Ciekawostki Historyczne
Dwudziestolecie międzywojenne

Nazizm w międzywojennym Gdańsku

Wszechobecne swastyki, portrety Hitlera w każdej witrynie i nazistowski salut na powitanie. Tuż przed wojną Gdańsk był bardziej niemiecki od miast III Rzeszy.

Nigdy nie przestanie mnie zdumiewać wstrząsająca pamięć hotelarzy. Zajechałem do niewielkiego hotelu w Gdańsku, który ostatni raz zaszczyciłem w 1934 roku. Kiedy zszedłem na obiad, podszedł do mnie rozpromieniony kelner. – Jakże się cieszę, widząc pana ponownie, sir – oświadczył.– Już chyba cztery czy pięć lat minęło, odkąd był pana w tych stronach. Poprowadził mnie do wygodnego stolika, zaopatrzył w wybór angielskich gazet – sprzedawanych na bieżąco w Gdańsku, choć równocześnie zabronionych w Niemczech – a jako że miałem już napełniony skarbczyk, pomógł mi zaplanować posiłek godny zacnego lunchu.

Miasto polskie czy niemieckie?

Zawsze lubiłem Gdańsk. Mogę zrozumieć konsternację zebranych w 1919 roku w Paryżu polityków, kiedy Polska zażądała Gdańska. Nie chodziło o hipotetyczną absurdalność postulatu – faktycznie z ekonomicznego punktu widzenia był on nader uzasadniony. Wisła jest główną arterią Polski – żaden europejski kraj nie jest tak uzależniony od jednej rzeki – a Wisła płynie do morza przez Gdańsk. Co więcej, utrzymywał on z Polską bardzo bliskie stosunki w dawniejszych czasach – przez całe wieki, a nawet obecnie, dysponując statusem wolnego miasta, faktycznie wysłał przedstawicieli do polskiego parlamentu, co było potwierdzeniem, że pozostaje w polskiej strefie wpływów.

„W Gdańsku widziałem więcej swastyk na milę kwadratową niż gdziekolwiek w Niemczech” (fotografia z 1937 roku).fot.Annemarie Schwarzenbach /domena publiczna

„W Gdańsku widziałem więcej swastyk na milę kwadratową niż gdziekolwiek w Niemczech” (fotografia z 1937 roku).

Nie zmienia to faktu, że zewnętrznie Gdańsk jest zdecydowanie niemiecki. Pamiętam jednak wiele mówiący komentarz, wygłoszony przez jednego z moich tamtejszych znajomych. – Tak, Gdańsk jest niemiecki – zgodził się. – Jestem Niemcem, uważam się za Niemca i inni widzą we mnie Niemca. Ale wszyscy moi dziadkowie byli Polakami! Dziś dziewięć dziesiątych gdańszczan to Niemcy, ale w 1772 roku miasto było w połowie polskie. Kupcy i przedstawiciele wolnych zawodów należeli do panujących najeźdźców, tak jak we wszystkich dawnych miastach podległych Zakonowi Krzyżackiemu, ale gmin składał się z ludzi tutejszych.

Aż do 1772 roku stosunki między Gdańskiem a Polską były bardzo bliskie. Po tej dacie bycie Polakiem w Gdańsku nie miało już sensu. Jeśli ktoś chciał się rozwijać, musiał mówić po niemiecku, a jeśli mówił po polsku, to zdradzał, że należy do podbitego narodu. Zaczął się więc proces germanizacji. Prawdą jest, że dzisiaj dziewięć dziesiątych mieszkańców Gdańska mówi po niemiecku, ale połowa z nich jest polskiego pochodzenia. Znajdzie się może parę rodzin bez domieszki polskiej krwi.

Dalsza część artykułu pod ramką
Zobacz również:

Nieunikniony kompromis

A teraz wyobraźmy sobie, że Polska całkowicie przejęła Gdańsk w 1918 roku! Wszystko bez trudu wróciłoby do normy, a kilka straconych pokoleń niewiele znaczy. Dziesiątki tysięcy gdańszczan znowu stałyby się Polakami. Do tej pory połowa ludności byłaby polska, a w następnym pokoleniu to Niemcy byliby w mniejszości. Trudno się jednak było spodziewać, by mocarstwa obradujące w Paryżu przyjęły ten punkt widzenia. Gdańsk był niemiecki, a jego obecny status okazał się nieuniknionym kompromisem. Szczerze mówiąc, na ogół sprawdzał się on wyjątkowo dobrze. A ponadto nadal mógłby działać, gdyby nie wszechobecne podrażnienie dumy narodowej.


