Elżbieta Cherezińska swoją najnowszą książką „Odrodzone królestwo” kończy piastowski cykl pod tym samym tytułem. Rozwijający się konflikt z zakonem krzyżackim nieubłagalnie zmierza do wojny i jej największego starcia. Oto 5 rzeczy, które powinniście wiedzieć o bitwie pod Płowcami.
1. Była największym starciem pierwszej wojny z Krzyżakami
Pierwsza wojna polsko-krzyżacka w latach 1327–1332 to ciąg mniejszych konfliktów, które rozgrywały się pomiędzy Królestwem Polskim, wspieranym przez Wielkie Księstwo Litewskie, Królestwo Węgier i Księstwo Jaworskie, a państwem zakonu krzyżackiego, wspomaganym przez księstwa mazowieckie i Królestwo Czech.
Jej druga faza, przypadająca na lata 1330–1331, rozpoczęła się kontratakiem Władysława Łokietka, chcącego odzyskać ziemię dobrzyńską. Niedługo potem w odwecie Krzyżacy zaczęli oblegać i palić kolejne grody i zamki. Następna kampania krzyżacka miała na celu połączenie się z Janem Luksemburskim pod Kaliszem, jednak Czesi zostali zatrzymani na Dolnym Śląsku i nigdy nie dotarli na wyznaczone miejsce. Bez wsparcia sojusznika z południa, Krzyżacy po dwóch dniach odstąpili od oblężenia Kalisza i wycofali się w stronę Kujaw.
Zdobyli Radziejów 26 września, po czym rozdzielili swoje wojsko na dwie części. 2/3 armii gotowej do walki pozostało pod dowództwem Otto von Lauterberga, reszta wyruszyła za Dietrichem von Altenburgiem z misją zebrania żywności, niezbędnej do prowadzenia dalszych działań. Armia była dodatkowo obciążona przyrastającymi ciągle łupami. Moment ten wykorzystał Łokietek i 27 września 1331 roku stoczył z Krzyżakami bitwę pod Płowcami, która była największym zbrojnym starciem tej wojny.
Czytaj też: Polak, Czech i Krzyżak idą na wojnę, czyli gra o tron Władysława Łokietka
2. Zaskoczyła obydwie strony
Władysław Łokietek zdecydował się na nękanie Krzyżaków w odwrocie. Jednak nad ranem 27 września uniosła się mgła. Przez to polskie wojska podeszły zbyt blisko do oddziałów wroga,. Zorientowawszy się, że natrafiły na armię krzyżacką, musiały się wycofać i przygotować do bitwy. Mgła dała także czas przeciwnikom do zwarcia szyków bojowych. Jak się okazało – nie dość czasu.
Około godziny 9:00 rano opadła, ukazując sobie nawzajem wrogie strony, które były tak zaskoczone spotkaniem, że nie potrafiły podjąć natychmiastowej walki. Obie armie musiały się jeszcze dozbroić i ustawić swoje szeregi w odpowiednie formacje!
3. W trakcie zarządzano przerwy na odpoczynek
Bitwa pod Płowcami rozpoczęła się z wielkim impetem. Wojska ruszyły na siebie gwałtownie, kopie pękały w ferworze walki, a wszystko to odbywało się przy nieustannym ostrzale kuszników. Pole walki zasłane zostało pierwszymi ofiarami (ludźmi i końmi). W bitewnym zamęcie odrzucono kopie, w ruch poszły miecze. W efekcie mniej więcej po godzinie starcia żadna ze stron nie osiągnęła jeszcze znaczącej przewagi, za to obie armie zaczęły odczuwać zmęczenie. Wojska wycofano więc na wcześniejsze pozycje w celu odpoczynku i przegrupowania.
