Amon Göth, komendant obozu pracy w Płaszowie, miał swoją poranną rutynę. Po przebudzeniu chwytał za lornetkę i broń, a następnie strzelał do więźniów, którzy jego zdaniem pracowali za wolno. Było to tylko jedno z wielu przerażających okrucieństw, których się dopuścił. Ile osób zginęło z jego ręki?
Przyszły komendant Göth, urodzony 11 grudnia 1908 roku w Wiedniu syn Berthy i Amona Franza, otrzymał swoje nietypowe imię po ojcu i dziadku. Amon był egipskim bogiem urodzaju i płodności. Według wierzeń to on sprawiał, że plony były obfite, a ludzie i zwierzęta mogli się rozmnażać.
Fakt, że jeden z największych nazistowskich zbrodniarzy został nazwany na jego cześć, zakrawa na ironię. Bestialstwo Austriaka, ukazane przez Stevena Spielberga w filmie „Lista Schindlera”, było wyjątkowe – nawet jak na standardy słynącego z okrucieństwa SS.
Wzorowa opinia, szybka kariera
Zwierzchnicy w SS mieli na temat Götha bardzo dobrą opinię, i to nie tylko ze względu na jego czystą aryjską krew. Doceniano jego staranne wykształcenie, błyskotliwość, umiejętność jasnego osądu sytuacji, a także skłonność do poświęceń dla sprawy. Czyniło to z niego wręcz wzorcowego narodowego socjalistę. Awans był tylko kwestią czasu.
Mężczyznę wyznaczono na komendanta obozu pracy przymusowej w krakowskim Płaszowie. Przybył do stolicy Generalnego Gubernatorstwa w lutym 1943 i od razu udał się na pierwszą inspekcję budowy. Swoją funkcję objął już pierwszego dnia działalności lagru.
Od początku dawał upust swojemu sadyzmowi. Jego działania, podporządkowane skrajnym zmianom nastrojów, często były pozbawione logiki. W przypadku zwykłych osób mogłoby to co najwyżej przyczynić się do problemów osobistych. W przypadku Götha – skutkowało śmiercią niewinnych ludzi.
Likwidacja krakowskiego getta
Ponieważ Austriak cechował się brakiem skrupułów i wyjątkową konsekwencją w działaniu, powierzono mu zadanie koordynowania likwidacji krakowskiego getta. Część osób, niezdolnych do pracy, zamierzano zabić na miejscu lub wysłać do obozów śmierci. Pozostałe skierowano do Płaszowa, jako darmową, żyjącą w urągających człowieczeństwu warunkach siłę roboczą.
Meandry chorej psychiki komendanta dały o sobie znać już wtedy, gdy wybierał datę przeprowadzenia likwidacji. Postanowił dokonać tego w szabat, 13 marca 1943 roku. Zebranym na głównym placu getta (placu Zgody) nazistom wyjaśnił, że jest to bardzo ważny dzień. Oto Żydzi, którzy byli w Krakowie od setek lat, wreszcie opuszczą to miasto.
Osoby zdolne do pracy (te z sektora A) ewakuowano. Starców i chorych z sektora B często zabijano tam, gdzie ich odnaleziono. Podobny los spotkał dzieci ze szpitala zakaźnego. Gdy jedna z pielęgniarek zwróciła uwagę, że nie wolno wypuszczać ich na ulicę, bo mogą zarażać, młodych pacjentów zastrzelono w łóżkach, w których leżeli. Na około 2 tysiącach osób dokonano egzekucji na miejscu, drugie tyle wysłano do obozów śmierci. A komendant już następnego dnia mógł powiedzieć, że wykonał powierzone mu zadanie bez zarzutów.
Alkoholik bez skrupułów
Wśród więźniów obozu pracy Amon Göth budził przerażenie już samym swoim wyglądem. Wysoki i zwalisty alkoholik nie pozostawiał ludziom żadnych nadziei na przetrwanie.
Pewnego razu, jeszcze podczas stawiania budynków w Płaszowie, jedna z więźniarek, architektka Diana Reiter, zauważyła, że fundamenty zostały nieprawidłowo wykonane. Jej zdaniem były zbyt płytkie. Postanowiła wytłumaczyć to komendantowi, ponieważ jako specjalistka wiedziała, że w przeciwnym wypadku powstający właśnie barak zwyczajnie się zawali. Mężczyzna wysłuchał, co miała do powiedzenia, a następnie kazał zastrzelić ją na miejscu. Później zaś zlecił budowę według jej instrukcji.
