Ciekawostki Historyczne
Nowożytność

Tumult krakowski w 1574 roku

Niewiele brakowało, by w XVI wieku w Polsce wybuchła wojna domowa o podłożu religijnym! Wszystko zaczęło się od ślubu i garstki niezadowolonych studentów.

Całą awanturę wywołał… brak kilku słów. Był 1574 rok. Wydawało się, że w Polsce nie dochodziło do aż takich napięć na tle religijnym, jak miało to miejsce na zachodzie Europy. Jednak wydarzenia, które rozegrały się w Krakowie, pokazały, że wystarczyła drobna iskra, by rozpalić ogień.

Cel ataku: Bróg

10 października 1574 roku w krakowskim kościele ewangelickim św. Szczepana odbywał się ślub. Pan młody był katolikiem, a jego wybranka – ewangeliczką. Jak zanotował żyjący w XVI wieku Tomasz Plaza, nie spodobało mu się to, co mówił w trakcie uroczystości pastor. A raczej to, czego nie mówił. Odezwał się więc do niego: „a czemu Pannę Maryję i wszystkie święte opuszczasz?”. Nie doczekał się odpowiedzi. Doszło za to do rękoczynów. Na dociekliwego mężczyznę rzucił się jeden z wiernych. Uderzył go w twarz i zaczął wyrywać mu włosy z głowy.

Tablica upamiętniająca zniszczony w wyniku tumultu zbór w Krakowie.fot.Zetpe0202/CC BY-SA 4.0; domena publiczna

Tablica upamiętniająca zniszczony w wyniku tumultu zbór w Krakowie.

Nie mając większych szans na obronę młody człowiek odpuścił. Ale bynajmniej nie zamierzał zostawiać tej sprawy. Skrzyknął przyjaciół, ci zaś powiadomili kolejne osoby. Postanowiono wspólnie zaatakować protestancki zbór, nazywany Brogiem. (Trzeba tu zaznaczyć, że było to określenie pejoratywne – słowo „bróg” oznaczało stodołę). Według innej wersji prowodyrem wydarzeń był nie pan młody, a katolicki żak, który przyglądał się ceremonii. Tak czy inaczej, zgromadzeni katolicy ruszyli. Atak trwał do późnych godzin wieczornych. Na noc wszyscy się rozeszli. Ale bynajmniej nie uspokoiło to sytuacji.

Dalsza część artykułu pod ramką
Zobacz również:

Grabież w imię religii

Następnego dnia ponownie zaczęto się zbierać. Tym razem ludzi było więcej, a konsekwencje ich „szturmu” okazały się o wiele poważniejsze. Po łącznie trzech dniach ataków ze świątyni nie pozostał niemal kamień na kamieniu. Wnętrza – zdewastowane do cna. Wszystko, co miało jakąkolwiek wartość, zagrabiono. Książki wyniesiono na zewnątrz i spalono. Napastnicy bynajmniej nie mieli dość. Szykowali się już do „rajdu” na zbór ariański, ale im przeszkodzono. W okolicy pojawili się bowiem szlachcice dokonujący przeglądu pospolitego ruszenia w Proszowicach. Ich obecność ostudziła zapędy wzburzonych katolików.

Tak wydarzenia tamtych dni opisał jeden z kronikarzy: „Wyuzdane na wszystko złe studentów i do nich się wielkim tłumem przywiązujących hultajów, swawoleństwo za poduszczeniem księży, rozruch i wielki tumult w Krakowie mieście uczyniwszy […] gwałtem wielkim dobywszy się do zboru, wszystko zarazem złośliwą hultajstwa onego ręką popsowano […] szlachcie i różnym panom, którzy tam depozyty swoje od złota, srebra, szat, pieniędzy mieli, wszystko zabrano”.

Czytaj też: Czy Akademia Krakowska mogła upaść? Przez tę aferę z 1549 roku niewiele brakowało…

Na skraju wojny domowej

Ale tumult krakowski spowodował nie tylko zniszczenie mienia. Były też ofiary. Pastor o nazwisku Gilowski musiał „w celach zdrowotnych” uchodzić z miasta – bo sypał się za nim deszcz kamieni. W bezpośrednich starciach śmierć poniosło dwóch ewangelików. Kontynuowano także pożogę: na krakowskim Rynku palono pisma protestantów, w tym samego Marcina Lutra. Jezuita Krzysztof Warszewicki w liście do nuncjusza apostolskiego kardynała Jana Franciszka Commendonego donosił, że sytuacja w stolicy jest tak napięta, że może nawet dojść do wybuchu wojny domowej!

Kardynał Stanisław Hozjusz... chwalił studentów za ataki na protestantów.fot.domena publiczna

Kardynał Stanisław Hozjusz… chwalił studentów za ataki na protestantów.

Ostatecznie udało się tego uniknąć – podobno dzięki aktywnej postawie kilku senatorów. Sprawcy grabieży ponieśli karę. Jak informował Warszewicki: „wykonano wyrok śmierci na kilku osobach, które pod płaszczykiem religii rozgrabiły spore pieniądze, przechowywane w zborze”. W kwestii oceny zdarzeń tamtych dni zdania były podzielone. Ewangelicy uważali, że wyroki były zbyt łagodne. Z kolei katolicy krytykowali biorących udział w tumulcie współwiernych. Ale nie obwiniali ich za dokonane zniszczenia, a… zbytnią uległość wobec protestantów!

