Gdyby przenieść przeciętną mieszkankę starożytnego Rzymu do naszych czasów, dla uniknięcia szoku kulturowego powinna zamieszkać raczej w Arabii Saudyjskiej niż w krajach europejskich. Małżeństwa z jedenastolatkami, obowiązek zakrywania włosów, zabójstwa honorowe – oto codzienność towarzysząca życiu rzymskich kobiet.
Kobieta rzymska w czasach Cycerona żyła w okresie najwyższego rozwoju cywilizacji antycznej. Był to jednak świat bezlitosny, w którym zaledwie połowa jednostek dożywała dziesiątego roku życia. O ile we współczesnych społeczeństwach zachodnich kobiety żyją średnio ok. sześć lat dłużej od mężczyzn, to w starożytności panował w tym względzie stosunek odwrotny.
Główną przyczyną tego zjawiska była wysoka śmiertelność okołoporodowa, sięgającą nawet 10% ciąż. W początkach małżeństwa było to stale powracające zagrożenie. Wysoka umieralność niemowląt sprawiała, że dla zagwarantowania ciągłości rodu rzymska kobieta rodziła średnio pięcioro dzieci w ciągu pierwszych dziesięciu lat pożycia.
O rozmiarach owej „eksploatacji płodności” wiele mówi przykład Kornelii, matki braci Grakchów, reformatorów z II w. p.n.e. Spośród jej dwanaściorga dzieci zaledwie troje dożyło dorosłości, a i tak żadne z nich nie zdołało przeżyć swej rodzicielki.
Pomponio, oddaj jedzenie braciom
Kolejną przyczyną wyższej umieralności kobiet było ich częstsze porzucanie i zabijanie w okresie niemowlęcym. Decyzja w tej kwestii należała do głowy rodu, ale już w prawie XII tablic (5 w. p.n.e.) zalecano wychowanie wszystkich synów i przynajmniej jednej córki. Nawet jeśli dziewczynka ocalała, była bardzo narażona na zaniedbanie.
Rozpowszechnione było przekonanie, iż jako istoty słabsze i ułomne kobiety potrzebują mniej pożywienia, co wyraźnie zmniejszało ich szanse na przeżycie. Warto zaznaczyć, że zapoczątkowane przez Publiusza Klodiusza rozdawnictwo darmowego zboża dla rzymskiej biedoty obejmowało tylko mężczyzn. Jeśli kobiety były nawet objęte innymi działaniami socjalnymi władz, z reguły otrzymywały racje pomniejszone nawet o 40%.
Kobieta – dorosłe dziecko
Z powodu słabości intelektu kobieta winna pozostawać pod opieką prawną mężczyzny. To zwięźle wyrażone przez Cycerona przekonanie doskonale ukazuje stosunek Rzymian do kwestii równouprawnienia. Jeszcze wymowniejszy jest fakt, iż większość kobiet nie posiadała nawet indywidualnego imienia.
Rzymianie zwykli określać je nazwiskiem rodu ojca (stąd Terencja, Tulia czy Pomponia). Gdy na świat przychodziły kolejne córki, najpraktyczniejsze wydawało się ich numerowanie – Pomponia Prima, Secunda, Tertia itp. Podobne praktyki zacierające indywidualność stosowano wobec niewolników i barbarzyńców.
Nakładane na kobiety ograniczenia prawne tłumaczono ich rzekomo wrodzoną skłonnością do nieodpowiedzialnych zachowań. Aby nie pogarszać jeszcze tej cechy, pod groźbą śmierci zabraniano im spożywania alkoholu. Aulus Gelliusz wyraził przekonanie, iż panujący wśród mężczyzn zwyczaj witania krewnych kobiet pocałunkiem w usta służył upewnieniu się o ich trzeźwości.
Ta przesadna dbałość o skromne prowadzenie się kobiet świadczy jednak o podświadomym lęku przed silnymi, wyzwolonymi jednostkami. Oddajmy głos niezawodnemu Katonowi, który tak oto kreślił przed senatem wizję czyhających z tej strony zagrożeń:
Jeśli tylko zaczną mieć równe nam prawa, staną się naszymi panami. Skoro tylko prawo przestanie ograniczać ekstrawagancje waszych żon, nie będziecie w stanie im niczego narzucić.
