Ciekawostki Historyczne
Druga wojna światowa

Wunderwaffe Hitlera w Poznaniu

To tu ma powstać Wunderwaffe Hitlera – broń biologiczna. Klasztor urszulanek staje się siedzibą zła. Pracami kieruje doświadczony zbrodniarz wojenny Kurt Blome.

Pokrzywno jest dzisiaj częścią Poznania. Przed wojną była to mała wieś, która znajdowała się jeszcze poza granicami miasta. To tutaj powstał i istnieje do dziś klasztor Urszulanek Unii Rzymskiej. I to właśnie to miejsce Niemcy wybrali na budowę tajnej placówki, w której miały być prowadzone badania nad bronią biologiczną. Nazistowski ośrodek badawczy w sercu katolickiego klasztoru nie miał jednak leczyć ludzi i ratować im życia – miał nieść cierpienie i śmierć. Czy można wyobrazić sobie bardziej cyniczny i zbrodniczy plan?

W 1943 roku na terenie klasztoru Niemcy utworzyli Zentralinstitut für Krebsforschung, czyli Centralny Instytut Badań nad Rakiem. Miał działać przy Wydziale Medycznym Reichsuniversität Posen, planowano również otwarcie filii w Międzychodzie i stacji doświadczalnej w Bielsku. W 1939 roku, kiedy Niemcy zajęli Wielkopolskę z Poznaniem, w klasztorze w Pokrzywnie rezydowały siostry urszulanki. Tutejszy klasztor powstał w latach 1925–1927. Na terenie przyklasztornym, obok głównego budynku, działały szkoła podstawowa i ochronka dla ubogich dzieci z okolicy, oddane do użytku na przełomie 1931 i 1932 roku. Wokół znajdowały się rozległy park, sad i ogród.

W pobliżu mieszkały elżbietanki – pierwsze cztery siostry z tego zakonu przybyły do Pokrzywna 2 września 1922 roku. W 1926 roku Zakład Dobroczynny św. Elżbiety pod wezwaniem Matki Boskiej Nieustającej Pomocy w Poznaniu kupił od adwokata Kazimierza Żuromskiego majątek ziemski, wraz z dworem i folwarkiem, po niejakim Kamilu Hellmannie. Właśnie w tym dworku zamieszkały siostry elżbietanki. Prowadziły tutaj gospodarstwo, miały ogród warzywny i owocowy.

Czytaj też: Zapomniane dzieci. Tajemnica masowego grobu w Tuam – zakonnice grzebały małych podopiecznych…

Obóz pracy dla zakonnic

W 1939 roku po zajęciu Poznania Niemcy zreorganizowali klasztor sióstr urszulanek. W momencie wybuchu wojny mieszkało tam 19 profesek, 42 nowicjuszki i 11 postulantek. Funkcjonowały również szkoła powszechna dla 11 uczennic oraz ochronka. Na zaplecze gospodarcze składały się ogród warzywny i małe gospodarstwo rolne. W listopadzie 1939 roku Niemcy dokwaterowali do klasztoru w Pokrzywnie 40 profesek z Poznania. W latach 1941–1942 18 z nich wyjechało do Generalnego Gubernatorstwa, reszta pozostała w Pokrzywnie.

Niemcy nie wysiedlili sióstr zakonnych, ale utworzyli dla nich obóz pracy. Pracowały w domu, ogrodzie, gospodarstwie i w polu. Praca w polu i gospodarstwie trwała od szóstej do dwunastej, z półgodzinną przerwą na śniadanie. Półtoragodzinna przerwa obiadowa rozpoczynała się w południe. Potem pracowały dalej, aż do półgodzinnej przerwy na podwieczorek. Dzień kończył się o dziewiętnastej.

Kurt Blome – dyrektor Centralnego Instytutu Badań nad Rakiemfot.USHMM/ domena publiczna

Kurt Blome – dyrektor Centralnego Instytutu Badań nad Rakiem

W 1941 roku Niemcy przydzielili cztery urszulanki do usługiwania Niemcom mieszkającym w dworku u elżbietanek, rok 1948 gdzie osiedliły się rodziny doktora Blomego i jego najbliższych współpracowników. Funkcjonariusze Gestapo z Poznania zaczęli zabierać siostry z Pokrzywna do swoich prywatnych domów, by pracowały w nich jako służące. Siostry były zatrudniane także w siedzibie Gestapo w Poznaniu (Soldatenheim – dom żołnierza, gdzie zakonnice wykorzystywano między innymi do pracy w kuchni) oraz w zakładzie medycyny sądowej przy Reichsuniversität Posen. W czasie wojny w sumie dwadzieścia dwie siostry zakonne pracowały poza klasztorem.

