Ciekawostki Historyczne
Druga wojna światowa

Jak generał de Tassigny wygrał dla Francji II wojnę światową i uczynił z niej mocarstwo

Jeden generał, który znalazł się w odpowiednim miejscu i w odpowiednim czasie „załatwił” Francji zwycięstwo w drugiej wojnie światowej. Generał Jean de Lattre de Tassigny popłakał się i zagroził samobójstwem, jeżeli nie zostanie dopuszczony do przyjęcia kapitulacji Niemiec. Dopiął swego i dzięki niemu Francja znalazła się w gronie czterech mocarstw, które pokonały III Rzeszę i miały prawo okupować Niemcy. To także jemu zawdzięczamy dwie niespójne daty „Dnia Zwycięstwa” – 8 i 9 maja.


75 lat temu zakończyła się II wojna światowa w Europie. 2 maja skapitulował Berlin, 6 maja Wrocław, 9 maja kilka odciętych zgrupowań niemieckich i ostatnich miast-twierdz broniących się w izolacji od wielu miesięcy. Jeszcze gdzieniegdzie toczyły się walki. Jeszcze większe i mniejsze jednostki niemieckie przebijały się na zachód, by wyrwać się ze szponów Armii Czerwonej i oddać się do niewoli amerykańskiej lub brytyjskiej, ale największy w dziejach Europy konflikt militarny już dogasał. Działa miały ucichnąć, a orężem miały stać się słowa.

Jako jeden z pierwszych, z głośnym przytupem, wkroczył do światowej polityki francuski generał Jean de Lattre de Tassigny. Jego postać jest w Polsce zupełnie nieznana, a szkoda. Skuteczności nie można mu odmówić. Dowiedzmy się, co on takiego wykręcił…

Niemcy chcą i nie chcą kapitulować

Kapitulację III Rzeszy w maju 1945 r. poprzedził szereg skomplikowanych wydarzeń natury polityczno-militarnej. Wielkie znaczenie miało położenie wojsk koalicji antyhitlerowskiej na terytorium Niemiec, a jeszcze większe – wcześniejsze ustalenia z Jałty i Teheranu, dotyczące powojennego podziału Europy. W rozgrywce mocarstw zdecydowanie przewodził w tym czasie Związek Radziecki, którego armie właśnie pobiły Niemców nad Odrą, przebiły się do Berlina i zdobyły go.

Okładka amerykańskiej gazety Stars and Stripes z maja 1945fot.Bundesarchiv, Bild 183-S62600/CC-BY-SA

Okładka amerykańskiej gazety Stars and Stripes z maja 1945

30 kwietnia 1945 r. Hitler popełnił samobójstwo w bunkrze Kancelarii Rzeszy, a jego ciało spalono. Przed śmiercią zadbał jednak o to, by wskazać swego następcę. Ponieważ w czasie bitwy o Berlin całkowicie stracił zaufanie do swoich generałów i marszałków, na nowego wodza wybrał… admirała. Został nim Wielki Admirał Karl Dönitz, wcześniej opromieniony sukcesami dowódca Ubootwaffe i Kriegsmarine.

Admirał Dönitz otrzymał stanowisko Prezydenta Rzeszy, ministra wojny i naczelnego dowódcy Wehrmachtu, Goebbels został Kanclerzem Rzeszy (ale wkrótce też popełnił samobójstwo), Albert Speer dostał tekę ministra gospodarki i produkcji, a Johann Ludwig Graf Schwerin von Krosigk objął stanowisko, bardzo ważnego w tym czasie, ministra spraw zagranicznych i ministra finansów.