Jak wielu nazistów, zwłaszcza pracujących w niemieckich obozach, Göth nie miał żadnej litości także dla dzieci. Wydaje się nawet, że z wysyłania ich na śmierć czerpał wyjątkową satysfakcję. Jesús Hernández w książce „Nazistowskie bestie. Kaci z SS” opowiada:
Okrucieństwo, jakie okazywał Göth w swoim postępowaniu, mogło osiągnąć trudne do zrozumienia granice. Kiedy do obozów zagłady wysyłano grupy dzieci, ich matki były zmuszone stać nieruchomo i w milczeniu, podczas gdy ich potomstwo oddalało się, zmierzając ku śmierci. Göth wydał zarządzenie, by w tym czasie obozowa orkiestra grała dziecięce piosenki.
Słynne stały się też jego „polowania” na żydowskich więźniów, którzy pracowali za wolno. Komendant miał przerażający zwyczaj, ukazany zresztą także w filmie Spielberga. Jak pisze Hernández:
Przy ładnej pogodzie wychodził bez koszuli. Pojawiał się z lornetką w jednej ręce, a z karabinem snajperskim w drugiej. Z papierosem w ustach spokojnie obserwował przez celownik optyczny więźniów przechodzących w odległości kilkuset metrów od domu, pchających ciężkie wagoniki załadowane wapieniem. Ten, który według Götha nie pracował wystarczająco energicznie, zostawał natychmiast zastrzelony.
Śmierć z powody jednej pchły
Göth potrafił zlecać egzekucje (lub sam je wykonywać) z wyjątkowo błahych powodów. Najwyższa kara spotkała na przykład dziewczynę, która w trakcie sprzątania garażu ośmieliła się… przejrzeć w samochodowym lusterku. Z kolei pewnego dnia dwie kobiety, matka z córką, straciły życie, ponieważ według komendanta za wolno obierały ziemniaki. Innym razem żydowski kucharz został zgładzony za to, że posiłek, który podał, był za gorący. Tego rodzaju przypadki można mnożyć. Jesús Hernández wylicza:
Jego pucybut został zabity za to, że nie udało mu się sprawić, by oficerki komendanta wystarczająco lśniły. Göth powiesił na obręczach w gabinecie ordynansa Poldeza, zaledwie piętnastoletniego, ponieważ znalazł pchłę u jednego ze swoich psów, (…) kazał zabić także swojego służącego Liśka za to, że bez pozwolenia pożyczył konia.
Do jednej ze swoich służących, kucharki Helen Hirsch, nazistowski potwór powiedział: „Biję cię, ponieważ ośmieliłaś się zapytać mnie, dlaczego cię biję”. W rzeczywistości wpadł w furię, ponieważ kobieta dopiero zaczęła u niego pracę i nie wiedziała, że powinna zostawić kości z obiadu dla psa. Przełożony bezustannie znęcał się nad nią i zastraszał, próbował też ją zgwałcić. Uratowała ją jego kochanka, Ruth Irene Kalder, która była w tym czasie w domu. Helen jednak zachowała życie. Była mu potrzebna – po prostu bardzo dobrze gotowała.
Bestia z Płaszowa zagrożona
Göth od początku czuł się w Płaszowie całkowicie poza prawem. Władzom III Rzeszy bynajmniej nie przeszkadzało to, jak traktował więźniów produkujących uzbrojenie dla III Rzeszy; na inne jego sprawki nie patrzyły jednak przez palce. Tymczasem komendant okazał się wyjątkowo podatny na korupcję.
Sprzedał znaczną ilość mebli po likwidacji krakowskiego getta, a resztę wysłał do swego domu w Wiedniu. Upłynniał też na czarnym rynku część żywności przeznaczonej dla pracujących w Płaszowie Żydów. Sporo zagarniał poza tym dla siebie, by mieć czym nakarmić gości podczas suto zakrapianych imprez.
Mimo zawyżenia wyników produkcji, po kontroli pozycja komendanta nie była już taka jak przedtem. I cóż z tego, że był bezwzględny i niezwykle skuteczny, jeśli utracono do niego zaufanie? W pewnym momencie zakazano mu nawet samowolnych decyzji w sprawie egzekucji więźniów.
