Celibat wśród polskich duchownych zaczęto wprowadzać w XII wieku. Szło jak po grudzie. Nawet dwa stulecia później wielu księży wciąż święcie wierzyło, że nie wolno im tylko współżyć z mężatkami i dziewicami.
W czasach pierwszych Piastów nikogo nie interesował stan cywilny kapłanów. I tak pozostało do czasów pochodzącego z terenów dzisiejszej Belgii Waltera z Malonne. W 1148 roku wziął on udział w synodzie w Reims, gdzie potwierdzono postanowienia drugiego soboru laterańskiego dotyczące bezżeństwa księży. Gdy rok później Walter został biskupem wrocławskim, wziął się ostro do działania w tej materii. O tym, jak wielkim „rodzynkiem” wśród polskiego kleru, świadczy najlepiej informacja z Żywotów biskupów wrocławskich, gdzie chwalono go za zupełnie niezwykłą wytrwanie w stanie bezżennym.
W każdym razie – cudów nie osiągnął, a księża żenili się i płodzili dzieci tak jak zawsze.
Z radością porzucę swoją żonę
Pod koniec XII wieku papiestwo próbowało zrobić porządek z małżeństwami księży w Polsce. W 1197 roku w tej sprawie zjawił się legat Piotr z Kapui. Wcześniej był w Czechach, gdzie chciał zaprowadzić celibat duchownych – skończyło się na tym, że wściekli księża przepędzili papieskiego wysłannika. Według kronikarza Jana Długosza w Polsce było zupełnie inaczej, a bezżeństwo księży zaprowadzano z entuzjazmem. Jak pisze historyk Adam Krawiec:
nie jesteśmy w stanie ustalić, czy jego relacja wywodzi się z jakiegoś zaginionego źródła, czy też stanowi wytwór fantazji. Nie wiadomo, jak w rzeczywistości zachował się kler. Zapewne nie przyjęto postanowień Piotra z entuzjazmem, ale i nie wszczynano jakichś otwartych protestów. Na prowincji po prostu zignorowano nowe przepisy i trwano przy starych zwyczajach.
Nie tylko na prowincji, można dodać – bo np. biskup włocławski Ogierz, wybrany w 1198 roku, bez żadnego skrępowania żył w związku małżeńskim. Dopiero około 1217 roku na synodzie kamieńskim pod przewodnictwem arcybiskupa gnieźnieńskiego Henryka Kietlicza wprowadzono celibat księży jako powszechnie obowiązującą zasadę.
Pozbawił je dziewictwa i czci
Po 1217 roku nie walczono już z małżeństwami duchownych, ale – z konkubinatami. Podejście do celibatu w późnym średniowieczu dobrze oddaje wypowiedź niejakiego Walentyna. Wprawdzie był on proboszczem nie w Polsce, tylko w czeskim Zbrasławiu, ale można spokojnie przyjąć, że po naszej stronie granicy panowały te same obyczaje. Otóż zdaniem wspomnianego plebana zasadę celibatu należało rozumieć wyłącznie jako… zakaz współżycia z mężatkami i dziewicami.
Nawet ta reguła dla wielu okazywała się o wiele zbyt restrykcyjna. W 1439 roku dwie kobiety z Pobiedzisk oskarżyły miejscowego proboszcza Bernarda, że „pozbawił je dziewictwa i czci”. Mieszkał z nimi odpowiednio rok i 6 miesięcy, a oprócz tego „nieprzyzwoicie zamieszkiwał” na plebanii z pewną mężatką.
Pokazywał się nago, trzymając się ręką za członek
W 1479 roku podobne doniesienie uprzykrzyło życie Piotrowi Wigandowi, proboszczowi z Ostrołęki. Ustalono, że miał on romans z żoną wójta pobliskich Biskupic. Z kolei w 1497 roku przed sądem kościelnym we Włocławku stanął ksiądz Mateusz z Kobielic. Nie dość, że miał romans z mężatką, to nasłał drabów, aby pobili jej męża – kmiecia Piotra Kurka. Przed biskupem nie okazywał żadnej trwogi. Wręcz przeciwnie. Zapewniał: „ja odwołam się do Rzymu i biskupa diabli wezmą, a je będę plebanem tu, w Kobielicach”.
W 1442 roku w Gnieźnie sądzono z kolei Właścibora, plebana z Rzeszotarzowa. Lista zarzutów obejmowała: „ciągłe pijaństwa, bluźnierstwa, współżycie z niejaką Schindawą i jej córkami, publiczne pokazywanie się nago, trzymając się ręką za członek”.
