacji, zostawiali za sobą spaloną ziemię. Jak po ich przejściu wyglądała polska wieś?

18 lutego 2023 | Autorzy: Dariusz Kaliński

Druga wojna światowa

Operacja „B” – szokujący nalot radziecki na Berlin

Po inwazji Niemiec na Związek Radziecki  w dn. 22 czerwca 1941 roku Armia Czerwona doświadczała dotkliwych porażek. Wróg zajmował kolejne miasta  i wsie.  Tym nie...

19 października 2021 | Autorzy: Violetta Wiernicka

Zimna wojna

Żałośni najeźdźcy. Jak nasi dziadkowie szydzili z Sowietów „wyzwalających” Polskę?

Uwaga! Ministerstwo Bezpieczeństwa Publicznego ogłasza konkurs na najlepszy kawał polityczny. Wyznaczono nagrody: I – pięć lat obozu pracy; II – trzy lata. Przyznanych będzie również...

28 maja 2017 | Autorzy: Dariusz Kaliński

Druga wojna światowa

Nie uwierzysz, że oni to kradli. Najbardziej kuriozalne zachowania Sowietów

Załatwiali się do garnków kuchennych, myli w muszlach klozetowych, a perfumy pili jak najlepszy alkohol. Sowieccy żołnierze po wejściu do naszego kraju szokowali Polaków wyglądem,...

10 maja 2017 | Autorzy: Dariusz Kaliński

KOMENTARZE (2)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Vis

Tak a Niemcy w Rosji rozdawali dzieciom cukierki i przeprowadzali staruszki przez pasy a Polakom, żydom, cyganom i innym organizowali wczasy w kurortach. Ci ze zdjęcia powracający z niewoli Niemcy całkiem dobrze wyglądają. Nie, żebym był rusofilem, ale pamiętajmy o tym. W załączniku historyjka z Nemmersdorf.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Zbrodnia_w_Nemmersdorf

gnago

Cud został niszczony przez Frycka od chwili sekularyzacji. To Niemcy za Hitlera wpadli w szał niszczenia pod fabryki, zrywano zdobne posadzki, sztukaterie że ścian etc. Mścili się za lata wojny? Za niemieckie bestialstwo to ci sami co w 1944 palili zbiory biblioteki narodowej w zbiorach Krasickich- i zachowany szklany sarkofag popiołów książek. Oddając to samo krasnarmiejcy zostawiłby bezludne tereny. Autorowi płacą za stronniczość i rusofobię

Jeśli chcesz zgłosić literówkę lub błąd ortograficzny kliknij TUTAJ.

Najciekawsze historie wprost na Twoim mailu!

Zapisując się na newsletter zgadzasz się na otrzymywanie informacji z serwisu Lubimyczytac.pl w tym informacji handlowych, oraz informacji dopasowanych do twoich zainteresowań i preferencji. Twój adres email będziemy przetwarzać w celu kierowania do Ciebie treści marketingowych w formie newslettera. Więcej informacji w Polityce Prywatności.