Ciekawostki Historyczne

„Drakula w spódnicy”, „Krwawa Hrabina” czy „Wampirzyca z Csejte” to tylko niektóre z przydomków, jakie nadano Elżbiecie Batory. Okazuje się jednak, że krwiożerczą bestię zrobiono z niej zupełnie niesłusznie. To ona była ofiarą spisku wymierzonego w jej rodzinę.

W popkulturze Elżbieta Batory funkcjonuje jako szalona kobieta opętana żądzą zachowania wiecznej młodości. By osiągnąć swój cel, miała kąpać się w krwi mordowanych przez siebie dziewic, które lubiła też torturować. Jakby tego było mało, miała też parać się czarną magią i brać udział w licznych orgiach.

Problem w tym, że to wszystko nieprawda. Czarną legendę Elżbiety obalają już od jakiegoś czasu historycy węgierscy, a efekty ich badań przedstawia Adam Szabelski w artykule opublikowanym w czasopiśmie „Studia Europaea Gnesnensia”.

Spisek Habsurgów

Elżbieta Batory pochodziła z potężnego magnackiego rodu, a po śmierci męża w 1604 r. odziedziczyła majątek dwóch kolejnych możnowładczych rodzin. Jej posiadłości znajdowały się zarówno w habsburskiej części Węgier, jak i w zależnym od Turcji Siedmiogrodzie. Księstwem tym władał jej krewny, Gabriel Batory, ale ona sama była poddaną niemieckiego cesarza, noszącego jednocześnie tytuł króla Węgier.

Ruiny zamku w Čachticach (węg. Csejte). To tutaj miała swoją siedzibę Elżbieta Batory (fot. LMih, CC BY-SA 3.0).

Ruiny zamku w Čachticach (węg. Csejte). To tutaj miała swoją siedzibę Elżbieta Batory (fot. LMih, CC BY-SA 3.0).

W 1610 roku Gabriel szykował się do wojny z Habsburgami. Gdyby Elżbieta stanęła po jego stronie, mogłoby to przechylić szalę zwycięstwa na jego stronę. Być może właśnie ten fakt zadecydował, że 29 grudnia tegoż roku palatyn György Turzó aresztował magnatkę, oskarżając ją o morderstwo.

W grę wchodzą również motywy finansowe: gdyby sąd królewski skazał Elżbietę za zabójstwo, monarcha przejąłby przynajmniej 1/3 jej posiadłości. Sprytna wdowa zabezpieczyła się jednak przed tym, rozdzielają cały swój majątek między trójkę dzieci.

Zobacz również:

Proces, którego nie było

Za dowody w sprawie posłużyć miały zeznania świadków rzekomych zbrodni, wymuszone zresztą na torturach. Były one wzajemnie ze sobą sprzeczne i pełne nieścisłości. Wszyscy przesłuchiwani twierdzili też, że sami niczego nie widzieli, a jedynie słyszeli o rzekomych zabójstwach. Miało ich być w sumie ponad trzysta, co jest liczbą zupełnie nieprawdopodobną. Czy węgierska szlachta wysyłałaby na dwór Elżbiety swoje córki, gdyby dochodziło tam do mordów na taką skalę? Byłoby to przecież nie do ukrycia.

Elżbieta Batory i przyprowadzone jej dziewice. Obraz Istvana Csoka z 1895 roku.

Oskarżona nigdy nie doczekała się jednak procesu. Wszystko wskazuje na to, że palatyn Turzó zdawał sobie sprawę z kruchości swoich dowodów. Co więcej, Batory została aresztowana nielegalnie, prawo zabraniało bowiem więzienia szlachciców i szlachcianek bez wyroku sądu. W tej sytuacji wygodniej było nie popychać sprawy do przodu. Nieszczęsna kobieta zmarła po czterech latach w odosobnieniu.

