Ciekawostki Historyczne

Gdy w 2013 roku Benedykt XVI abdykował, świat wstrzymał oddech. Ale nie był to pierwszy papież, który sam zrezygnował z przewodzenia Kościołowi.

Gdy w lutym 2013 roku Benedykt XVI zrzekł się Piotrowego tronu, świat wstrzymał oddech. Jak to? Abdykacja w Stolicy Apostolskiej? Tymczasem decyzja sędziwego papieża nie była niczym nowym w Kościele katolickim. Owszem, Benedykt jako pierwszy w historii stał się emerytowanym papieżem, ale wzorca dla swojego renuntiatio mógł doszukiwać się już 700 lat wcześniej. W czasach, gdy wstrząsany politycznymi rozgrywkami Kościół zdawał się stać – nie po raz pierwszy i nie ostatni zresztą – nad dziejową przepaścią.

„Poznałem kilku między bezcechową / Ciżbą; pośród nich szła mara człowieka, / Co z trwogi wielką skaził się odmową” – czytamy w Boskiej komedii Dantego. I choć wielu badaczy widzi w owej postaci samego Piłata bądź ostatniego cesarza antycznego Rzymu, to znakomita większość dantologów dopatruje się w niej Celestyna V. Pierwszego papieża, który – o zgrozo – sam zrezygnował z przewodzenia Kościołowi.

Wojna wszystkich ze wszystkimi

Po nagłej śmierci papieża Mikołaja IV w 1292 roku prawie całą Italię ogarnęły walki między prowincjami oraz miastami. A i w obrębie ich murów wcale nie było spokojniej. Walczyli wszyscy ze wszystkimi. Myliłby się jednak ten, kto w wyjątkowej osobowości i dokonaniach byłego namiestnika Chrystusowego dopatrywał się źródła owych konfliktów. Nic z tych rzeczy. Zmarły był tylko kolejnym, niczym się specjalnie niewyróżniającym urzędnikiem kościelnym. Piastował jednak niezwykle ważne stanowisko, na którego obsadę każdy z możnych ówczesnego świata chciał mieć wpływ.

Celestyn V jako pierwszy papież w dziejach zrezygnował z Piotrowego tronufot.domena publiczna

Celestyn V jako pierwszy papież w dziejach zrezygnował z Piotrowego tronu

Tym razem na szczególnie szybkim wyborze odpowiedniego następcy zależało królowi Neapolu Karolowi II Andegaweńskiemu. Niespodziewana śmierć papieża sprawiła, że nie zdążył on polubownie zakończyć sporu Andegawena z władcą Aragonii Jakubem II Sprawiedliwym o Sycylię. A ciągnącej się od 10 lat wojny o wyspę wszystkie strony (w tym również papiestwo) miały już dość. W efekcie obaj monarchowie uzgodnili, że Jakub za doraźne korzyści w przyszłości odda Sycylię królowi Neapolu. Jednakże miało się to odbyć z nadania papieskiego i dlatego Karolowi tak bardzo zależało na sprawnym i, co najważniejsze, trafnym wyborze przyszłej głowy Kościoła.

Czytaj też: Jan XII – nowy Kaligula

Zobacz również:

Walki rodowe

Same królewskie oczekiwania nie były wystarczające, by szybko zakończyć okres sede vacante. Do tego potrzebna była jedność wśród kardynałów, a tej wybitnie w owym czasie brakowało. W Rzymie bowiem od lat ścierały się wpływy Orsinich i Colonnów – dwóch potężnych rodów, których przedstawiciele mieli wpływ na wybór nowego papieża.

Kardynałowie w miarę szybko zabrali się do pracy, ale na efekty ich działań trzeba było długo czekać. Wzajemna niechęć Colonnów i Orsinich sprawiła, że przez kilka miesięcy kolejne głosowania nie przynosiły rozstrzygnięcia. Oba stronnictwa były wystarczająco silne, by blokować kandydatów rywali, a jednocześnie nie zamierzały iść na kompromis. Jeśli do tego dodać otwartą wojnę na ulicach Wiecznego Miasta między ich zwolennikami, a w tle niepowodzenie ruchu krucjatowego (rok wcześniej padła Akka, ostatnia twierdza krzyżowców w Ziemi Świętej) – obraz Kościoła nad przepaścią zdawał się kompletny.

