Ciekawostki Historyczne
Dwudziestolecie międzywojenne

Pechowa ekspedycja Italii

Ekspedycja polarna sterowca Italia w 1928 roku miała być spektakularnym sukcesem. Okazała się pasmem porażek, które kosztowało życie połowy załogi.

15 kwietnia 1928 roku, około godziny 20:30. Na niebie nad Katowicami pojawił się lecący na biegun północny sterowiec Italia. Wcześniej tego dnia załoga straciła orientację i maszyna kilka godzin krążyła nad Śląskiem. Ale był tylko początek tragicznej historii maszyny, którą wyraźnie prześladował pech.

Szalony Włoch

Zupełnie inaczej mogłaby skończyć się kariera Umberto Nobilego, gdyby po I wojnie światowej lekarze nie orzekli jego niezdolności do pełnienia zawodowej służby wojskowej. Ich zdaniem młody inżynier był zbyt drobny i wątły. Szukając pomysłu na siebie, zafascynowany wynalazkiem Zeppelina, Nobile założył firmę zajmującą się budową sterowców. W 1925 roku napisał do niego, znany już wtedy norweski podróżnik, pierwszy zdobywca bieguna południowego – Roald Amundsen. Norweg chciał kupić od Nobilego sterowiec i przelecieć nim nad biegunem północnym.

W 1926 roku na pokładzie maszyny, nazwanej przez Amundsena „Norge” (Norwegia), załoga dowodzona przez samego Umberto Nobilego dotarła do celu.fot. Nasjonalbiblioteket/CC BY 2.0

W 1926 roku na pokładzie maszyny, nazwanej przez Amundsena „Norge” (Norwegia), załoga dowodzona przez samego Umberto Nobilego dotarła do celu.

Oferta została przyjęta. W 1926 roku na pokładzie maszyny, nazwanej przez Amundsena „Norge” (Norwegia), załoga dowodzona przez samego Umberto Nobilego dotarła do celu. Niestety nie obyło się bez konfliktów. Połączenie włoskiego temperamentu Nobilego ze skandynawskim usposobieniem Amundsena okazało się być mieszanką iście wybuchową.

Na pokładzie dochodziło do wielu sporów, których główną przyczyną była zarzucana włoskiemu pilotowi brawura i nieodpowiedzialność. Obu panów poróżniło także wielkie ego Nobilego. Mimo że sterowiec należał oficjalnie do Królestwa Norwegii, a całą wyprawą kierował Amundsen, pełniący funkcję kapitana Włoch to siebie uważał za najważniejszą osobę na pokładzie. Oliwy do ognia dolewał fakt, że Nobile postanowił zabrać w podróż… swojego psa.

Czytaj też: Erebus i Terror – obłęd i kanibalizm zdobywców Arktyki

Zobacz również:

Pechowy początek

Dwa lata później, zachęcony ogólnoświatowym sukcesem pierwszej wyprawy, Nobile zdecydował się na kolejny krok – arktyczną wyprawę zakończoną lądowaniem sterowca na biegunie. Szum medialny wokół Italii (bo taką właśnie nazwę nadał maszynie Nobile) rozpoczął się jeszcze przed startem. Świat śledził losy ekspedycji z emocjami porównywalnymi do tych, jakie kilkadziesiąt lat później wywołało pierwsze lądowanie na księżycu. Gazety w całej Europie rozpisywały się na temat wyprawy generała Nobile. Trasa miała prowadzić z Włoch, nad środkową Europą, w kierunku Norwegii i dalej aż na biegun północny.

15 kwietnia o 1:55 w nocy, Italia, z dwudziestoosobową załogą na pokładzie wystartowała z mediolańskiego lotniska. Problemy zaczęły się jeszcze tego samego dnia. Nad Sudetami sterowiec wpadł w gęste chmury i okropną burzę, która uszkodziła radio i urządzenia nawigacyjne. Maszyna straciła orientację i unosiła się w nieznanym załodze kierunku.