Wampir? A gdzie tam

Na koniec trzeba dodać, że legenda o czarnej magii i kąpielach we krwi zrodziła się dopiero w 1729 r. Jej twórcą jest László Turócz, autor dzieła „Ungaria suis cum regibus compendio data”. Prawdopodobnie poprzez szkalowanie magnatki sprzed wieku chciał zdyskredytować ówczesnego księcia Siedmiogrodu Franciszka II Rakoczego, Elżbieta należała do jego przodków. Wiarygodność tego przekazu jest praktycznie żadna, ale na kilkaset lat zaważył on na wizerunku kobiety, która była w istocie niewinną ofiarą politycznego spisku.

Źródłem powyższego newsa jest:

  • Adam Szabelski, Postać Elżbiety Batory w historiografii, „Studia Europaea Gnesnensia”, nr 9/2014, s. 95–104.

KOMENTARZE (17)

Skomentuj Anna Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

SandyB

Odwiedziłam ostatnio jej zamek w Cachticach. Fantastyczne miejsce, godne zobaczenia. Niesamowita aura tajemniczości, coś nie do opisania. Dla tych, co jeszcze – link artykułu o zamku:

http://wmrokuhistorii.blogspot.com/2013/11/swiat-w-ruinach-cachtice.html

Warto się tam wybrać:)

Łukasz

W tekście jest błąd! Palatyn Turzo nie miał na imię Ferenc tylko Jerzy (Thurzó György). Ferenc to był jego ojciec, który zmarł w roku 1574(!), więc nie mógł aresztować Elżbiety w roku 1610. Wypadałoby poprawić ten błąd. Poza tym Ferenc był szlachcicem i biskupem nitrzańskim, a nie Palatynem, jak jego syn, o którym jest mowa w powyższym artykule.

    Nasz publicysta | Autor publikacji | Roman Sidorski

    Rzeczywiście, autor artykułu, na którym się oparłem, zrobił tutaj błąd, który nieopatrznie powieliłem. Dokonałem już niezbędnej poprawki; przepraszam za pomyłkę i dziękuję za zwrócenie uwagi. :)

      Łukasz

      Nie popełnia błędów ten, kto nic nie robi:) Tak na marginesie – bardzo ciekawy artykuł, odnoszący się do odkrywania prawdziwej historii o losach „Pani na Czachticach”. O ile Węgrzy od dawna starają się walczyć z jej czarną legendą, pokazując jak łatwo można stać się złoczyńcą na wskutek plotek i pomówień, to Słowacy za wszelka cenę usiłują nie dopuścić do „wybielenia” Elżbiety. Znacznie przyczynił się do tego Jožo Nižnánsky swoją pseudohistoryczną książką. Jak wiadomo, na niczym tak się nie zarabia, jak na czarnych charakterach, a i ogromna liczba turystów każdego roku odwiedza Czachtice, by zobaczyć domostwo „krwawej szlachcianki”. Czarna legenda równa się wielki zarobek. Dla niektórych zakłamywanie historii dla zysku jest znacznie ważniejsze niż prawda historyczna. Wielka szkoda.

        Nasz publicysta | Autor publikacji | Roman Sidorski

        Adam Szabelski zwraca również uwagę, że czarna legenda Elżbiety odpowiadała Słowakom również dlatego, że bardzo dobrze wpisywała się w narrację o Węgrach gnębiących Słowaków. Z drugiej strony wspomina też, że „Ciekawe monografie ukazały się natomiast w tym temacie na Słowacji: „Krvavá grófka: Alžbeta Bátoryová, fakty a výmysly” Pavla Dvořáka oraz „Alžbeta Báthoryová a palatín Thurzo” Jozefa Kočiša”,