Dziewica – kapitał podwyższonego ryzyka
W czasach republiki najstarszy męski przedstawiciel rodu (pater familias) sprawował niemal absolutną władzę nad pozostałymi jego członkami. W sposób najbardziej dotkliwy odczuwały ową kuratelę kobiety.
Historycy spierają się, czy za czasów Cezara senior rodu wciąż decydował o ich życiu i śmierci. Z pewnością pamiętano wówczas o głośnych zabójstwach honorowych z czasów archaicznych. Ojciec słynnej Werginii zyskał podziw potomnych, gdy zabił córkę, aby ta nie została pohańbiona przez gwałtownego Appiusza, jednego z twórców „prawa XII tablic”.
Wśród elit dziewictwo przyszłych kandydatek na żony traktowano jako istotny kapitał polityczny, materialny i moralny. Zubożenia i pohańbienia rodu starano się uniknąć, ograniczając kontakty córek z mężczyznami. Ukazywały się one na ulicy jedynie w towarzystwie doświadczonych przyzwoitek, dbających o skromny ubiór podopiecznych.
Do aspektu tego przywiązywano duże znaczenie. Część ówczesnych autorytetów prawnych uważała, iż ofiara gwałtu nie może liczyć na ochronę prawną, jeśli była ubrana niestosownie. O wiele pewniejsze od wymienionych metod było po prostu wydanie trudnej do upilnowania dziewicy za mąż.
Zmuszanie dziewczynek w wieku 11–14 lat do małżeństwa było w zasadzie ówczesną normą. Sześciokrotnie wyższa śmiertelność przy porodzie u matek w wieku 10–14 lat w dużej mierze tłumaczy wspomnianą krótkość życia rzymskich kobiet. Trudno powiedzieć na ile owe zwyczaje towarzyszyły praktykom pedofilskim, które – jak dowodzą badania Christiana Laesa – były dość rozpowszechnionym zjawiskiem w świecie rzymskim.
Nie tak postępowo
Utrwalony we współczesnej pokulturze obraz wyzwolonych seksualnie Rzymian, którym obce było pojęcie grzechu, wstydu i tabu, jest zdaniem Paula Veyne’a jednym z największych mitów o epoce starożytnej. W istocie w sferze życia małżeńskiego i w samym podejściu do cielesności panowało nad Tybrem mnóstwo surowych ograniczeń.
Podejrzliwość wzbudzał już nieskromny ubiór. Od niewiasty oczekiwano bowiem szczelnego zakrywania wszystkiego oprócz twarzy, przesłoniętej zresztą welonem bądź głębokim kapturem. Za czasów republiki publiczne pokazywanie się kobiety z odkrytą głową stanowiło dla męża pretekst do rozwodu.
Niewiele swobodniej poczynano sobie w domowym zaciszu. Zapewne zaskoczy Was fakt, iż w przekonaniu większości Rzymian jedynym celem małżeńskich kontaktów seksualnych była prokreacja. Za czasów Augusta stała się ona zresztą obywatelskim bowiązkiem wymuszanym sankcjami natury ekonomicznej.
Gdy kobieta w wieku 25–30 lat zapewniła już rodowi odpowiednia liczbę potomków, oczekiwano od niej wstrzemięźliwości, a kolejne ciąże oceniano jako dalece niestosowne.
Sam proces poczęcia nie przedstawiał się zresztą szczególnie zmysłowo. Za przejaw prawdziwego libertynizmu uważano uprawianie miłości przy świetle dziennym bądź kompletnie nago. Dom rodzinny nie był odpowiednim miejscem dla tego typu eksperymentów.
Na tych zresztą, którzy nazbyt ulegali wdziękom swych żon, patrzono w najlepszym przypadku ze szczerym politowaniem. Słynący zaś z surowości cenzor Katon Starszy wręcz ukarał jednego z senatorów za to, że ów zbyt czule objął żonę w obecności córki.