Dalsza część artykułu pod ramką
Zobacz również:

Pierwsza kapitulacja Niemiec

Dönitz przebywał w tym czasie we Flensburgu, portowym mieście w pobliżu granicy z Danią, na terytorium jeszcze niezajętym ani przez aliantów zachodnich, ani przez Armię Czerwoną. Jedyną rzeczą, którą mógł w kilku ostatnich dniach wojny osiągnąć nowy „rząd” Dönitza, było „przerzucenie” jak najwięcej wojska i cywilów z terenów, na które wkraczała Armia Czerwona, na tereny we władaniu Amerykanów lub Anglików. Hitlerowcy wiedzieli już dokładnie jak wygląda niewola w ZSRR i że rzadko z niej się wraca. W porównaniu z radziecką, niewola u Amerykanów to były niemal wakacje. Konająca III Rzesza próbowała jeszcze doprowadzić do podpisania separatystycznego pokoju z USA i Wielką Brytanią, by uzyskać lepsze warunki dla Niemiec po wojnie, ale kategorycznie przeciwstawił się temu gen. Dwight Eisenhower, głównodowodzący SHAEF (siłami anglo-amerykańskimi w Europie).

Nie wiadomo dlaczego Eisenhower w tym okresie niewzruszenie wspierał Stalina, dbał o jego interesy i spełniał wszystkie zachcianki, a nawet…. uprzedzał żądania Sowietów. Jedną z takich „przysług” było wyrwanie Niemców z marzeń stwierdzeniem, że żadnej odrębnej kapitulacji nie będzie, a jeśli będą się ociągać z wywieszeniem białych flag, sprawę załatwią bombowce i artyleria.

Podpisanie aktu kapitulacjifot.Gérald Garitan/CC BY-SA 3.0

Podpisanie aktu kapitulacji

W końcu, ostatnie władze III Rzeszy uznały bezsensowność dalszego oporu i 6 maja zdecydowały się na kapitulację na warunkach przedstawionych przez zwycięzców. Informację o woli podpisania kapitulacji wysłano drogą radiową do sztabu Eisenhowera. Niezwłocznie, jeszcze tej samej nocy, 7 maja o godz. 2.41 w kwaterze „Ike’a w Reims we Francji podpisano pierwszy dokument o bezwarunkowej kapitulacji wojsk niemieckich. Stronę składającą broń reprezentowali: generał Alfred Jodl (wojska lądowe), generał Wilhelm Oxenius (lotnictwo) i admirał Hans Georg von Friedenburg (marynarka). Delegował ich admirał Dönitz.

Ze strony koalicji antyhitlerowskiej akt podpisali generałowie: amerykański – Walter Bedell Smith i radziecki – Iwan Susłoparow. Na ceremonii był obecny przedstawiciel Francji – generał François Sevez, ale – na co warto zwrócić uwagę – otrzymał jedynie status świadka-obserwatora, a nie strony porozumienia. Nie wywieszono też flagi francuskiej, co – jak się potem okaże – ma bardzo istotne znaczenie. Podpisany dokument przewidywał kapitulację III Rzeszy od godz. 23.01 dnia 8 maja 1945 roku.

De Tassigny wkracza na scenę

Ta skromna, nie dość uroczysta i nieodpowiednio nagłośniona ceremonia podpisania kapitulacji rozwścieczyła Stalina, który zażyczył sobie powtórki uroczystości, na jego warunkach, w wyznaczonym przez niego miejscu, w miejscu symbolicznym – w Berlinie. Jak wiemy, Eisenhower robił wszystko by nie drażnić ruskiego niedźwiedzia, więc zgodził się na to bez gadania. Żeby nie wyrzucać do śmieci dokumentu podpisanego w Reims nazwano go „wstępnym protokołem kapitulacji”.

8 maja przedstawiciele SHAEF polecieli samolotem Dakota do Berlina i wylądowali na, uprzątniętym z grubsza po walkach, lotnisku Tempelhof. Chwilę po nich przyleciała delegacja niemiecka z Flensburga. Dakotą przyleciał także delegat Francji, wysłany przez de Gaulle, generał Jean de Lattre de Tassigny, dowódca 1. Armii.

Marszałek Jean de Lattre de Tassignyfot.Willem van de Poll/CC BY-SA 3.0

Marszałek Jean de Lattre de Tassigny

W 1945 r. De Tassigny miał 56 lat. Był weteranem I wojny światowej, w czasie której pięć razy był ranny. Walczył m.in. pod Verdun. W czasie II wojny był najmłodszym francuskim generałem. Dowodził 14. Dywizją Piechoty po wkroczeniu Niemców do Francji – jego jednostka była jedną z najdłużej stawiających opór i nie została rozbita. Potem, po kapitulacji, został generałem armii w Państwie Vichy, którego rząd formalnie współpracował z Niemcami. W 1941 r. został naczelnym dowódcą wojsk francuskich w Tunezji, a w 1942 r. dowódcą dywizji we Francji kontynentalnej.