Czytaj też: Pacjenci „bez szans na wyzdrowienie”. Jak Niemcy eksterminowali pacjentów polskich szpitali psychiatrycznych?

Dalsza część artykułu pod ramką
Zobacz również:

Siostrzyczki doktora Blomego

Siostra Polikarpa Zając w 1941 lub 1942 roku została przydzielona do pracy jako pomoc domowa w mieszkaniu państwa Blome na pierwszym piętrze dworku. Usługiwała żonie doktora, Bettinie, która również była lekarzem. Siostra najpierw pracowała w kuchni, potem zajmowała się szyciem i naprawianiem ubrań między innymi dla robotników polskich pracujących w Pokrzywnie. U Blomego była jeszcze jedna polska służąca, dziewczyna z Łodzi o imieniu Czesia, która sprzątała. Według relacji zakonnicy doktor rzadko był obecny w domu. Przyjeżdżał na krótkie wizyty z Poznania lub z Berlina. Był zawsze kulturalny i grzeczny. Często udawał się na polowania.

Pod koniec wojny jako pomoc domowa pracowała u doktora Blomego siostra Anakleta. Według niej doktor na co dzień pracował w Berlinie i kiedy co tydzień przyjeżdżał do rodziny, przywoził drobne upominki dla sióstr. Prezenty przekazywał za pośrednictwem żony, nie osobiście. Siostry Anaklety w domu doktora Blomego nigdy nie spotkała żadna krzywda.

W 1943 roku siostra Eryka Schwichtenberg została pomocą domową w mieszkaniu doktora Mentzla, współpracownika Blomego. Mentzel mieszkał z żoną i dziećmi na parterze domu sióstr elżbietanek. Razem z Blomem przebywał głównie w Berlinie, a do Pokrzywna przyjeżdżał co dwa tygodnie. Siostra Eryka pracowała u niego również w Berlinie. Gotowała, sprzątała i prowadziła dom. Była tam zatrudniona do września 1944 roku, potem musiała pójść do pracy w fabryce czołgów. Dotychczasowy pracodawca chciał ją wpisać na listę volksdeutschów, ale siostra – mimo próśb doktora i jego żony – nie zgodziła się i trafiła do obozu.

Szkoła nazizmu

Od początku wojny Niemcy zastraszali i prześladowali zakonnice mieszkające w Pokrzywnie. W 1941 roku zabroniono im uczestnictwa w mszach świętych, a rok później nakazano wszystkim zakonnicom nosić cywilne ubrania. Według różnych źródeł 21 lub 25 marca 1941 roku wywieziono do obozu pracy w Bojanowie siostry elżbietanki i księdza Bolesława Wyszyńskiego, kapelana sióstr urszulanek, który następnie trafił do Dachau.

Zimą, na przełomie 1940 i 1941 roku, do klasztoru urszulanek w Pokrzywnie przywieziono z Berlina 150 członków Hitlerjugend wraz z opiekunami. Mieli oni zorganizować szkołę dla młodych adeptów nazizmu. Zajęli połowę głównego budynku. Siostry musiały opuścić główny budynek klasztorny. Zamieszkały w suterenach i budynkach gospodarczych i wykonywały dla nowych mieszkańców takie prace, jak gotowanie, pranie czy sprzątanie. Szkoła działała tutaj do połowy 1942 roku.

Ponadto wiosną 1941 roku do klasztoru przywieziono przeszło setkę dzieci z domu dziecka (niem. Kinderheim). W głównym budynku klasztoru Niemcy utworzyli sierociniec, w którym umieszczono polskie dzieci odebrane rodzicom, sieroty oraz te dzieci, których jedno z rodziców deklarowało się jako volksdeutsch. Wszystkie poddawano intensywnej germanizacji. Kinderheim istniał w Pokrzywnie przeszło rok. W 1942 roku przeniesiono go do Poznania, potem do Kobylepola. Razem z dziećmi wyjechało osiem sióstr, które pracowały w tych sierocińcach aż do zakończenia wojny.

