Losy Teksasu w XIX wieku były mocno skomplikowane: bywał meksykański, niepodległy, aż w końcu stał się amerykański. Jak do tego doszło?

Amerykanie interesowali się Teksasem, jeszcze zanim stał się meksykański. Pierwsi osadnicy z północy zaczęli napływać na kontrolowany przez Hiszpanów teren na początku XIX stulecia – po tym jak USA kupiły Luizjanę od Francji. Bynajmniej nie witano ich z otwartymi ramionami. Philipa Nolana po jego „wyprawie rekonesansowej” zabito i obcięto mu uszy. James Long za dwie próby założenia niepodległej republiki Teksasu również zapłacił życiem. Z kolei Aaronowi Burrowi, byłemu wiceprezydentowi USA, marzyła się rola imperatora Meksyku – za co omal nie został skazany za zdradę
W międzyczasie w 1819 roku Stany Zjednoczone na mocy traktatu transkontynentalnego, dzięki któremu przejęły od Hiszpanów Florydę, oficjalnie zrzekły się roszczeń do Teksasu. Trzy lata później uznały też istnienie niepodległego państwa Meksyk, do którego Teksas miał przynależeć, choć nie spieszyły się z ostatecznym wytyczeniem granicy. Już wówczas pojawiały się głosy, że USA powinny jednak zabiegać o przyłączenie południowych ziem. Osiedlało się tam bowiem coraz więcej Amerykanów. I to nawet pomimo takich wymogów, jak zmiana obywatelstwa czy przejście na katolicyzm (od roku 1825 w Meksyku katolicyzm był religią państwową).
Coraz więcej Amerykanów, coraz mniej nas
Ta cicha kolonizacja przebiegała na tyle sprawnie, że o ile w 1830 roku w Teksasie mieszkało ok. 20 000 osób (już wtedy w większości przybyszów z USA), o tyle pod koniec 1835 roku na 30 000 Amerykanów przypadało zaledwie 3000 Meksykanów! Dawało to amerykańskiemu rządowi dodatkowe argumenty przy próbach przejęcia Teksasu. Kiedy ambasadorem USA w Meksyku został Joel Poinsett, otrzymał od administracji Johna Quincy’ego Adamsa polecenie, by poruszył z Meksykanami sprawę granicy, aczkolwiek z poszanowaniem zawartego w 1819 roku porozumienia.

Kiedy ambasadorem USA w Meksyku został Joel Poinsett, otrzymał od administracji Johna Quincy’ego Adamsa polecenie, by poruszył z Meksykanami sprawę granicy.
Meksykanie odkładali jednak tę sprawę w czasie, co w kontekście amerykańskiej kolonizacji okazało się katastrofalnym pomysłem. Sekretarz stanu USA Henry Clay uznał bowiem, że Meksykowi na Teksasie… nie zależy. W liście z 15 marca 1827 roku polecił więc Poinsettowi zorientowanie się, czy Meksyk byłby zainteresowany oparciem granicy na Rio Grande za milion dolarów (lub odpowiednio niższą kwotę w przypadku innego przebiegu linii granicznej). Ambasador uznał jednak tę kwotę za niepoważną i nawet nie wspomniał o propozycji. Ostatecznie 12 stycznia 1828 roku zawarte zostało porozumienie bazujące na ustaleniach z 1819 roku.
Rządy Meksyku w Teksasie
Już w kolejnym roku amerykańscy osadnicy w Teksasie zaczęli domagać się, by ich ziemie zostały uznane za niezależne, jawnie lekceważąc meksykańską administrację. Jednak Meksykanie zaczęli już czuć pismo nosem. W roku 1830 utworzyli nowe garnizony, m.in. w San Antonio. Zaostrzyli też przepisy imigracyjne – zakazano dalszego osiedlania się imigrantów z USA, chociaż wcześniej mogli oni liczyć na dodatkowe benefity. Ponadto wszystkich obcokrajowców zobowiązano do uzyskania meksykańskich paszportów oraz zabroniono sprowadzania nowych niewolników.