        Łukasz

        Panie Romanie, zgadzam się z Panem całkowicie. Fakt wzajemnej niechęci do siebie Słowaków i Węgrów bezspornie zaważył na legendzie hrabiny. Węgrzy traktowani na Słowacji jako okupanci nie mieli dobrej prasy, a wszystko, co węgierskie było wrogie. Zwłaszcza prosty lud nienawidził do granic możliwości swoich „oprawców”. W Polsce brakuje porządnej biografii o Elżbiecie, co jest wielkim problemem dla ludzi chcących poznać ją bliżej. Żadne wydawnictwo nie spieszyło się nigdy do przetłumaczenia i wydania wielu ciekawych pozycji. Tak, jakby żyjąc w przekonaniu o prawdziwości morderczych instynktów Pani Bathory i jej krwawych kąpieli nie chcieli przyznawać, że polski król miał w rodzinie psychopatkę. Tylko takie wytłumaczenie przychodzi mi do głowy, gdyż nie sądzę, że wszyscy wydawcy zgodnie uważali (uważają nadal), że postać Elżbiety Bathory jest całkowicie nieinteresująca i nudna…

        Nasz publicysta | Autor publikacji | Roman Sidorski

        Myślę również, że polscy wydawcy mają zapewne słabe rozeznanie w węgierskim rynku książki, a wydanie biografii Elżbiety prostującej legendę mogą postrzegać jako ryzykowne: ludzie wolą czytać o zbrodniach niż o tym, że słynna okrutnica była niewinna. Sprzedać taką książkę jest trudniej.

        Łukasz

        Wydawcy, jak najbardziej, nie musza znać węgierskiego rynku wydawniczego – i tutaj się z tym zgadzam. Jest jednak bardzo wiele pozycji w języku angielskim, jak choćby Raymond McNally („Dracula Was a Woman: In Search of the Blood Countess of Transylvania”), Tony Thorne („Countess Dracula”), Valentine Penrose („The Bloody Countess: Atrocities of Erzsébet Báthory”) lub Kimberly Craft (” Infamous Lady: The True Story of Countess Erzsébet Báthory”), które od kilku (kilkunastu) lat aż się proszą o przetłumaczenie na nasz język. Książki te były w swoim czasie pozycjami przełomowymi w np. Wielkiej Brytanii i Stanach Zjednoczonych. Zgodziłbym się również z tym, że wydawcy, zanim zdecydują się coś „wydrukować”, najpierw liczą zyski. Czyli wszystko sprowadza się do pieniędzy. Ludziom, dla których historia jest pasją a nie biznesem, nie pozostało chyba nic innego, jak tylko pogodzić się z tym faktem lub samemu coś napisać i samemu wydać:)

        Bastek

        Machina ruszyła i nic jej nie zatrzyma. „Długo powtarzane kłamstwo staje się prawdą”. Podobnie jak Protokoły mędrców Syjonu czy opowieści o Vladzie Palowniku, bohaterze swego kraju.
        Co byśmy powiedzieli, gdyby nagle ktoś, jakiś zdolny pisarz, zrobił z któregoś z naszych książąt (np. Piastów śląskich), wampira, wilkołaka albo jakiegoś demona?
        Z jednej strony jest to sposób na przyciągnięcie turystów, ale z drugiej wielka niesprawiedliwość względem prawdziwych ludzi.

        Pribina

        Debilné pšonky, ak nezačnete rozlišovať medzi pojmamy wegierski a madziarski, nemáte právo nič písať o Uhorsku.

Agnieszka

Nie bardzo wiem w co już wierzyć jeszcze dzis przeczytałam na temat Elżbiety Batory tekst o tym, że została słusznie oskarżona o swe zbrodnie. Zgadzam się, że liczba 300, lub nawet 500 ofiar to liczba nie do uwierzenia, ale w tym artykule jest wyjaśnione, że Elżbieta po prostu okłamywała swój dwór razem z rodzicami kobiet, które miała zabijać. Zainteresowała mnie jej historia dlatego po prostu chce wiedzieć jak to w końcu jest z jej niewinnością :) http://historiami.pl/elzbieta-batory-najwiekszy-wampir-wszechczasow/