Nawet jeśli uznamy to wszystko za przejaw pełnej hipokryzji purytańskiej konwencji, to faktem pozostaje to, iż na długo przed chrześcijaństwem to właśnie rzymscy myśliciele ukuli pojęcie wstydliwych części ciała dla opisu genitaliów. Represja seksualności nie jest bynajmniej ideą wyrosłą wraz z rozwojem religii chrystusowej.
Prawie jak niewolnice
Podporządkowana prawnie, seksualnie i ekonomicznie, żyjąca w powszechnych przekonaniu o naturalnej niższości względem wolnego mężczyzny, kobieta rzymska przypominała niewolnika.
Zdarzały się oczywiście jednostki wyzwolone, wybitne, ale patrzono na nie podejrzliwie. W najlepszym wypadku doszukiwano się w nich jakiegoś pierwiastka męskiego, który tłumaczyłby ich pozycję i talenty.
***
Więcej o losie kobiet w starożytnym Rzymie przeczytacie w nowej książce Adama Węgłowskiego pod tytułem „Wieki bezwstydu. Seks i erotyka w starożytności”. Kliknij i kup z rabatem na empik.com.
Bibliografia:
[expand title=”Artykuł został oparty na szerokiej bibliografii. Kliknij, aby ją rozwinąć.”]
- Richard Bauman, Women and the Politics in Ancient Rome, Routledge, London–New York 1994.
- Lauren Caldwell, Roman Girlhood and the Fashioning of Femininity, Cambridge University Press, Cambridge 2015.
- John Crook, Law and Life of Rome, Thames and Hudson, London 1967.
- Suzanne Dixon, The Roman Family, The Johns Hopkins University Press, Baltimore–London 1992.
- Suzanne Dixon, Mother of Gracchi, Routledge, London–New York 2007.
- A History of Women in the West, vol. 1, From Ancient Goddesses to Christian Saintes, ed. Pauline Schmitt Pantel, Harvard University Press, Cambridge, Massachusetts–London 1994.
- Christian Laes, Children in The Roman Empire. Outsiders Within, Cambridge University Press, Cambridge 2011.
- Tim Parkin, Demography and Roman Society, The Johns Hopkins University Press, Baltimore-London 1992.
- Sarah Pomeroy, Goddesses, Whores, Wives and Slaves. Women in Classical Antiquity, Schocken Books, New York 1995.
- Susan Treggiari, Terentia, Tullia and Publilia. The Women of Cicero’s Family, Routledge, London–New York 2007.[/expand]
KOMENTARZE (17)
„na długo przed chrześcijaństwem to właśnie rzymscy myśliciele ukuli pojęcie wstydliwych części ciała”
W innym artykule napisaliście, że niewolnicy (obu płci) wystawiani byli na aukcję kompletnie nago. To jak to jest z tymi genitaliami, były wstydliwe czy nie? A może były wstydliwe tylko u ludzi wolnych, a nie wstydliwe u niewolników?
nałucz sie ortografiji
Anonim, precz z nazizmem gramtycznym!
To właśnie „Anonim” nie zna ortografii. W moim tekście nie ma żadnego błędu.
„Niewstydliwe” piszemy razem.
Niewolnicy nie byli uważani za ludzi, przynajmniej nie w takim samym stopniu co rzymscy obywatele i obywatelki. Wstydliwość dotyczyła tylko ,,prawdziwych ludzi”. Reszta mogła się zachowywać ,,jak bydło”, co dla Rzymian wspierało hipotezę o tym, że są podludźmi.
„na długo przed chrześcijaństwem to właśnie rzymscy myśliciele ukuli pojęcie wstydliwych części ciała”
Zupelnie nie ma Pan racji, o czym mozna sie przekonac czytajac tzw Stary Testament.
A wie Pan coś na temat tego, jaki wpływ mieli myśliciele żydowscy na poglądy starożytnych Rzymian? To, że podobna moralność wyrosła w kilku miejscach świata równocześnie, niezależnie od siebie, jest argumentem na rzecz prawdziwości tych przekonań
Pierwsze zdanie Tomasza zaprzecza drugiemu.