Czytaj też: 10 największych podróżniczek w dziejach. Mężczyźni mogliby się od nich uczyć

Radiowcy ratują Italię

Tego samego dnia około godziny 20:30 dyrektor Polskiego Radia w Katowicach, Stefan Tymieniecki, odebrał niezwykły telefon. Niedowierzający do końca własnym słowom policjant poinformował go, że nad Katowicami prawdopodobnie unosi się Italia. Podobnie wielkie zdziwienie towarzyszyło mieszkańcom miasta, którzy tłumnie wyszli na ulice podziwiać ten niecodzienny widok. Trasa sterowca miała być przecież zupełnie inna…

Kilka dni później dyrekcja radia otrzymała od samego generała Nobilego oficjalne podziękowanie za okazaną pomoc.fot.Bundesarchiv, Bild 102-05737 / Georg Pahl / CC-BY-SA 3.0

Kilka dni później dyrekcja radia otrzymała od samego generała Nobilego oficjalne podziękowanie za okazaną pomoc.

Pozbawiona orientacji w terenie załoga Italii krążyła nad miastem. Było jasne, że lądowanie jest niemożliwe. Żadne śląskie lotnisko nie było bowiem w stanie przyjąć tak wielkiej maszyny. Jedynym ratunkiem okazało się radio. W zasadzie natychmiast po otrzymaniu wiadomości o sterowcu Tymieniecki podjął decyzje o przerwaniu programu radiowego i od godziny 20:45 Polskie Radio w Katowicach nadawało już tylko komunikaty dla sterowca. Odczytywane były one po francusku i niemiecku (te dwa języki znał dobrze dyrektor rozgłośni).

Italia jednak dalej nie odlatywała. Tymieniecki postanowił więc zaprosić do radia konsula generalnego, aby ten odczytał komunikat także po włosku. Udało się, około godziny 23:00 sterowiec odleciał w kierunku Gliwic. Kilka dni później dyrekcja radia otrzymała od samego generała Nobilego oficjalne podziękowanie za okazaną pomoc.

Czytaj też: Najbardziej spektakularna katastrofa lotnicza w dziejach. Upadek Hindenburga

Nieprzewidziane trudności

Jak się okazało, nie był to koniec problemów generała Nobilego. Z opóźnieniem wynikającym z kilkugodzinnego krążenia nad Katowicami Italia wylądowała w Słupsku. Dokonano tam niezbędnych napraw, ale start przesunął się o wiele dni z powodu niesprzyjających warunków atmosferycznych. Ostatecznie Italia ruszyła w kierunku bieguna dopiero 3 maja.

Wokół szalały burze śnieżne, które zawracały sterowiec z powrotem do bazy.fot.domena publiczna

Wokół szalały burze śnieżne, które zawracały sterowiec z powrotem do bazy.

Kilkadziesiąt godzin później sterowiec dotarł do bazy na Spitsbergenie. Stamtąd wykonał kilka lotów, w czasie których dokonano obserwacji niezbadanych dotąd fragmentów Arktyki. Realizacja głównego celu wyprawy była jednak utrudniona. Wokół szalały burze śnieżne, które zawracały sterowiec z powrotem do bazy.

Sukces o gorzkim smaku

23 maja popychany silnym wiatrem sterowiec wyruszył wzdłuż wybrzeża Grenlandii na biegun północny. Dwadzieścia minut po północy, 24 maja, udało się. Italia znalazła się dokładnie nad biegunem. Silny wiatr, który dotąd był wielkim sprzymierzeńcem załogi i popychał sterowiec we właściwym kierunku, teraz stał się ich wrogiem. Generał Nobile nie zdołał obniżyć lotu maszyny, lądowanie okazało się zbyt ryzykowne. Zrzucono zatem włoską flagę oraz dębowy, poświęcony przez papieża krzyż i Italia odleciała.

