Ok. 40 tys. lat temu Homo sapiens wyparł lub wchłonął inne hominidy i zmiótł z powierzchni ziemi wiele zwierząt. Historia ludzkości naznaczona jest przemocą.
Od siedmiu do dziesięciu milionów lat temu, kiedy nasza planeta, licząca już sobie od czterech do pięciu miliardów lat, znajdowała się w okowach epok lodowcowych, które cofały się i powracały, hominidy nieznanego jak dotąd gatunku oddzieliły się od szympansów. Około dwóch milionów lat temu we wschodniej Afryce pojawiło się stworzenie, które chodziło w postawie wyprostowanej na dwóch nogach. Był to Homo erectus, który przetrwał następne dwa miliony lat – najdłuższy okres w historii człowieka – i żył ze zbieractwa i polowania.
Niedługo potem część tych stworzeń wyemigrowała z Afryki do Europy i Azji, gdzie zróżnicowany klimat pozwolił im rozwinąć się w odrębne gałęzie, którym naukowcy nadają łacińskie nazwy takie jak antecessor, neanderthalensis i heidelbergensis od miejsc, gdzie odkryto ich kości.
Rodzina – podstawowa komórka w dziejach ludzkości
Badania DNA sugerują, że większość miała ciemną skórę i ciemne oczy. Te istoty posługiwały się już kamiennymi siekierami. Około 500 tysięcy lat temu, od Afryki Południowej po Chiny, polowały na wielkie zwierzęta i prawdopodobnie używały ognia do gotowania; od samego początku istnieją też świadectwa zarówno troski, jak i przemocy: niektórzy zniedołężniali osobnicy dożywali słusznego wieku, co sugeruje jakąś formę opieki społecznej, ale też czaszki znalezione w jaskini w północnej Hiszpanii noszą ślady obrażeń zadanych 430 tysięcy lat temu – są to pierwsze potwierdzone morderstwa. Około 300 tysięcy lat temu hominidy zaczęły rozpalać ognie poza swoimi domostwami, zmieniając po raz pierwszy krajobraz, a także używały drewnianych włóczni i pułapek, aby polować na wielkie zwierzęta.
Mózgi hominidów powiększyły się prawie trzykrotnie, co wymagało znacznie bogatszego pożywienia. Kobietom trudniej było rodzić wielkogłowe dzieci: wąskość kobiecej miednicy – kompromis pomiędzy formą niezbędną do chodzenia w postawie wyprostowanej a potrzebną do rodzenia dzieci – sprawiała, że poród był niebezpieczny zarówno dla matki, jak i dla dziecka, a to zagrożenie przyczyniło się do ukształtowania rodziny w toku dziejów.
Domyślamy się, że do wychowywania dzieci potrzebna była grupa spokrewnionych osób i, jeśli założenie jest słuszne, te małe społeczności połączone więzami krwi stały się definiującą komórką w historii ludzkości, rodziną, której potrzebujemy nawet dzisiaj, kiedy panujemy nad planetą, dominujemy nad innymi gatunkami i tworzymy nowe, zadziwiające technologie. Antropolodzy lubią sobie wyobrażać, że te rodziny miały określone rozmiary, że mężczyźni wykonywali jedno zadanie, a kobiety inne, lecz są to jedynie domysły.
Wielka wędrówka hominidów
Najprawdopodobniej występowała mozaika wielu gatunków hominidów o różnym wyglądzie, współistniejących, czasem odizolowanych od siebie, czasem krzyżujących się, czasem walczących. Około 120 tysięcy lat temu, kiedy na Ziemi zapanował cieplejszy okres (tak ciepły, że hipopotamy pławiły się w Tamizie), w Afryce pojawili się współcześni ludzie – Homo sapiens, człowiek myślący. Sześćdziesiąt tysięcy lat później niektórzy z tych ludzi wyemigrowali do Azji (na Europę przyszła kolej później), gdzie napotkali inne gatunki hominidów w swojej drodze na wschód.
Powody ich wędrówek są nieznane, najprawdopodobniej wchodziło tu w grę połączenie potrzeby zdobycia pożywienia i ziemi ze zmianami klimatycznymi i środowiskowymi, wybuchami epidemii, rytuałami religijnymi i umiłowaniem przygody. Przepływając łodziami wody o szerokości nawet 160 kilometrów, w okresie od 65 tysięcy do 35 tysięcy lat temu dotarli do Indonezji, Australii i Filipin. Później wyruszyli na Pacyfik, opanowując wyspę za wyspą.