Bezpośrednio po wojnie Gdańsk prosperował znakomicie – z drugorzędnego portu, obsługującego ułamek Prus Wschodnich, stał się nagle portem znaczącego państwa, jakim jest Polska. Nawet w 1938 roku obroty gdańskiego handlu – konkurującego z Gdynią – były czterokrotnie wyższe niż w przedwojennej epoce, a mimo to Gdańsk wpatrzony był w Niemcy jak w obraz. Trudno było tego nie dostrzec. Gdańsk obnosił się z symbolami nazistowskiej religii bardziej niż jakiekolwiek inne miasto Rzeszy. A przecież wrogie rozstanie z Polską oznaczać będzie jego ruinę.

Czytaj też: Niemcy domagali się jego zwrotu, Polacy nie chcieli o tym słyszeć. W sporze o tzw. polski korytarz to my mieliśmy rację…

Nazyfikacja Gdańska

Ruszyłem więc do niemieckiego kupca zbożowego, którego miałem okazję poznać przed czterema laty. – No cóż, śmiem przypuszczać, że zauważa pan zmianę w Gdańsku od tamtego czasu – powiedział. – Faktycznie tak jest! No tak, jest nieco bardziej niemiecki – zgodził się.

O wiele bardziej niemiecki – zasugerowałem. – W Gdańsku widziałem więcej swastyk na milę kwadratową niż gdziekolwiek w Niemczech. W trzech witrynach sklepowych na cztery wisi portret Adolfa Hitlera, w czwartym zaś wiszą aż dwa. Właśnie byłem świadkiem wstrzymania ruchu na głównej ulicy, bo przechodziły pochody nazistowskich organizacji młodzieżowych. Każdy woła Heil Hitler! (…) Rzuciły mi się w oczy sklepy obwieszone są tabliczkami informującymi, że ich zarząd jest w pełni aryjski albo że „Żydzi nie są tu mile widziani” czy coś w tym stylu. Widzę też zwyczajowe gabloty, w których wywiesza się bezpłatne egzemplarze Stürmera. (…) Cóż, jeśli to wszystko ma jakieś znaczenie, to zgodzę się, że Gdańsk jest nieco bardziej niemiecki. Ale najbardziej chciałbym się dowiedzieć: co będzie dalej?

Defilada wojsk niemieckich przed Dworem Artusa w Gdańsku.fot.NAC/domena publiczna

Defilada wojsk niemieckich przed Dworem Artusa w Gdańsku.

Nie sądzę, by musiał pan spodziewać się czegoś emocjonującego – odparł. – Albo ujmę to w ten sposób: jeśli jakieś emocje się pojawią, to ich autorem nie będzie Gdańsk, lecz przyjdą one z zewnątrz. Gdańsk jest dziś zadowolony. Mamy praktycznie wszystko, czego chcemy, a gdy mówię „my”, nie wyrażam zapewne jedynie własnej opinii, lecz przeważającej większości gdańszczan. Pozbyliśmy się kompleksu niższości, nie postrzegamy już siebie jako wasali Polaków. Doprowadziliśmy do tego, że Gdańsk jest bezspornie nazistowskim miastem niemieckim, w pełni realizujemy nazistowską ideologię.

(…) A jednak w tym samym czasie Gdańsk czerpie korzyści z blisko połowy polskiego handlu, które niewątpliwie utracimy, jeśli się przyłączymy do Rzeszy. Tak więc chociaż, jak pan zauważył, więcej tutaj zewnętrznych oznak świadczących o nazyfikacji Gdańska, niż można by się spodziewać, to musi pan czytać je ostrożnie. Niech pan pamięta, że niemiecka ideologia siłą rzeczy dotarła do Gdańska później, niż pojawiła się we właściwej Rzeszy, wobec czego nadal jest w fazie pierwotnego entuzjazmu. Z mocnym pragnieniem fizycznego powrotu do macierzy zetknie się pan niewątpliwie wśród gorącogłowych młodzieńców, ale już nie w środowisku biznesmenów. Ci wiedzą, z której strony chleb jest posmarowany.

