Sztuka bywa odbiciem społecznych niepokojów i konfliktów. Często mówi głośniej niż słowa. I przypomina o tym, o czym niektórzy chcieliby zapomnieć.
Za najbardziej znany antywojenny obraz w historii kultury wizualnej można uznać „Guernicę” Pabla Picassa. Hiszpański malarz stworzył symbol protestu przeciwko brutalności wojny. Jego obraz był odpowiedzią na zbombardowanie baskijskiego miasta Guerniki, które miało miejsce 26 kwietnia 1937 roku. Atak przeprowadzili rebelianci generała Franco, wspierani przez siły III Rzeszy i Włoch. Miasto zostało zniszczone w siedemdziesięciu procentach, dokładna liczba ofiar nie jest znana.
Obraz po raz pierwszy zaprezentowano podczas Wystawy Światowej w Paryżu w 1937 roku. Jej motywem przewodnim była wojna jako tragedia. Tkana reprodukcja dzieła Picassa znajduje się obecnie w głównej siedzibie ONZ w Nowym Jorku. Ma przypominać o wojennych okrucieństwach i być wyrazem hołdu dla anonimowych ofiar. Współczesna sztuka upamiętniania i protestowania przybiera różne formy, które z jednej strony poruszają, z drugiej – budzą kontrowersje. Na pewno jednak nie pozwalają pozostać obojętnym.
Pamięć, o którą można się potknąć
W 2008 roku przed Domem Edyty Stein we Wrocławiu, przy ulicy Nowowiejskiej 38, w chodniku umieszczono mosiężną kostkę z wygrawerowanym napisem: „Tu mieszkała Edith Stein. Ur. 1891. Zgładzona 9.08.1942 w Auschwitz”. Ta mosiężna kostka, rozmiarami i kształtem przypominająca zwykłą kostkę brukową, to Stolperstein. W języku niemieckim to określenie tłumaczy się jako „kamień, o który się potykamy”, w polskim przyjęła się nazwa „kamień pamięci”.
Stolpersteiny to miniaturowe pomniki upamiętniające ofiary nazizmu, które poniosły męczeńską śmierć podczas II wojny światowej. Kamienie pamięci są osadzane w bruku przed domami zamieszkiwanymi niegdyś przez upamiętniane ofiary. Jeśli budynek obecnie nie istnieje, Stolperstein umieszcza się w pobliżu miejsca zamieszkania poległych.
Czytaj też: „Jeśli będziemy unikać zbyt drastycznych opisów, organizowane przez Niemców ludobójstwo zblednie”
„Tu trzeba pochować Żyda”
Za koncepcję kamieni pamięci odpowiada niemiecki artysta Gunter Demnig. Swój projekt zainicjował w latach 90. XX wieku. Jego nazwę Stolpersteine można interpretować na kilka sposobów. W nazistowskich Niemczech, gdy ktoś przypadkowo potknął się o wystający kamień, podobno mówił, że: „tu trzeba pochować Żyda”. Termin „potykać się” można także łączyć z „natykać się, trafiać na coś” lub „nieoczekiwanie coś odkryć”. Kamienie pamięci, choć umieszczane w miejscach publicznych i widocznych, stają się zauważalne przypadkowo, z bliskiej odległości, gdy dosłownie się potkniemy albo zatrzymamy. Swoją obecnością ingerują we współczesną codzienność i zmuszają do głębokiej refleksji.
Projekt Demniga od początku był zarówno chwalony, jak i krytykowany. Zwolennicy, w tym potomkowie ofiar nazistowskiej eksterminacji i prześladowań, podkreślają znaczenie i formę upamiętnienia w przestrzeni publicznej, która jest nie tylko wyrazem hołdu, lecz także prowokuje do dyskusji. Krytycy z kolei wskazują, że projekt jest kontrowersyjny nie ze względu na założenia, a właśnie formę tych miniaturowych pomników, która może przywodzić na myśl deptanie po ofiarach Holocaustu i wiązać się z zanieczyszczaniem chodnika (wraz z kamieniami pamięci) przez ludzi i zwierzęta.
Pierwsze stolpersteiny Gunter Demnig umieścił w Niemczech, w Kolonii w 1995 roku. Swój projekt rozszerzył na kolejne niemieckie miasta (Berlin, Hamburg), a także poza granice kraju. Obecnie kamienie pamięci znajdują się na terenie ponad dwudziestu państw, między innymi w Austrii, Czechach, Holandii, Ukrainie i Polsce. Ich liczba przekracza już ponad 75 000.