Kochanka kazała poćwiartować
Podobne brudy moralne wychodziły często na jaw przy okazji dokonanych lub planowanych zbrodni. Historia zapamiętała chociażby sprawę krawca z Włocławka, Jana Cieślicza. W 1497 roku podjął on starania o rozwód z żoną. Miał dobre powody. Kobieta próbowała go otruć muchomorami. Jakby tego było mało, namawiała jednego ze swoich kochanków, księdza Jana z Chodcza, aby zgładził jej męża mieczem.
Jakub Bogiewski, kasztelan i starosta ciechanowski, nie zdążył już zażądać separacji. Jego zdradziecka żona doprowadziła spisek do skutku. W 1466 roku Jakub zostać posiekany na kawałki przez kochanka swojej połowicy, kapelana Jana Pieniążka. Mordercę złapano, ale w więzieniu spędził zaledwie 3 i pół roku. Nie złamało mu to nawet kariery. U schyłku życia zajmował lukratywną pozycję kanonika gnieźnieńskiego.
Ksiądz biskup daje przykład
Ulegający żądzom duchowni byli karani grzywną, utratą beneficjów, czasami więzieniem. Wiele zależało od diecezji i od surowości kierującego nią hierarchy – np. we Lwowie zapadały wyroki łagodniejsze niż w Wielkopolsce. Biskup włocławski Piotr z Bnina w instrukcjach dla wizytatorów parafii stawiał nawet pytanie: „Czy pleban nie marnotrawi majątku kościelnego np. na kupowanie ubrań konkubinom albo wydawanie córek za mąż”.
Z drugiej strony nie brakowało dostojników kościelnych dających bardzo wątpliwy przykład otoczeniu. Kronikarz Janko z Czarnkowa, sam będący duchownym, pisał o biskupie poznańskim Mikołaju z Kórnika (zm. 1382), że:
W ciągu więcej niż dwóch lat cierpiał on na chorobę raka w częściach płciowych, to go jednak, pomimo zakazu lekarzy, nie powstrzymywało od spółkowania z dziewczętami, aż póki nie zaczęła go dobrze trząść febra czwartaczka, która już go odtąd nie porzuciła.
Lepiej znany jest przykład biskupa krakowskiego Zawiszy z Kurozwęk (zm. 1382). Próbował dobrać się do córki biednego wieśniaka, ale ten nie miał zamiaru kupczyć własnym dzieckiem – co więcej, ukrył dziewczynę na brogu zboża. Biskup się nie poddał, przystawił drabinę, z której został zrzucony przez gospodarza, i po paru miesiącach zmarł w wyniku odniesionych obrażeń.
Naprawdę skuteczną walkę z erotycznymi wybrykami księży podjęto dopiero w XVI, XVII wieku. Za sprawą kontrreformacji kapłańskie konkubinaty wprawdzie nie zniknęły zupełnie, ale przestały być sprawą jawną. I na dobrą sprawę dopiero od tego momentu można mówić o celibacie w Polsce. Jak widać reguła, o której zniesieniu coraz częściej dyskutuje się w środowiskach katolickich, nad Wisłą jest swego rodzaju obyczajową nowinką…
Źródła:
Podstawowe:
- Krawiec Adam, Seksualność w średniowiecznej Polsce, Poznań 2000.
Uzupełniające:
- Brożyna Martha, rec. Adam Krawiec, Seksualność w średniowiecznej Polsce, Poznań 2000, „Mazowieckie Studia Humansityczne”, 2011, t. 7, nr 1.
- Fijałek Jan, Ustalenie chronologii biskupów włocławskich, Kraków 1894 (odbitka z „Przewodnika Naukowego i Literackiego”).
- Gręźlikowski Janusz, Synody diecezji włocławskiej przed soborem trydenckim, „Prawo Kanoniczne”, t. 54, 2011, nr 1-2.
- Grochowina Michał, Zobowiązanie duchownych do celibatu według Kodeksu Prawa Kanonicznego z 1983 r., „Kościół i Prawo” 2012, nr 1.
- Kronika Janka z Czarnkowa, tłum. Józef Żerbiłło, Kraków 2001.
KOMENTARZE (25)
Cóż nie potrzeba średniowiecza, by mieć kochanka księdza.Fajny,miły układ,
Słyszałem, że powód nagłego zwrotu Kościoła w sprawie celibatu był prozaiczny. A no pozbawienie się przyszłych problemów w postaci dzieci-spadkobierców zmarłych księży, które mogłyby się domagać ziem należących do Kościoła, lub pieniędzy.