Huraganowy wiatr i burza śnieżna sprawiały, że powrót do bezpiecznej bazy na Spitsbergenie przedłużał się. Od rana 25 maja załogę prześladował pech, który zresztą zdawał się nie opuszczać ich od początku wyprawy. Pogoda jeszcze się pogorszyła, utrzymanie oblodzonego sterowca w powietrzu było trudne. Na domiar złego zacięła się dźwignia kontroli wysokości. Silniki pracowały na najwyższych obrotach, ale ciężki od lodowej pokrywy sterowiec, leciał z prędkością zaledwie 60 km/h.

Kiedy wydawało się, że gorzej już nie będzie, Italia uderzyła o lodową krę – gondola roztrzaskała się i wypadła z niej cześć załogi (10 osób) z generałem Umberto Nobile na czele. Pozostała szóstka pozostała na pokładzie już lżejszego i pozbawionego silników, unoszącego się w górę sterowca. Podobnie jak on sam już nigdy się nie odnalazła.

Czytaj też: Samoloty, które poleciały… bez pilotów!

Arktyczny dramat

Na nieznanych i odludnych lodach Arktyki znalazło się dziewięć osób. Zwłoki dziesiątej odkryto dzień później. Co ciekawe, z wypadku bez jakiegokolwiek uszczerbku na zdrowiu wyszedł ratlerek Nobilego. W szczątkach rozbitej gondoli podróżnikom udało się odnaleźć skrzynie z jedzeniem i uszkodzoną radiostację, a także namiot, który pomalowali na czerwono.

Po kilku próbach zdołali uruchomić radiostację i nadać sygnał SOS. Dopiero 3 czerwca radzieckiemu radioamatorowi udało się rozszyfrować komunikat. Później odbierały go także statki z okolic Spitsbergenu. Rozpoczęła się walka z czasem i wielka akcja poszukiwawcza, w którą zaangażowane były jednostki z kilku krajów.

Dwadzieścia minut po północy, 24 maja, udało się. Italia znalazła się dokładnie nad biegunem.fot.Bundesarchiv, Bild 102-05738 / Georg Pahl / CC-BY-SA 3.0

Dwadzieścia minut po północy, 24 maja, udało się. Italia znalazła się dokładnie nad biegunem.

Norweski minister wojny poprosił także o pomoc znającego arktyczne rejony Amundsena. Mimo swojej szczerej nienawiści do Nobilego, podróżnik wyruszył na poszukiwania. Nie miał zapewne świadomości, że będzie to dla niego ostatnia wyprawa. 18 czerwca, po niespełna dwóch godzinach lotu jego samolot zaginął, a kilka dni później u wybrzeży norweskiego miasta Tromso odnaleziono fragment skrzydła i zbiornik paliwa należącej do niego maszyny.

Czytaj też: Roald Amundsen i wyprawa na biegun. Jak udało mu się zdobyć najbardziej niedostępne miejsce na ziemi?

Na ratunek

Dopiero 20 czerwca włoski samolot zlokalizował rozbitków i zrzucił im zapasy jedzenia. Trzy dni później szwedzkiemu pilotowi udało się wylądować niedaleko obozowiska ocalałej załogi Italii. Zgodził się zabrać na pokład jedną osobę. Chwila, w której Umberto Nobile z ukochanym psem na rękach wszedł na pokład samolotu, okazała się jednym z najbardziej przełomowych momentów w jego karierze.

Od teraz był dowódcą, który stchórzył i opuścił swoją załogę z najstraszniejszym momencie. Na jego usprawiedliwienie część opinii publicznej podawało poważne rany ( złamanie ręki oraz nogi) jakie odniósł Nobile. Pozostałych rozbitków dopiero po kolejnych kilku dniach ocalił radziecki lodołamacz „Krasin”. Wraku Italii wraz z resztą jej załogi nigdy nie odnaleziono, została na zawsze w lodach Arktyki.

Umberto Nobile (lata 20. XX w.)

W wyniku śledztwa przeprowadzonego we Włoszech Nobile został uznany za odpowiedzialnego za katastrofę i wystąpił z armii włoskiej. Po zakończeniu II wojny światowej raport śledztwa w sprawie katastrofy w 1928 roku został obalony, a Nobile przywrócony w szeregi wojska. Po wojnie Nobile zasiadał w parlamencie Włoch oraz wykładał na uniwersytecie w Neapolu.