Wrocław był pierwszym polskim miastem, które zainicjowało umieszczanie w chodnikach kamieni pamięci. Inne znajdują się także w Oświęcimiu, Słubicach, Raczkach czy Zamościu. W niektórych miejscach odmawia się możliwości montowania stolpersteinów. W 2018 roku w Krakowie Instytut Pamięci Narodowej nie wydał zezwolenia na taką formę upamiętnienia, stwierdzając, że jest ona „wysoce kontrowersyjna i sprzeczna z przyjętą w Polsce kulturą pamięci”.
Pomniki znikające
W obszarze sztuki protestu uwagę zwracają anty-pomniki, zwane counter-monuments. Pomysłodawcą określenia jest amerykański judaista James E. Young, który twierdził, że tradycyjne pomniki wcale nie upamiętniają danych wydarzeń, a wręcz przeciwnie – sprawiają, że uprzedmiotowiona forma historii zatraca jej głębsze zrozumienie. Robert Musil stwierdził, że: „W przypadku pomników tym, co najbardziej rzuca się w oczy, jest to, że się ich nie zauważa. Nie ma na świecie niczego, co byłoby tak niewidoczne jak pomniki”. W połowie lat 80. zaczęła rozwijać się forma pomnika krytycznego, który często zaprasza odbiorców do interakcji bądź przybiera zaskakującą postać.
Artystami tworzącymi anty-pomniki są między innymi Jochen Gerz i Ester Shalev-Gerz. W 1986 roku w Hamburgu wznieśli „Pomnik przeciwko faszyzmowi”. Miał on kształt dwunastometrowego obelisku, na jego powierzchni twórcy zapisali protest przeciwko przemocy. Zachęcili też odbiorców do dopisywania na monumencie swoich poglądów i refleksji o wojnie oraz deklaracji antyfaszystowskich. Zdarzały się jednak działania niszczące obelisk – niektórzy oblewali go farbą, inni zamazywali tekst deklaracji, rysowali swastyki lub strzelali w pomnik z broni.
Jochen Gerz i Ester Shalev-Gerz umieścili w swoim dziele specjalny mechanizm, przez który obelisk był codziennie opuszczany, aż w końcu znikł całkiem w wcześniej wykopanym dole. Twórcy „Pomnika przeciwko faszyzmowi” zwrócili uwagę, że tylko ludzie mogą przeciwstawić się niesprawiedliwości, bo to oni są miejscem pamięci, a pomniki stają się zbędne i znikają.
Czytaj też: Matejko wielkim malarzem był. Życie i twórczość najsłynniejszego polskiego artysty
Pomnik zapadłej biblioteki
Innym anty-pomnikiem upamiętniającym niechlubne wydarzenia jest „Pomnik zapadłej biblioteki” stworzony przez izraelskiego artystę Michę Ullmana i umieszczony na Bebelplatz w Berlinie. To właśnie na tym placu 10 maja 1933 roku palono zakazane przez III Rzeszę książki.
Micha Ullman zaprojektował pomieszczenie o wymiarach 7 x 7 m w podziemiach placu, znajdujące się około 5 m w głąb ziemi. Pokój pomalowano na biało i wypełniono podświetlonymi, pustymi regałami, mogącymi pomieścić dwadzieścia tysięcy książek. Puste regały symbolizują zagładę Żydów i dewastację ich dorobku kulturowego. Do pomieszczenia nie można się dostać, a jedynie zajrzeć od góry przez szybę, gdy przechodzi się przez Bebelplatz.
W pobliżu „Pomnika zapadłej biblioteki” znajdują się tablice informacyjne. Na jednej z nich umieszczono słowa Heinricha Heinego, niemieckiego poety żydowskiego pochodzenia, którego książki również były palone przez nazistów: „tam, gdzie pali się książki, w końcu pali się też ludzi”.
Bibliografia:
- Díaz M.J. (red.), Picasso, Warszawa 2015.
- Meyer B., Die Verfolgung und Ermordung der Hamburger Juden 1933–1945. Geschichte, Zeugnis, Erinnerung, Hamburg 2006.
- Niziołek K., Sztuka społeczna. Koncepcje – dyskursy – praktyki, Białystok 2015.
- Rzeźba dzisiaj IV: Anty-pomnik: nietradycyjne formy upamiętniania, praca zbiorowa, Orońsko 2020.
- Serup-Bilfeldt K., Vergessene Namen, verwehte Spuren. Wegweiser zu Kölner Schicksalen in der NS-Zeit, Kolonia 2004.
- Yates F.A., Sztuka pamięci, Warszawa 1977.
KOMENTARZE
W tym momencie nie ma komentrzy.