Ciekawostki Historyczne
Zimna wojna

Ucieczka braci Zielińskich

Dwóch chłopców w październiku 1985 roku pod naczepą TIR-a przedostało się do Szwecji. Dla władz PRL był to policzek. Jak wyglądała ucieczka braci Zielińskich?

Wiele osób do dziś zastanawia się, jak dwójce dzieciaków udało się uciec z komunistycznej Polski? W jaki sposób nastolatkowie przechytrzyli system i niezauważeni przedostali się do Szwecji? O ich wyczynie mówił cały świat. Jednak po latach bracia Zielińscy wyznali, że… nie planowali ucieczki. Owszem, zdawali sobie sprawę, w jakim państwie żyją, ale ich czyn był podyktowany raczej chęcią doświadczenia przygody. Dopiero gdy na miejscu okazało się, że ich z pozoru niewinny wybryk stał się sensacją, a komunistyczne władze za wszelką cenę próbują sprowadzić ich z powrotem do kraju, chłopcy podjęli walkę o pozostanie w Szwecji. Jakiś czas później powstał o nich film: „300 mil do nieba”. Jak przebiegała brawurowa ucieczka? I co stało się z braćmi Zielińskimi?

Przygoda! Każdej chwili szkoda

Adam i Krzysztof Zielińscy pochodzili ze zwyczajnej rodziny. Rodzice chłopców uprawiali ziemię oraz handlowali pustakami. Z ośmiorga dzieci najstarszy był Adam. W momencie ucieczki miał 15 lat i uczęszczał do liceum ogólnokształcącego. Jego młodszy o trzy lata brat Krzysiek był uczniem siódmej klasy szkoły podstawowej w Żyrakowie. Chłopcy pomagali rodzicom w pracach polowych i domowych. Resztę czasu przeznaczali na zabawy i spotkania z rówieśnikami. Nie sprawiali żadnych problemów. Tym bardziej nikt nie spodziewał się, że zdecydują się na brawurową ucieczkę. Skąd zatem ten pomysł? W książce „Wielkie ucieczki Polaków” możemy przeczytać:

„Pewnego dnia, gdy pomagaliśmy tacie, najstarszy brat, Adam, zapytał mnie, czy ucieknę z nim na Zachód i oczywiście powiedziałem – tak! Nie było w tym przemyśleń o komunizmie, walce ze Związkiem Radzieckim, choć oczywiście zdawaliśmy sobie sprawę z rzeczywistości, w której żyliśmy, że ZSRR jest czymś złym dla Polski i Polaków. Myślałem, że brat mnie wrabia, ale tydzień później byliśmy za granicą”.

Krzysztof Zieliński po latach opowiedział o szczegółach ucieczki w programie DD TVNfot.PIOTR BLAWICKI /DDTVN/ EAST NEWS

Krzysztof Zieliński po latach opowiedział o szczegółach ucieczki w programie DD TVN

Dalsza część artykułu pod ramką
Zobacz również:

„Kochani rodzice! Wiemy, że tą ucieczką sprawiamy Wam wiele kłopotów”

Jak zatem wyglądała ich ucieczka? Chłopcy wiedzieli, że muszą poczynić pewne przygotowania, gdyż wyprawiali się w naprawdę długą podróż. Pierwotnie planowali lot do Stanów Zjednoczonych, a ich koncepcja zakładała podróż w luku bagażowym. Nie mogli jednak nie powiedzieć nikomu ani słowa. Nie chcieli też, aby rodzice odchodzili od zmysłów po ich zniknięciu. W swoje plany wtajemniczyli trójkę kolegów, których reakcja była nietuzinkowa. Chłopcy założyli się o 100 dolarów, że uda im się wyjechać na Zachód i wrócić. Gdy w nocy 23 na 24 października 1985 roku opuszczali dom, pozostawili rodzicom list:

„Kochani rodzice! Wiemy, że tą ucieczką sprawiamy Wam wiele kłopotów i przykrości. Nie uciekliśmy dlatego, żeby nam było źle w domu. Mieliśmy pewien powód, aby tak postąpić. Przepraszamy za to. Wrócimy po trzech dniach. Nie niepokójcie się. Jeśli chcecie nam pomóc, to przez te trzy dni do niedzieli nie wzywajcie MO. Możecie nam przez to śmiertelnie zaszkodzić. Wracamy najpóźniej w piątek lub w sobotę”.