Nie oznacza to jednak, że od tej chwili Göth nie miał już ludzkiej krwi na rękach. W maju 1944 roku otrzymał zgodę na dokonanie selekcji w obozie, który stawał się przeludniony, ponieważ przenoszono do niego więźniów z likwidowanych placówek. Ochoczo przystąpił do akcji. Wykonał zadanie we właściwy sobie, pełen chorej fantazji sposób. Jak pisze Jesús Hernández w książce „Nazistowskie bestie. Kaci z SS”:
Podczas gdy z megafonów płynęły dźwięki walców Straussa lub piosenek o miłości, więźniowie musieli biegać nago, zataczając wielkie kręgi przed stołami, zza których lekarze z SS wychwytywali chorych lub słabych. Nakazywano im następnie podejść do stołów, gdzie odnotowywano ich nazwiska (…).
Po przeprowadzonej selekcji do Auschwitz wywieziono około 400 dorosłych i blisko 300 dzieci. Na szczęście część najmłodszych zdołała ukryć się w barakach dla chorych na tyfus, do których Niemcy z oczywistych względów nie wchodzili i w latrynach.
Przerażające podsumowanie
Zwyrodnialec z Płaszowa próbował ukryć skalę swoich zbrodniczych działań. Kazał nawet wykopać i spalić zwłoki pochowanych w obozie więźniów. Nie wszystkie udało się usunąć – do dziś w tych okolicach znajdowane są ludzkie kości. Wiemy też, że w lagrze zginęło ponad 8 000 osób.
Do tego tragicznego zestawienia należy doliczyć ofiary, które zostały wysłane do Auschwitz, a także ludzi niezdolnych do pracy, zabitych podczas likwidacji krakowskiego getta. Szacuje się, że komendant sam zamordował łącznie około 500 osób.
W końcu przyszedł kres jego przerażającej kariery. 13 września 1944 roku Göth został aresztowany przez RSHA, Główny Urząd Bezpieczeństwa Rzeszy. Nie potrafił wyjaśnić pochodzenia 80 tysięcy marek, które znaleziono w jego mieszkaniu w Wiedniu. Stanowiły one dowód na to, że grabił Żydów bez opamiętania.
Psychopatyczny Austriak trafił do więzienia, które jednak szybko opuścił z powodów zdrowotnych (chorował między innymi na cukrzycę). Liczył z pewnością, że uda mu się uniknąć odpowiedzialności – nie tylko za kradzieże, ale też za ludobójstwo. Gdy w 1945 roku podał amerykańskim żołnierzom fałszywe nazwisko, ci nie dali się oszukać. Były komendant Płaszowa został postawiony przed polskim trybunałem. W procesie, który odbył się na przełomie sierpnia i września 1946 roku, skazano go na karę śmierci przez powieszenie. Wyrok wykonano 13 września 1946 roku w Krakowie.
Okrucieństwa Amona Götha nie da się w żaden sposób uzasadnić. On sam tłumaczył się, że w dzieciństwie nie otrzymał dostatecznie dużo uwagi ciężko pracujących rodziców. Stracił też dwoje dzieci (z pierwszego i z drugiego małżeństwa). Wydaje się jednak, że to nie osobiste tragedie aż tak nim wstrząsnęły – tych dzieci, które wciąż żyły, nieobliczalny nazista nawet nie odwiedzał.
Z pewnością zmienność jego nastrojów wynikała z nadużywania alkoholu. Po wypiciu bywał jeszcze bardziej agresywny i nieprzewidywalny. Wydaje się niemal pewne, że z dręczenia, zastraszania, bicia i wreszcie zabijania czerpał po prostu sporą przyjemność.
Bibliografia:
- Jesús Hernández, Nazistowskie bestie. Kaci z SS, Bellona 2019.
- Johannes Sachslehner , Kat z „Listy Schindlera”, Znak 2010.
- Case No. 37, Trial of Amon Leopold Geoth, Web.archive.org 18.03.2014 (dostęp: 10.06.2019).