    Łukasz

    Artykuł, o którym mówisz opiera się na książce H. Wernera i prawdę mówiąc niewiele ma on wspólnego z prawdą historyczną. jest on raczej zbiorem mniej lub bardziej prawdopodobnych legend o hrabinie z Cachtic, czyli w myśl zasady – cokolwiek powiedzieli o niej jej wrogowie, musi być prawdą, nawet jeśli nie ma na to dowodów. Kąpiele we krwi, zamurowanie żywcem w komnacie, dziennik z nazwiskami setek ofiar, narzędzia tortur – to wszystko jest wymysłem, co od wielu lat dobitnie udowadniają historycy węgierscy. Wszystkie opisy tortur i niecne praktyki Elżbiety nie znajdują nigdzie potwierdzenia, a swoją sławę zawdzięczają czarnemu PR, który skutecznie został stworzony przez wspomnianego w artykule powyżej László Turócza, autora dzieła „Ungaria suis cum regibus compendio data”. Tak więc, najbliżej prawdy są „Ciekawostki historyczne” i Pan Roman Sidorski oraz źródło, o którym wspomina.

    Na koniec pozwolę sobie zebrać razem kilka faktów na temat Elżbiety, które nie znalazły się w artykule powyżej (może Cię zaciekawią):

    Uwięzienie i śmierć Elżbiety – popularna jest wersja, że Elżbieta została zamurowana w wieży cachtickiego zamku, a pożywienie podawano jej przez mały otwór. Tymczasem jest to nieprawda, bo dostęp do niej miało kilka osób, m.in. syn i spowiednik. Nie wiadomo jaką śmiercią zmarła. Mówi się, że się powiesiła, lub popełniła innego rodzaju samobójstwo (np. takie jak w filmie „The Countess” [2009]), zmarła w sposób naturalny lub w wyniku pożaru na zamku (jak z kolei przedstawiono w filmie „Bathory” [2008]).

    Miejsce pochówku – wg źródeł Elżbieta Batory miała być pochowana w kościele w Cachticach w krypcie, gdzie spoczywali inni członkowie jej rodziny. Czy została tam rzeczywiście pochowana nie wiadomo. Jej trumny nie odnaleziono mimo, że w latach 30. XX wieku spenetrowano wszystkie 5 krypt w tym kościele.

    Portret – w 1990 roku w dość dziwnych okolicznościach zaginął jej portret przechowywany w muzeum w Czachticach. Być może został skradziony przez jakiegoś oszalałego wielbiciela (motyw kradzieży tego portretu co ciekawe jest przedstawiony w filmie „Stay Alive” z 2006 roku i jest on prawdziwy). Inne jej portrety są późniejsze, ten skradziony był oryginalny namalowany za jej życia.

    „Pani na Czachticach” Jozo Niznanskiego – nie ma to prawie nic wspólnego z prawdą. Jest to bajeczka i to w dodatku marna (powiedziałbym, że grafomańska). Powszechnie jest uznawana ta powieść za źródło wiedzy o Elżbiecie Batory. I stąd potem się biorą różne „kwiatki” – kąpiele w krwi, wystawianie służącej posmarowanej miodem na pastwę pszczół, itd. Autor zaczerpnął nieco z „dzieła” mnich z XIX wieku, który bardzo ubarwił historię Batorówny

    Potomkowie – co ciekawe do dziś żyją potomkowie Elżbiety Batory w linii prostej. Jest to rodzina Nadasdy. Jeden z jej przedstawicieli jest muzykiem i kilka lat temu skomponował operę o…Elżbiecie Batory, swojej pra…babce.

    Pozdrawiam:)

      JJ

      Pani na Czachticach autorstwa Jozo Niznanskiego to literatura bardzo kiepska. Autor nie pofatygował się nawet, aby nadać swojemu dziełu jakiekolwiek cechy opowieści realistycznej, już nie mówię historycznej. To jest jakieś pseudo-historyczne romansidło połączone z elementami horroru.