Został aresztowany za wydanie rozkazu stawiania oporu Niemcom wkraczającym w listopadzie 1942 roku na terytorium Vichy. Zdegradowano go i skazano na długoletnie więzienie. W 1943 roku udało mu się uciec z więzienia dołączyć do oddziałów Wolnych Francuzów walczącym przeciwko Niemcom. Od 1943 r. był generałem w siłach zbrojnych Wolnej Francji; dowodził Francuzami po desancie w Normandii, a potem nawet Amerykanami (SIC!) w Alzacji. W ostatnich dwóch latach wojny był dowódcą 1 Armii Francuskiej. Jednak swoją najważniejszą bitwę w życiu miał rozegrać 8 maja 1945 r. w Berlinie. „Walczył” zupełnie sam.

Druga kapitulacja Niemiec

Uroczystość podpisania kapitulacji miała się odbyć w szkole saperów w dzielnicy Karlshorst, gdzie mieściła się siedziba sztabu 1. Frontu Białoruskiego marszałka Żukowa. Delegacje aliantów zachodnich i Niemcy dojechali tam samochodami z lotniska Tempelhof.

Po stronie nienieckiej akt kapitulacji mieli podpisać podpisać: feldmarszałek Wilhelm Keitel – dowódca wojsk lądowych i Wehrmachtu, admirał Hans-Georg von Friedeburg – dowódca Kriegsmarine i generał-pułkownik Hans-Jürgen Stumpff – przedstawiciel dowództwa Luftwaffe. Po stronie zwycięskiej koalicji mieli się podpisać marszałek Związku Radzieckiego Gieorgij Żukow, amerykański generał Carl Andrew Spaatz i brytyjski marszałek lotnictwa Arthur Tedder. I tutaj pojawił się nasz bohater, waleczny generał Jean de Lattre de Tassigny.

Łzy generała

De Gaulle wysłał go do Berlina jako przedstawiciela rządu Francji. Chciał w ten sposób podkreślić udział Francji w wojnie z Niemcami od pierwszych do ostatnich dni wojny (Francja wypowiedziała Niemcom wojnę 3 września 1939 r.). Oczekiwał też zysków politycznych.

De Gaulle postawił na właściwego konia. De Tassigny w sposób mistrzowski odegrał swoją rolę w Karlshorst. 8 maja w kluczowym momencie zagroził zgromadzonym przedstawicielom mocarstw, że popełni samobójstwo, jeśli nie zostanie dopuszczony do pełnego udziału w przyjęciu aktu kapitulacji Niemiec. Zażądał też wywieszenia flagi francuskiej.

Pomnik marsz. Jeana de Lattre de Tassigny'ego w Mantes la Jolie

Rosjanie i Amerykanie początkowo nie chcieli się na to zgodzić, ale Brytyjczycy wsparli Francuzów. Niektóre źródła mówią, że generał De Tassigny się rozpłakał. Wygląda na to, że te łzy stopiły twarde serca marszałków, którzy właśnie pokonali Hitlera! Amerykanie i Rosjanie w końcu ustąpili. Chyba nie przemyśleli sprawy do końca…

Po szybkich ustaleniach treść umowy kapitulacyjnej lekko zmieniono. Dopisano nazwisko De Tassigny, do sali wstawiono także francuską flagę. Sytuacja zdumiała i wytrąciła z równowagi nawet delegację niemiecką. Keitel zauważył, że Francuz powinien podpisać dokument zarówno po stronie zwycięzców, jak i zwyciężonych, bo przez pewien czas służył Państwu Vichy, które było sojusznikiem III Rzeszy.