Otóż na odwrót, to dzieciom się należał spadek, a kościół chciał dziedziczyć po księżach
no chyba właśnie to napisał Twój przedmowca,czytanie ze zrozumieniem kuleje. oj kuleje,madralinska od 7 boleści.
ej dawajcie sobie robić wodę z mózgu. Co za bzdury, niby teksty ze średniowiecza a wyraźnie pisane współczesną polszczyzną. Kiedy autor to pisał? tydzień temu? sprytne a jednocześnie żałosne
Bo są tłumaczone z łaciny, kolego…. Tłumaczy się na język współczesny. Już się zapomniało, że pierwsze pojedyncze zdanie w języku polskim zapisano dopiero w Księdze Henrykowskiej?
Nasz święty męczennik biskup Stanisław ze Szczepanowa też postawił się papieżowi,gdy ten wprowadzał celibat wśród kleru.
święty to on jest tylko z mianowania – zdrajca…
tyle lat minęło a nic się nie zmieniło…
Rzeczywiście bzdury. Ksiądz takich rzeczy nie robił, ale wiadomo, że walczy się z Kościołem więc
,,huzia na Józia”. A cepy we wszystko uwierzą. Barachło!!!
cholera ciemnogród
ales ty głupi ciemny lub głuppia i ciemna
tak może reagować tylko rydzykowa szkoła
Ksiądz Mateusz był wtedy bardzo niegrzeczny. =D
Kto to wymyślił – Żyd, mason czy ateista?
Nawróćcie się skoorwysyny.
Drogi Bolantusie, powściągnij język. Nazywanie kogoś „skoorwysynem” świadczy przede wszystkim o nazywającym, a nie o osobie określonej tym mianem. A tak poza tym, Janka z Czarnkowa herbu Nałęcz, podkanclerzego koronnego i archidiakona gnieźnieńskiego nazywasz Żydem, masonem i ateistą? Serio?
Nie ma się czemu dziwić, jak sam papież (Aleksander VI) w XV wieku nie ukrywał ani swoich romansów, ani dzieci. O potomków dbał, zapewniał synekury.
eeee tam, marnota. Znacznie lepiej czyta sie Diderota.
„…księdza Jana z Chodeczy…” – błędna odmiana. Powinno być „…księdza Jana z Chodcza…”. Jest ten Chodecz, a nie ta Chodecz.
Dziękujemy za czujność, już poprawione.
Kapłan diecezji toruńskiej przez kilka lat romansował z mężatką. Mimo nakładanych na niego zakazów kanonicznych cały czas utrzymywał kontakty. Tym działaniem doprowadził do rozpadu małżeństwo i nadal utrzymuje z nią kontakty. Toruńska Kuria nie podejmuje żadnych sensownych działań żeby zapobiec dalszemu cudzołóstwu. Kuria nie podjęła żadnych działań w celu ratowania małżeństwa a stworzyła wręcz wymarzone warunki dla utrzymywania grzesznego związku. Kanclerz nawet sugerował wzięcie adwokata w sprawie rozwodowej kobiecie. Jak widać ci panowie co innego głoszą z ambony a co innego robią w życiu.
U nas w Trzemesznie proboszcz tez ma babe taki niepozorny nawet udostepnil jej miejsce na plebani gdzie gotuje bo ma bar na mieście i sprzedaje. Nawet jego gospocha jej pomaga.a po pracy odwozi ja do domu.a na dzwon pieniądze wola niech mu da swój utarg.
No juz wszyscy wiedza Trzemeszno to nie Paryż a w modliszewie mam rodzinę to tam przecież wiedzą a on tak pierdoli żeby nie żyć bez ślubu a on co robi jaki przy klad daje Jezus się nie kurwil jak oni juz nie wiem czy w ogóle jest bóg .bo albo bóg albo baby.
No wlasnie w kościele co innego mówią a co innego robi. Tylko kasę mu daj żeby rodzinę mogli utrzymać. Bo on się toba nie martwi czy masz na chleb .czy nie. Jeszcze daj trochę więcej na msze żeby miala do siebie ta z biura co na szaro go robi
Celibat nie jest zakazem współżycia – tego księżom (i wszystkim innym) ma zakazywać przykazanie „nie cudzołóż”. Celibat to nic innego jak bezmalzenstwo. Miał na celu, jak zauważył ktoś wyzej, pozbyć się problemu dziedziczenia (dziecko z małżeństwa zawsze jest uznane za dziecko męża, dziecko poczęte poza małżeństwem musi zostać uznane)