Obywatele Monako nie muszą płacić podatku dochodowego. Ale w pewnym momencie komuś się to nie spodobało. Tym kimś był prezydent Francji Charles de Gaulle.
Dlaczego jednak tak niewielkie państwo miałoby się znaleźć w orbicie zainteresowań wielkiego Charlesa de Gaulle’a? Jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze. W tym przypadku pieniądze Francuzów. Tych, którzy przenieśli się do Monako, chcąc w ten sposób nieco zaoszczędzić. Ponieważ w tamtym czasie na podstawie obowiązującego od 1869 roku prawa nie musieli oni płacić w Monako ani centyma podatku dochodowego. I właśnie ta kwestia miała przez parę miesięcy stanowić kość niezgody pomiędzy dwoma państwami.
Cisza przed burzą
Cała sprawa mogła jednak mieć również drugie (albo i trzecie) dno. W kontekście sposobu sprawowania władzy przez Rainiera III Francji nie spodobało się już zawieszenie przez niego Konstytucji w 1959 roku. Wspomina się też o tym, że pod jego rządami Monako zaczęło skłaniać się ku Stanom Zjednoczonym, za którymi de Gaulle – delikatnie mówiąc – nie przepadał. A w tle była jeszcze sprawa potencjalnego ponownego przejęcia kontroli przez Monako nad Radio Monte-Carlo (RMC) oraz Télé Monte-Carlo (TMC), z czego jednak Rainier III ostatecznie zrezygnował.
Wracając jednak do podatków: francuski rząd pod wodzą słynnego generała z czasów II wojny światowej w roku 1962 postanowił coś z tym zrobić. Jednakże natrafił w tej kwestii na „niewzruszony obiekt”, którym okazał się książę Rainier III. Sprzeciwił się on jakimkolwiek żądaniom w tej kwestii. Twierdził stanowczo, że stanowiłoby to naruszenie podatkowej suwerenności Monako. Ale de Gaulle, który wystąpił tutaj w roli „niepowstrzymanej siły”, również nie zamierzał ustępować. No i się zaczęło.
Monako odcięte od świata
Była pamiętna noc z 12 na 13 października 1962 roku. Francuscy celnicy pojawili się na granicy swojego państwa z Monako, by przywrócić jej funkcjonowanie. Oznaczało to, że albo Monako podporządkuje się woli (i interesom) Francji, albo zostanie odcięte od świata. Władze księstwa powtórzyły swoje argumenty dotyczące naruszenia suwerenności, jednocześnie nie wykluczając… odpowiedzi militarnej.
Tylko czy groźba ta miała w ogóle pokrycie w rzeczywistości? Zanim przeanalizujemy tę kwestię, przyjrzyjmy się jeszcze jednemu interesującemu aspektowi sprawy. A mianowicie historycznie uwarunkowanymi relacjami pomiędzy Francją a Monako. W tym kontekście można by nawet się zastanawiać, czy w pewnym sensie blokada nie była swoistym „act of war”? Otóż zgodnie z bilateralnym porozumieniem francuska armia zobligowana jest do obrony tego niewielkiego księstwa.
A skoro już o wojnie mowa – powróćmy do pytania, co mogło wtedy zrobić Monako? Wbrew obiegowej opinii jakieś siły zbrojne to państwo posiada, chociaż liczą one co najwyżej kilkuset żołnierzy. Co więcej: w latach 60. Monako dysponowało nawet marynarką wojenną w liczbie 2 łodzi. W przeszłości państwo to sygnalizowało też, że może użyć swoich sił zbrojnych wbrew woli Francji. Jednakże nie zdecydowało się na jakiekolwiek tego typu kroki celem przerwania blokady.
Czytaj też: Zbuntowane księżniczki. Pięć monarszych córek, których ekscesy zadziwiły świat
Blokada czy… farsa?
Czy było w ogóle co zbrojnie przerywać? W kontekście tego, co działo się w tym czasie wokół Kuby, np. we francuskim „Le Monde” napisano, że sprawie blokady towarzyszyła atmosfera potężnego żartu. Bo w praktyce na granicy pojawiło się 6 celników, czego jedynym skutkiem było powstanie kilometrowych korków. Generalnie ludzie mogli przekraczać granicę. Stało się to tylko trochę bardziej uciążliwe. Sama blokada oficjalnie została zakończona na dzień przed Wielkanocą 1963 roku.
Stało się tak, ponieważ ostatecznie Rainier III musiał w jakimś stopniu ugiąć się pod żądaniami znacznie silniejszego sąsiada. Porozumienie w tej sprawie zostało podpisane 18 maja 1963 roku. W Monako przyjęte zostały nowe regulacje prawne, na mocy których około 12 000 mieszkających tam wtedy obywateli francuskich (ponad połowa mieszkających w Monako osób!) zostało zobowiązanych do płacenia podatku dochodowego – ale na rzecz Francji. Dodatkowo w 2003 roku podpisane zostało nowe dotyczące tej kwestii porozumienie.
