
Anne Frank, jedna z najbardziej znanych ofiar nazistowskiej machiny zagłady. Zdjęcie z okładki najnowszego polskiego wydania jej „Dziennika” (Znak Horyzont 2015).
Żydowska dziewczynka, przez dwa lata ukrywająca się w Amsterdamie przed nazistami, stała się jedną z najbardziej znanych ofiar Holocaustu. Dzięki poruszającemu pamiętnikowi każdy wie, kim była Anne Frank. Najwyższa pora przypomnieć, że nie była jedyna. Przedstawiamy małych pamiętnikarzy z Polski. Zapomnianych świadków Zagłady.
Nie chcę być już dłużej psem. „Pamiętnik” Reni Knoll
Pewnego dnia w marcu 1943 r. Kazimierz Paciorek, pracownik papierni w Jeziornie pod Warszawą, jak co dzień przeglądał stosy makulatury przeznaczonej na przemiał. Przerzucając pożółkłe kartki papieru natrafił na niezwykłe znalezisko. Na pierwszy rzut oka był to zwykły szkolny zeszyt w linię. Jego uwagę zwrócił jednak napis na okładce: „Pamiętnik – Renia Knollówna – I księga – 1941 r.”. Szybko zorientował się, że jest to pamiętnik żydowskiego dziecka. Postanowił go ukryć.
Kiedy wybuchła II wojna światowa Renia miała zaledwie 12 lat. Była córką Ozjasza i Lei Knollów – krakowskich Żydów. Miała również młodszą siostrę Sabinę. Dziewczynka była bardzo rezolutna, oczytana, lubiła się uczyć. Jej rodzina była mocno zasymilowana z Polakami – jej dom był „tradycyjnie żydowski, ale nie religijny”. Nie stanowiło to jednak różnicy dla Niemców, którzy wkroczyli do Krakowa 6 września 1939 r.

Brama I krakowskiego getta. To właśnie tam wiosną 1941 r. trafiła z cała swoją rodziną Renia Knoll.
Pierwsza notatka w pamiętniku Reni pojawia się w czwartek 16 maja 1940 r.: „Jestem Renią Knollówną, mam lat 13. Dnia 6. V była potańcówka u Fredzi Spirównej, mojej kuzynki”. Następne kartki potwierdzają, że pamiętnikowi daleko do okupacyjnej kroniki. Zeszyt Reni, tak jak Anne Frank, jest przede wszystkim powiernikiem sekretów i zbiorem codziennych doświadczeń nastolatki.
Są w nim opisy flirtów, zabawne anegdoty, wiersze i rysunki, a wszystko przeplatane krótkimi informacjami o życiu w krakowskim getcie, w którym Knollowie znaleźli się wiosną 1941 r.
Ostatni wpis figuruje pod datą 1 września 1941 r. i jest pożegnaniem z pamiętnikiem.
Jaka to będzie rozkosz i satysfakcja wyjść po wojnie bez opaski, poczuć się znowu człowiekiem, a nie bezdomnym szczutym psem. Jaka to będzie przyjemność nie czuć na sobie nienawistnych oczu! Chodzić do szkoły! Mieć chłopców! Jeździć swobodnie na łyżwach, nartach.
Renia przeżyła wojnę – jej dalsze losy znamy dzięki relacji, którą złożyła Laurze Eichhorn z Żydowskiego Instytutu Historycznego w grudniu 1945 r. Wiemy, że straciła rodzinę w obozie w Płaszowie; że sama uratowała się dzięki ucieczce z getta.
Zaraz po wojnie planowała wyjechać do Palestyny, ale trudno ustalić czy jej się to udało. Dziesięć lat później Kazimierz Paciorek dowiedział się o obchodach rocznicy powstania w getcie warszawskim i zdecydował na oddanie znalezionego podczas wojny zeszytu. „Pamiętnik” ostatecznie trafił do ŻIH i został opublikowany w 2012 r.

W warszawskim getcie znalazły się dziesiątki tysięcy dzieci. Wśród nich była również Mary Berg (źródło: Bundesarchiv; fot. Ludwig Knobloch; lic. CC BY-SA 3.0).
Amerykańska outsiderka. „Dziennik z getta warszawskiego” Mary Berg
Mary Berg, a właściwie Mirriam Wattenberg urodziła się w 1924 r. i była córką łódzkiego antykwariusza dzieł sztuki Stanisława i Żydówki z amerykańskim obywatelstwem, Sylwii. Gdy wybuchła wojna, wraz z rodzicami i siostrą spędzała wakacje w Ciechocinku. Przeczuwając wiszący w powietrzu konflikt już w sierpniu 1939 r. zaczęła prowadzić swój dziennik, w którym skrupulatnie opisywała otaczającą ją rzeczywistość.
Po powrocie do Łodzi jej rodzinę dotknęły pierwsze prześladowania. Przez chwilę wydawało się, że Wattenbergowie są mimo wszystko w uprzywilejowanej sytuacji. Sylwia posiadała amerykańskie obywatelstwo, jej córki również. Licząc na ochronę amerykańskiego konsulatu przeprowadzili się do Warszawy, tam jednak szybko zamknięto ich w getcie, wraz z dziesiątkami tysięcy stołecznych Żydów.
Mary nie przestawała pisać. Jako obywatelka USA nosiła na ubraniu amerykańską chorągiewkę, która zapewniała jej swobodne poruszanie się po getcie i ochronę przed prześladowaniami.