Homo sapiens współistniał z innymi gatunkami hominidów: w ciągu 100 tysięcy lat walczył z jednymi neandertalczykami i zakładał rodziny z innymi. Dzisiejsi Europejczycy, Chińczycy i rdzenni Amerykanie mają w swoim DNA dwa procent genów neandertalskich, natomiast niektórzy rdzenni Australijczycy, Melanezyjczycy i Filipińczycy dodatkowe sześć procent genów odziedziczonych po tajemniczej, starożytnej azjatyckiej populacji zidentyfikowanej po raz pierwszy na podstawie skamieniałości i DNA z Jaskini Denisowa na Syberii.
Ten wzór migracji, osadnictwa i podboju – masowy ruch istniejących rodzin i pokolenia nowych poprzez rywalizację (czasem morderczą), wychowanie i łączenie się – to odwieczny taniec ludzkiej kreacji i destrukcji: zaczął się wcześnie, powtarzał się ustawicznie w historii i trwa do dzisiaj. Ludzie, którzy się wyłonili, byli prawie tacy sami – smukłe twarze, kuliste czaszki, małe nosy, biologicznie niemal identyczni. A mimo to najdrobniejsze różnice uzasadniały stulecia konfliktu, ucisku i rasizmu.
Czytaj też: Homo longi, czyli Człowiek Smok. Zaginiona gałąź ewolucji człowieka
Myśliwi-zbieracze opowiadający historie
Około 40 tysięcy lat temu Homo sapiens wyparł, wymordował lub wchłonął inne hominidy i zmiótł z powierzchni ziemi wiele dużych zwierząt. Na długo przed tym ludzie wykształcili struny głosowe, które pozwalały im mówić, i mózgi, które zapoczątkowały chęć i możliwość opowiadania historii.
W jakiś sposób zamiłowanie do wygód, potrzeba bezpieczeństwa, instynkt wychowywania dzieci i może nawet przyjemność płynąca z towarzystwa skłaniały ludzi do osiedlania się w skupiskach rodzin. Żyli z łowiectwa i zbieractwa, oddając cześć duchom natury, wyrażając swoje wierzenia poprzez malowidła w jaskiniach – najwcześniejsze w Indonezji i Australii powstały ponad 40 tysięcy lat temu – rzeźbiąc figurki kobiet o zaokrąglonych kształtach i mężczyzn z głowami lwów oraz rytualnie grzebiąc niektórych zmarłych w grobach z klejnotami i paciorkami. Wytwarzali pierwsze tkaniny, które zastąpiły skóry zwierzęce jako odzież; łuki i strzały usprawniały polowanie; psy były tresowane do celów myśliwskich, a później udomawiane.
Owi myśliwi-zbieracze byli wysocy i sprawni fizycznie, mieli mocne zęby, niezepsute od zboża i cukru. Przez całą jednak historię o losie jednostki decydowała geografia i czas: niektórzy opływali w dostatki, inni wiedli nędzne życie w lodowatych tundrach.
Szesnaście tysięcy lat temu klimat zaczął się ocieplać, zlodowacenie ustąpiło, na niektórych obszarach trawy i rośliny wraz ze stadami jeleni i bawołów występowały w większej obfitości. Niektóre grupy myśliwych-zbieraczy przeszły przez lodowy most pomiędzy Azją i Alaską i wkroczyły do Ameryk, gdzie widzimy ślad najeżonej niebezpieczeństwami egzystencji sprzed 13 tysięcy lat w postaci zachowanych w Nowym Meksyku odcisków stóp kobiety, która niosła dziecko, czasami kładła je na ziemi i znowu podnosiła, tropiona przez tygrysy szablozębne. Wracała już sama. Tygrysy mogły pożreć dziecko.
Początek ciepłej ery
Ludzie zaczęli wznosić pierwsze drewniane, a później kamienne budowle: w Rosji i na Ukrainie, blisko czoła lodowca, stawiali drewniane ogrodzenia, ozdobione niekiedy siekaczami i kośćmi mamutów, prawdopodobnie po to, aby uczcić łowy. Niektórych zmarłych grzebali w wymyślnych grobach, wielu z fizycznymi deformacjami, być może uznawanych za świętych. Ludzie z dorzecza Amazonki używali ochry, by malować świat mastodontów, gigantycznych leniwców i koni; w Australii przedstawiali wielkouchy i diugonie. W Japonii wytwarzali ceramikę; w Chinach wypalali swoją ceramikę, by mogli gotować nad ogniem.