Karolowi II zależało na szybkim (i właściwym) wyborze nowego papieżafot.Giovanni Villani/domena publiczna

Karolowi II zależało na szybkim (i właściwym) wyborze nowego papieża

Jakby tego było mało, z początkiem lata 1292 roku w Rzymie wybuchła epidemia dżumy, której ofiarą padł jeden z kardynałów, a kilku innych ledwo wywinęło się śmierci. W efekcie część elektorów opuściła niegościnne mury, a obrady zawieszono. Wznowiono je dopiero we wrześniu, ale i tym razem nic one nie dały. Co gorsza, szeregi ofiar zarazy zasiliło dwóch kolejnych purpuratów.

W tej sytuacji wiosną 1293 roku ponownie się rozjechano, a w mieście pozostali tylko rzymscy kardynałowie. Ci z kolei, chociaż sami uważali się za pełnoprawnych elektorów, to w obawie przed schizmą zameldowali się ostatecznie w Perugii, gdzie zwołano kolejne obrady. Ale i te rozpoczęte w październiku 1293 roku nie napawały optymizmem. Kardynałowie bezowocnie dyskutowali, a każdy z nich, licząc, że sam zostanie wybrany na tron Piotrowy, snuł intrygi przeciwko pozostałym towarzyszom „niedoli”.

Czytaj też: Dlaczego papież Pius XII nie potępił działań Hitlera?

Święty jaskiniowiec

Gdy zima w dalszym ciągu nie przynosiła choćby cienia porozumienia, do Perugii zawitał zniecierpliwiony król Neapolu. Przeciągający się okres sediswakancji nie służył planom Karola. Ale – o dziwo – na pewnych swego kardynałach majestat królewski nie zrobił żadnego wrażenia. Co więcej, ingerencja Karola wywołała ich ostry sprzeciw. Odesłali oni monarchę z kwitkiem, argumentując przy tym, że wybór papieża należy do nich i nikt – nawet król – nie ma prawa wywierać na nich nacisku. W tej sytuacji niepocieszonemu i zapewne urażonemu Karolowi nie pozostało nic innego, jak powrócić do Neapolu. Zanim jednak tam dotarł, odwiedził po drodze pewnego cieszącego się powszechnym szacunkiem eremitę.

Podejmującym króla gościną był Piotr z Morrone. Pochodzący z wielodzietnej chłopskiej rodziny, od urodzenia był przeznaczony przez rodziców do kariery duchownego. Jako 17-latek wstąpił do zakonu benedyktynów, gdzie uzyskał święcenia kapłańskie. Szybko uznał, że klasztorne życie nie jest dla niego. Wyruszył więc w góry Abruzji i tam osiadł w jednej z jaskiń w Morrone, niedaleko Neapolu. Czas spędzał na modlitwach, ascezie, a otrzymywane dary rozdawał bardziej potrzebującym. Dużo czytał (chociaż podejrzewa się, że jednak kiepsko znał łacinę), kopiował księgi, zajmował się tkactwem oraz… uzdrawianiem.

Wieści o świątobliwym eremicie sprawiły, że wkrótce dołączyło do niego wielu naśladowców. Ich liczba tak szybko rosła, że Piotr za papieską zgodą w 1264 roku utworzył męską kongregację w ramach zakonu benedyktyńskiego, zwaną z czasem celestynami. Niedługo potem, nie bacząc na plany życia w odosobnieniu, zgodził się zostać opatem swojego macierzystego klasztoru, a następnie nawet proboszczem jednego z kościołów niedaleko Sulmony.

Czytaj też: Wino, śpiew i mnóstwo kobiet… To był prawdopodobnie najbardziej rozpustny papież w dziejach

Papież mimo woli

Ale natura samotnika wkrótce dała o sobie znać. Około 1286 roku Piotr zrzekł się piastowanych funkcji i kolejny raz zamieszkał w górskiej jaskini. Nie dane mu było jednak dopełnić tam swoich dni. Sława jego pobożnego życia rozniosła się bowiem szeroko po całej Italii. A że impas w elekcji papieża zdawał się nie mieć końca, to właśnie do niego z propozycją objęcia tronu Piotrowego zawitał król Neapolu.

Nie wiadomo, jak i czym Karol II przekonał sędziwego (ok. 80-letniego) pustelnika do kandydowania na stanowisko wikariusza Chrystusowego. Dość powiedzieć, że w lipcu 1294 roku do kardynałów dotarł list od samego Piotra – zapewne pisany po dyktando władcy Neapolu – w którym autor groził niezdecydowanym namiestnikom kościelnym karą Bożą za ich opieszałość w wyborze nowego papieża. Choć rzecz jasna Piotr nie wyraził bezpośredniej woli zostania papieżem, to jego list okazał się mieć zbawienne skutki. Zaskoczeni jego wymową kardynałowie, mając również na względzie nimb świętości otaczający pustelnika, właśnie jego wybrali 5 lipca na następcę św. Piotra.