Czytaj też: Wolność dla zuchwałych. Porwali samolot, by uciec z obozu, i niechcący wykradli plany superbroni Hitlera

Pasażerowie na gapę

Plan chłopców był prosty. Za zaoszczędzone pieniądze kupili bilety na autobus do Tarnowa. Stamtąd przedostali się pociągiem do Warszawy. W stolicy skierowali kroki na lotnisko Okęcie. Na miejscu jednak okazało się, że ich plan skazany jest na porażkę. Wszędzie było pełno wojska i milicji. Ponadto wszystkie przejścia były bardzo dobrze pilnowane. Dwójka nastolatków bez opieki rzucała się w oczy, dlatego chłopcy zrezygnowali z pierwotnych zamierzeń. Jak możemy przeczytać w książce „Wielkie ucieczki Polaków:

„Dobrze, że im się to nie udało, ponieważ nie przeżyliby tej podróży. W lukach bagażowych temperatura może spaść nawet do minus 50 stopni Celsjusza, wtedy o tym nie wiedzieli. Z krótkiego pobytu na lotnisku wynieśli jednak mocne wrażenia: ruchome schody i drzwi na fotokomórkę były dla nich czymś niezwykłym, dużym przeżyciem”.

 

Bracia nie chcieli wracać do domu z „podkulonym ogonem” Obawiali się reprymendy od rodziców, a także wyśmiania ich szalonego pomysłu przez kolegów. Nie chcieli też stracić 100 dolarów za przegrany zakład. Żeby tego uniknąć, postanowili kontynuować eskapadę. Adam przypomniał sobie o koledze, który mówił o wakacjach w Świnoujściu i wypływających stamtąd promach. To miasto stało się kolejnym celem podróży chłopców.

Już na miejscu „uciekinierzy” zauważyli ciąg TIR-ów stojących w kolejce na przeprawę. Nie wiedzieli, dokąd płynie prom. Mimo to zdecydowali się na ryzykowny krok – ukryli się pod naczepą samochodu ciężarowego. Gdy ciężarówka wjechała na pokład, została poddana ścisłej kontroli. Strażnicy świecili latarkami pod podwozie auta, a także sprawdzali osie, na których leżeli Zielińscy. Jednak nastolatkom dopisało szczęście – nie zostali zauważeni. Na dodatek w tym dniu wyjątkowo nie było psa, który zwykle towarzyszył celnikom. Co ciekawe, po latach jeden z braci wspominał, że prawdopodobnie strażnik ich dostrzegł, ale nie wydał chłopców.

Czytaj też: Ucieczki z ZSRR to nic zaskakującego, ale dlaczego setki osób uciekały DO Związku Radzieckiego?!

I cóż, że do Szwecji

Po 26 godzinach podróży w niewygodnej pozycji, zmarznięci i głodni bracia dotarli do Szwecji. Gdy kierowca zaparkował i odszedł od pojazdu, Zielińscy wyszli z ukrycia. Ruszyli w kierunku zabudowań. Ich pierwsze wrażenia zostały dobrze opisane w książce Teresy Kowalik i Przemysława Słowińskiego:

„Po pewnym czasie pieszej wędrówki zauważyli pierwszy dom i auto. Wtedy byli już pewni, że są „na Zachodzie”, ponieważ auto miało zagraniczną rejestrację. Brudni od samochodowego smaru, umordowani, dotarli do miasta, była sobota. Przez następne godziny chodzili umorusani. Na ulicach mijali ich roześmiani, dobrze ubrani ludzie. Ale chłopców nie interesowali ludzie, ale wystawy sklepowe. Było tam wszystko! Jak w filmach, jak w marzeniach. A oni od kilkudziesięciu godzin nie jedli, nie pili”.