Tęsknota za ojczyzną

A co o tym wszystkim myślą Polacy? Są bardzo rozsądni. W pełni sobie uświadamiają, że Gdańsk jest niemiecki i że szaleństwem byłoby usiłować go przerobić na polskie miasto. Jedyne zainteresowanie, jakie może on budzić w Polakach, to port kontrolujący ujście Wisły. A polskie prawa w zakresie, w jakim dotyczą handlu, nadal są tam najważniejsze. Tak czy owak, Polacy są realistami, jak zapewne pan wie, i zdają sobie sprawę równie dobrze jak my, że Gdynia zapewnia im pozycję przetargową, której nie możemy lekceważyć. Mogą skierować cały swój handel przez Gdynię i jeśli zechcą, w ciągu doby doprowadzą Gdańsk do ruiny.

Czyli sądzi pan, że sytuacja jest stabilna? Powtórzę: o ile mówimy o Gdańsku, to tak, jest stabilna. (…) Oczywiście, nie zagwarantuję panu, jakie siły mogą się pojawić w obrębie samej Rzeszy. W końcu widok mapy musi ogromnie denerwować zagorzałych patriotów. Ale, co by nie mówić, nie ma najmniejszego powodu, dla którego Gdańsk miałby stać się punktem zapalnym. Nawet gdyby pojawiło się rzeczywiste żądanie powrotu do Rzeszy, to można to zaaranżować dyplomatycznie, bez awantur i bez komplikacji dla Polski. Zagwarantowanie jej praw do korzystania z portu w niemieckim Gdańsku byłoby w sumie proste, jest przecież mnóstwo państw, które już mają wydzielone strefy wolnego handlu w niemieckich portach (…)

Gdańsk w 1937 roku był jednym z najbardziej niemieckich miast Europy.fot.Annemarie Schwarzenbach /domena publiczna (2)

Gdańsk w 1937 roku był jednym z najbardziej niemieckich miast Europy.

Przekonałem się, że żywił on opinię typową dla biznesowej frakcji gdańskiej społeczności. Później jednak przebywałem w towarzystwie członków organizacji młodzieżowych. Dla nich ekonomia była niczym, za to duma wszystkim. Należeli do wielkiego i potężnego narodu niemieckiego – dlaczegóż by nie mieli żądać złączenia się ze swoimi ziomkami? Byli szczerze przeświadczeni o tym, że niewiele czasu dzieli ich już od chwili, kiedy stukot niemieckich butów i huk artylerii znowu się będzie rozlegał na gdańskich ulicach – nie za sprawą wojennego wybryku, lecz pokojowego zajęcia jednego z najbardziej niemieckich miast w Europie.

Czytaj też: Wycieli mu swastykę na klatce piersiowej. Jak wyglądały prześladowania Polaków w Wolnym Mieście Gdańsku?

Zdławienie polskiego gardła

Oficjalne polskie stanowisko było inne. Gdańsk w niemieckich rękach to zdławienie polskiego gardła. Uznawano jednak konieczność nowego porozumienia, gdyż pozycja komisarza Ligi Narodów była niezwykle trudna. Polska zaproponowała sprawowanie wspólnej kontroli nad Gdańskiem, przy czym zachowałaby pełne prawa do portu, Niemcy zaś mogłyby zadbać o ideologię. W pewnym sensie Polska okazywała ogromną cierpliwość wobec Gdańska, ponieważ nazyfikacja miasta – z nieuchronnym zakazem działalności partii opozycyjnych – oznaczała, że mniejszość polska zostanie w praktyce pozbawiona praw obywatelskich.

Nie do końca zasadny jest argument o Gdyni, która zastąpi Gdańsk. To prawda, że może ona przejąć cały polski import i eksport drogą kolejową, ale Gdańsk ma jedną nieocenioną zaletę, której Gdynia nigdy nie będzie miała: Wisłę.

Źródło:

Tekst stanowi fragment książki Bernarda Newmana „Rowerem wokół Bałtyku 1938” (Znak Horyzont 2024).

Zobacz również

Druga wojna światowa

Żydzi w nazistowskim Berlinie

Berlin był samym sercem nazistowskich Niemiec. Mimo to niektórzy Żydzi przeżyli w nim całą wojnę. Jeden z ocalałych wspomina, jak w ogóle było to możliwe.