Świetnym podsumowaniem sytuacji były słowa napisane przez kardynała Stanisława Hozjusza do Franciszka Krasińskiego, który był wtedy biskupem krakowskim: „Czego nie śmiał ani król, ani biskupi, to zrobić się ośmielili studenci Akademii Krakowskiej, godni wiekuistej pamięci, których chwałę cały Kościół sławić będzie. Karać ich za to, byłoby ściągać na cały kraj pomstę Bożą, raczej nagrodzić należy i starać się z całych sił, aby na miejsce zniszczonego Brogu żadna nie powstała synagoga szatana”.

Czytaj też: „Ludzie ci, co się potocznie zwą zakonnikami i mnichami – nazwami w obu przypadkach najzupełniej fałszywymi…”, czyli o reformacji w Kościele słów kilka

Jeszcze jeden szturm

Nie był to koniec tej historii. Tomasz Plaza pozostawił relację z kolejnego ataku na zbór, który miał miejsce 7 maja 1587 roku. Po mszy w kościele Mariackim grupa młodych ludzi postanowiła ponownie pokazać, co myśli o innym niż katolickie podejściu do wiary. Studenci twierdzili, że protestanci są tak naprawdę innowiercami, a ich wyznanie pochodzi od diabła, więc na kracie świątyni zawiesili … kukłę szatana! Nie spodziewali się oporu. Tymczasem pastor i jego żona zaczęli… bombardować niesfornych młodzieńców kamieniami, drewnem i garnkami! Katolicy nie pozostali im dłużni. Rozgorzała prawdziwa bitwa, w trakcie której jeden z napastników został ranny. Niedługo później zmarł.

Jan Matejko, „Napad żaków na zbór ewangelicki w Krakowie” (fotografia obrazu)fot.Jan Matejko/domena publiczna

Jan Matejko, „Napad żaków na zbór ewangelicki w Krakowie” (fotografia obrazu ze zbiorów cyfrowych Muzeum Narodowego w Krakowie)

Oczywiście duchowni katoliccy bronili studentów, winą za całe zajście obarczając ewangelików. Krążyły też plotki, że zamierzają oni odpłacić katolikom pięknym za nadobne: planują zaatakować Akademię Krakowską! Wtedy już wojna domowa byłaby nieunikniona. Nie doszło jednak do dalszej eskalacji, a sam zbór nie przetrwał. W 1581 roku po kolejnym ataku został ostatecznie doszczętnie spalony. Ewangelicy przenieśli swoje miejsce modłów do Aleksandrowic. Tam już żaden szturm ich nie spotkał.

Bibliografia

  1. Kozyrski, Szlachta województwa krakowskiego wobec konfliktów wyznaniowych i problemu tolerancji religijnej w rzeczypospolitej w latach 1572-1648, „Roczniki Humanistyczne”, zeszyt 2/2023.
  2. Maroszek, Między Aleksandrowicami a Łuczanowicami. O krakowskim zborze protestanckim w wiekach XVI i XVII i jego reminiscencjach u katolików, „Małopolska”, tom XVII/2015.
  3. Szucka, Relacje katolików Krakowa z tamtejszymi innowiercami w świetle przekazów katolickich w ii połowie XVI wieku, „Nasza Przeszłość”, t. 118/2012.

Zobacz również

XIX wiek

Pożar Krakowa w 1850 roku

„Gorzał nieraz Kraków, to w części, to cały”. Jeden z najtragiczniejszych pożarów miał miejsce w 1850 roku. Armagedon zaczął się od… koła młyńskiego.

27 lipca 2024 | Autorzy: Herbert Gnaś

Nowożytność

Bunt żaków w 1549 roku

Jan Matejko namalował wiele obrazów. Wśród nich jeden nosi tajemniczy tytuł: „Wyjście żaków z Krakowa w roku 1549”. Co takiego się wtedy stało?

10 czerwca 2024 | Autorzy: Herbert Gnaś

Nowożytność

Sprawa Benedetty Carlini

Kościół katolicki od stuleci ma dziwne podejście do homoseksualizmu. Przypadek XVII-wiecznej zakonnicy lesbijki Benedetty Carlini jest tego świetnym przykładem.

7 stycznia 2022 | Autorzy: Paweł Filipiak

Nowożytność

Historia reformacji

Średniowieczny Kościół często zmagał się z problemami wewnętrznymi. Kłopotliwa walka cesarza z papieżem o inwestyturę (czyli o władzę w świecie chrześcijańskim) oraz przegrane krucjaty doprowadziły...

23 grudnia 2020 | Autorzy: Bartłomiej Gajek

Nowożytność

Reformacja za Zygmunta Augusta. Czy w Polsce mógł powstać kościół narodowy na wzór anglikańskiego?

"Wie i żaczek, i pacholik, że co Polak - to katolik" - głosi popularne porzekadło. A jednak w pewnym momencie nasi przodkowie niemal odwrócili się...

6 lutego 2019 | Autorzy: Eugeniusz Wiśniewski

KOMENTARZE

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

W tym momencie nie ma komentrzy.

Jeśli chcesz zgłosić literówkę lub błąd ortograficzny kliknij TUTAJ.

Najciekawsze historie wprost na Twoim mailu!

Zapisując się na newsletter zgadzasz się na otrzymywanie informacji z serwisu Lubimyczytac.pl w tym informacji handlowych, oraz informacji dopasowanych do twoich zainteresowań i preferencji. Twój adres email będziemy przetwarzać w celu kierowania do Ciebie treści marketingowych w formie newslettera. Więcej informacji w Polityce Prywatności.