W 1942 roku, kiedy szkołę Hitlerjugend przeniesiono, do klasztoru sprowadzono chorych na gruźlicę – Niemcy utworzyli tutaj szpital. Większość pacjentów stanowili Polacy – pacjenci szpitala gruźliczego w Poznaniu. Opiekowały się nimi trzy urszulanki i jedna szarytka, siostra Konstancja. Po kilku miesiącach pacjenci wrócili do Poznania.

Czytaj też: „My, Niemcy, przyszliśmy jako panowie, a Polacy mają być odtąd naszymi sługami”

Tajemnica klasztoru urszulanek

Już w 1941 roku Niemcy zaczęli dokonywać różnego rodzaju pomiarów w głównym budynku klasztornym i w ogrodzie przyklasztornym. Powiększali pomieszczenia na podwórzu, a w połowie 1943 roku przenieśli resztę sióstr do budynków gospodarczych. W drugiej połowie 1943 roku Niemcy sprowadzili z Poznania, Łodzi i Kalisza 300–400 polskich robotników, którzy rozpoczęli przebudowę głównego gmachu. Wtedy także zaczęli stawiać w parku cztery betonowe baraki. Robotników pilnowali uzbrojeni SS-mani. Cały teren klasztorny otoczono wysokim murem. Oprócz tego Niemcy rozbudowywali tory kolejowe i szosę z Poznania, które przebiegały przez pola elżbietanek i urszulanek. Był to początek prac nad tworzeniem Centralnego Instytutu Badań nad Rakiem.

 Pokrzywno jest dzisiaj częścią Poznania. To tutaj powstał klasztor urszulanek. I to miejsce Niemcy wybrali na budowę tajnej placówkifot.NAC


Pokrzywno jest dzisiaj częścią Poznania. To tutaj powstał klasztor urszulanek. I to miejsce Niemcy wybrali na budowę tajnej placówki

Wojna zakończyła się dla urszulanek w styczniu 1945 roku, po zajęciu Pokrzywna przez Armię Czerwoną. Siostry pracowały dla żołnierzy – przygotowywały im posiłki, prały i sprzątały. Wojska sowieckie zajmowały główny budynek do 6 września 1945 roku – dopiero wtedy opuściły klasztor, a teren został przejęty przez polską milicję. W czasie stacjonowania czerwonoarmistów w Pokrzywnie doszło do tragicznego zdarzenia – 25 stycznia 1945 roku siostry Akwila Podskarbi i Kajusa Trznadel zostały zamordowane przez żołnierzy, którzy próbowali je zgwałcić. Stawiły opór pijanym sowieckim żołdakom i spotkała je za to męczeńska śmierć.

Z wojenną historią klasztoru sióstr urszulanek w Pokrzywnie wiąże się wiele tajemnic. Na temat tego, co się tutaj działo i co robili tu Niemcy, krąży wiele plotek i legend. Ich źródeł trudno dziś dociec, a ich przydatność zapewne jest niewielka. Warto jednak przytoczyć kilka z nich, choćby po to, aby uzmysłowić sobie, jak bardzo zagadkowe były obiekty budowane przez nazistów w przyklasztornym parku i jak niewiele na ich temat wiedziano.

Czytaj też: Tak Niemcy mścili się na Polakach za to, że ci nie chcieli potulnie siedzieć pod ich butem. Odpowiedzialność zbiorowa podczas II wojny światowej

Podziemne korytarze

Według jednej z relacji pewnego dnia między 1970 a 1972 rokiem do klasztoru w Pokrzywnie przyjechał starszy mężczyzna. Twierdził, że podczas wojny pracował tutaj i „szklił” baraki (prawdopodobnie kładł tynki i płytki w budynkach wznoszonych w przyklasztornym parku). W rozmowie z siostrą Bogdaną Weyman wyznał, że Niemcy – oprócz obiektów, które pod koniec 1944 roku były już prawie gotowe – mieli zbudować bocznicę kolejową ze stacją. Budowle i stację miało łączyć podziemne przejście. Informację tę potwierdzały relacje urszulanek, które twierdziły, że takie przejście powstało. Ponadto miał istnieć także długi na 7 kilometrów podziemny tunel z Pokrzywna do Poznania. Czy to prawda? Jak dotąd nikt nie odnalazł w Pokrzywnie ani podziemnego przejścia prowadzącego ze stacji do klasztoru, ani tunelu prowadzącego do Poznania.