Czytaj też: „Bykowe” w PRL
Nie wierzcie w to, co widzicie na ekranach
Wydarzenia, które miały miejsce w Monako na początku lat 60., stały się kanwą filmu Grace of Monaco, w którym główne role zagrali Nicole Kidman oraz Tim Roth. Syn księcia Rainiera III oraz księżnej Grace, książę Albert II, oraz jego siostry otrzymali scenariusz filmu. Mieli nawet możliwość zgłoszenia do niego poprawek, lecz wiele z nich nie zostało potem uwzględnionych. Dlatego też nie dziwią oficjalne oświadczenia stwierdzające, że w filmie dopuszczono się znaczących historycznych przekłamań. Co ciekawe, twórcy filmu utrzymywali, że powstał on przy poparciu monakijskiego pałacu.
Żeby było jeszcze ciekawiej: pierwotnie data amerykańskiej premiery została zaplanowana na 14 marca (w dniu tym książę Albert II obchodzi urodziny). Ostatecznie jednak nie dotrzymano tego terminu. Zresztą film nigdy nie trafił na ekrany kin, a zadebiutował od razu w telewizji. W tle tych wydarzeń znalazł się jeszcze konflikt pomiędzy amerykańskim dystrybutorem – The Weinstein Company w osobie samego Harveya Weinsteina – a reżyserem filmu Olivierem Dahanem. Poszło o cięcia w scenach dotyczących sporu politycznego na linii książę Rainier III – Charles de Gaulle, które nie spodobały się reżyserowi.
Spisek, którego nie było… w tamtym czasie
Odnośnie zaś do wspomnianego fałszu: oczywistą bzdurą jest pokazana w filmie sytuacja, w której Grace Kelly organizuje bal charytatywny i swoim przemówieniem udaje jej się udobruchać nieustępliwego Charlesa de Gaulle’a. Nieprawdziwie została także przedstawiona tak skala sporu politycznego, jak i dokładne jego uwarunkowania.
Szczególnie jedna kwestia została wypaczona. Chodzi o relację między Rainierem III i jego siostrą Antoinette. Miała ona chcieć wykorzystać sytuację i uknuć spisek, mający na celu odsunięcie brata od władzy, na skutek czego została wygnana z księstwa. Taka sytuacja owszem, miała miejsce, natomiast twórcy filmu ewidentnie mieli problem z chronologią, ponieważ wydarzenia te rozegrały się… w latach 50.
Antoinette w istocie uknuła plan, który miał pozbawić Rainiera III władzy. Miała ją objąć ona sama – w charakterze regentki. Podstawa prawna? Jej brat nie miał wtedy nie tylko dzieci, ale nawet żony, natomiast Antoinette miała syna z pierwszego małżeństwa, który mógłby po niej odziedziczyć tron. Plan Antoinette był jednak zagrożony, ponieważ Rainier spotykał się wtedy z francuską aktorką Giselle Pascal. Antoinette posunęła się zatem do tego, by rozpuścić plotkę o tym, że Giselle była… bezpłodna. Rainier III dał się nabrać i zakończył związek. (Jego niedoszła żona po wyjściu za mąż w roku 1955 urodziła córkę). Trochę później książę Monako postanowił wyrzucić siostrę z rządzonego przez siebie państwa.
Wracając do samej francuskiej blokady w ujęciu historycznym: jej przypadek stanowi ciekawy przykład odejścia od idei podatków bezpośrednich. A przynajmniej specyficznego jej zastosowania. Od tej pory Francuzi – nawet jeżeli zamieszkają w Monako – w dalszym ciągu podlegają francuskim przepisom podatkowym.
Bibliografia
- Harvey Weinstein cancels release of Nicole Kidman’s Grace Kelly biopic, www.theguardian.com, dostęp: 17.11.2022.
- Hassan, Lessons from history #11 – The Monaco crisis from 1962-1963 and the emancipation of tax havens, www.finance-watch.org, dostęp: 17.11.2022.
- W. Kenyon, Statues of Liberty. Real Stories from France, CreateSpace, Scotts Valley 2017.
- Prince Albert II of Monaco criticises Grace Kelly film, www.bbc.com, dostęp: 17.11.2022.
- Spoto, High Society: Grace Kelly and Hollywood, Arrow Books, London 2010.
- Stone, K. Moloney (red.), The Oxford Handbook of Global Policy and Transnational Administration, Oxford University Press, Oxford 2019.
- Zucman, The Hidden Wealth of Nations: The Scourge of Tax Havens, The University of Chicago Press, Chicago 2015.
KOMENTARZE
W tym momencie nie ma komentrzy.