Ona uważała, że prawdziwą damę można poznać po tym, iż bez mrugnięcia prowadzi konwersację, nawet gdy w kuchni eksploduje kuchenka gazowa. On był – zdaniem Hitlera – „jedynym w swoim rodzaju zjawiskiem w narodowym socjalizmie”. Na pierwszy rzut oka tworzyli małżeństwo idealne. Jednak prawda o życiu prywatnym Josepha Goebbelsa i jego żony wyglądała zgoła inaczej.
Joseph Goebbels przyszedł na świat 29 października 1897 roku w miasteczku Rheydt w Dolnej Nadrenii, zamieszkanym przez głęboko religijnych katolików. Ralf Georg Reuth, jeden z biografów Goebbelsa, relacjonował:
Codzienna bytność w kościele, spowiedź i wspólna modlitwa domowa, podczas której matka znaczyła wodą święconą krzyżyki na czołach klęczących dzieci, były w domu Goebbelsów tym samym, co chleb powszedni, ciężko zapracowany przez ojca w fabryce knotów Lennartza.
O ojcu, urzędniku państwowym, Joseph pisał po latach niezbyt pochlebnie, uznając go za „starego sknerę”, „małostkowego, niechlujnego i przesadnie drobiazgowego piwożłopa, dbającego jedynie o swój patetyczny żywot burżuja, człowieka pozbawionego krzty wyobraźni”.
„Rasa panów musi być liczna”
Mimo że krytykował ojca, Joseph wyrobił sobie – o dziwo – mocno tradycyjne poglądy na temat małżeństwa oraz ról przeznaczonych kobietom. W swoich dziennikach zanotował:
Od dawna uważam, że kobiety są stworzone do tego, by wypełniać starodawne germańskie powiedzenie sprowadzające się do „3 x K”, czyli: Kinder (dzieci), Küche (kuchnia) i Kirche (kościół).
W innym miejscu dodawał: „Wiadomo, rodzenie dzieci to podstawowy obowiązek każdej Niemki, rasa panów bowiem musi być liczna”. Gdy na pewnym spotkaniu z rolnikami siedział obok ojca 22 dzieci, stwierdził: „Zawstydziłem się. Mam dużo do nadrobienia”.
Goebbels, który po przejęciu władzy przez Hitlera w 1933 roku objął urząd ministra propagandy, oświecenia publicznego i informacji, był niezwykle dumny z licznej rodziny, stanowiącej wzór dla narodu niemieckiego i wzbudzającej podziw Führera. Przywódca uwielbiał pokazywać się ze ślicznymi córkami swojego ministra, zresztą wszystkiego jego dzieci wydawał się traktować jak własne.
Największy skarb
Choć uważano, że to na jego cześć Goebbelsowie nadali wszystkim dzieciom imiona na literę H, nie jest to prawdą. Auguste, matka pani Goebbels, podała dość prozaiczną przyczynę:
To czysty przypadek, że po urodzeniu pierwszego dziecka wybrano imię »Helga«, które zaczynało się na tę samą literę, co imię syna Magdy z pierwszego małżeństwa. Gdy zostało to spostrzeżone, poszukiwanie kolejnych imion rozpoczynających się na H stało się rodzinnym hobby.
Rok po Heldze, która przyszła na świat 1 września 1932 roku, urodziła się Hilde, dwa lata później wyczekany syn Helmut, następnie rok po roku Hedwiga i Holde, a wreszcie po kolejnych trzech latach Heide. Nie wiemy, jak bardzo Joseph angażował się w opiekę nad dziećmi i pomoc żonie, ale można przypuszczać, że raczej wcale, skoro robił awantury z powodu płaczu maluchów w nocy, doprowadzając Magdę do łez.
W dziennikach za to pisał: „Dzieci są moim największym skarbem i bardzo o nie dbam”. Ponoć śnił czasem koszmary o tym, że wyrastają na życiowe niedorajdy.
Czytaj też: Jak wychować idealnych nazistów? Poradnik Magdy Goebbels
Lanie musi być
Jak wyglądał rozkład dnia dzieci Goebbelsów? Wstawały około siódmej, podawano im śniadanie przygotowane przez kucharkę, po czym odwożono starszą trójkę do szkoły. Po powrocie jadły obiad, po którym siadały do odrabiania lekcji. Wspólne posiłki w domu Goebbelsów tak wspominała wychowawczyni ich dzieci:
Magda i Goebbels siedzieli naprzeciw siebie. Goebbels zawsze nazywał Magdę «cukiereczkiem». Rodzice byli dla siebie bardzo mili. Po skończeniu posiłku Goebbels chętnie przekomarzał się z dziećmi. Zawsze starał się je nieco zmobilizować, by mu się przeciwstawiały. W szczególności dotyczyło to jego jedynego syna Helmuta, który wydawał mu się zbyt uprzejmy, ufny, marzycielski.
