Masz być dobrą i wierną żoną. Rodzić dzieci, słuchać ojca i męża. Niczego nie pragnąć, prócz tego, co Ci dadzą. Pokolenia księżniczek żyły zgodnie z surowymi wytycznymi. Ale były i takie, które powiedziały: dość! Zobaczcie sami, jaki los sobie zgotowały.
Mężczyźni wyznaczyli im role, a konwenanse – ograniczenia. Krystyna, Marianna, Luiza, Charlotta i Stefania nie chciały się jednak podporządkować. Każda z nich poszła własną drogą. I musiała przyjąć konsekwencje kontrowersyjnych decyzji.
Wolała wolność od korony
8 grudnia 1626 roku król Szwecji Gustaw II Adolf oczekiwał narodzin syna. Na świat przyszła jednak Krystyna. Ojciec zmarł gdy miała pięć lat, zostawiając jej koronę. Zgodnie z jego życzeniem, jedynaczka otrzymała świetne wykształcenie. Jak pisze Linda Rodriguez McRobbie w „Niegrzecznych księżniczkach”:
Jeden z jej nauczycieli uważał ją za dostatecznie pilną uczennicę, by zaraportować w parlamencie, że „nie jest taka jak inne przedstawicielki tej płci” i „jest mężna i rozumna”. Jako dziecko bawiła się głównie żołnierzykami, którymi rozgrywała różne wojenne manewry. Była strzelcem wyborowym, świetną amazonką i potrafiła fechtować.
Do pełnoletniości Krystyny w Szwecji rządziła rada regencyjna. Jej członkowie chcieli szybko wydać królową za mąż, jednak postanowiła nigdy nie brać ślubu. Na następcę wyznaczyła kuzyna, Karola Gustawa – tego, który wywołał potop szwedzki.
W 1654 roku Krystyna oddała koronę. Wyjechała z kraju – jak czytamy w „Niegrzecznych księżniczkach” – przed końcem uczty na cześć nowego króla. Udała się do Danii, przywdziała męski strój, który miała już nosić do końca życia, ogoliła głowę, założyła męską perukę i przypięła miecz. „Nareszcie wolna!” – miała wykrzyknąć.
Krystyna, do niedawna głowa kościoła narodowego w kraju, gdzie za wyznanie rzymskie karano nawet śmiercią, przeszła na katolicyzm. Jako żywy obraz triumfu papieża została hucznie przyjęta w Rzymie. Gdy jednak rozkazała zabić zdradzieckiego dworzanina, w oczach świata stała się morderczynią. A pod koniec życia uważano ją co najwyżej za ekscentryczną wariatkę.
Nie mogła odpłacić mężowi pięknym za nadobne
Urodzona w 1810 roku Marianna była córką króla Niderlandów. Za młodu zakochała się w wygnanym szwedzkim królewiczu Gustawie. Rodzice woleli ją wydać za pruskiego kuzyna Albrechta.
Królewna zamieszkała w Berlinie i urodziła Albrechtowi piątkę dzieci. Związek ją unieszczęśliwiał, a postępowymi poglądami przerastała otoczenie. Nic dziwnego, że gdy odziedziczyła dobra na Dolnym Śląsku, od razu opuściła drętwy Berlin. Wkrótce mąż zaczął otwarcie ją zdradzać, a związek się rozpadł.
Małżonkowie rozpoczęli starania się o rozwód. Sprawa ciągnęła się latami i przyspieszyła dopiero, gdy trzydziestodziewięcioletnia Marianna zaszła w ciążę z koniuszym, Johannesem van Rossumem. Rozwód orzeczono z winy kobiety, która zhańbiła ród męża. Jako brzemienna z człowiekiem spoza sfery stała się dla monarchów trędowata.
Przez lata Marianna musiała walczyć o alimenty i widzenia z dziećmi. Były szwagier, król Prus, zabronił jej przebywania w swym państwie dłużej niż dwadzieścia cztery godziny. Nie mogła nawet wchodzić głównym wejściem do swego pałacu w Kamieńcu Ząbkowickim.
Dzielna kobieta nabyła majątek w Bílej Vodzie nieopodal Kamieńca, znajdującej się pod panowaniem Habsburgów. Dzięki temu mogła doglądać swych włości. W Stroniu Śląskim założyła kamieniołom, z którego marmur do dziś nosi jej imię.
Jana Wilhelma, dziecko swej miłości, oddała do szkół w Nadrenii. Niestety, synek w wieku 12 lat zmarł na szkarlatynę, co było dla Marianny ciosem. Umarła w 1883 roku. Kazała się pochować obok swego nieślubnego syna i Johannesa van Rossuma, największej miłości swego życia.