KOMENTARZE (14)
Dowiedziałam się o nim paru nowych rzeczy
Dobrze że po wojnie w Polsce władze obieli komuniści bo inaczej kapitaluchy uniewinniły by swego kumpla, albo zrobili z niego bohatera walki z komuną to jak czynią to obecnie z innymi NAZISTAMI albo ich psami takimi np. jak łupaszki czy łupaszka zresztą wszystko jedno bo pseudo pochodzi od grabie nia ludności cywilnej
Szanowna redakcjo, zbanujcie wreszcie tego trolla. Poza tym nie tylko trolla, ale i przestępcę, gdyż propaguje ustrój komunistyczny.
Art. 256. KK
§ 1. Kto publicznie propaguje faszystowski lub inny totalitarny ustrój państwa lub nawołuje do nienawiści na tle różnic narodowościowych, etnicznych, rasowych, wyznaniowych albo ze względu na bezwyznaniowość,
podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
Miejsce takich ludzi jest w więzieniu, powinni być odizolowani od społeczeństwa na stałe.
Mam w rodzinie ludzi, którzy dobrze pamiętają Łupaszkę. Bandyta to ich najłagodniejsze określenie. Mam dużo wideo nagrań i nagrań magnetofonowych, rozmów z mieszkańcami podhala o bandycie Ogniu. Nie brak wspomnień również o niejakim Lalku i jeszcze innych jemu podobnych typach. Jestem na etapie montażu dokumentu o tych przeklętych. We wrześniu tego roku opublikuję gotowy materiał na YT.
zrób lepiej filmik jak twój dziadek UBek mordował Polaków i pił wódkę z ruskimi
To ciebie BM powinni zamknąć za propagowanie nazizmu, gdyż zabranianie komuś myślenia samodzielnego to czysty nazizm, to że ci dekiel wyprała kapitalistyczna propaganda i jesteś chory z nienawiści to można wyleczyć samodzielnym czytaniem, po drugie gdzie ja propaguje nienawiść, po trzecie jak już psychopato to komunizm to internaclizonalizm więc zupełnie coś innego. Po czwarte Łupaszka to zdrajca i antypolska szmata, w 2000 roku nawet Niemcy opublikowali dokumenty o tym renegacje jak pierwszy zgłosił się do gestapo z błaganiem o broń, która zresztą dostał a na gestapo był częstym gościem tylko potem główna centrala AK zakazała im kontaktów. Dziennie z rąk Niemców w Polsce gineło 3 tysiące osób i każdy kto lizał im Rowa automatycznie działał na szkodę narodu polskiego więc słusznie ten szmaciarz dostał kulkę w ten nazistowski czerep. Doskonale szmaciarz wiedział co czeka go po wojnie za zdradę i dlatego uciekł do lasu w celu dalszego rabunku na Polakach.
grzeczniej komuchu. Wasza legalna władza ludowa to narzucona przez Moskwę hołota. Każdy kto popiera komunizm, najbardziej zbrodniczy ustrój świata to śmieć i niedouczony gnój, dokładnie taki jak wy czerwone larwy
Uzupełnieniem świetnego artykułu może być film o jego córce Monice Hartwig „Dziedzictwo. Amon Göeth, kat obozu w Płaszowie, zbrodniarz wojenny. Mój ojciec” reż. J. Moll, 2006r
Willa po Gothu była jeszcze niedawno ruiną- nikt jej nie chciał; zarośnięty, zachwaszczony ogród. Pośród przyzwoitych domów przy ulicy Heltmana wyglądała jak wyrzut sumienia. Dopiero niedawno ktoś to odrestaurował… Szkoda- powinna była zgnić
I to mnie właśnie niepokoi. Niemcy nie rozpętały kolejnej wojny nie z powodu przegranej, ale zniszczenia morale ich kobiet przez wojska aliantów. Mowie to z pełną odpowiedzialnością, stali się do przełomu wieków jednym z najbardziej pacyfistycznych narodów na kuli ziemskiej.
Jestem w trakcie książki o tym temacie straszne co robili
Autor nie potrafi się zdecydować czy Amon Goth był do bólu konsekwentnym biurokrata czy raczej nielogicznym alkoholikiem. Bo co akapit zmienia się wersja na tą która jest bardziej negatywna w danej sytuacji…
faktycznie,wyglada na czystego nordyka.
Psychopaci lubią wojnę. „Człowieki”, mało jest chorób, kataklizmów i nieszczęść na naszej ziemi? Nie zabijać wtedy i TERAZ! rok 2023