Ciekawostki Historyczne

Tysiąc lat temu niemal nikt nie wierzył w świętego Mikołaja. Zmieniło się to za sprawą jednej rodziny. I kilku niezwykłych kobiet, wśród których była… pierwsza polska królowa!

Aż do X wieku kult najpopularniejszego dzisiaj świętego nie wykraczał poza granice Azji Mniejszej. Nie był też jakoś szczególnie atrakcyjny. Historie o Mikołaju brzmią (i brzmiały także wtedy!) nad wyraz sztampowo. Syn bogatych rodziców wyrzekający się majątku, by pomagać wdowom i sierotom… Niby męczennik, ale nie wiadomo, za jaką sprawę. Niby biskup, ale trudno powiedzieć, z jakiego stulecia. Święty zdecydowanie drugiego sortu… przynajmniej do czasu, aż zainteresowano się nim na dworze w Konstantynopolu.

Święty jednej rodziny

W X stuleciu nowa moda wyniosła go na sam szczyt. Jeden z bizantyjskich cesarzy stwierdził nawet, że nic nie wprawia szatana w taką złość, jak uroczyste obchodzenie dnia świętego Mikołaja . I opinię tę podzielała też młoda krewniaczka imperatorów, Teofano. Gdy w 972 roku tę Greczynkę zaręczono z cesarzem zachodu, Ottonem II, w podróż zabrała ze sobą między innymi ikonę przedstawiającą biskupa Miry. Za jej sprawą kult świętego dotarł do Niemiec. I to ważna informacja, bo jednym z pierwszych dzieci wierzących w Mikołaja była w efekcie córka cesarzowej, Matylda.

Cesarzowa Teofano i... Jezus Chrystus. Oprawa kodeksu z X stulecia.

Cesarzowa Teofano i… Jezus Chrystus. Oprawa kodeksu z X stulecia.

Nowy patron bardzo szybko zadomowił się w Rzeszy. Nie był to jednak taki święty jak dzisiaj. Gdyby roznosił prezenty, to wrzucałby je tylko do kilku ściśle wyselekcjonowanych kominów w monarszych rezydencjach. Ottonowie samolubnie strzegli Mikołaja. To był ich osobisty łącznik ze światem nadprzyrodzonym i symbol związków dynastii z Konstantynopolem. W Niemczech tej epoki tylko kościoły budowane na polecenie rodziny panującej mogły sobie rościć prawo do tego egzotycznego patrona.

Pokoleniowa tradycja

Dokładnie tak podchodzono do Mikołaja w kolejnym, trzecim już pokoleniu. Matylda, wydana za mąż za palatyna reńskiego Ezzona, urodziła dziesięcioro dzieci. Jednym z nich była Rycheza – żona Mieszka II i synowa słynnego Bolesława Chrobrego. A zarazem: pierwsza polska królowa. Kult Mikołaja zadomowil się w Polsce już na początku XI stulecia. W czasach, gdy Czesi, Węgrzy czy Skandynawowie nawet jeszcze nie słyszeli o biskupie Miry.

Święty Mikołaj na ruskiej ikonie z XIII wieku.

Święty Mikołaj na ruskiej ikonie z XIII wieku.

Za sprawą Rychezy powstało kilka różnych kaplic i kościołów pod wezwaniem męczennika. Niektóre mogły zostać wzniesione jeszcze za jej życia; inne niedługo po śmierci palatynówny, ale z jej wyraźnej inspiracji. To głównie fundacje w Małopolsce, być może związane z jej młodzieńczymi rządami. Bardzo stare wezwania świętego Mikołaja znane są z Krakowa, Sandomierza, Wiślicy i Cieszyna. Warto też wspomnieć kościół w Gieczu – być może pierwszą w ogóle budowlaną inicjatywę Rychezy w nowej ojczyźnie.

Imię zieloną farbą

Palatynówna nie tylko sprowadziła do Polski kult nowego świętego, ale też zadbała o to, by stał się tutaj modny. To świetny przykład jej determinacji i zaradności, bo księżna okazała się wprost szaleńczo skuteczna. Przez całe kolejne stulecie Mikołaj uchodził za jednego z najważniejszych patronów dynastii Piastów. Znane są jego rozliczne kościoły. I co ważne – wszystkie pobudowali sami władcy, mniej lub bardziej świadomie kontynuując tradycję Ottonów. W XII stuleciu książę dzielnicowy Mieszko III kazał wykonać zdobioną patenę, na której przedstawiono go u boku świętego Mikołaja.