Nie są to jedyne rewelacje, dysponujemy bowiem informacjami na temat działalności Niemców w klasztorze, które brzmią tak sensacyjnie, że trudno sobie wyobrazić, aby były prawdziwe. Niestety, nie sposób je dziś zweryfikować.

Brama wjazdowa na teren klasztoru urszulanek w Pokrzywniefot.NAC

Brama wjazdowa na teren klasztoru urszulanek w Pokrzywnie

W archiwum sióstr urszulanek w Pokrzywnie znajduje się interesujący dokument: Migawkowe wspomnienia o ołtarzu głównym w Pokrzywnie – 1939/1945, spisane w 1946 roku na podstawie wspomnień siostry Zbigniewy Jaworskiej, z których dowiadujemy się wielu ważnych rzeczy na temat Pokrzywna i doktora Blomego.

„Jeszcze Polska nie zginęła”

Siostra Zbigniewa wspomina, że pewnego popołudnia w 1942 roku do klasztoru przybyli Niemcy z generałem Schumannem na czele (chodziło tutaj zapewne o Ericha Schumanna). Zakonnica oprowadziła gości i pokazała im między innymi główny ołtarz. Wówczas Schumann miał wyszeptać do siostry w języku polskim: „Jeszcze Polska nie zginęła”. Do tej relacji trzeba podchodzić sceptycznie, mało prawdopodobne bowiem jest, aby Schumann znał język polski i zachował się w taki sposób.

Wiele miesięcy później, w 50. urodziny doktora Blomego, odbyło się przyjęcie, na którym zjawił się Schumann. Był to zapewne rok 1944, styczeń lub luty – zważywszy na to, że doktor urodził się 31 stycznia 1894 roku. Siostra Zbigniewa podaje, że doktor wraz z rodziną mieszkał w dworku elżbietanek nieopodal klasztoru urszulanek w Pokrzywnie – to prawda, potwierdzona relacjami kilku sióstr urszulanek pracujących jako służba w mieszkaniu doktora.

Siostra Zbigniewa i kilka innych urszulanek otrzymały rozkaz stawienia się w dworku i usługiwania gościom podczas imprezy. Zakonnica dość dokładnie opisała przebieg przyjęcia urodzinowego – wspominała bufet z napojami i kanapkami na korytarzu, kolację z toastami i przemowy. Schumann wielokrotnie rozmawiał z siostrami i pytał o ich sytuację, o pracę i podobne kwestie. Wtedy to siostra Zbigniewa powiedziała mu, że w związku z pracami prowadzonymi przez Niemców w głównym budynku klasztornym zostanie rozebrany główny ołtarz, co bardzo martwi zakonnice. Czy sytuacja ta rzeczywiście miała miejsce? Być może tak, zważywszy na to, co stało się później.

Czytaj też: Jakie IQ mieli czołowi naziści?

Rozbiórka ołtarza

Podczas przemówienia na cześć doktora Blomego Schumann miał powiedzieć:

„Moi przedmówcy wymieniali wiele cnót i zalet doktora Blomego, który kończy dziś pięćdziesiąt lat. Ja do tego wszystkiego dodam, mój przyjacielu, jeszcze jedno. Człowieka prawdziwie szlachetnego poznaje się przede wszystkim po tym, jak się odnosi do tego, co dla drugiego człowieka jest drogie, cenne, a nawet święte. Tu, w drugim klasztorze, jest ołtarz, gdzie mieszkał Bóg naszych sióstr z Pokrzywna. Ten ołtarz ma być zburzony, usunięty. O ile ty, doktorze Blome, naprawdę jesteś szlachetnym człowiekiem, to dasz rozkaz, aby tego ołtarza nie zniszczono – przeciwnie, polecisz, aby rozbierając go, nie zniszczono ani jednego kawałka marmuru, i oddasz je wszystkie siostrom”.

Czy rzeczywiście Schumann wygłosił taką mowę? Nie wiadomo. Nie mamy innych relacji z tego wydarzenia.