Ich radość nie trwała długo. Zostali zatrzymani przez szwedzką policję i przewiezieni na komisariat. Ściągnięto tłumacza, a chłopcy natychmiast poprosili o azyl polityczny. Jednak Szwedzi nie chcieli konfliktu z komunistyczną Polską, która po otrzymaniu informacji o ucieczce od razu zażądała odesłania Zielińskich do kraju. Rodzeństwo obawiało się, że ewentualny powrót może skończyć się dla nich tragicznie. Błagali, aby nie oddawano ich w ręce polskich służb…

Czytaj też: Najbardziej spektakularne ucieczki z PRL-u

Po drugiej stronie Bałtyku

Następnego dnia o sprawie zrobiło się naprawdę głośno. Sytuacją chłopców zainteresowała się prężnie działająca w Szwecji polska mniejszość, która wtajemniczyła we wszystko media. O brawurowej ucieczce mówiono na całym świecie, co jeszcze bardziej rozzłościło komunistyczne władze.

Bardziej świadomy Adam postanowił zawalczyć o lepszą przyszłość dla siebie i brata. Kłamał w przekazach medialnych, że był prześladowany w kraju, a nawet spałowany przez milicję, gdy wracał z koncertu punkowego. Po tych zeznaniach małoletnim uciekinierom pozwolono pozostać w Szwecji. Trafili do obozu dla uchodźców. Po latach wspominali, że był to raj na ziemi: „mieszkanie, klucze, kieszonkowe, lodówka wypchana jedzeniem i wolność”.

O braciach Zielińskich powstał film „300 mil do nieba”fot.EAST NEWS/INPLUS 300 MIL DO NIEBA

O braciach Zielińskich powstał film „300 mil do nieba”

Komunistyczne służby nie dawały za wygraną. Zdecydowały się na przeprowadzenie śledztwa pod kryptonimem „TIR”. Rodzina Zielińskich była wielokrotnie przesłuchiwana oraz śledzona. Komuniści przejmowali także korespondencję płynąca ze Szwecji. Rodzicom chłopców zawieszono prawa rodzicielskie.

Ucieczka braci Zielińskich była długo opisywana w gazetach, a także komentowana przez zwykłych obywateli. Po latach, gdy wyemitowano film „300 mil do nieba”, wiele osób zastanawiało się, jak wyglądało życie Krzysztofa i Adama. Bracia trafili do dwóch różnych rodzin zastępczych. Utrzymywali ze sobą kontakt. W Szwecji skończyli szkoły. Prowadzili zwyczajne życie, starając się utrzymywać  dobre relacje z rodziną. Po upadku komunizmu odwiedzili ojczyznę. Po 20 latach od ucieczki Krzysztof zdecydował się na powrót do kraju na stałe.

Bibliografia:

  1. Kowalik T., Słowiński P., Wielkie ucieczki Polaków, Warszawa 2022.
  2. Bohater „300 mil do nieba”: w Szwecji dostaliśmy mieszkanie i wypchaną lodówkę, tvn24.pl (dostęp: 23.10.2022).
  3. Dźwigał T., Skubisz Ł., Sprawa Operacyjnego Sprawdzenia kryptonim „TIR”, szczecin.ipn.gov.pl (dostęp: 23.10.2022).

Zobacz również

Zimna wojna

Historia braci Ejsmontów

Bracia Ejsmontowie musieli uciec z PRL, by realizować swoje marzenia. Wydawało się, że ich cel jest na wyciągnięcie ręki. Wtedy doszło do tragedii.

13 maja 2023 | Autorzy: Anna Baron-Jaworska

Zimna wojna

Polskie ofiary muru berlińskiego

Dokonany siłą podział Berlina stał się tragedią dla wielu ludzi. Część z tych, którzy próbowali uciec, przypłaciła to śmiercią. Wśród nich byli Polacy.