Około 1286 roku Piotr zrzekł się piastowanych funkcji i kolejny raz zamieszkał w górskiej jaskini.fot.Wellcome Images

Około 1286 roku Piotr zrzekł się piastowanych funkcji i kolejny raz zamieszkał w górskiej jaskini.

Natychmiast też do elekta ruszyła delegacja z królem Neapolu, jego synem i jednym z kardynałów na czele. Ale radosna dla Kościoła wieść dotarła do Piotra jeszcze przed jej przybyciem i napełniła go… rozpaczą. Być może nie liczył się on wcale z tym, że zostanie wybrany, i dopiero teraz dotarło do niego, z jak wielką odpowiedzialnością się to wiąże. Szybko uznał, że odmowa wyboru byłaby aktem nieposłuszeństwa wobec Boga. W efekcie, gdy monarszo-kardynalska delegacja wdrapała się do górskiej siedziby eremity, ten, chcąc nie chcąc, przyjął decyzję elektorów.

Czytaj też: Pornokracja – najbardziej wstydliwy okres w dziejach Watykanu

Radość?

Wybór Piotra niemal wszystkich napełnił ogromnym entuzjazmem. Dostrzegano w tym palec boży oraz wypełnienie proroctw zapowiadających nową erę w dziejach Kościoła pod rządami prawdziwie anielskiego i pełnego uduchowienia papieża. A gdy jeszcze nominat przyjął imię Celestyna V (z łac. niebiański), radość zdawała się pełna. Cieszyli się zwłaszcza kardynałowie – po pierwsze, z zakończonej sediswakancji, a po drugie, z nadziei na łatwe manipulowanie wiekowym papieżem.

Wkrótce okazało się, że papieżem rzeczywiście można sterować, ale to nie purpuraci mieli wpływ na jego poczynania. Zaczęło się już od sierpniowej intronizacji, która odbyła się nie w Rzymie lub w Perugii, jak życzyli sobie kardynałowie, a w podneapolitańskiej Aquili. Jak łatwo się domyślić, na taki właśnie wybór ogromny wpływ miał Karol II, który bardzo szybko uzyskał papieską ratyfikację układu z Aragończykami w sprawie Sycylii. Mało tego, pod presją Andegawena papież w ogóle nie postawił nogi w Wiecznym Mieście, próbując zarządzać Kościołem z włości króla Neapolu.

10 grudnia 1294 roku Celestyn wydał bullę o swej abdykacji, a trzy dni później odczytał ją publicznie.fot.Bartolomé Román/domena publiczna

10 grudnia 1294 roku Celestyn wydał bullę o swej abdykacji, a trzy dni później odczytał ją publicznie.

Jako człowiek zupełnie nieznający się na polityce, łatwo ulegał sugestiom swego protektora, lekkomyślnie rozdając darowizny, przywileje i godności kościelne. Owszem, przy okazji dbał o swoją kongregację, dokonując licznych donacji. Doprowadził też do reformy zakonu franciszkanów. Przywrócił zaniechaną przy jego wyborze instytucję konklawe – czyli wyboru papieża przez grono kardynalskie obradujące w jednym zamkniętym miejscu, przy zmniejszających się racjach żywności dla większej motywacji do pracy. Nie zmieniało to jednak faktu, że coraz bardziej wikłał się w zależność od świeckiej władzy, szkodząc jednocześnie autorytetowi Kościoła.

Pierwszy raz

Chociaż Celestyn był prostym człowiekiem, to prawdopodobnie zdawał sobie sprawę, że wielka polityka i samodzielne rządy nie są jego domeną. Tęsknił za to do swojej jaskini i samotności. Przez jakiś czas próbował się jeszcze ratować ascetycznym życiem w specjalnie na jego prośbę zbudowanej drewnianej celi w jednym z zamków króla Neapolu, ale i to nie pomagało. Wreszcie po pięciu miesiącach mordęgi uznał, że powinien zrezygnować z piastowanego stanowiska. Po zasięgnięciu opinii kanonistów, czy taki akt jest w ogóle możliwy, 10 grudnia 1294 roku wydał bullę o swej abdykacji, a trzy dni później odczytał ją publicznie.

