„New Look pasował na każdą kobietę, czy to niską czy wysoką, potężną czy drobną, starszą i młodszą”. Mimo to słynna kolekcja Diora budziła zniesmaczenie. Czemu?
Wpływ inauguracyjnego pokazu Diora, z ostentacyjnie luksusowym charakterem samych projektów, jak i domu mody, wydawał się tym bardziej niezwyczajny, bo przecież w całej Europie nadal obowiązywało racjonowanie towarów, a ponadto wyjątkowo sroga zima przynosiła dalsze trudy i cierpienia. Jak zauważył sam Christian, odnosząc się do śladów po pociskach na tkance miasta: „Wszędzie można było dostrzec pozostałości po wojnie. Francja długo lizała swoje rany”.
Ryzyko chodzenia w strojach Diora
Te okoliczności być może tłumaczą zniesmaczenie niektórych środowisk Paryża i nie tylko w związku z ekstrawagancją kolekcji New Look. Podczas sesji zdjęciowej, na której uwieczniano modelki Diora na targowisku przy rue Lepic w dzielnicy Montmartre, miał miejsce słynny incydent: kilka rozjuszonych kobiet, oburzonych widokiem takiego bogactwa na samym środku ulicy, zdarło z modelki jej strój.
Zdjęcia tej konfrontacji wykonane przez Waltera Carone’a zostały opublikowane na łamach tygodnika „Paris-Match” w październiku 1947 roku; spekulowano zresztą, że ten epizod został ukartowany jako sprytny zabieg reklamowy, ale naprawdę jest w tych obrazach coś, co tchnie autentyzmem. Pisarka Nancy Mitford, która przeprowadziła się do Paryża po wojnie, od początku była wielbicielką Diora. W lutym zamówiła sobie garsonkę Daisy z kolekcji New Look i potem w korespondencji żartowała sobie z ryzyka, jakie rzekomo wiązało się z chodzeniem w strojach od Diora po ulicach Paryża.
W liście do siostry Diany Moseley, z 29 października 1947 roku, opisała spotkanie, podczas którego była ubrana w swoją nową garsonkę: „Nieznajoma mi kobieta zapytała, czy może pochodzi ona od Diora. Zdarzyło się to w bistro, do którego często zaglądam – i oczywiście wszyscy wiedzą, jakie są ceny u Diora. Wygłosiłam więc mowę o tym, że oszczędzałam przez całą wojnę na nowy płaszcz itd.! Wiem jednak, że ta moja garsonka niebawem podzieli los l’élégante de la rue Lepique [sic]. Życie wśród komunistów i ménagères [gospodyń domowych] to jedno długie pasmo niebezpieczeństw”.
„Czyś ty słyszał o New Look?”
W liście do przyjaciela Edwarda Sackville’a-Westa w przeraźliwie mroźnym grudniu 1947 roku Midford zapytała: „Czyś ty słyszał o New Look? Poszerzasz sobie biodra, ściskasz się w talii, nosisz spódnice do kostek – czysta rozkosz. I czujesz się wtedy romantycznie jak madame Greffulhe [hrabina Elisabeth Greffulhe, słynna paryska piękność], ale ludzie obrzucają cię wulgaryzmami, bo z jakiegoś powodu twój strój wytwarza poczucie podziałów klasowych o wiele bardziej niż sobole”.
Stafford Cripps, prezes londyńskiej Izby Handlowej, skrytykował projekty Diora za nieusprawiedliwione zużycie nadmiaru tkanin, które w owym czasie były racjonowane. Ernestine Carter została wezwana na spotkanie w izbie, razem z kilkoma innymi brytyjskimi dziennikarzami zajmującymi się modą, i dano im jasno do zrozumienia, że „New Look Diora to dzieło diabła […]. Stafford uderzył pięścią w stół i warknął: «Powinno w tej kwestii powstać jakieś prawo!»”.