Helmut przyszedł na świat 3 października 1935 roku. Pod tą datą jego ojciec zapisał w dziennikach:
Nie do opisania! Tańczę z radości. […] W tempie 140 km na godzinę z powrotem. Ręce mi drżą z radości. U Magdy. Wybucha gwałtownym i spazmatycznym szlochem. Słodka najukochańsza! Słodka, słodka! Obok leży mały: buzia Goebbelsa. Jestem bezgranicznie szczęśliwy. Z radości mógłbym wszystko porozbijać. Chłopak! Chłopak!
Syn nie spełnił jednak oczekiwań ojca. Opiekunki uważały go za nieco ociężałego intelektualnie marzyciela. Pod datą 19 marca 1939 Joseph zapisał, że niespełna czteroletniego wówczas „Helmuta trzeba trochę wychować. Za dużo płacze”.
W innych miejscach stwierdzał, że synowi potrzebne jest lanie albo że trzeba mu wybić z głowy upór. Z córek wydawał się bardziej zadowolony – pisał, że są rozsądne, chwalił ich postępy w nauce.
Czytaj też: Spowiedź bestii. Jaki był prywatnie Joseph Goebbels?
Matka Niemka
Johanna Maria Magdalena, zwana „Magdą”, została panią Goebbels w roku 1931. Na ile była to decyzja dwojga zakochanych, na ile zaś rozwiązanie polityczne – to kwestia dyskusyjna. Wydaje się jednak, że przynajmniej początkowo faktycznie darzyli się ciepłymi uczuciami. „Magda moją żoną. Jestem niezmiernie szczęśliwy” – pisał Goebbels.
Mogło się wydawać, że ten niski, chudy, kulejący człowiek wygrał los na loterii, żeniąc się z atrakcyjną, elegancką kobietą, ucieleśniającą aryjski wzorzec żony i matki. Ale to były tylko pozory. Poza wydaniem na świat sześciorga dzieci Magdzie daleko było do ideału 3K wyznawanego przez Goebbelsa. Od pielęgnowania domowego ogniska wolała wizyty towarzyskie. Obowiązkami domowymi i opieką nad potomstwem zajmował się liczny personel.
Jako pani domu była wyjątkowo oszczędna, żeby nie powiedzieć skąpa – to już bardziej pasowało do jej męża. Wobec pracowników była bezwzględna i pozbawiona empatii. Jej dom, podobnie jak machina propagandowa III Rzeszy, miał funkcjonować w sposób uporządkowany i bez niespodzianek – Magda nie uznawała żadnych odstępstw, nawet w przypadku dzieci.
Mimo to Joseph wielokrotnie chwalił kompetencje macierzyńskie swojej żony, podkreślając, że stanowi wzór dla innych kobiet niemieckich. Istotnie stanowiła, lecz raczej w sensie biologicznym niż wychowawczym. W jej biografii czytamy:
Funkcjonowała niemal jak narodowosocjalistyczna firma produkcyjna; każdego roku dziecko, co zabezpieczało jej status jako matki i poważne traktowanie jako kobiety.
Rodzina była jej domeną, źródłem siły i pozycji. Kiedy pewnego Hitler przedstawił Goebbelsom swoje plany dotyczące programu Lebensborn, Magda była przerażona, że Führer chce traktować dzieci jak własność państwową. Skrytykowała to dosadnie słowami: „Żadne państwo, nawet najlepsze, nie może zastąpić dziecku rodziców!”. Mogły ich za to zastępować opiekunki, bo pani Goebbels między zobowiązaniami towarzyskimi rzadko miewała dla nich czas.
Czytaj też: Polityka prorodzinna według Hitlera. Za co w III Rzeszy przyznawano tak zwany Mutterkreuz?
Małżeństwo na kozetce u… Hitlera
Magda Goebbels była w III Rzeszy niezwykle popularna. Pisały do niej Niemki, które popadły w biedę, których mężowie zaniedbywali rodziny, nie troszczyli się o dom i dzieci. Proszona była nawet o łagodzenie konfliktów małżeńskich.