Byli to już w pełni ukształtowani ludzie, nie małpy. Ich rodziny, podobnie jak nasze, odprawiały zapewne wspólne rytuały i dzieliły się wiedzą, żywiąc nienawiść do swoich bliskich krewniaków i odległych rywali. Ulegamy pokusie, by zgodnie z naszym myśleniem życzeniowym uznać, że – przykładowo – kobiety mogły mieć wielką władzę, lecz w rzeczywistości praktycznie nic o nich nie wiemy.
Topnienie lodowca przybrało większe tempo 11,7 tysiąca lat temu; wyznaczyło to początek ciepłej ery, która trwa do dzisiaj, a podnoszące się wody odcięły Amerykę i Australię od Azji, Brytanię zaś od kontynentalnej Europy. Na Ziemi żyły wówczas zapewne 4 miliony ludzi. Kiedy większa część lodowca stopniała, około 9000 lat p.n.e., nieliczni szczęśliwcy odkryli, że żyją na obszarach, gdzie mogą hodować zwierzęta i rośliny. Jednak około 8000 lat p.n.e. na skutek polowań i karczowania lasów wielkie ssaki – mamuty, mastodonty, rdzenne konie w Ameryce – znalazły się na skraju wyginięcia.
Czytaj też: Czy żyjemy w epoce masowego wymierania? W historii Ziemi już się to zdarzało, ale nigdy w takim tempie…
Powolna rewolucja neolityczna
Przez kilka tysiącleci ludzie nadal żyli według pór roku, polując na zwierzynę w jednej porze, zbierając trawy i owoce w innej. Ale jeszcze przed upowszechnieniem się w pełni zorganizowanego rolnictwa ludzie na całym świecie – od Japonii po Finlandię i Ameryki – wznosili monumentalne budowle, które miały charakter zarówno sakralny, jak i społeczny. Świątynie pełniły funkcję kalendarzy powiązanych z ciałami niebieskimi i ludzie prawdopodobnie gromadzili się tam, aby świętować udane żniwa, po czym wracali do życia łowiecko-zbierackiego.
W południowo-wschodniej Turcji, w Göbekli Tepe, myśliwi-zbieracze, którzy jeszcze nie uprawiali ziemi, lecz mieli wspólne rytuały religijne, wznieśli budowle wyglądające jak świątynie, kolumny zwieńczone rzeźbami lisów, węży i skorpionów. Nieopodal, w Kara han Tepe, zbudowali inną monumentalną świątynię ozdobioną rzeźbami ludzi – z małym pomieszczeniem, gdzie stało jedenaście kamiennych fallusów. Od około 9500 roku p.n.e. świątynie wybudowane 4500 lat przed Stonehenge były wykorzystywane przez ponad 1500 lat.
Ludzie zaczęli osiedlać się w wioskach – jedną z najwcześniejszych było zapewne Jerycho w Kanaanie (Palestyna) – zanim jeszcze rolnictwo stało się ich głównym źródłem pożywienia: nadal zbierali i polowali. Wbrew tradycyjnemu wyobrażeniu o „rewolucji” nie było żadnej raptownej zmiany: wielu ludzi zajmowało się jednocześnie rolnictwem, polowaniem, łowieniem ryb i zbieractwem. Chociaż udomowienie roślin zajmuje zaledwie od 30 do 200 lat, od początków wysiewania zbóż do pełnego rolnictwa minęło 3000 lat (czyli tyle co od czasów faraonów do dziś), i kolejne 3000 lat, zanim ukształtowały się prawdziwe państwa – podczas gdy w większości innych części świata takie państwa nigdy nie powstały.
Czytaj też: Çatalhöyük – starożytne miasto bez ulic
Trzydziestoletni staruszkowie
Początkowo miało to taki skutek, że dieta większości ludzi pogorszyła się, a nie poprawiła. Hodowcy roślin byli niżsi, słabsi, bardziej anemiczni, mieli słabsze zęby. Kobiety pracowały razem z mężczyznami, wykształcając silne ramiona – wraz ze zdeformowanymi kolanami i zagiętymi palcami u nóg – od pracy na roli i mielenia ziarna.
Przed rolnictwem może i żyło się lepiej, ale rolnictwo się przyjmowało, ponieważ zapewniało wyżywienie całej wspólnocie. Rywalizacja była zajadła; rolnicze wioski odpierały napady grup myśliwych, którzy pożądali ich zapasów żywności. Z nieznanych powodów świątynie w Göbekli Tepe i Karahan Tepe zostały zasypane i zakopane. W Jerychu tysiąc mieszkańców zbudowało pierwszy mur, aby się bronić. Pod domami grzebali swoich zmarłych, a czasem, po oddzieleniu ciała od kości, modelowali twarze z gipsu i umieszczali kamienie w oczodołach – te czaszkowe portrety, rozpowszechnione na obszarze od Izraela po Irak, stanowią kolejne potwierdzenie, że ludzie znali koncepcję istot nadprzyrodzonych oraz magicznych i rozumieli różnicę pomiędzy ciałem a duchem.