Po odzyskaniu sił (i najpewniej posileniu się) wojska ponownie ruszyły do ataku z jeszcze większą werwą. Potyczki toczono tak zacięcie, że konieczna okazała się jeszcze jedna przerwa…
Czytaj też: Bitwa pod Płowcami. Starcie, które pokazało, że Polacy potrafią pokonać Krzyżaków
4. Szczęśliwy bełt
Walki trwały już od około trzech godzin, kiedy jeden z wielu wystrzelonych z kuszy bełtów powalił konia chorążego krzyżackiego Iwana. Do boku zwierzęcia przytwierdzona była chorągiew krzyżacka, która nagle zniknęła z pola widzenia. Wierzchowiec upadł na stronę, do której przytwierdzona była chorągiew, co uniemożliwiało szybkie jej podniesienie. Wśród Krzyżaków zapanowała panika, którą Polacy szybko i umiejętnie wykorzystali.
Wojska pod dowództwem marszałka Dietricha von Altenburga zostały otoczone, a sam marszałek – ciężko ranny –dostał się do niewoli. Zginęło 56 rycerzy krzyżackich, a wozy z wcześniej zrabowanymi z Kujaw i Wielkopolski łupami powróciły w polskie ręce. Starcie zakończyło się polskim zwycięstwem. Nie był to jednak jeszcze koniec wydarzeń tego dnia!
5. Nie wiadomo, kto wygrał
Powszechnie uznaje się, że bitwa pod Płowcami stanowiła ogromny sukces Polaków. Kronikarze i historycy (a z czasem także pisarze) stawiali ją za symbol wybitnej myśli strategicznej Władysława Łokietka; wydarzenie, które udowodniło, że zakon krzyżacki może zostać pokonany.
Jednak naukowcy do dziś nie są zgodni co do tego, kto starcie pod Płowcami wygrał. Jedni uważają, że zwycięstwo stanowczo odnieśli nasi rodacy, inni sugerują, że polski triumf odnosi się jedynie do pierwszej fazy batalii. Jeszcze inni twierdzą, że bitwa nie została ostatecznie rozstrzygnięta. Dlaczego?
Z wcześniejszego opisu przebiegu walk można by jednoznacznie wywnioskować, że zwycięstwo należy się stronie polskiej! Jednak Władysław Łokietek na tym nie poprzestał. Wkrótce rozkazał swoim siłom pomaszerować w stronę Brześcia Kujawskiego. Na fali sukcesu zapragnął bowiem rozgromić także drugą armię krzyżacką. Ta jednak, zaalarmowana dużo wcześniej przez gońców wysłanych na początku pierwszego starcia, zdążyła już podjąć przygotowania.
Przemieszczające się polskie wojska zostały około godziny 13:00 zaatakowane przez zmierzające w kierunku porannej bitwy oddziały krzyżackie. Walka zawrzała na nowo. Początkowo przewagę mieli Polacy, którym przyszło mierzyć się z mniejszymi, nadciągającymi falami oddziałami krzyżackimi. Jednak z czasem siły się wyrównały, a szala zwycięstwa przesuwała się z jednej strony na drugą.
Prowadzone chaotycznie zmagania nie dawały rozstrzygnięcia. Obie strony liczyły straty. Wieczorem z pola bitwy wycofał się syn Łokietka, Kazimierz. Wojska polskie zaczęły odwrót, a armia krzyżacka rzuciła się za uciekinierami w pościg. Walki zatoczyły koło i zakończyły się w miejscu porannego starcia.
Interpretację przebiegu wydarzeń bitwy pod Płowcami znajdziemy w najnowszej książce Elżbiety Cherezińskiej „Odrodzone królestwo”. Ostatni tom cyklu właśnie ukazał się w księgarniach nakładem wydawnictwa Zysk i s-ka.
Bibliografia
- P. Strzyż, „Płowce 1331”, Warszawa 2009.
- E. Długopolski, „Władysław Łokietek na tle swoich czasów”, Kraków 2009.
- A. Zieliński, „Władysław Łokietek. Niezłomny czy nikczemny?”, Warszawa 2010.
- H. Samsonowicz, „Łokietkowe czasy”, Dzieje Narodu i Państwa Polskiego, Kraków 1989.
KOMENTARZE (1)
Zero ilości wojsk po jednej czy drugiej stronie. Zero analizy jakie były straty. Zero opisu sytuacji przed bitwą i po bitwie. Taka opowiastka jak dla dzieci w podstawówce. Jak tak wygląda cała książka to strata czasu.