Z tym ostatnim musiało być jej trudno, skoro sama była wielokrotnie i regularnie zdradzana przez męża. Gdy kolejny romans wychodził na jaw, urządzała mu karczemne awantury. Para znalazła się o krok od rozwodu, po tym jak Joseph związał się z czeską aktorką Lidą Baarovą.
Oświadczył, że pragnie zrezygnować ze stanowiska, wyjechać z Niemiec i ożenić się z kochanką, ale wówczas zainterweniował Hitler, który… stanowczo mu tego zabronił. Potrzebował swojego niepokornego ministra, zresztą nie widział powodu, dla którego warto byłoby niszczyć rodzinę dla jakiejś aktoreczki. „Nie wolno się rozstawać, gdy ma się tak przecudowne dzieci” – powiedział Führer z wyrzutem.
Baarova została zmuszona do opuszczenia Rzeszy w trybie natychmiastowym, a skłóceni małżonkowie – do zawarcia ugody, na podstawie której Magda miała pozostać panią Goebbels jeszcze przez rok, a po tym czasie, jeśli nadal by tego pragnęła, mogła uzyskać rozwód z orzeczeniem o winie męża, zatrzymać dzieci przy sobie oraz zyskać dom i wysoką rentę.
„Najlepiej jeżeli przez ten rok żyć będziecie całkiem ascetycznie” – nakazał Hitler. – „Pan, doktorze, jak mnich, a pani, kochana pani Magdo, jak zakonnica”. Wtedy Magda z kamienną twarzą odrzekła: „Mein Führer, ja już dawno żyję jak zakonnica”.
Za piękne i za dobre dla świata
Pod datą 24 października 1938 Goebbels opisuje tę sytuację w sposób mocno zawoalowany, żaląc się, że spotykają go „przykrości” i posuwając się do górnolotnych sformułowań w rodzaju: „Czymże jesteśmy my, pojedynczy ludzie, wobec wielkiego losu narodu i państwa? Uginam się i podporządkowuję moje osobiste dobro i szczęście narodowi i państwu”.
O żonie wypowiadał się mniej górnolotnie: „W domu ciągle awantury. Rzygać się chce! Wieczorem rozmowa z Magdą. Ona jest zupełnie nierozsądna. Czasami tak bardzo mi daleka”. Tymczasem ona ciągle płakała, czuła się wyczerpana walką o małżeństwo i szacunek własnego męża:
Dla mnie istnieją już tylko dwie możliwości: jeżeli wygramy wojnę, Joseph będzie bardzo wysoko ceniony, a ja, starzejąca się kobieta, pójdę w odstawkę. Natomiast jeżeli wojnę przegramy, moje życie i tak będzie skończone. Trudy tej wojny mogę z nim jeszcze znosić. Potem wszystko się skończy…
Goebbelsowie z pewnością nie byli wzorem, za jaki pragnęli uchodzić. Magda żyła u boku Josepha mimo jego wad i bólu, jaki jej zadał, w przekonaniu, że powinna trwać przy nim do końca. Zapytana o przyszłość dzieci, odrzekła: „Zabierzemy je ze sobą, gdyż są za piękne i za dobre dla świata, który nadchodzi”.
W tych słowach krył się plan zamordowania dzieci, który Magda wykonała tuż przed samobójstwem swoim i męża 1 maja 1945 roku. Widziała całą swoją rodzinę jako część ginącej Rzeszy, dlatego razem z Rzeszą i wszystkimi ideałami, które upadły wraz z przegraną, wszyscy musieli odejść. Najmłodsza córka Goebbelsów miała wtedy zaledwie 4 lata.
Bibliografia:
- Fohrman, P., Weźmiemy ze sobą dzieci. Ostatnie lata życia rodziny Goebbelsów, tłum. B. Nowacki, Warszawa 2015.
- Goebbels, J., Goebbels. Dzienniki. Tom 1: 1923-1939, tłum. E. C. Król, Bellona, Warszawa 2021.
- Irving, D., Goebbels. Mózg Trzeciej Rzeszy, tłum. B. Zborski, Gdynia 1998.
- Kershaw, I., Hitler 1889–1936. Hybris, tłum. P. Bandel, Poznań 2013.
- Klabunde, A., Magda Goebbels. Pierwsza Dama Trzeciej Rzeszy, tłum. M. Kilis, Warszawa 2014.
- Longerich P., Goebbels. Apostoł diabła, tłum. M. Kilis, Warszawa 2015.
- Reuth, R. G., Goebbels, tłum. M. Misiorny, Warszawa 2004.
KOMENTARZE (1)
Smutne losy tych dzieci… Niczemu nie były winne.