Naziści w pośpiechu opróżniali budynki, aby nikt nie mógł się domyślić prawdziwego przeznaczenia instytutufot.NAC

Naziści w pośpiechu opróżniali budynki, aby nikt nie mógł
się domyślić prawdziwego przeznaczenia instytutu

Po tej przemowie generał Schumann miał podejść do fortepianu, zagrać piękną melodię i zaśpiewać pieśń chwalącą pracę sióstr z Pokrzywna. Potem nastąpiła cisza, a po niej wybuchły oklaski. Na tym kończy się relacja siostry Zbigniewy. I znów nie wiemy, czy rzeczywiście coś takiego miało miejsce. Wykluczyć takiej sytuacji jednak nie można. Wiadomo, że Schumann lubił muzykę i znał się na niej, potrafił grać na fortepianie i śpiewać.

W tym samym przekazie siostra Zbigniewa wspomina, że kilka dni później zaczęła się rozbiórka – przyszli robotnicy i powiedzieli, że był u nich doktor Blome, który nakazał rozebrać cały ołtarz tak, by nie zniszczyć żadnego elementu, i oddać wszystko siostrom urszulankom. Ołtarz wraz z witrażami przetrwał wojnę, ukryty przez zakonnice w gospodarstwie, i w kwietniu 1945 roku ponownie ustawiono go w dawnym miejscu. To też jest prawdą, co potwierdzają relacje innych świadków wydarzeń w klasztorze. Wspomnienia siostry Zbigniewy są niestety jedynym źródłem informacji o urodzinach doktora Blomego, które obchodził w Pokrzywnie w 1944 roku.

Źródło:

Tekst stanowi fragment książki Pawła Głuszka „Laboratorium zagłady. Mroczny sekret Klasztoru Urszulanek”, która ukazała się właśnie nakładem wydawnictwa Znak Horyzont.

 

Zobacz również

Druga wojna światowa

Antoni Kocjan i akcja V

Antoni Kocjan, polski inżynier i konstruktor szybowców, podczas wojny rozpracował nazistowską wunderwaffe: pociski V1 i V2. Miał w rękach zabójczą rakietę!

16 września 2023 | Autorzy: Agnieszka Lewandowska- Kąkol

Dwudziestolecie międzywojenne

Prześladowania Polaków w Gdańsku

Niemcy nie kryli wrogiego nastawienia do Polaków w Wolnym Mieście Gdańsku. Napadano na polskich urzędników, studentów wyrzucano z uczelni siłą.

17 sierpnia 2023 | Autorzy: Maciej Danowski

Druga wojna światowa

Czy ODESSA naprawdę istniała?

Dla jednych to mit. Inni twierdzą, że istniała, bo jakaś instytucja musiała pomagać zbrodniarzom uciekać po II wojnie światowej. Kto ma rację w sprawie ODESSY?

20 października 2022 | Autorzy: Tomek Sowa

Druga wojna światowa

Prawda o laboratorium zagłady w Pokrzywnie

Paweł Głuszek dotarł do niepublikowanych źródeł, by rozwikłać tajemnicę nazistowskiego programu badań nad bronią biologiczną. Co działo się w Pokrzywnie?

27 lipca 2022 | Autorzy: Anna Baron-Jaworska

Druga wojna światowa

Jakie IQ mieli czołowi naziści?

Jacy tak naprawdę byli naziści? Podczas procesu w Norymberdze alianci postanowili zbadać psychiatrycznie schwytanych hitlerowskich zbrodniarzy.

8 lipca 2022 | Autorzy: Paweł Filipiak

Druga wojna światowa

Jak Watykan pomagał nazistom?

Po wojnie tysiące hitlerowskich zbrodniarzy uniknęło sprawiedliwości, uciekając do Ameryki Południowej tzw. szlakiem szczurów. Pomógł im w tym Watykan.

7 maja 2022 | Autorzy: Maria Procner

KOMENTARZE (5)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Polak

👍👍👍

Michał WLKP

Fajny tekst, mieszkam niedaleko i często przejeżdżając zastanawiałem się jaka historia kryje się za tym murem a informacji jest niewiele i porozrzucane. Dzięki. Odnośnie podziemnego tunelu zakłada się ze prowadził do któregoś z pobliskich fortów.

niepoprawny politycznie

Zainteresował mnie pewien wątek niezbyt dokładnie „podany”.