Nasz publicysta | Redakcja

Wybrane komentarze do artykułu z naszego facebookowego profilu, które mogą Was zaciekawić
https://www.facebook.com/ciekawostkihistoryczne/posts/1125562430805748

Stanisław S.:
Należy jeszcze wspomnieć o jej potędze – należała do niej 1/3 ziem węgierskich i ówczesny władca był u niej bardzo zadłużony. Kuzyn Turzo niebotycznie jej zazdrościł, dlatego robił wszystko, aby jej zaszkodzić. Ponoć robiono tak, że podrzucano zwłoki kobiet pod jej zamek, do lasu. Początkowo były to wiejskie dziewczyny, ale problem zaczął się wtedy, gdy były nimi szlachcianki. Ponad 40 trupów znalazło się w tym lesie. Batory była wybitną osobowością, niezwykle inteligentną, poliglotką, nie sądzę aby taka kobieta mogłaby doprowadzić siebie do ruiny przez taką głupotę. Oskarża się ją również o choroby psychiczne spowodowane genetycznymi komplikacjami, wynikającymi z kazirodztwa wśród Batorych bądź urazami z dzieciństwa. A do rzekomych morderstw miała ją popychać obsesja na punkcie swojej urody (nie chciała się zestarzeć), a uchronić przed tym miały ją kąpiele we krwi dziewic. Legend o niej jest mnóstwo. Jej osoba to temat niewyczerpany.
W mroku historii:
Bardzo dobry komentarz i trafny w 100%. Można tylko ubolewać, że literatura faktu na jej temat jest w naszym kraju tak uboga (żeby nie powiedzieć znikoma).
Stanisław S.:
Zgadzam się z tym. Uboga liczba źródeł na temat Batory i rozbieżność tych, które są dostępne, nie pozwalają na jednoznaczne ukazanie prawdy o niej. Dodatkowo historia została niezwykle sfałszowana (ubarwiona). Legenda o jej rzekomym wampiryzmie przez wieki była ubarwiana i poszerzana o kolejne „zbrodnie”. Jeśli wydawane są jakieś, uwagi godne, sądy na jej temat, to wynikają one ze zbieżności wydarzeń przedstawionych w różnych źródłach.
Niektóre kwestie są pewne. Choćby to, iż lubowała się w torturach. Zauważyć trzeba, że torturowanie służby, w tamtych czasach, było normą tudzież niczym nagannym.
W większości źródeł pojawia się postać czarownicy, zielarki, która miała ją naprowadzić na kwestię odmładzających właściwości krwi dziewic.
Jej uwięzienie i śmierć to, według mnie, kwestia, której nie sposób rozstrzygnąć, mając do dyspozycji źródła znajdujące się w Internecie i publikacje (mówię o tych, które przeczytałem).
Odnośnie do tych filmów, oglądałem dwa z nich, wymienione w pierwszej kolejności, są to według mnie brednie i wymysły autorów. Co do książki, nie sądzę, że należy ją krytykować. Pisana i wydawana w odcinkach była w latach dwudziestych ubiegłego wieku (było jeszcze mniej źródeł niż teraz i dużo legend) i faktycznie jest fabularną bajeczką. Jedyne, według mnie, prawdziwe aspekty zawarte w niej to: niechęć jej poddanych do niej samej oraz kwestia zaangażowania się autorytetu religijnego w procesie przeciw niej, ponieważ sprawowała rygorystyczne rządy i miała niezbyt przyjazne relacje z społecznością religijną w obrębie jej posiadłości. Jeśli ktoś sięgnie po tę książkę, to proszę czytać z rozsądkiem, z posiłkowaniem się innymi, autentyczniejszymi źródłami.
Zachęcam do poszukiwania informacji na jej temat i oczyszczania jej imienia, ponieważ szkoda, ażeby tak wspaniała postać była zgnojona. Robiono to przez wieki po dziś dzień włącznie.
W mroku historii:
