Romantyczne gesty stanowią nieustanne źródło inspiracji dla artystów. Poniżej prezentujemy najbardziej znane całuśne dzieła. Może Was też zainspirują?
„Pocałunek tworzy kochanków” – stwierdził francuski pisarz Émile Zola. O pocałunkach pisano już w najstarszych zabytkach piśmienniczych pochodzących ze starożytnej Mezopotamii. Przez wieki inspirowały również licznych artystów i malarzy. Oto pięć bardzo całuśnych dzieł sztuki. Może te marzycielskie i namiętne sceny zainspirują także Was.
1. Jean-Honoré Fragonard, „Skradziony pocałunek”, 1787, Ermitaż, Petersburg
Francuski malarz rokokowy Jean-Honoré Fragonard zasłynął jako twórca zmysłowych scen rodzajowych i kompozycji mitologicznych, które wyróżniają się nie tylko pastelowymi barwami, miękkim rysunkiem i lekkością, lecz także erotyzmem. Eleganckie dzieła o erotycznym zabarwieniu najczęściej malował dla bogatych kolekcjonerów, którzy wieszali je dla własnej przyjemności w prywatnych komnatach (i zazwyczaj zasłaniali kotarami, aby przypadkiem nie spotkały się ze spojrzeniami służby lub – co gorsza – żony).
Najsłynniejszym dziełem Fragonarda bez wątpienia jest „Huśtawka” z około 1768–1772 roku, ale na uwagę zasługuje również „Skradziony pocałunek” z 1787, który początkowo znajdował się w kolekcji… Stanisława Augusta Poniatowskiego, ostatniego władcy Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Obraz zdobił ściany Łazienek Królewskich.
Król tak cenił „Skradziony pocałunek”, że po trzecim rozbiorze Polski i swojej abdykacji w 1795 roku chciał, aby dzieło zostało wysłane wraz z jego rzeczami do Petersburga, gdzie spędził ostatnie lata życia. Jednak obraz pozostał w Łazienkach Królewskich, które po śmierci Stanisława Augusta przeszły na własność jego bratanka księcia Józefa Poniatowskiego. W 1817 roku posiadłość nabył car Aleksander I, a łazienkowskie zbiory stały się częścią kolekcji rosyjskiej. „Skradziony pocałunek” znajdował się w Łazienkach Królewskich aż do 1895 roku – wówczas został przeniesiony do Ermitażu w Petersburgu, gdzie znajduje się do dziś.
2. Francesco Hayez, „Pocałunek”, 1859, Pinakoteka Brera, Mediolan
Wiek XIX był czasem politycznych przełomów i społecznych zmian, które wpłynęły na rozwój nowego nurtu w sztuce – romantyzmu. Artyści romantyczni inspirowali się tym, co nieznane, tajemnicze, ale i namiętne. Lubili też sięgać do wzorców i zabytków średniowiecza, które chcieli wydobyć z zapomnienia. Obraz włoskiego malarza Francesca Hayeza „Pocałunek” kojarzy się właśnie z taką średniowieczną scenerią, choć został namalowany w 1859 roku.
Uwieczniona para zajmuje centralną część sceny, mimo to pozostaje anonimowa. Nie widzimy twarzy całujących się kobiety i mężczyzny. Może decydując się na taki zabieg, artysta chciał zwrócić naszą uwagę na sam pocałunek, który wydaje się intensywny i pełen pasji. Kobieta ubrana w błękitną suknię odchyla się aż do tyłu, mężczyzna nachyla się nad nią i obejmuje dłońmi jej twarz, ale jedną stopę stawia na stopniu po prawej stronie, tak jakby zamierzał zaraz odejść w pośpiechu. Układ ciał sugeruje szybkie pożegnanie kochanków. Po lewej stronie, w głębi sceny można dostrzec cień nieokreślonej postaci, która podkreśla wrażenie zbliżającego się zagrożenia, ale też pośpiesznej namiętności.
Czytaj też: Te ceny sprawią, że zakręci Ci się w głowie! Najdroższe dzieła sztuki na świecie
3. Edvard Munch, „Pocałunek”, 1897, Munch-museet, Oslo
Norweskiego malarza Edvarda Muncha nazywano nie tylko skandalistą i szaleńcem, lecz także „malarzem brzydoty” i twórcą „obrzydliwego ekspresjonizmu”. Zarzucano mu, że jego obrazy są mroczne, pełne lęków i obsesji, tymczasem artysta starał się po prostu przełożyć na malarski język to, czego nie był w stanie objąć zmysłami. Chciał uwiecznić bezpośrednie przeżycia duszy, co wiązało się z użyciem określonych środków artystycznych. W swoich obrazach często oddzielał barwne plamy wyraźnym konturem, wykorzystywał kontrasty czerni i jaśniejszych kolorów czy stosował uproszczenia.