Rzymianie mieli bardzo dobre podejście do kobiet – widać po tym opisie. Wiedzieli o lekkomyślności kobiet i jednocześnie o przebiegłości w wykorzystaniu praw jeśli się im nada do zmanipulowania mężczyzn i wpływania na ich decyzje vide porady Katona. Dobrze wiedzieli do czego to może doprowadzić – no i doprowadziło – bo po kolejnych stopniowych ustępstwach wobec kobiet Rzym stał się kolosem na glinianych nogach. Teraz też kolejnymi krokami wprowadzany jest matriarchat i zobaczycie czym to będzie pachniało – vide seksmisja
Chodzi mi tylko o to, ze Rzymianie nie byli pierwsi- Zydzi, albo ludy semickie na dlugo przed nimi, a i pewnie wszyscy ludzie, mieli poczucie wstydu i czesci wstydliwych…
Po za wyznawcami jahwe , Semici byli w tej kwestii liberałami
Wybrane komentarze do artykułu z serwisu wykop.pl
http://www.wykop.pl/link/2834079/ofiary-pedofilii-i-klacze-rozplodowe-o-losie-kobiet-w-starozytnym-rzymie/
GeraltRedhammer:
Bardzo dużo miesza ten artykuł. Nie rozgranicza np. zwyczajów z czasów republiki i dyktatury a były one skrajnie różne, to tak jakby do jednego worka wrzucać obyczaje współczesne Polaków i sarmatyzm :-D
Zupełnie też wypaczone
Zapewne zaskoczy Was fakt, iż w przekonaniu większości Rzymian jedynym celem małżeńskich kontaktów seksualnych była prokreacja. Za czasów Augusta stała się ona zresztą obywatelskim obowiązkiem wymuszanym sankcjami natury ekonomicznej.
„Obowiązek” narzucony przez Oktawiana wynikał z względów praktycznych – Rzym się rozrastał, potrzebował dowódców, zarządców, urzędników a nie było odpowiedniej ilości kandydatów na te stanowiska, bo klasa wyższa przestała chcieć się rozmanażać – i był narzucony tylko na patrycjuszy. Otóż rządy Cezara i Augusta doprowadziły do olbrzymiego wzbogacenia się klasy wyższej, która w ciągu 50 początkowych lat dyktatury kilkukrotnie powiększyła swoje majątki. Doprowadziło to do pewnej dekadencji a właściwie rozleniwienia. Patrycjusze nie chcieli się żenić bo już i tak mieli odpowiedni majątek a małżeństwa były aranżowane, więc o miłości nie było mowy, woleli wolność i możliwość korzystania z usług prostytutek i niewolnic, gdyż za to nie groziły żadne sankcje, natomiast skoki w bok w małżeństwie były już bardzo niemile widziane, zazwyczaj przymykano na nie oko, ale jak ktoś odpadł w niełaskę to każdy pretekst był dobry do kary a te nie należały do najłagodniejszych (zwłaszcza, że każde uchybienie zwyczajowi można było podciągnąć jako obrazę religijną określonego bóstwa)
Patrycjuszki nie chciały brać ślubu, bo zawsze był to dla nich skok w nieznane. W domu ojca miały już pozycję, zazwyczaj nikt nie działał w złej woli, a mąż mógł być zupełnie inny i zamienić ich komfortowe życie w piekło. Nie jest też tak, że rodzice nie pytali się swoich dzieci czy chcą wsiąść ślub z tym i z tym, często się pytali, źródła nie porządkują jak często dzieci miały wpływ na decyzję o ślubie, ale są zgodne, że często i im były starsze tym ich wpływ był większy (dlatego też co bardziej zapobiegliwi rodzice/głowy rodów, zaręczali dzieci w bardzo młodym wieku aby nie miały nic do powiedzenia w sprawie, bo zaręczyny się odbyły).
Kary do skarbca płacili więc niezamężni patrycjusze, którzy nie spełniali obywatelskiego obowiązku wspierania rozwoju Rzymu i uczynienia go wiecznym poprzez zapewnienie godnych dla siebie następców.
Aster1981:
@GeraltRedhammer: forma bykowego.