Sam duchowny Janosz Ponekinus pisał obszerne listy do palatyna w sprawie przyszłych przesłuchań świadków podczas procesu. Zaznaczał, że śledztwo powinno być tak prowadzone, aby ponad wszelką wątpliwość przesłuchiwani zgodnie obciążyli hrabinę. W pierwszej kolejności nakazał(!) wymusić zeznania mówiące o tym, że Elżbieta zmuszała swoją służbę do jedzenia ludzkiego mięsa i potwierdzające, że była czarownicą. Poza tym sugerował, że liczba ofiar wśród młodych dziewcząt (szlachcianek i chłopek) powinna(!) wynieść nie mniej niż 300.
Takie naciski mówią wiele na temat tego, że proces był sprytna intrygą wymierzoną w Elżbietę i każdy miał odnieść dzięki temu spore korzyści. Same zeznania świadków, które znajdują się w archiwum w Budapeszcie, wzajemnie się wykluczają, a na dodatek nawet podczas tortur wszyscy przesłuchiwani zgodnie twierdzili, że nie byli naocznymi świadkami bastialstwa hrabiny.
Źródła więc jakieś są (szkoda, że tylko niewielki procent został przetłumaczony na angielski) i można byłoby na ich podstawie wyjaśnić kilka ważnych kwestii, tylko z jakiegoś powodu wciąż jest spore grono historyków, którym dziwnie zalezy na tym, aby podtrzymać czarną legendę. Węgrzy jednak już dawno ją zrehabilitowali – reszta świata wciąż z tym zwleka.
Stanisław S.:
Aż przyjemnie jest wymienić informacje z kimś, kto jest obyty w temacie
W mroku historii:
Dziękuję i wzajemnie:) Postać Elżbiety mimo,że jest popularna, to jednak wciąż jest tak naprawdę nieznana. Warto poświęcić trochę czasu, aby odnaleźć prawdę o niej. Dziękuję za wymianę zdań:)
Stanisław S.:
Również dziękuję serdecznie.
Właśnie! Ciekawi mnie jedna kwestia, a nigdy nie zagłębiłem jej. Chodzi o śmierć jej męża. Wrócił z wojny, męczyła go choroba i zmarł. Czytałem jakieś wypowiedzi, że Batory przyczyniła się do jego zgonu. Jest to prawda?
W mroku historii:
Na temat otrucia Ferenca przez Elżbietę wspominały wyłącznie źródła słowackie, a najzwyczajniej w świecie nie są one wiarygodne. Zachowały się listy Elki do męża. Wynika z nich, że bardzo go kochała i wspierała w jego walce z Turkami. Mało prawdopodobne, że chciała jego śmierci, wiedziała, że jako wdowa w męskim świecie będzie miała trudniejszą sytuację, a jej majątek był solą w oku Habsburgów. Natomiast węgierskie źródła podają, że został ranny i zmarł krótko po powrocie z kolejnej wyprawy. Bardzo możliwe, że do szybszego zgonu przyczyniła się również choroba weneryczna (kiła?) Ferenca, której miał się nabawić od wziętych do niewoli Turczynek. Dokumenty potwierdzają, że krótko przed śmiercią leczono go nacieraniem rtęcią. Taka kuracja trwała wtedy zwykle jakieś 3 miesiące, a większość pacjentów nie dożywała jej końca…
Stanisław S.:
Dziękuję bardzo za tę informację. Nie miałem pojęcia o tym.
W mroku historii Cieszę się, że mogłem rzucić nowe światło w tym temacie. W przypadku Elżbiety Bathory prawda okazuję się znacznie ciekawsza niż legendy:) A teraz trochę „prywaty”. Właśnie pracuję nad artykułem o Elżbiecie, w którym będzie wiele nieznanych faktów i ciekawostek, więc zapraszam wkrótce na moją stronę „W mroku historii”. Można tam przeczytać również o innych, nie mniej ciekawych postaciach, których życie obrosło wieloma, nie zawsze prawdziwymi, legendami…Pozdrawiam:) i jeszcze raz dziękuję za pogawędkę.
W mroku historii:
Trzeba przyznać, że to jeden z lepszych artykułów na Waszej stronie:) Gratulacje:)

kat

Wydaje mi się, że ten artykuł zanim się zaczął zdążył się skończyć. więcej info jest w komentarzach niż w samym artykule…