Żukow zażądał, by Keitel, Freiburg i Stumpff podeszli do stołu zwycięzców i podpisali dokument kapitulacyjny. Keitlowi ze zdenerwowania wypadł z oka monokl, ale złapał go i drżącymi rękami wsadził z powrotem na miejsce. Zamaszystymi ruchami podpisał piórem pięć egzemplarzy aktu kapitulacji. Przez ramię spoglądał mu generał Iwan Sierow z NKWD. Ceremonia zakończyła się o godz. 23.43. Niemców wyprowadzono z sali i odesłano do Flensburga.

Do Moskwy wysłano depeszę z informacją o podpisaniu kapitulacji, a w koszarach w Karlshorst rozpoczął się huczny bankiet, w czasie którego radzieccy generałowie i marszałkowie poili wódką brytyjskich i amerykańskich dowódców. Zabawa trwała do wczesnych godzin rannych, tańczył nawet gruby Żukow i nikt nie martwił się kacem. Nie ma informacji, co w tym czasie robił De Tassigny. Może gdzieś w kąciku sali świętował swój triumf?

Francja czwartym mocarstwem!

Jego desperacka groźba samobójstwa (a może obliczony i przemyślany akt politycznej manipulacji?) wywołała doniosłe skutki na arenie międzynarodowej. W zasadzie ten gest ma znaczenie do dnia dzisiejszego! Po pierwsze w ciągu kilkudziesięciu minut, ze „zwykłego” państwa walczącego z Niemcami w II wojnie, Francja stała się jednym z czterech zwycięskich mocarstw. Jako takiemu przysługiwała jej strefa okupacyjna Niemiec, a także wydzielona dzielnica okupacyjna w Berlinie. Jean de Lattre de Tassigny wszedł także do Sojuszniczej Rady Kontroli Niemiec, która od sierpnia 1945 r. działała w Berlinie i sprawowała władzę nad okupowanym terytorium Niemiec.

W ramach podziału Niemiec na strefy okupacyjne Francja uzyskała niespodziewanie tereny Nadrenii, byłe księstwo Hohenzollernów, południową część Wirtembergii oraz południową część Wolnego Państwa Badenia, bawarski Palatynat i miasto Lindau nad Jeziorem Bodeńskim. Część tych terenów oddali Francuzom „ze swojej puli” Amerykanie, część Brytyjczycy.

Teren Niemiec okupowany przez Francuzów miał powierzchnię 42 713 km kw i prawie 6 milionów ludności. Oczywiście, prawem zwycięzcy było wywożenie z okupowanego terytorium wszelkich dóbr materialnych, które tylko spodobały się okupantowi, łącznie z mieniem prywatnym, odbieranym wyłącznie na zasadzie „widzi mi się” szeregowego żołnierza, a tym bardziej generała.

Granice sektorów, Berlin Düppel, 1955fot.Bundesarchiv, B 145 Bild-F003014-0002/Brodde/CC-BY-SA 3.0

Granice sektorów, Berlin-Düppel, 1955

Przedstawienie De Tassigny narobiło mnóstwo kłopotów w planach powojennego podziału Berlina, bo dla Francuzów nie było przewidzianej osobnej części miasta. Amerykanie wkroczyli do Berlina 1 lipca, okupacyjne jednostki brytyjskie – 2 lipca. Ponieważ ws. kawałka „berlińskiego tortu” dla Francuzów Amerykanie i Rosjanie tym razem nie chcieli ustąpić, część „swojego Berlina”, a dokładniej dwie dzielnice: Reinickendorf i Wedding, oddali „trójkolorowym” Anglicy. Jednym z zadań Francuzów w okupowanej części Berlina było zniszczenie monstrualnej wieży przeciwlotniczej „Flakturme”, która stała „w ich dzielnicy” Humboldthain. Pisałem o tym w artykule o „Flakturmach”.

Francuska strefa okupacyjna istniała do 3 czerwca 1948 r., kiedy połączyła się ze strefą brytyjską i amerykańską. Później te trzy dzielnice stały się Berlinem Zachodnim. Z kolei 7 września 1949 r. z połączonych stref okupacyjnych, będących w rękach państw zachodnich, wyłoniła się Republika Federalna Niemiec.