Jego „Pocałunek” z 1897 roku na pierwszy rzut oka wydaje się zbyt melancholijny, wręcz ponury, jednak gdy przyjrzymy się bliżej, zauważymy, ile jest zmysłowości w gestach całującej się pary. Kobieta obejmuje mężczyznę za szyję. On przyciąga ukochaną do siebie, trzymając ją mocno w talii. Ich ciemne postacie wyróżniają się na tle jaśniejszej zasłony i rozświetlonego krajobrazu za oknem. Przez taki kontrast świat zewnętrzny wydaje się bardziej żywy, dynamiczny i wyrazisty od pary, która zastygła w uścisku. Twarze kochanków nie mają rozpoznawalnych rysów. Przypominają zjawy, które zlały się w jedno, tracąc swoją indywidualność. W ten sposób Munch podkreślił jedność całującej się pary, ale zwrócił też uwagę na groźbę utraty własnej tożsamości.
Czytaj też: Absurdalne? Mało powiedziane! Oto najdziwaczniejsze dzieła sztuki w historii
4. Gustav Klimt, „Pocałunek”, 1907–1908, Österreichische Galerie Belvedere, Wiedeń
„Pocałunek” austriackiego artysty Gustava Klimta to jedno z najsłynniejszych dzieł świata, obraz-ikona. Poeta Rainer Maria Rilke nazywał go „złotym szczęściem” – nie sposób znaleźć trafniejszego określenia na tę czułą scenę. Przytulonych kochanków otacza złota aureola, która odgradza ich od świata, podkreślając miłosne zespolenie. Mężczyzna i kobieta są tak blisko siebie, że trudno rozgraniczyć ich ciała. Jednak tożsamość kochanków podkreślają zdobienia ich szat: u mężczyzny widać kanciaste czarne i białe prostokątny, u kobiety – miękkie i kolorowe eliptyczne wzory.
Przestrzeń otaczająca parę – ukwiecona łąka pod ich stopami i rozświetlone blaskiem gwiazd niebo – przypomina rajski ogród, w którym można zapomnieć o świecie zewnętrznym. Kochankowie wyglądają, jakby zastygli na chwilę przed pocałunkiem. Mężczyzna obejmuje kobietę opiekuńczym ruchem, jakby chciał ją chronić, a ona, sprawiając wrażenie kruchej, poddaje się jego dotykowi. Zatopiona w uścisku para trwa w bezruchu, mimo że wszystko dookoła nich zdaje się wirować i drgać. Złote ornamenty przywodzą na myśli bizantyjskie mozaiki. Przez takie skojarzenie scena nabiera wręcz metafizycznego wymiaru, nie uosabia jedynie miłości fizycznej, lecz przede wszystkim duchową.
Czytaj też: Muza Klimta – zapomniana Adela
5. René Magritte, „Kochankowie”, 1928, Museum of Modern Art, Nowy Jork
René Magritte to belgijski malarz surrealista, którego nazywa się „autorem słów i rzeczy”. Artysta lubił bawić się słowami i umieszczać znane obiekty w nietypowych kontekstach, tym samym nadając im nowe znaczenie. Co ciekawe, w odróżnienie od innych surrealistów, którzy fascynowali się teoriami Zygmunta Freuda, Magritte nie przepadał za psychoanalizą i nie był zwolennikiem analizowania swoich traum. Mimo podejścia malarza badacze zauważają, że pewne wydarzenie z dzieciństwa mogło wpłynąć na jego sztukę.
Gdy René miał czternaście lat, jego matka popełniła samobójstwo poprzez utopienie się w rzece. Chłopiec podobno widział wyławiane zwłoki kobiety, której twarz zakrywała podwinięta do góry biała nocna koszula. Motyw zakrytych twarzy pojawia się w wielu obrazach Magritte’a, m.in. w dziele „Kochankowie” z 1928 roku, na którym widzimy całującą się parę.
Mężczyzna i kobieta są elegancko ubrani, on w garnitur, ona w sukienkę, która odkrywa jej ramię. Scena przywodzi na myśli filmowe kadry, które przybliżają całujące się pary. W obrazie surrealistycznego malarza nie byłoby nic zaskakującego i kontrowersyjnego, gdyby nie białe płótna zakrywające twarze kochanków. Taki rekwizyt staje się elementem zaskoczenia, tajemnicy, zmusza do snucia różnych domysłów.
Według najprostszej interpretacji dzieło Magritte’a nawiązuje do pojęcia „ślepej miłości”, jednak takie wyjaśnienie wydaje się zbyt banalne jak na tego artystę. Inne wyjaśnienie mówi, że Magritte przedstawił miłość platoniczną – białe płótno może symbolizować niewinność, ale też celowo cenzurować intymność i erotyzm. Przez tkaninę kochankowie nie mogą bezpośrednio połączyć swoich ust, ich namiętność i cielesność zostały dosłownie zakryte.
Bibliografia:
- Best O.F., Historia pocałunku, Warszawa 2003.
- Bischoff U., Edvard Munch, Köln 1988.
- Gutowski B., Secesja, Warszawa 2014.
- Jankowiak-Konik B., Historia malarstwa. Jak czytać obrazy, Poznań 2010.
- Paquet M., René Magritte. Widzialna myśl, Warszawa 2003.
- Ristujczina L., Gustav Klimt. Twórca złotej secesji, Warszawa 2018.
- Tomkiewicz W., Rokoko, Warszawa 1988.
KOMENTARZE
W tym momencie nie ma komentrzy.