Nic dobrego dla singli
trymvs:
@Aster1981: co właściwie artykuł miesza? Wyraźnie piszę, że kwestia zabojstwa honorowego jest przedmiotem sporów, a przekazy o jego istnieniu pochodzą z czasów archaicznych czy wczesnorzymskich. Reszta pochodzi z czasów Cezara i wczesnego Augustwa głównie z pism Seneki, ale wcześniej z Katona czy Cycerona . Porównując różnicę między sarmatyzmem a Polską współćzesną i z drugiej strony Rzymem archaicznym i późnorepublikańskim albo stosujesz hiperbolę, albo nie wiesz o czym mówisz. Starożytne społeczeństwa były ogólnie bardzo konserwatywne w kwestiach społecznych, rodzinnych, religijnych etc. W Rzymie ale i później w średniowieczu nawet gdy wprowadzano jakiś nowy element instytucji społecznej, prawnej czy ustrojowej powoływano się całkiem serio na zwyczaje przodków mos maiorum, które właściwie odnawiano tym „nowym” elementem. Wartość nowinkarstwa samego w sobie była skrzętnie dysredytowana. Rzymskie społeczeństwo naprawdę za Cezara nie różniło się tak bardzo od tego za Werginiusza jak sarmatyzm od współczesnej polskości.
Motywy legislacji Augusta są bardzo symptomaczne i zupełnie konserwatywne. Szerzej wypływały z przekonania Rzymian, że jedną z przyczyn ich potęgi są zasoby ludzkie, pozwalające na wygrywanie wojen przy przegrywaniu bitew. Bojaźń przed spadkiem liczby obywateli sięga III wieku p.n.e. i tzw. kryzysu agrarnego po zakończeniu wojny z Hannibalem. Z drugiej strony wychodzi u Augusta ów konserwatyzm, gdy chce uchronić i tak przetrzebioną przez wojny domowe arystokrację przed dezintegracją. Stąd dbałość o podtrzymanie dawnych ideałów rzymskiej rodziny z władzą patriarchalną jako zwornikiem całego systemu rzymskiego. Stąd późniejsze rozgraniczenia prawne między honestiores i humiliores wzmacniające dodatkowo supremację tej nowej-starej elity. Sam August nie przypadkiem przyjął tytuł Pater Patriae by rozszerzyć symbolicznie ten model na całe imperium i nie przypadkiem zachowywał cały republikański sztafaż, aby nie szokować przyzwyczajonych do dawnych ideałów Rzymian.
Przecież patrycjuszki miały doskonałą alternatywę dla przejścia pod władzę nowego męża w pozostaniu pod władzą ojca co umożliwiało małżeństwo tzw. matrimonium sine manu. Dzięki temu mieszkała u męża ale podlegała władzy ojca, który fizycznie był dalej- było to dużo wygodniejsze rozwiązanie niż pozostawanie pod bezpośrednią kuratelą męża, pozwalało przy tym na prokreację, a ta jednak w ówczesnej mentalności pozostawała atrakcyjna również dla kobiet. Ojciec rodu rzadko mógł sobie pozwolić na trzymanie córek, z których nie miał żadnego pożytku, bo bez małżeństwa nie dawały mu chociażby wzmocnionych koneksji z innymi rodami etc. Poza tym w stosunku do bezdzietnych kobiet ustawodawstwo Augusta różnież przewidywało pewne kary jak chociażby utrudnienia w dziedziczeniu etc.
Wątpię zatem czy zupełnie wypaczyłem opisane przeze mnie kwestie, chociaż trudno je ująć w tak krótkiej formie, to tu jestem w stanie obronić swoje tezy należycie.
nie mogę oprzeć się wrażeniu, że autor dowolnie zinterpretował źródła, jeśli je kiedykolwiek przeczytał. nie dość, że dowolnie, to jeszcze pomieszał. Np. skoro Katon napisał o czyhających zagrożeniach ze strony kobiet (jeśli można to nazwać zagrożeniami, to autor tak napisał? czy Katon uważał to za zagrożenia czy tylko napisał coś w rodzaju poradnika żonatego mężczyzny?): „Jeśli tylko zaczną mieć równe nam prawa, staną się naszymi panami. Skoro tylko prawo przestanie ograniczać ekstrawagancje waszych żon, nie będziecie w stanie im niczego narzucić”, to nie świadczy to o tym, że kobiety uważano za słabe itd. jak pokazuje autor trochę wcześniej, a wręcz przeciwnie. no to jak to w końcu jest? nigdy nie miałem wrażenia, że tak w Rzymie żle było, ale w końcu nie ukończyłem KUL-u. nie chcę marudzić, ale ostatnio zapanowała moda, na artykuły typu: kobieta w starożytnym Rzymie”, „psy w starożytnej Grecji”, „stosunki małżeńskie u Hetytów”, niby na źródłach, a takie nijakie….