Podpis de Tassigny na dokumencie kapitulacyjnym z Karlshorst dał Paryżowi jeszcze jeden „profit” o zasięgu międzynarodowym i długotrwałych skutkach. Ponieważ Francja była „mocarstwem”, które pokonało III Rzeszę, została członkiem stałym Rady Bezpieczeństwa Organizacji Narodów Zjednoczonych i jest nią do dziś.
Jean Joseph Marie Gabriel de Lattre de Tassigny zmarł na raka w Paryżu w 1952 r. Pośmiertnie został mianowany Marszałkiem Francji. Trudno się temu dziwić, bo jego zasługi dla Republiki są niepodważalne. Jego pogrzeb był wielką uroczystością narodową, a trumnę odprowadzały miliony Francuzów.

Dzień Zwycięstwa, ale kiedy?

Przez prawie 50 lat po wojnie połowa Europy odczuwała skutki „sceny” urządzonej przez francuskiego generała. Z jego przyczyny późnowieczorna ceremonia podpisania kapitulacji znacznie się opóźniła. Gdy w końcu do niej doszło, w Berlinie był jeszcze 8 maja, a w Moskwie już 9. Z tego właśnie powodu do 1989 roku w krajach obozu socjalistycznego „Dzień Zwycięstwa” obchodzono 9 maja, podczas, gdy a na zachodzie dzień wcześniej. Dopiero w 2015 r. Sejm oficjalnie zmienił tę datę i od tego czasu oficjalnie obchodzimy „Dzień Zwycięstwa” 8 maja.

Nierozstrzygnięte pozostaje jeszcze pytanie jakie zwycięstwo tego dnia świętujemy w Polsce. Trzeba bowiem w końcu spojrzeć prawdzie w oczy i przyznać, że Polska… przegrała II wojnę światową. O tym jednak napiszemy przy kolejnej okazji.

Bibliografia:

  1. A.Beevor, Berlin 1945. Upadek, Znak Horyzont
  2. P.Antill, Berlin 1945. Koniec Tysiącletniej Rzeszy, Osprey Publishing
  3. M.Grzebałkowska, 1945. Wojna i pokój, Wydawnictwo Agora
  4. F.Taylor, Wypędzanie ducha Hitlera. Okupacja i denazyfikacja Niemiec, Wydawnictwo Czarne

Zobacz również

Zimna wojna

Francuska blokada Monako

Obywatele Monako nie muszą płacić podatku dochodowego. Ale w pewnym momencie komuś się to nie spodobało. Tym kimś był prezydent Francji Charles de Gaulle.

9 grudnia 2022 | Autorzy: Herbert Gnaś

Druga wojna światowa

Z szabelką na niemieckie czołgi? 3 najbardziej krzywdzące mity o kampanii wrześniowej

Standardowa opowieść o II wojnie światowej rozpoczyna się od stwierdzenia, że we wrześniu 1939 roku Adolf Hitler nakazał uderzyć na Polskę, ale liczył na to,...

8 sierpnia 2020 | Autorzy: Robert Forczyk

Druga wojna światowa

Mroczna magia nazistowskich Niemców – historia Towarzystwa Thule

Zbudowanie nowego porządku świata, o którym w swoich politycznych manifestach wielokrotnie rozprawiał Hitler, wśród wielu budziło zrozumiałą grozę. Zwłaszcza, że rządy terroru sprawowane były przez...

5 lipca 2020 | Autorzy: Marcin Waincetel

Druga wojna światowa

Biała Śmierć. Zabijał pięciu Rosjan dziennie!

Fiński snajper Simo Häyhä, w ciągu trwającej zaledwie 100 dni wojny zimowej, zastrzelił co najmniej 540 żołnierzy radzieckich. Do dzisiaj jest uznawany za najskuteczniejszego strzelca...

24 czerwca 2020 | Autorzy: Szymon Mazur

Druga wojna światowa

Pierwsza dama III Rzeszy. By ukryć prawdę o działalności męża żyła w świecie fantazji

Umocniwszy się na pozycji pierwszej pary nazistowskich Niemiec, Emmy i Göring z nonszalancką swobodą brylowali na scenie towarzyskiej Berlina, hołubiąc wspólne zamiłowanie do ostentacji. Göring potrafił się...