Chociaż sytuacja była niespotykana, bowiem po raz pierwszy w dziejach papież samodzielnie ustępował z urzędu, to kardynałowie szybko pogodzili się z wolą Celestyna. Ten natomiast, złożywszy insygnia papieskie, pragnął powrócić do swojego dawnego pustelniczego życia. Inne plany miał jednak jego, wybrany po zaledwie jednodniowym konklawe, następca Bonifacy VIII. Obawiając się możliwości wykorzystania pozycji byłego papieża do powstania schizmy, nakazał pochwycić zmierzającego w góry Celestyna i osadzić potajemnie w zamku Fumone w pobliżu Ferentino. Tam też Celestyn zmarł 19 maja 1296 roku.

Bibliografia

  1. Dante Alighieri, Boska komedia, tłum. E. Porębowicz, Wrocław 1977.
  2. Gryczyński M., Poczet papieży, Poznań 2006.
  3. Kowalski J.W., Poczet papieży, Warszawa 1986.
  4. Kulcsár Z., Tajemnice i skandale średniowiecza, tłum. A. Mazurkiewicz, Warszawa 1993.
  5. Piazzoni A.M., Historia wyboru papieży, tłum. M. Lehnert, Kraków 2004.
  6. Stadler H., Leksykon papieży i soborów, tłum. M.L. Kalinowski, M. Struczyński, B. Tarnas, Warszawa 1992.

KOMENTARZE (1)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

lincoln

Benedykt XVI nie ustąpił z własnej woli. Krążą pogłoski, że miał naciski od wysokich urzędników apostolskich o szybsze wprowadzenie chrislamu, ale się na to nie zgadzał, dlatego zmusili go do rezygnacji. Teraz ich dzieło kontynuuje Franciszek.

Zobacz również

XIX wiek

Uważał, że jest nieomylny i ma władzę nad światem. Kim był najdłużej panujący papież?

Pius IX ustanowił dwa dogmaty, które wstrząsnęły Kościołem. Pierwszy o niepokalanym poczęciu, drugi o własnej nieomylności. To on zmienił papiestwo w monarchię.

10 kwietnia 2023 | Autorzy: Aleksandra Liszka

Średniowiecze

Największy narcyz wśród papieży? Był hedonistą z krwi i kości. Uwielbiał przeglądać się w lustrze, podziwiając swą urodę

Paweł II został papieżem z przymusu. Uwielbiał zabawy karnawałowe. Bardziej niż bale kochał tylko siebie. Chciał nawet przyjąć imię oznaczające „przystojny”.

27 listopada 2022 | Autorzy: Piotr Dróżdż

Nowożytność

Wołano na niego „kardynał spódniczka”. Pracę w Watykanie załatwił nawet swoim małym wnukom! Ten papież był prawdziwym mistrzem nepotyzmu

„Świętym cię zwać nie mogę” – pisał Jan Kochanowski o papieżu. Czy miał na myśli Pawła III? Niewykluczone. Zachowanie Ojca Świętego szokowało nawet liberałów.

28 października 2022 | Autorzy: Piotr Dróżdż

Nowożytność

Leon X – hulaka, który ekskomunikował Lutra

Leon X był jednym z największych hulaków w dziejach papiestwa. Mawiał ponoć: „Wiadomo, ile korzyści przyniosła nam i naszym ludziom bajeczka o Chrystusie”.

16 sierpnia 2022 | Autorzy: Piotr Dróżdż

Średniowiecze

Do rozłamu w Kościele doprowadził... chleb? Zaskakujące przyczyny wielkiej schizmy wschodniej

Na wydarzenie, które znamy jako wielka schizma wschodnia, złożyła się olbrzymia liczba czynników. Tak politycznych, jak i dogmatycznych. A nawet ambicjonalnych.

28 lipca 2022 | Autorzy: Herbert Gnaś

Średniowiecze

Największy degenerat wśród papieży? Kazał sprowadzać sobie dzieci na orgie, polował na ludzi i uprawiał seks z... koniem!

Papież Benedykt IX był prawdziwym dewiantem. Organizował orgie z udziałem dzieci, a jego ulubioną rozrywką było polowanie na ludzi i ich torturowanie.

29 czerwca 2022 | Autorzy: Piotr Dróżdż

Jeśli chcesz zgłosić literówkę lub błąd ortograficzny kliknij TUTAJ.

Najciekawsze historie wprost na Twoim mailu!

Zapisując się na newsletter zgadzasz się na otrzymywanie informacji z serwisu Lubimyczytac.pl w tym informacji handlowych, oraz informacji dopasowanych do twoich zainteresowań i preferencji. Twój adres email będziemy przetwarzać w celu kierowania do Ciebie treści marketingowych w formie newslettera. Więcej informacji w Polityce Prywatności.