Czytaj też: Te kobiety zmieniły oblicze polskiej mody. Ikony stylu w PRL-u
Uniwersalne piękno
Carter jednak uznała, że żadna krytyka nie wpłynie na uniwersalny i trwały wdzięk New Look. „New Look pasował na każdą kobietę, czy to niską czy wysoką, potężną czy drobną, starszą i młodszą”. Czyste piękno pierwszej kolekcji Diora uwiodło także Susan Mary Patten, dwudziestoośmioletnią żonę amerykańskiego dyplomaty na placówce w Paryżu. „Jesteśmy uratowane, wróciły twarzowe stroje!”, napisała do przyjaciółki Marietty Tree 23 lutego 1947 roku. „I te suknie są tak dobrze uzbrojone od spodu, że nawet niepotrzebna ci bielizna; ciasny gorset sprawia, że biust i talia wyglądają na małe, za to usztywniana tiulowa halka jak krynolina upodabnia […] spódnicę do tutu noszonych przez baletnice, którym to efektem monsieur Dior postanowił podkreślić szczupłość talii”.
Nancy Mitford pozostała nieugięta w upodobaniu do zgrabnie wyglądających strojów. 4 września 1947 roku doniosła siostrze Dianie: „Wczoraj przez dwie godziny stałam u Diora, gdy tymczasem obklejano mnie wielkimi zwojami bawełny i ostatecznie zbudowali płaszcz dla mnie. Wyglądam dokładnie jak królowa Mary – pomyśl, jak bardzo mi ciepło! AD [Adelaide Stanley, kuzynka] twierdzi, że wszystkie angielskie gazety szydzą z długich spódnic. A niech sobie szydzą. Ja natomiast myślę teraz tylko o tym, że będzie można nosić galoty za kolano. Dobiegam pięćdziesiątki i postanowiłam wybrać jakiś styl i trzymać się go. I to będzie obecna kolekcja Diora. Moim zdaniem po prostu doskonała”.
Czytaj też: Tajna broń ruchu oporu. W jaki sposób Francuzki wykorzystały modę przeciwko nazistom?
Dzieło artysty rzeźbiarza
Prawdą jest jednak, że mimo zniewalającego kobiecego charakteru, New Look był kolekcją skomplikowaną, przypominającą dzieła artysty rzeźbiarza – te stroje wymagały noszenia twardych gorsetów, mnóstwa wyściółek i sztywnych batystowych podszewek. Sam Dior objaśniał to następująco: „Jednakże, jak wiadomo, tak kruchy wygląd może nadać wyłącznie solidna konstrukcja. Aby zaspokoić moje zamiłowanie do architektury i precyzyjnej formy, potrzebna była technika zupełnie inna niż ta, która była w użyciu. Chciałem, by moje sukienki były «skonstruowane»”.
Nic zatem dziwnego, że Coco Chanel, która odrzuciła ściągające gorsety swoimi płynnymi liniami i wprowadziła spodnie dobre trzy dekady wcześniej, była oburzona kolekcją New Look. „Dior? On kobiet nie ubiera, on je wyścieła jak meble!”, stwierdziła. Kobieta w sukni od Diora nie była w stanie wsiąść na rower albo pobiec do pracy, a ikoniczny żakiet o nazwie Bar z jego debiutanckiej kolekcji był antytezą miękkich, luźnych kardiganów charakterystycznych dla Chanel. Pierre Cardin, który zatrudnił się u Diora jako krawiec zimą 1946 roku, wciąż pamiętał drobiazgowe przymiarki do żakietu Bar, kiedy robiłam z nim wywiad w jego paryskim domu w 2019 roku.
W wieku 97 lat narysował kilka zgrabnych szkiców przedstawiających żakiet z szantungu w kolorze kości słoniowej, mocno podkreślający talię, i opisał, jak należało go ściągać na już i tak szczupłych modelkach, by osiągnąć pożądany kształt. A potem zaczerpnął tchu i spojrzał na mnie. „Dziewczyna musiała wstrzymywać oddech”, powiedział. „Właśnie tak. Nawet najchudsza z dziewczyn musiała wstrzymać oddech, żeby móc włożyć ten żakiet”.
KOMENTARZE
W tym momencie nie ma komentrzy.