28 maja 2020 | Autorzy: James Wyllie

Druga wojna światowa

Wojna na Pacyfiku. Niezwykłe akcje amerykańskich okrętów podwodnych

Okręty USS Tang i USS Tulibee zatopiły się własnymi torpedami, USS Harder zestrzeliwał japońskich snajperów z drzew, USS Bofin storpedował autobus i dźwig portowy, a...

10 kwietnia 2020 | Autorzy: Szymon Mazur

KOMENTARZE (16)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Dominik

Super artykuł! Ciekawy temat i dobrze się czyta. Więcej takich :)

Prawda historyczna

Ciekawy artykuł z małymi tylko wstawkami rusofobicznymi tak jak by autor nie chciał dostać premi, oprócz końcówki, twierdzenie że Polska przegrała wojnę jest aberacją umysłową, dla narodu polskiego to było największe zwycięstwo w historii dostaliśmy sprawiedliwe granice i ziemię zachodnie, raz na zawsze zostało zlikwidowane agresywne państwo Pruskie, ludność polski przez 45lat do zmiany ustroju prawie się podwoiła, Polacy dzięki manifestowi PKWN po raz pierwszy wszyscy otrzymali równe prawa itd itp. długo by wymieniać. Autorowi chciałbym przypomnieć że dzięki temu zwycięstwu pisze po polsku chyba że korzysta z translatora, bo przecciesz pisze pod pseudonimem a to daje do myślenia jeśli ktoś stawia Polskę w obozie przegranych państw OŚI.

    Dd

    Wygraliśmy II wojnę ? Zwariowałes ruskie rozkradli Polskę i zabiły najlepszych jej synów. Trzeba było dojechać ich razem z Adolfem

      Prawda historyczna

      To niby w Polsce mieli kraść, jak tu bieda aż piszczało. Gdybyś Polska poszła z Adolfem to byś pasał świnie za Uralem dla swego niemieckiego Pana bo Polskę to by raczej Adolf zlikwidował i to nie moje słowa lecz ministra Becka

        rk

        Nie dajcie się prowokować rosyjskim trollom używającym nicka „Prawda historyczna”. Ignorujcie.

    rk

    Nie dajcie się prowokować rosyjskim trollom używającym nicka „Prawda historyczna”. Ignorujcie.

      Prawda historyczna

      Już ci pisałem słabo Trollujesz, wymyśl Trolu coś innego bo się powtarzasz

        aaa

        Wez bydlaku zdechnij w koncu

    Anonim

    Autor dobrze napisał. Polska która walczyła od pierwszego do ostatniego dnia wojny ,nie kolaborowala z Niemcami ,nie miała swoich SSmanow została potraktowana jak własność Stalina który zrealizował plan cesarskiego ministra Sazanowa przepychajac ,przesuwając granice Polski na linię Odry. Przy okazji z linii Cuzona zniknął Polski Lwow ,który znalazł się po Rosyjskiej stronie ,chociaż do 1945 ,nigdy do żadnej Rosji nie należał ,przy okazji Polsce zginęło 70 tyś. km. powierzchni ,o tyle PRL jest mniejszy od 2 RP. Francuzi niby 03.09.1939 wypowiedziała Niemcom wojnę ale bombardowania Niemców jedynie …ulotkami. Kiedy Niemcy zaatakowali w 1940 ,Francję ,ta broniła się tylko 4 tygodnie i to mimo tego że atakowali ją tylko z 1 strony Niemcy. Francuscy kolaboranci utworzyli marionetki faszystowski rząd Vichy ,współpracujący z Niemcami którym wysłali żydów z Francji. Przeciw Rosjanom walczyli Francuscy SSmani z dywizji „Charlmagne”, którzy nawet w maju 1945 w Berlinie ,bronili Kancelari III Rzeszy. Grupka Francuzkich oficerów i ich afrykanscy oraz arabscy żołnierze ,ogłosili się Wolnymi Francuzami. I ci Francuzi przyjmowali kapitulacji od Niemców ,mieli swoją strefę okupacyjna i zostali potraktowano jako zwycięzcy Niemiec oraz zostali członkiem stałym RB ONZ. Więc Polska powinna w 1939 zostać sojusznikiem Niemiec ,lepiej byśmy na tym wyszli wystarczyło by w 1944 zmienić front ,jak Francuzi ,Słowacy czy Rumuni.