Inspiracją do powstania tego artykułu stał się „Dziennik” Anne Frank (Znak Horyzont 2015).
Wykorzystała swoje przywileje – bywała wszędzie i opisywała wszystko: zarówno życie kawiarniane, jak i konspiracyjne działania czy kulisy kręcenia propagandowego filmu przez Niemców. Choć sama nigdy nie zaznała w pełni głodu opisywała tragedię osób, które nie miały tyle samo szczęścia:
Widziałam półnagie, brudne dzieci leżące apatycznie na podłodze. W kącie siedziała śliczna cztero czy pięcioletnia dziewczynka, płakała. Nie mogłam się powstrzymać, by nie pogłaskać jej zwichrzonych, jasnych włosów. Dziecko spojrzało na mnie wielkimi, niebieskimi oczami i powiedziało: „Jestem głodna” (12 VI 1941).
W czerwcu 1942 r., w przeddzień pierwszych deportacji do Treblinki, została przewieziona z innymi obywatelami USA i Wielkiej Brytanii na Pawiak. Tam spędziła kilka miesięcy – wykorzystała ten czas na spisywanie relacji współwięźniów. Obserwowała też zza krat powolną zagładę getta, m.in. likwidację Domu Sierot Janusza Korczaka.

Rutka Laskier, autorka „Pamiętnika” z będzińskiego getta.
Na początku następnego roku została przewieziona do obozu dla internowanych we francuskim Vittel. Dzięki wymianie niemieckich jeńców internowanych przez aliantów, w 1944 r. udało jej się opuścić Europę.
Trafiła do Nowego Jorku. Tam spotkała dziennikarza Szmuela Lajba Shneidermana, któremu pokazała swoje dzienniki. W krótkim czasie zostały one wydane jako pierwsze świadectwo naocznego świadka Zagłady. Mary do dziś mieszka w USA, odcięła się jednak od dyskusji, które powstały po publikacji jej dziennika.
Chciałam, żeby to po mnie zostało. „Pamiętnik” Rutki Laskier
Rutka Laskier była córką Jakuba i Dwojry Laskrów i jednym z blisko 30 tysięcy Żydów mieszkających przed wojną w Będzinie. Jej rodzina była dość zamożna – posiadała młyn. Rutka miała młodszego brata Heniusia. Była śliczną, młodą dziewczyną, znajomi z gimnazjum nazywali ją modelką. Kochała się uczyć – chciała utopić się z głową w książkach.

Przed wojną w Będzinie mieszkało ponad 20 tys. Żydów, którzy spokojnie koegzystowali z Polakami. Po rozpoczęciu okupacji Niemcy szybko zaprowadzili swoje porządki w mieście. Już w nocy z 8 na 9 września 1939 r. spalili synagogę, a w 1942 r. stworzyli getto. Na zdjęciu ruiny synagogi.
W maju 1942 r. w Będzinie utworzono getto, w którym umieszczono żydowskich mieszkańców tzw. Ostoberchlesien. Rutka wkrótce zaczęła prowadzić pamiętnik w zwykłym, zielonym zeszycie. Już w pierwszych zdaniach nakreśla sytuację, w jakiej się znalazła: Nie mogę sobie uprzytomnić, że to już 43 rok, czwarty rok tego piekła.
Pamiętnik dziewczynki jest krótki, ale na kilkudziesięciu stronach zawiera przejmujący opis dwóch światów, w których się znajdowała. Pierwszym był jej własny, pełen problemów, z którymi borykają się nastolatki. Młodzieńcze miłości, dorastanie. Sprawy trywialne z perspektywy czasu, ale jak ważne, gdy ma się trzynaście lat. Drugim było getto. Świadomość zbliżającej się śmierci i kryzys wiary:
Ta odrobinka wiary, którą kiedyś posiadałam, rozprysła się już zupełnie. Gdyby istniał Bóg, to na pewno nie pozwoliłby aby ludzi wtrącano żywcem do pieca, a małym dzieciom roztrzaskiwano główki karabinami, albo pakowano do worków i gazowano… (5 II 1943).