Gdy w 1832 roku w Meksyku wybuchła kolejna rebelia pod wodzą Antonio Lopeza de Santa Anna, a rok później generał po raz pierwszy został prezydentem kraju, autonomia Teksasu została znacząco ograniczona.
Napięcie na linii Meksyk–USA rosło. Gdy w 1832 roku w Meksyku wybuchła kolejna rebelia pod wodzą Antonio Lopeza de Santa Anna, a rok później generał po raz pierwszy został prezydentem kraju, autonomia Teksasu została znacząco ograniczona. A kiedy przedstawiciel Teksańczyków Stephen F. Austin dostarczył mu petycję o zniesienie zakazu kolonizacji… wylądował w więzieniu.
Rewolucja teksańska
Teksańczycy utwierdzili się w przekonaniu, że pokojowymi metodami nic nie zdziałają. Zaczęli się zbroić, a gdy Austin wyszedł na wolność w 1835 roku, ruszyli do walki. 2 października 1835 roku zaatakowali meksykański garnizon w Gonzales i ogłosili, że ich celem jest niepodległość Teksasu. Siły meksykańskie przeszły do kontrataku. 23 lutego 1836 roku armia Meksyku podeszła pod San Antonio, by potem otoczyć garnizon pod Alamo. W zażartej bitwie 6 marca Meksykanie zwyciężyli.
W międzyczasie 2 marca 1836 roku Teksańczycy w niewielkim miasteczku o nazwie Washington-on-the-Brazos zdążyli jednak ogłosić deklarację niepodległości, wzorowaną na tej amerykańskiej. Przy okazji zalegalizowano niewolnictwo (czemu Meksyk wcześniej stanowczo się sprzeciwiał). Nawiązano też kontakty z USA i zaczęto ściągać amerykańskich ochotników.

Rebeliantom trafił się nie lada kąsek: pochwycili Antonio Lopeza de Santa Annę.
Punktem zwrotnym rewolucji teksańskiej stała się bitwa nad San Jacinto, w której liczący zaledwie 900 osób oddział Teksańczyków pod dowództwem Sama Houstona pokonał wielokrotnie liczniejsze siły meksykańskie, zabijając 630 i biorąc do niewoli 730 żołnierzy. Może pomogły dopingujące okrzyki „pamiętajcie o Alamo”? Rebeliantom trafił się nie lada kąsek: pochwycili Antonio Lopeza de Santa Annę we własnej osobie. Za jego uwolnienie uzyskali coś istotnego: meksykańskie wojska zostały wycofane za Rio Grande.
Czytaj też: Wojny amerykańsko-amerykańskie, czyli krwawy XIX wiek w Nowym Świecie
Wyboista droga do akcesji
Pierwszym prezydentem niezależnego od Meksyku Teksasu został Sam Houston. Urząd objął 22 października 1836 roku. Jednocześnie z wyborami prezydenckimi zorganizowano referendum, w którym Teksańczycy opowiedzieli się za przyłączeniem się do USA. Tylko że Stany Zjednoczone bynajmniej nie czekały na kolejny stan w otwartymi ramionami. Północne stany obawiały się promocji niewolnictwa. I wiele wody musiało upłynąć, zanim Teksas został przyjęty do Unii.

Mapa Republiki Teksasu.
Jeszcze 21 grudnia 1836 roku prezydent Jackson zalecił, by poczekać z uznaniem jego niepodległości do momentu, kiedy pokaże, że umie zarządzać swoimi sprawami. Ostatecznie nastąpiło to 3 marca 1837 roku. Z kolei podpisanie aktu akcesyjnego miało miejsce dopiero 1 marca 1845 roku, za prezydentury Johna Tylera. Później wymagało to jeszcze zatwierdzenia w głosowaniu przez samych Teksańczyków oraz podpisaniu układu akcesyjnego, co następny prezydent USA, James Polk, uczynił 29 grudnia. I pomyśleć, że współcześnie nikt nie wyobraża sobie Stanów Zjednoczonych bez tego stanu. Acz zapewne wielu Teksańczyków chętnie widziałoby swoją małą ojczyznę ponownie niepodległą…
Bibliografia
- K. Chołaszczyński, Zarys dziejów politycznych Republiki Teksasu – wybrane aspekty, „Fides, Ratio et Patria. Studia Toruńskie”, nr 10/11/2019.
- P. Grudziński, Ekspansja Stanów Zjednoczonych przed wojną domową: fragment meksykański, „Acta Universitatis Nicolai Copernici. Historia”, nr 10/1975.
- L. Pastusiak, Dyplomacja Stanów Zjednoczonych (XVIII-XIX w.), Adam Marszałek, Toruń 1977.
Il. otwierająca tekst: Henry Arthur McArdle/domena publiczna; William Home Lizars – UTA Libraries /domena publiczna
KOMENTARZE
W tym momencie nie ma komentrzy.