Źródła mają to do siebie, że można je odczytywać na różne sposoby i w różnych kontekstach. Powyższy tekst nie jest krytycznym i systematycznym ich przeglądem, a wyborem ukazującym panującą wśród rzymskich pisarzy tendencję. Mizoginizm to zawsze pomieszanie pogardy z lękiem, który często odzwierciedla bardziej stan ducha autora niżli faktyczne stosunki społeczne. W tym sensie nie ma nic dziwnego i sprzecznego w przytoczonym cytacie Katona z resztą artykułu. O samym cytacie i o Katonie można byłoby napisać kilka artykułów naukowych.
Cytat ów jest poprzedziłem zdaniem „Ta przesadna dbałość o skromne prowadzenie się kobiet świadczy jednak o podświadomym lęku przed silnymi, wyzwolonymi jednostkami”. Po pierwsze piszę o jednostkowych przypadkach kobiet, które nie mieściły się w archaicznym pojmowaniu roli niewiasty w społ. rzymskim środkowej Republiki. Po drugie użyte słowo lęk ma znaczenie uczucia niepokoju wobec zjawiska nieokreślonego, a zatem lęk ma charakter irracjonalny i najczęściej bezpodstawny. Katon mówi o ekstrawagancja w kontekście praw antyzbytkowych, czyli prawnego ograniczenia konsumpcji dóbr luksusowych, prawa głownie wymierzonego w kobiety. Fakt, że takie prawo nałożono i później powtarzano świadczy o słabości kobiet w oczach mężczyzn. Kobietę charakteryzowała ich zdaniem levitas- lekkomyślność, objawiająca się chociażby w skłonności do trwonienia majątku mężów na bezużyteczne błyskotki, w odróżnieniu od gravitas-powagi rzymskiego mężczyzny-obywatela, który majątek swój gotów jest zawsze poświęcić dla dobra republiki. Katon jak zawsze przesadza, ale doskonale odzwierciedla epokę kryzysu tradycyjnej rzymskiej mentalności, odczuwającej zagrożenie wobec przemian społeczno-kulturowych Rzymu u progu epoki mocarstwowej.
Odnośnie do obawy przed słabszym weźmy propagandę wobec Żydów w III Rzeszy (analogia do mechanizmu, nie do istoty obu zjawisk)- tam obraz Żyda jest pełen sprzeczności i irracjonalnego lęku, raz każe Żydów przedstawiać jako rasę niższą i słabą, niewiele wartą , a za chwilę najniebezpieczniejszego wroga cywilizacji aryjskiej. Nawet po wykluczeniu Żydów ze służby publicznej, po ograniczeniu ich praw obywatelskich i po aryzacji ich majątku nadal utrzymywano, że Żydzi są śmiertelnym zagrożeniem dla Niemiec, a nawet całego świata.
Artykułu nie będę bronił za wszelką cenmę przyznaję powinien być dużo lepszy i dawać obraz bardziej wyważony. Jego braki nie mają jednak żadnego związku z KULem i brakiem oczytania w źródłach. nie wiem skąd takie złośliwe wnioski.
Pozdrawiam,
autor.
Ten artykuł pokazuje dobitnie z jakiej tradycji czerpie małżeństwo. Dlatego jest już najwyższy czas, żeby poważnie rozmawiać o związkach partnerskich – jako powszechnym sposobie zawierania umów na dalsze życie między dwojgiem ludźmi, a nie jedynie alternatywie dla par homoseksualnych.
Jaką trzeba być zakłamaną i ograniczoną osoba, aby wierzyć w coś takiego, że kobieta jest w jakiś sposób gorsza od mężczyzny. Uważam, że to strach przed rywalizacją i przerośnięte ego takich osobników prowadzi do takich poglądów.