Zdjęcie z 1942 r. przedstawiające jedną z ulic będzińskiego getta.
W obliczu zbliżającej się deportacji Rutka poprosiła swoją znajomą, Polkę Stasię Sapińską o przechowanie pamiętnika: „Chciałabym, żeby to po mnie zostało”. W sierpniu 1943 r. wraz z innymi będzińskimi Żydami trafiła do Auschwitz. Miała zaledwie 14 lat. Prawdopodobnie zginęła w komorze gazowej, choć zachowała się również relacja więźniarki obozu, Zofii Minc, która twierdziła, że Rutka przeżyła selekcję i zmarła dopiero później – na cholerę.
W 2006 r. świat obiegła wiadomość „Znaleziono pamiętnik żydowskiej dziewczynki z Będzina!”. Nikt nie mógł uwierzyć, że Stanisława Sapińska, przechowywała świadectwo zagłady będzińskich Żydów przez ponad 60 lat. A jednak – pamiętnik został wkrótce wydany w kilku językach, Rutka została zaś okrzyknięta „polską Anne Frank”.
Bibliografia:
- Justyna Kowalska-Leder, Doświadczenie zagłady z perspektywy dziecka w polskiej literaturze dokumentu osobistego, Wrocław 2009.
- Mary Berg, Dziennik z getta warszawskiego, Warszawa 1983.
- Renia Knoll, Dziennik, Warszawa 2012.
- Rutka Laskier, Pamiętnik, Będzin 2008.
Polecamy książkę:
Anne Frank
Dziennik
II wojna światowa. Zwykłe mieszkanie w centrum Amsterdamu nagle staje się schronieniem, więzieniem i całym światem dla żydowskiej nastolatki Anne, jej rodziny i znajomych. Przez ponad dwa lata, w ciągłym strachu przed wykryciem, próbują oni normalnie żyć, łagodzić codzienne konflikty, doceniać małe radości.
Największą tajemnicą Anne jest zmyślona przyjaciółka Kitty, której opowiada o wszystkim, co dzieje się w kryjówce: przerażeniu, plotkach, kłótniach, pierwszej miłości. Sekretne listy do Kitty układają się w przejmujący dziennik dziecka, obdarzonego niezwykłym zmysłem obserwacji i …
Szkoda, że w artykule nie wspomniano o dzienniku Dawida Rubinowicza: http://www.zydziwpolsce.edu.pl/rubinowicz/index_rubinowicz1.html
Cóż, może dlatego, że był chłopcem.
Pozwól, że zacytuję naszą odpowiedź w tej kwestii, którą udzieliliśmy już na naszym facebookowym profilu:
„O Dawidzie Rubinowiczu i nie tylko autorka pisze w drugiej części artykułu – poświęconej chłopcom będącym świadkami zagłady. Opublikujemy ten tekst za kilka dni.”
Zatem prosimy o odrobinę cierpliwości :)
Ok, jakoś wytrzymam ;)
błąd Holocaustu pisze sie przez „k” bo jest to słowo greckie i oznacza całopalenie ofiarne
niezła próba tato gimpera
racja bo kappa z greckiego na polskie piszemy przez k
Rutka Laskier, a nie Jaskier. W 1939 roku, Będzin zamieszkiwało 27900 Żydów.
Panie Adamie, dziękuję za komentarz. Przepraszam za literówkę oraz informację o liczbie Żydów zamieszkujących Będzin przed II WŚ – spotkałam się po prostu z innymi danymi. Poprawiny te błędy.
Pozdrawiam, autorka artykułu.
Bardzo ciekawy wpis! Pozdrawiam!
jeszcze Miriam Chaszczewacki
Tyle juz lat minelo od ww2 a dzieci na wszystkich kontynentach sa wciaz bezbronnymi ofiarami.zmienili sie niektorzy oprawcy.
Ludzie wciaz przechodza obok lezacych na ulicy ludzi i praktycznie
nikt nie dzieli sie z nimi nawet przyslowiowa kromka chleba.
W najbogatszym kraju swiata USA nie jest rzadkoscia zobaczyc ludzi
wyciagajach ze smietnika nie dopita kawe czy sode albo nie dojedzona kanapke.
Mary Berg zmarła w 2013 roku w Stanach Zjednoczonych, czytam jej dziennik, jest wstrząsający.
Jest jeszcze Chawa Kestenberg.
Polecam „Pamietnik Dawidka Rubinowicza!!!!
Polecam także książkę Romy Ligockiej „Dziewczynka w czerwonym płaszczyku”, nie jest o życiu w getcie, ale o wyjściu z niego i ukrywaniu się, o tułaczce i strachu.
Pozdrawiam!
Ksiazka Ligockiej to niestety zmyslona bzdura