Poczynając od około 7500 roku p.n.e. wieśniacy z Çatalhöyük (środkowa Turcja) – gdzie mieszkało ponad 5000 ludzi – żyli z uprawy zbóż i hodowli owiec, zaczęli też wykuwać użyteczne narzędzia z miedzi. W pobliżu Ar-Rakki w Syrii mieszkańcy Tell Sabi Abjad budowali spichlerze na swoje zapasy żywności i używali glinianych tabliczek do ich inwentaryzowania. Najstarsza zachowana tkanina, znaleziona w Çayönü (Turcja), jest datowana na 7000 lat p.n.e.
Bezpieczne w otoczonych murami osiedlach kobiety miały więcej dzieci, które można było odstawić od piersi i karmić owsianką, ale pięćdziesiąt procent z nich umierało młodo, ponieważ żyły w bezpośredniej bliskości ludzi i zwierząt, co narażało je na choroby: wówczas, podobnie jak dzisiaj, epidemie były oznakami sukcesu, a nie porażki gatunku. Aby jednak wytwarzać więcej żywności, potrzebnych było więcej osiedli: od 10 000 do 5000 roku p.n.e. światowa populacja wzrosła nieznacznie z 4 do 5 milionów. Przez większą część historii – następne osiem i pół tysiąclecia – przeciętna długość życia wynosiła około trzydziestu lat.
Równouprawnienie płci
Niewielkie miasta powstawały w Iraku, Egipcie i Chinach, a później w Pakistanie i Indiach, gdzie żyzne nadrzeczne gleby wraz z ulepszonymi rasami udomowionych zwierząt dały tym czterem regionom bodziec do wykształcenia wyrafinowanych społeczności, co zapewniło im przewagę nad Europą i Afryką na wiele tysiącleci.
Na całym świecie ludzie zaczęli wznosić megalityczne budowle kamienne, często w kręgach: około 7000 roku p.n.e. Nubijczycy – nie Egipcjanie, lecz subsaharyjscy Afrykańczycy – przeciągnęli z daleka ogromne kamienie i ustawili je w Nabta Playa w kręgach powiązanych z obserwacją gwiazd. Rozpoczął się handel pierwszymi towarami i artykułami luksusowymi: od Iranu po Serbię wydobywano i obrabiano miedź, złoto i srebro; lapis-lazuli wykorzystywano do pogrzebów; a w dolinie Jangcy Chińczycy zaczęli wytwarzać jedwab.
Na Malcie, w Niemczech, Finlandii, a później w Anglii wspólnoty przenosiły na duże odległości gigantyczne kamienie, aby wznosić budowle, które były – przypuszczalnie – świątyniami do śledzenia biegu słońca, przewidywania deszczu, składania ofiar z ludzi i świętowania płodności. Wiara splatała się z władzą i rodziną: zarówno mężczyźni, jak i kobiety polowali i uprawiali ziemię, ale kobiety prawdopodobnie wychowywały też dzieci i tkały płótno: najstarszą bawełnę znaleziono w dolinie Jordanu.
W Afryce, gdzie rodziny sporządzały odzież z rafii i kory, klanami mogły rządzić kobiety, a władza była przekazywana w linii żeńskiej. W Eurazji wartość kobiecych umiejętności zaczęto wyceniać: ojcowie wyznaczali cenę za narzeczoną przyszłym mężom, którzy, jeśli byli dostatecznie potężni, mogli utrzymywać kilka kobiet i chronić ich dzieci. Pierwotnie rodziny honorowały zarówno linię męską, jak i żeńską, aby jednak uniknąć sporów o ziemię lub zboże, w pewnym momencie zaczęły faworyzować linię męską, chociaż genetycznie wszyscy potomkowie byli identyczni – ta tradycja nadal utrzymuje się w wielu miejscach w epoce iphone’ów.