Trafiła do psychiatryka przez miłość
Luiza, urodzona w 1858 roku, była najstarszą córką króla Belgii Leopolda II, twórcy bezwzględnego systemu wyzysku kolonialnego w Kongo. W życiu rodzinnym Leopold nie był wiele lepszy. Trzy córki nazywał potworami. Okazywał im niechęć, bo żadna nie była upragnionym synem.
W wieku szesnastu lat Luiza poślubiła prawie dwukrotnie starszego od niej Filipa von Sachsen-Coburg-Gotha. Jak pisze Linda Rodriguez McRobbie:
Dziewczyna nie miała najmniejszego pojęcia, czego spodziewać się po nocy poślubnej – nikt jej nigdy nie uświadomił – i uciekła z łożnicy, gdy tylko zaczęła podejrzewać, co się święci. W koszuli nocnej umknęła do szklarni.
Filip nie poddał się. Podsuwał jej lubieżne lektury i pokazywał pieprzne pamiątki z Dalekiego Wschodu. Lekcje były owocne, nawet za bardzo. Gdy małżonkowie sprowadzili się do Wiednia, Luiza brylowała na cesarskim dworze. Flirty, skandale i romanse stały się jej żywiołem. Nie powstrzymały jej nawet narodziny dwójki dzieci.
Dwadzieścia lat po ślubie Luiza zakochała się w chorwackim arystokracie, osiem lat od niej młodszym hrabim Gezie Matačiciu. Wkrótce uciekła z nim na francuską Riwierę, a gdy wydali wszystkie pieniądze, schronili się w Chorwacji. Nie na długo.
Matačić został skazany na sześć lat więzienia za oszustwa. Jak czytamy w „Niegrzecznych księżniczkach”: W tym czasie ojciec postawił Luizie ultimatum: albo wrócisz do męża, albo wylądujesz w domu wariatów. Wybrała to drugie (…)
Prawdopodobnie zostałaby tam do końca swoich dni, gdyby nie ukochany. Uwolniony z więzienia Geza odnalazł ją i zorganizował ucieczkę. Schronili się w Paryżu, gdzie żyli w nędzy. Tonąca w długach królewna została de facto wydziedziczona przez ojca.
Kolejne lata Luiza przemierzała z Matačiciem Europę, uciekając przed wierzycielami. Gdy Geza zmarł, nie wytrzymała nawet pół roku. Skonała z portretem ukochanego przy piersi.
Nienawidziła macierzyństwa
Charlotta Hohenzollern, rocznik 1860, była najstarszą wnuczką królowej Wiktorii brytyjskiej, wnuczką, córką i siostrą cesarzy niemieckich. Była kłótliwym dzieckiem, którego nie lubiła własna matka.
W wieku siedemnastu lat księżniczka wyszła za Bernarda III von Sachsen-Meiningen. Rok później urodziła Feodorę. Charlotta nienawidziła bycia w ciąży i macierzyństwa. Po urodzeniu jedynaczki postanowiła nie mieć więcej dzieci.
Wróciła do Berlina i stała się mistrzynią intryg na dworze swego brata. To Charlotta zorganizowała dla niemieckich arystokratów luksusową orgię. Jej uczestnicy byli potem szantażowani przez człowieka, który korzystał z opisów pikantnych sekretów dworskich sporządzonych przez księżniczkę.
Gdy cesarz się o tym dowiedział, wysłał ją z mężem na głęboką prowincję. Już nigdy nie pojednał się z siostrą. Jeszcze gorsze były relacje Charlotty z jedynaczką – otwarcie przyznawała, że jej nie kochała. Ich stosunki nie poprawiły się po ślubie dziewczyny. Jak czytamy w „Niegrzecznych księżniczkach”:
Gdy Feodora, która bardzo chciała mieć dzieci, nie mogła zajść w ciążę, jej matka nie okazała cienia współczucia. Na myśl o wnukach warknęła: „Nie, dziękuję, mogę żyć bez przeklętego miotu!”.
Szukała miejsca dla siebie w showbiznesie
1 lutego 1965 roku księżna Monako Grace Kelly wydała na świat swe ostatnie dziecko, Stefanię. Księżniczka była uparta i wybuchowa, ale problemy wychowawcze pogłębiły więź między nią a matką.
W 1982 roku jechały razem samochodem, który wypadł z trasy. Grace zginęła, a Stefania długo cierpiała z powodu śmierci matki i posądzeń o to, że była jej przyczyną.
Gdy otrząsnęła się po wypadku, rzuciła się w wir działań. Stworzyła serię kostiumów kąpielowych, w których prezentowała się w prasie. Reklamowała perfumy, a singlem „Ouragan” zdobyła szczyty list przebojów. Jak przystało na przedstawicielkę showbiznesu, co rusz spotykała się z innymi mężczyznami.