4 maja 2023 | Autorzy: Herbert Gnaś

Historia najnowsza

Operacja „Samum” (1990)

Tajna ewakuacja amerykańskich agentów w 1990 roku była jedną z najbardziej brawurowych akcji w dziejach polskiego wywiadu. Jak przebiegła operacja „Samum”?

11 listopada 2022 | Autorzy: Maria Procner

Zimna wojna

Jack Strong – atomowy szpieg

Zasłużony dla komunistów pułkownik Kukliński po misji w Wietnamie... został agentem CIA. Przez 9 lat jako Jack Strong informował USA o atomowych planach ZSRR.

7 października 2022 | Autorzy: Maciej Danowski

Zimna wojna

Zrzeczenie się reparacji od Niemiec przez PRL

W 1953 roku Polska rzekomo zrzekła się odszkodowań za zniszczenia dokonane przez Niemców w czasie II wojny światowej. Ale czy faktycznie tak było?

13 września 2022 | Autorzy: Marcin Moneta

„Bykowe” w PRL

Bezdzietne pary, panny i kawalerowie w PRL-u łatwo nie mieli. Władza, by zwiększyć przyrost naturalny, wprowadziła „bykowe” – podwyższony podatek dochodowy.

29 maja 2022 | Autorzy: Tomek Sowa

KOMENTARZE (9)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Tamarer

Ciekawe co się stało z tym ich zakładem o 100 dolarów.

To ja

Racja.

Tezkiedystakmyslalem

Jako naród jesteśmy ponad to. Pokazaliśmy całemu światu że mimo trudnej historii z Ukraińcami potrafimy pomóc drugiemu człowiekowi. Należy pamiętać historię i wyciągać z niej wnioski, ale nie należy ślepo być w nią zapatrzonym. Mordercy Polaków już dawno nie żyją, albo umrą w ciągu kilku lat. Dzieci Ukraińskie i matki które przyjęliśmy są świadectwem nowego początku, są to ludzie którzy nabyli u nas dług wdzięczności. W końcu po wielu wiekach bratobójczej wojny między Kozakami a Polakami jest szansa na przerwanie spirali nienawiści i budowę wspólnej przyszłości.

    gościu

    Otóż to , gdyby tylko patrzeć przez jeden pryzmat to tylko chyba do Eskimosów nic byśmy nie mieli ..a może i też ? :)

    Mirek

    Masz całkowitą rację ! Tylko ten człowiek nie wypisie tak bo tak myśli tylko jest to troll z farmy trolli w Petersburgu :( pisać komentarze za ruble żeby narody między sobą skłócać historia…

    Ruf

    Co innego pomagać,a co innego pamiętać. Te ofiary do teraz nie mają grobów, rodziny nie mają nawet gdzie zapalić zniczy. To nieważne,że to wydarzyło się dawno,nie można budować przyjaźni, jeśli się nie rozliczy z przeszłości. A ci,którzy tu przyjechali czczą Banderę jako bohatera i nawet nie znają prawdy.

    Rafal

    Oh tak pięknie słowa

MariuszGierlowski

Zgadzam się z tą wypowiedzią!

Polak

Czytam komentarze i myślę że w większości jesteście zakompleksionymi baranami, poczytajcie nagłówki gazet innych krajów i zadajcie sobie pytanie czy nasz rząd był by w stanie zrobić kryzys i inflację w całej Europie

Jeśli chcesz zgłosić literówkę lub błąd ortograficzny kliknij TUTAJ.

Najciekawsze historie wprost na Twoim mailu!

Zapisując się na newsletter zgadzasz się na otrzymywanie informacji z serwisu Lubimyczytac.pl w tym informacji handlowych, oraz informacji dopasowanych do twoich zainteresowań i preferencji. Twój adres email będziemy przetwarzać w celu kierowania do Ciebie treści marketingowych w formie newslettera. Więcej informacji w Polityce Prywatności.