Święty Mikołaj na ruskiej ikonie z XVI wieku.

Święty Mikołaj na ruskiej ikonie z XVI wieku.

Biskupa Miry nieprzerwanie czczono też na Wawelu. W kalendarzu katedry krakowskiej z XIII stulecia uroczystość ku jego czci zaznaczono zielonym kolorem. Na takie wyróżnienie mogli liczyć tylko najważniejsi święci. Patroni bazyliki, święty Wacław i święty Stanisław, oraz… właśnie Mikołaj. W XIV wieku – ćwierć tysiąclecia po śmierci Rychezy – przywieziony przez nią z Niemiec opiekun miał nawet na Wawelu własny ołtarz. Dzisiaj natomiast ten osobisty święty naszej bohaterki przynosi prezenty milionom polskich dzieci. I kto wie, czy nie dorzuca im do paczek paru dodatkowych cukierków, pamiętając, że w Polsce przyjęto go z otwartymi ramionami na całe dekady przed tym, jak jego kult zadomowił się w reszcie Europy.

Wybrana bibliografia:

Artykuł został oparty na materiałach zebranych przez autora podczas prac nad książką „Damy ze skazą. Kobiety, które dały Polsce koronę”. Poniżej wybrane z tych pozycji. Pełna bibliografia w książce.

  1. A. Brückner, Nicolaus von Myra [w:] Theologische Realenzyklopädie, t. 24, red. G. Müller, G. Krause, Berlin 1994.
  2. K.N. Ciggaar, Western travelers to Constantinople. The West and Byzantium, 962–1204: Cultural and Political Relations, Leiden–New York–Köln 1996.
  3. R. Michałowski, Kościół św. Mikołaja we wczesnopiastowskich ośrodkach rezydencjonalnych, „Społeczeństwo Polski średniowiecznej”, t. 6 (1994).
  4. R. Michałowski, Princeps fundator. Studium z dziejów kultury politycznej w Polsce X–XIII wieku, Warszawa 1993.
  5. G. Pac, Kobiety w dynastii Piastów. Rola społeczna piastowskich żon i córek do połowy XII wieku. Studium porównawcze, Toruń 2013.
  6. M. Tomaszek, Klasztor i jego dobroczyńcy. Średniowieczna narracja o opactwie Brauweiler i rodzie królowej Rychezy, Kraków 2007.
  7. J.L. Wheeler, Saint Nicholas, Nashville 2010.
  8. G. Wolf, Kaiserin Theophanu, die Ottonen und der Beginn der St. Nikolaus-Verehrung in Mitteleuropa [w:] Kaiserin Theophanu. Prinzessin aus der Fremde – das Westreichs Grosse Kaiserin, red. G. Wolf, Böhlau–Köln 1991.

KOMENTARZE (2)

Skomentuj gość Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

gość

Budowanie świątyń pod wezwaniem św. Mikołaja w Małopolsce X/XI w. wiązało się z żywym kultem świętego wśród wyznawców chrześcijaństwa tradycji wschodniej, które na Morawach, Śląsku i w Małopolsce funkcjonowało w słowiańskim rycie dzięki świętym Cyrylowi i Metodemu, apostołom słowiańszczyzny. A miało to miejsce jeszcze przed 972r.

    Kunta Kinte

    Za chwilę okaże się że w X wieku, od Bałtyku aż po Giewont, zamieszkiwali sami wyznawcy kultu ukrzyżowanego trupa…?!

Jeśli chcesz zgłosić literówkę lub błąd ortograficzny kliknij TUTAJ.

Najciekawsze historie wprost na Twoim mailu!

Zapisując się na newsletter zgadzasz się na otrzymywanie informacji z serwisu Lubimyczytac.pl w tym informacji handlowych, oraz informacji dopasowanych do twoich zainteresowań i preferencji. Twój adres email będziemy przetwarzać w celu kierowania do Ciebie treści marketingowych w formie newslettera. Więcej informacji w Polityce Prywatności.