Anna

Widziałam film o hrabinie Bathory, który niestety jednoznacznie pokazał jej złą naturę, min.kąpiele we krwi młodych dziewczyn. Również jej bogactwo, wielkość ziem i wojska. Wiedziałam, że to kompletna bzdura, która pozwoliła na zagarniecie jej ziem, i przejęcie majatku, w dodatku była kobietą, łatwo ją było oskarżyć.

KI

Bardzo ciekawy artykuł jeszcze bardziej komentarze nie miałem pojęcia ze Hrabina padła ofiara spisku
ps;o co chodzi w komentarzu tego gostka napisanego w innym języku tego tam Pribina

Debilné pšonky, ak nezačnete rozlišovať medzi pojmamy wegierski a madziarski, nemáte právo nič písať o Uhorsku.

translator jakoś nie pomógł

Zobacz również

Nowożytność

Opętane zakonnice w erotycznym szale. Winny? Znienawidzony ksiądz... Tajemnica prawdziwej matki Joanny od Aniołów

Na podstawie historii matki Joanny z Loudun powstał m.in. słynny film Jerzego Kawalerowicza. Ale jak było naprawdę? Czy zakonnice faktycznie zostały opętane?

27 lutego 2023 | Autorzy: Herbert Gnaś

Starożytność

Krwiożercze piękności – w poszukiwaniu starożytnego przodka Drakuli

Wampir - postać szeroko wykorzystywana w kulturze. Jego obraz zawdzięczamy głośnej książce „Drakula” Brama Stokera. Drakula nie był jednak ojcem rodu wampirów, a jego przodków...

8 sierpnia 2019 | Autorzy: Anna Jankowiak

Średniowiecze

Dlaczego TAK NAPRAWDĘ Drakula przeszedł do historii? Wcale nie chodziło o to, że był wampirem

Imię zdobywcy Konstantynopola, tureckiego sułtana Mehmeda II, wprawiało w drżenie wszystkich władców piętnastowiecznej Europy. Wszystkich poza jednym.

1 czerwca 2017 | Autorzy: Łukasz Czarnecki

Średniowiecze

Insygnia władzy są ważne, ale Węgrzy mocno przesadzali!

Miała swój zamek, na utrzymanie którego szły ciężkie pieniądze, a także własnych strażników. Gdy grzebano ją w żelaznej trumnie, był to symboliczny pogrzeb państwa. W...

11 czerwca 2016 | Autorzy: Adam Szabelski

Średniowiecze

Poradnik łowcy wampirów. 10 prostych metod, które pozwolą ci się pozbyć krwiopijców

W filmach sprawę niemal zawsze załatwia osinowy kołek. Nasi przodkowie byli o wiele bardziej pomysłowi. Przedstawiamy sposoby, do których naprawdę się uciekano – przez setki...

1 listopada 2015 | Autorzy: Kamil Janicki

Średniowiecze

Czy na polskim tronie zasiadała Żydówka?

Imiona żon Piastów często pozostają dla nas nieznane. Nie wiemy, jak nazywały się dwie małżonki Chrobrego i połowica Śmiałego. Do niedawna bezimienna była też żona...

3 sierpnia 2015 | Autorzy: Agnieszka Wolnicka

Jeśli chcesz zgłosić literówkę lub błąd ortograficzny kliknij TUTAJ.

Najciekawsze historie wprost na Twoim mailu!

Zapisując się na newsletter zgadzasz się na otrzymywanie informacji z serwisu Lubimyczytac.pl w tym informacji handlowych, oraz informacji dopasowanych do twoich zainteresowań i preferencji. Twój adres email będziemy przetwarzać w celu kierowania do Ciebie treści marketingowych w formie newslettera. Więcej informacji w Polityce Prywatności.