Po krótkim narzeczeństwie z Jeanem-Yves’em Le Fur Stefania trafiła w ramiona swego ochroniarza Daniela Ducrueta, z którym miała dwójkę dzieci. Nie przeszkadzało jej, że Daniel miał żonę i inne nieślubne dziecko.
Po rozwodzie Ducrueta w 1995 roku wzięli ślub cywilny. Rok później Daniel został przyłapany w gorących uściskach ze striptizerką. Książę Monako bez zwłoki rozwiązał małżeństwo córki.
Wkrótce księżniczka wdała się w romans z kolejnym ochroniarzem. Zerwała z nim, gdy była w ciąży. W ten sposób cała trójka jej dzieci urodziła się, kiedy matka nie była w związku małżeńskim.
Niedługo potem Stefania pojechała z artystami cyrku Knie w tournee. Miała romans z pogromcą zwierząt Franco Knie. Jakiś czas później znów wyszła za mąż za Adansa Lopeza Peresa, dziesięć lat od niej młodszego akrobatę i… gwiazdę tego cyrku. Rozwód nastąpił po roku.
Teraz Stefania udziela się charytatywnie – i od dziesięciu lat jest prezydentem Międzynarodowego Festiwalu Cyrkowego w Monte Carlo. Jak widać, na arenie księżniczka czuje się lepiej, niż na salonach.
Bibliografia
[expand title=”Artykuł został oparty na szerokiej bibliografii. Kliknij, aby ją rozwinąć.”]
- Theo Aronson, Cesarze niemieccy 1871-1918, Wydawnictwo Literackie 1998.
- Isabelle Bricard, Dynastie panujące Europy, Świat Książki 2007.
- Anne Edwards, Ród Grimaldich z Monako, Rachocki i S-ka 1995.
- Francis Gribble, The court of Christina of Sweden, and the Later Adventures of the Queen in Exile, Wildside Press 2010.
- Hartmut Heinemann, Nassau-Oranien, Prinzessin der Niederlande, Marianne Prinzessin von, [w:] Hessische Biografie, Datensatz Nr. 2956.
- Krzysztof R. Mazurski, Miłość i dramaty królewny Marianny, OW Sudety 2005.
- Linda Rodriguez McRobbie, Niegrzeczne księżniczki, Znak Horyzont 2016.
- John C. G. Röhl, Young Wilhelm: The Kaiser’s Early Life, 1859-1888, Cambridge University Press 1998.
- Sven Stolpe, Królowa Krystyna, PIW 1988.
- Alois Uhl, Papieże i kobiety, Olimp 2009.
- Thomas Veszelits, Ród Grimaldich. Frywolna kronika dworu, Videograf II 2008.
- Tom Wyke and Sarah Barns For Mailonline, Princess Stephanie of Monaco joins in the fun as the annual Circus Festival of Monte-Carlo with acrobats and elephants rolls into town! „DayliMail” 17.01.2016.
KOMENTARZE (8)
Bardzo ciekawy artykuł :)
Ta ostatnia niezła :D
Interesujący i bardzo ciekawy artykuł. Czyta się jednym tchem :-) Najlepiej obrazuje on, że życie w królewskiej rodziny. A urodzenie się w królewskiej rodzinie nie zawsze oznacza szczęśliwej przyszłości. Nawet dziś. Z niecierpliwością czekam na kolejny artykuł!
Zacne historie :)
Brakuje mi tu księżniczki Thyry Glücksburg, ale oprócz tego bardzo przyjemnie się czytało :)
Bardzo mi miło. Księżniczki Thyry nie umieszczałam w tym zestawieniu, gdyż poza „brzemiennym w skutkach błędem młodości” zapisała się w historii jako dobra, spokojna kobieta. Ale może jeszcze kiedyś o niej napiszę, dziękuję za przypomnienie o jej postaci.
Osobiście polecam całą książkę „Niegrzeczne księżniczki” – jest świetna. Czyta się ją rewelacyjnie :D
A ja nie polecam „Niegrzecznych księżniczek”. Zachęcona którymś ze starszych artykułów sięgnęłam po tę pozycję w bibliotece i podczas lektury czułam się, jakbym czytała tabloid. Wyjątkowo gruby i przez to nudny. Same szokujące fakty, bez chwili oddechu. Możliwe że przez to nie potrafiłam znaleźć i docenić szczątkowej wartości historycznej książki, jeśli taka w ogóle istnieje (a możliwe że tak, skoro są tu pozytywne opinie).
Pozycja słaba i żerująca na najniższych ludzkich instynktach, w tym taniej żądzy sensacji.