Mm

Czarny dzień białej rasy. Mogliśmy z Adolfem stworzyć nowy świat. Jedna Ziemia jedna rada !!

sw

„Nie wiadomo dlaczego Eisenhower w tym okresie niewzruszenie wspierał Stalina, dbał o jego interesy i spełniał wszystkie zachcianki, a nawet…. uprzedzał żądania Sowietów. Jedną z takich „przysług” było wyrwanie Niemców z marzeń stwierdzeniem, że żadnej odrębnej kapitulacji nie będzie, a jeśli będą się ociągać z wywieszeniem białych flag, sprawę załatwią bombowce i artyleria.”
Przecież Eisenhower nie tyle, co wspierał,czy popierał Stalina, ale ściśle wypełniał , to co ustalono w Teheranie, czyli walka do bezwarunkowej kapitulacji i żadnych separatystycznych umów.

M.J.

Dlaczego Francja wygrała? Nie toleruje nazizmu,faszyzmu,zmobilizowała siły i wygrała.I to powinne wziąć pod uwagę, wszystkie grupy nazistowskie i faszystowskie. Wszystkie grupy nazistowskie i faszystowskie,powinne zakotwiczyć się w jednym Państwie,czyli macierzystym. Tam uprawiać faszyzm i nazizm na sobie,oraz cieszyć się z efektów i miłej atmosfery.Cóż więcej, myślę że, należy zostawić w spokoju Stalina i obecnych Rosjan. Obecnie można wybrać sobie, nurt przewodni i przenieść się do Państwa, w którym dominuje i cieszyć się wyborem. Mądrym wiadomo,że:każdy naród ma swoje cechy genetyczne,w tym,swoją kulturę,przywiązanie do ziemi należnej,swoją myśl przewodnią,talenty,itd. i należy to szanować.A zlepki genetyczne wielonarodowościowe,powinne iść tam,gdzie ich serce prowadzi. i tam będą mieli najlepiej,będą zrozumiani,itd…… . i beż szturmu naziści, bez szturmu.Wam przysługuje także życie,ale u siebie, i bez szturmu…… … Już rezerwat sobie grodzą, i pod prąd, i jeszcze wyższy płot,itd.My nie trzoda,którą nazywacie afrykańska,…… .Ale bez żartów, już traktuję, ten problem poważnie.

Atanazy Pustelnik

Czy przegraliśmy wojnę?
Niemcy zaraz po wojnie ostro protestowali przeciw temu, że to Polska została uznana za „mocarstwo” skoro przyznano jej strefę okupacyjną… Tak nazywano nasze tzw. „ziemie [rzekomo] odzyskane”, liczono że wrócą do Niemiec. Ma rację obrzydliwy troll „prawda historyczna” czyli „kłamstwo sowieckie”, że skorzystaliśmy na pozyskaniu ziem zachodnich, znacznie bardziej zurbanizowanych i zasobnych w złoża surowców od tych które straciliśmy. Zapomniał jednak dodać, że były one długo pod administracją sowiecką i zostały doszczętnie ograbione. Wywożono całe fabryki na wschód! Nawet wraki okrętów niemieckich nie oparły się furii sowieckich grabieżców! Miasta, które nieuległy zniszczeniu w czasie walk (np. Stargard), sowieccy żołdacy zdewastowali totalnie, robiąc sobie np. – Stargard, miejski poligon czołgowy…
W Szczecinie milicja i ochotnicze odziały złożone z osadników polskich i niemieckich mieszkańców, toczyli regularne walki z bandami sowieckich zwyrodnialców, „sołdatów” pozbawionych wszelkiej kontroli (to ten rzekomy Volkssturm w oficjalnej historii PRL-u) w obronie Polaków i Niemców przed gwałtami i grabieżą oraz fabryk i zakładów pracy przed dewastacją.
Niemcy wschodnie nie zostały aż tak ograbione jak nasze ziemie zachodnie. Dlaczego? Bo w koncepcji Stalina miały być główną bazą ofensywy, a Polska w przypadku przegranej bitwy granicznej, miała być „ziemią spaloną” przed główną linią obronną planowaną dopiero w republikach sowieckich… Stąd „imperium zła” nie opłacało się „tam” (czyli nu nas) utrzymywać silnej gospodarki…
Po śmierci Stalina nie wiele się zmieniło, nawet Chruszczow nazywał nas „bazą surowcową” płacąc za niezliczone wagony zboża i mięsa „wróblami transferowymi” lub rudą żelaza, która miała mniej rzeczonego żelaza niż szpinak…
Dopiero Gierek uzyskał zgodę sowiecką na inwestowanie w ziemie zachodnie, bo np. tchórzliwego „gnoma” Gomółkę przekonywano podczas każdej wizyty w Moskwie, że być może będzie jednak musiał te ziemie oddać „bratniemu narodowi” niemieckiemu z będącej przecież na pierwszej linii frontu walki z kapitalizmem, socjalistycznej NRD…