„Jeszcze Polska nie zginęła”
No cóż generał, a właściwie profesor Erich Schumann (wnuk wielkiego kompozytora Roberta Schumanna) to być może najwybitniejszy w dziejach fizyk akustyczny (miał tak jak i dziadek, słuch absolutny i doskonałe zdolności językowe), eksplozywny ale i niezły jądrowy. Do tego uwielbiany za swój geniusz i swe osiągnięcia naukowe, przez wszystkich wielkich fizyków – Niemców tamtych czasów, np. Maxa Plancka. Stąd i szef zespołu mającego wyprodukować dla Hitlera bombę atomową…
No cóż ze względu na swą nazistowską przeszłość – bycie szefem niemieckiego programu jądrowego, wymazano go po wojnie z listy wielkich fizyków wartych wspominania…
…………………….
A Hitler był zawziętym przeciwnikiem użycia broni biologicznej, jako wg niego „niemoralnej i okrutnej”. Badania nad bronią biologiczną należało wg niego owszem prowadzić, ale tylko w celu opracowania skutecznej obrony przed nią – tak zawsze, do końca swych dni rzekomo twierdził.
Schumann lobbował gdzie mógł za przekonaniem go – wodza, że jest inaczej. Twierdził bowiem, że: „Amerykę trzeba atakować jednocześnie różnymi epidemicznymi patogenami tak istotnymi dla ludzi jak i zwierząt, a także [co szczególnie go fascynowało] ich pola uprawne specjalnie hodowanymi chorobami, szkodnikami roślin i chwastami”.
Plany jego, zwłaszcza te agronomiczne, nigdy nie zostały przyjęte do realizacji z powodu ostrego sprzeciwu Hitlera. Mimo to wszechwładny wówczas w nauce generał-profesor, w skrajnie tajnych swych „ośrodkach” badawczych, badał i ofensywną możliwość użycia broni biologicznej.
Prof. Schumann czuł się tak pewnie (nazywany był powszechnie pierwszym pupilkiem Hitlera w profesurze niemieckiej), że oficjalnie twierdził, kłamał de facto, iż np.: „Hitler zarządził tą operację [wykorzystania bakterii powodujących dżumę (Yersinia pestis)] ze względu na katastrofalne straty niemieckie na wszystkich frontach.”
Co ciekawe ww. dr Blome, wierny uczeń Schumanna, został skazany za swe zbrodnie, a jego mentor oczywiście ze względu na swą wielką wiedzę przydatną dla wszystkich, nie…
Blome zgubiło to, że w 1945 roku, w obliczu zbliżającej się ofensywy Armii Czerwonej, zamiast zrezygnować, przeniósł swój instytut z Poznania do Sachsenburga.
No cóż wiele wskazywało, że Schuman pogardzał Hitlerem, traktował nazizm jedynie jako „drabinę”, drogę do kariery i ciekawych badań, a Amerykanów nienawidził po prostu za I wojnę… Stąd w towarzystwie elit innych niż niemiecki, narodów, ostentacyjnie lubił, zachowując jednak ostrożność, przybierać z pełną wyższości pozę antyfaszystowską.
A co mało kto z nas wie, to, to, że ze względu na badania obu ww. uczonych (razem bowiem prowadzili pracę nad sterylizacją promieniami Rentgena mężczyzn wrogich armii) w „Seksmisji” Machulskiego profesor ma nazwisko nie angielskie, a właśnie niemieckie: Kuppelweiser.

Aksji

Wobec wspomnień i oficjalnych informacji udzielanych przez siostry urszulanki nie powinno się mieć zbyt dużo zaufania. Bardzo wiele informacji o swoim zakonie zatuszowały i to nie tylko na temat poznańskiej placówki ale także tych w Łodzi i Rybniku. O rybnickiej placówce wie się równie mało, dopiero niedawno wyszły informacje o wspieraniu nazistów i działaniu NKWD w budynkach klasztoru. Teraz toczy się sprawa przemocy na niepełnosprawnych dzieciach

fffffF

nie ma tu nic o pracach nad bronią biologiczną – choć tytuł artykułu to zapowiada. Są jakieś anegdotki, jak SS-mani dobrze traktowali siostry zakonne …
Paranoja …

Jeśli chcesz zgłosić literówkę lub błąd ortograficzny kliknij TUTAJ.

Najciekawsze historie wprost na Twoim mailu!

Zapisując się na newsletter zgadzasz się na otrzymywanie informacji z serwisu Lubimyczytac.pl w tym informacji handlowych, oraz informacji dopasowanych do twoich zainteresowań i preferencji. Twój adres email będziemy przetwarzać w celu kierowania do Ciebie treści marketingowych w formie newslettera. Więcej informacji w Polityce Prywatności.