W 1969 roku odsłonił w Tromsø pomnik ku czci tych, którzy zginęli podczas poszukiwań uczestników wyprawy w 1928 roku. Zmarł 30 lipca 1978 roku w Rzymie.

Bibliografia:

  1. Umberto Nobile, Czerwony namiot, Warszawa 1976.
  2. Alfredo Viglieri, 48 dni wśród lodów, Gdańsk 1939.
  3. Garth Cameron, Umberto Nobile and the Arctic Search for the Airship Italia, 2017.
  4. The Editors of Encyclopaedia: Umberto Nobile. W: Encyclopedia Britannica(ang.)

KOMENTARZE (1)

Skomentuj Nienasz Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Nienasz

Jest film radziecki Czerwony namiot ,który opowiada o tych wydarzeniach. Mimo zaangażowania pierwszoligowych aktorów brytyjskich, zachodnioniemieckich,włoskich np Sean Connery obraz ma nieznośną sowiecką manierę.

Zobacz również

Historia najnowsza

Jedna z największych tragedii w historii Polski. Jak zatonął prom „Jan Heweliusz”?

Prom MF Jan Heweliusz opuścił port w Świnoujściu w nocy, 13 stycznia 1993 r. Kilka godzin później serwisy informacyjnie podały wiadomość o jego zatonięciu. 

14 stycznia 2023 | Autorzy: Tomasz Sowa

XIX wiek

Statek eksplodował, a rzeka stanęła w ogniu. Zatonięcie Sultany było największą katastrofą statku w historii USA

„Tam w łonie Missisipi znaleźli swoje miejsce spoczynku” – wspominał jeden z tych, którym 27 IV 1865 roku udało się wyjść cało z katastrofy parowca...

5 stycznia 2023 | Autorzy: Piotr Dróżdż

Historia najnowsza

Książęta z Tower, żonaty homoseksualny kompozytor i wymiotujący prezydent USA. Co ich łączyło? Wyjątkowy pech...

Historia jest pełna klęsk, przypadków pecha, katastrof i wpadek. To nieustający ciąg małych i dużych nieszczęść. Oto kilka z nich!

11 października 2022 | Autorzy: MICHAEL FARQUHAR

Historia najnowsza

Takiej ilości wody nie powstrzymałyby żadne zabezpieczenia. 25 lat temu powódź tysiąclecia zatopiła ogromne obszary Polski

To było lato ludzkich tragedii. Wiele osób straciło życie, swoich bliskich lub cały dobytek. 25 lat temu powódź tysiąclecia zalała Polskę.

2 września 2022 | Autorzy: Herbert Gnaś

XIX wiek

Polarno-kosmiczna szkoła survivalu. Czego w dobie misji na Marsa może nas nauczyć ekspedycja Belgiki?

W 1897 roku statek Belgica wypłynął na ekspedycję naukowo-badawczą na Antarktydę. Dziś doświadczenia jego załogi przydają się w… planowaniu misji kosmicznych.

24 maja 2022 | Autorzy: Agnieszka Bukowczan-Rzeszut

XIX wiek

Wyprawili się do lodowego piekła. Ich ekspedycja zmieniła się w brutalną walkę o przetrwanie

W sierpniu 1897 roku Adrien de Gerlache i Roald Amundsen na pokładzie statku Belgica ruszyli na kraniec Ziemi – pokryty lodem kontynent Antarktydy.

17 maja 2022 | Autorzy: Julian Sancton

Jeśli chcesz zgłosić literówkę lub błąd ortograficzny kliknij TUTAJ.

Najciekawsze historie wprost na Twoim mailu!

Zapisując się na newsletter zgadzasz się na otrzymywanie informacji z serwisu Lubimyczytac.pl w tym informacji handlowych, oraz informacji dopasowanych do twoich zainteresowań i preferencji. Twój adres email będziemy przetwarzać w celu kierowania do Ciebie treści marketingowych w formie newslettera. Więcej informacji w Polityce Prywatności.