A będąc w 2003 roku we Francji – w Lionie konkretnie, przez kilka tygodni, doznałem szoku… Otóż ni mniej ni więcej, dowiedziałem się że wkład wojenny Francji w zwycięstwo w II wojnie nad Niemcami Hitlera być może jest nawet większy niż ten brytyjski, że gdyby nie to – ten francuski rzekomy wielki udział – wkład w wysiłek zbrojny, to faszyści wygrali by wojnę!
………………………………………………………………………………………………………………………..
Oto jak trzeba właściwie prowadzić politykę historyczną! Nie te nasze „cierpiętnictwo” i wieczne wspominanie klęski wrześniowej – w miejsce naszych niewątpliwych zwycięstw, a tylko i wyłącznie „gloria i chwała”!
Na „ziemię” sprowadził mnie jednak pewien francuski kombatant. Gdy w jednej z kawiarni podszedł do nas – ubrany w elegancki garnitur z orderami w klapie, i powiedział, a raczej zakrzyknął: vive la Pologne! To… To my odkrzyknęliśmy chórem: vive la France!
Na co kombatant jednak odparł: o nie! Widziałem jak wy walczyliście i jak walczyli, a raczej udawali że walczą, nasi żołnierze. I dodał: La France est la merde…
I wydaje mi się, że to ostatnie „twarde” zdanie świetnie podsumowuje zachowanie generała de Tassigny…

P.S. A wojna w Polsce najprawdopodobniej skończyła 14 maja, bo dopiero wówczas tchórzliwe ruskie z NKWD zajęli ostatni kawałek Żuław administrowany do tego dnia przez Niemów – tak mi to przynajmniej relacjonował naoczny świadek tych wydarzeń.

    Czytacz

    Braki w wiedzy Atanazy uzupełnij z książek. Dowiedz się kiedy RFN uznał granicę na Odrze i Nysie! Faktem jest ograbienie Polski przez sowietów z zakładów przemysłowych, kolei, zwierząt (krów, świń owiec) zboża w ramach „rekwizycji” itd. itp. Rosjanie wywieźli nawet szyny i elektrownie uniemożliwiając dzaiłanie państwa.

Atanazy Pustelnik

„…skończyła się 14 maja…” oczywiście powinno być. Sorry… ale ale bardzo zbulwersowało mnie zachowanie powojenne żabojadów i kłamliwy wiadomy komentarz, stąd powyższy błąd.

Anonim

W czasie II WŚ Francja sciśle współpracowali z Japończykami w Indochinach..w Afryce stawiali opór..Brytyjczykom.Na Madakaskarze podobnie..dziwna jest ta Francja..

Jeśli chcesz zgłosić literówkę lub błąd ortograficzny kliknij TUTAJ.

Najciekawsze historie wprost na Twoim mailu!

Zapisując się na newsletter zgadzasz się na otrzymywanie informacji z serwisu Lubimyczytac.pl w tym informacji handlowych, oraz informacji dopasowanych do twoich zainteresowań i preferencji. Twój adres email będziemy przetwarzać w celu kierowania do Ciebie treści marketingowych w formie newslettera. Więcej informacji w Polityce Prywatności.