Źródło:
Ilustracja otwierająca tekst: Charles Robert Knight/domena publiczna
KOMENTARZE (7)
Ponieważ to w końcu homo erectus…
Real Life
Por.: Biblia ST/NT, KKK, judaizm, chrześcijaństwo, Breviarium Fidei, Ojcowie Kościoła W/Z, święci KK, Dante Alighieri, Boska Komedia, tragedia gracka, W. Szekspir /komedie, tragedie; zresztą wszystko/…
Pl Grembowicz
Pod każdym artykułem piszesz pan te swoje „przemyślenia”. Pod różnymi nickami.
Nic nie wnoszące, bezsensowne, nie na temat. Po co?
normalny ,to On nie jest
Uwielbiam autora zresztą jak i „reszta świata” w zdecydowanej większości :)…
Zaglądam czasami na jego blog. Ostatnio a propos polskich „konotacji”, pisał o tym jak pięknie został wydany po polsku „mój Stalin”.
Ciekawe są, uzupełniając tekst powyżej, ustalenia ostatnich dwóch dekad odnośnie ognia, do czego głównie przez większość historii rodzaju Homo miał on nam służyć. Otóż nie do gotowania czy ogrzewania (w tym ostatnim celu używano go nie tylko sporadycznie, najpóźniej).
Miliony lat, nim wg najnowszych ustaleń ok. 1,9 miliona lat temu zaczęliśmy używać go do przygotowania potraw, sporadycznie lub okresowo na stałe hominidy używały go jako broni, do odstraszania drapieżników. Głównym naszym wrogiem były wówczas bowiem lamparty (charakterystycznie atakowały z drzew nasze głowy od góry przebijając kłami zwykle czoło i potylicę). Otóż tam gdzie najprawdopodobniej palono ogniska, noszono pochodnie, liczba znalezionych takich czaszek była znacznie mniejsza.
Mamuty… Te wyginęły głównie 12 tys. lat temu w wyniku gwałtownego ochłodzenia, wejścia w Młodszy Dryas. Ochłodzenie było na tyle gwałtowne, że nie zdążyły cofnąć się tysiące kilometrów do miejsc gdzie ziemia nie była tak głęboko zamarznięta, zlodowaciała. Wg nowszych odkryć reszta mamutów, która ocalała wymarła głównie w wyniku niewielkiej zmiany, po kataklizmie M.D., składu gatunków traw pastwiskowych na nieco tylko mniej strawne, ale… To wystarczyło by osłabiona „resztkowa” populacja mamutów następnie stała się być może ofiarą epidemii, ale zapewne głównie nas, coraz sprawniejszych myśliwych.
Głupoty nad głupotami takie czasy że idiotów się słucha i czyta miliony miliardy lat jak rzucają tymi latami „ naukowcy” choć dobrze wiedzą że to bzdury bez możliwości udowodnienia
Bardzo poprawna politycznie wersja historii, według niej ludzie powodowali zmiany klimatyczne w okresie kiedy sami byli na poziomie zwierząt….tylko jak. Równość płci, która wtedy nikt się nie interesował (zależało od relacji w plemieniu, grupie) i reszta tego artykułu raczej taki „kolorowy” świat, niewiele mający wspólnego z prawdą.
Jeśli ludzie obecnie mają geny neandertalczyków i denisowian to by oznaczało, że krzyżówki homo sapiens ze wspomnianymi były płodne. Pójdźmy dalej tym tokiem myślenia. Płodne potomstwo można mieć w obrębie jednego gatunku. Różne gatunki skrzyżowane nie mogą mieć wnuków. Stąd i z faktu wspólnych genów rodzi się niebezpieczny wniosek, że homo sapiens, neandertalczyk i denisowianin to były rasy jednego gatunku a nie różne gatunki. To niby oczywiste jednak niewygodnie zbliża się do świętych gajów współczesnej nauki np. dyskusyjny byłby wtedy dogmat o tym, że homo erectus był osobnym gatunkiem od homo sapiens.
Obserwacje ras psów, kotów, owiec, czy koni, gdzie różnice między rasami są większe niż między Tysonem i Neandertalczykiem też lepiej tłumaczyć wielką tajemnicą wiary w „ogólnie przyjęte jest”.
Można oczywiście przyjąć inne dogmaty czyli założenia. Przykładowo, jeśli jednak założymy, że to były osobne gatunki, wtedy wspólne geny są takie same ale niezależnie rozwinięte, bez dziedziczenia od drugiego gatunku. Założenia tworzymy do wyboru do koloru byleby prowadziły do jedynie słusznych wniosków. Dialektyka czysta jak geszeft.
W przytoczonym fragmencie książki więcej jest tych kolorowych założeń niż wniosków. Wielka jest wiara autora w dogmaty, które dają pewność poklasku.