15 września 2024 | Autorzy: Herbert Gnaś

Dwudziestolecie międzywojenne

Antysemityzm w szkołach III Rzeszy

„Staliśmy się obywatelami drugiej kategorii. Odseparowano nas od innych” – żydowski chłopiec, naoczny świadek tych wydarzeń wspomina początki rządów Hitlera.

10 września 2024 | Autorzy: Larry Orbach

Dwudziestolecie międzywojenne

Konflikt o korytarz polski

II RP łączył z Bałtykiem pasek lądu przez niemiecką propagandę nazywany korytarzem. Wbrew temu, co chcieli Niemcy, był to najbardziej polski zakątek Polski.

20 sierpnia 2024 | Autorzy: Bernard Newman

Dwudziestolecie międzywojenne

Prześladowania Polaków w Gdańsku

Niemcy nie kryli wrogiego nastawienia do Polaków w Wolnym Mieście Gdańsku. Napadano na polskich urzędników, studentów wyrzucano z uczelni siłą.

17 sierpnia 2023 | Autorzy: Maciej Danowski

Dwudziestolecie międzywojenne

Trzecia Rzesza bez Hitlera? Nie tylko on chciał zniszczyć demokrację w Niemczech…

Hitler całkowicie zdominował Trzecią Rzeszę, która według jego zapowiedzi miała przetrwać tysiąc lat, a której kres nastąpił w katastrofalnych okolicznościach już po dwunastu latach i...

30 listopada 2020 | Autorzy: Frank McDonough

Dwudziestolecie międzywojenne

Próbował ostrzec Polaków przed II wojną światową, ale polskie władze zrobiły wszystko, by go uciszyć

Mówiono, że jest „szaleńcem” i „faszystą”. Obrzucano go obelgami. Kiedy z porażającą precyzją przewidział wydarzenia z września 1939 roku, zadbano, by jego proroctwo nie ujrzało...

31 sierpnia 2020 | Autorzy: Maria Procner

KOMENTARZE (1)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Anonim

Gdańsk należał do Korony/Polski aż do roku 1793. Później nastąpiła germanizacja ludności Gdańska która trwała w latach 1794-1920-1939/1945. Oczywiście nawet przed rokiem 1793 około połowa ludności Gdańska mówiła po niemiecku, do roku 1919 ta liczba zwiększyła się do 85%. I to był główny argument dla Anglii która w Wersalu 1919 prowadziła antypolską i proniemiecką politykę, żeby odebrać Polsce-Gdańsk. Chociaż oczywistym faktem było to że Polska na przyznanym nam wybrzeżu żadnego portu nie posiadała, a zapleczem gospodarczym Gdańska było dorzecze Wisły czyli Polska a nie jakieś Niemcy dla których Gdańsk był tylko jednym z wielu portów i nawet nie specjalnie ważnym. Kiedy Polska została …zmuszona do budowy Gdyni to po wybudowaniu od podstaw nowego miasta i portu dla Polski, Gdańsk nie był już nam do niczego potrzebny i zaczął się chylić do upadku z powodu przekierowania całego polskiego handlu do Gdyni podczas kiedy Gdańsk otrzymywał tylko jakieś marne ochłapy. Warto zrobić pewne porównanie że Anglia prowadziła antypolską politykę czego dowodem jest przyznanie Czechosłowacji pasma górskiego Sudety które było zamieszkane w 85% przez …Niemców którzy stanowili również 30% mieszkańców Czech. Z tego punktu widzenia Monachium 1938 to nie żaden „rozbiór” Czech tylko naprawienie krzywd które doznali Niemcy w Wersalu 1919 dzięki postawie Anglii której tym razem …85% Niemców w Sudetach nie przeszkadzało w przyznaniu ich Czechom zamiast powołać Wolnego Regionu Sudetów pod nadzorem Ligi Narodów jak postąpiono z Gdańskiem.

Jeśli chcesz zgłosić literówkę lub błąd ortograficzny kliknij TUTAJ.

Najciekawsze historie wprost na Twoim mailu!

Zapisując się na newsletter zgadzasz się na otrzymywanie informacji z serwisu Lubimyczytac.pl w tym informacji handlowych, oraz informacji dopasowanych do twoich zainteresowań i preferencji. Twój adres email będziemy przetwarzać w celu kierowania do Ciebie treści marketingowych w formie newslettera. Więcej informacji w Polityce Prywatności.