Jeśli przypadkiem jesteś zdeformowany, kulawy i zniedołężniały, a Twoim głównym sposobem na życie jest żebractwo, nie martw się – starożytni Grecy już mają dla Ciebie propozycję pracy.
Masz wszystkie potrzebne kwalifikacje, aby zostać pharmakoi. Nie przyzwyczajaj się jednak, bo ta „posada” zapewne przyprawi Cię o śmierć.
Cel uświęca środki
Pharmakos, czyli obrzęd, w którego centrum byli pharmakoi, odprawiano w celu oczyszczenia całego miasta. Jeśli miało mieć pozytywny skutek, to tylko przez odpowiednią ofiarę. Najlepiej krwawą. W tym przypadku cel uświęcał środki, bo wybierano dwoje ludzi, którzy reprezentowali resztę mieszkańców. Pomyślano tu o wszystkich – jednego człowieka zabijano w intencji kobiet, drugiego – mężczyzn. Niech żyje (albo umiera?) solidarność!
Przejdźmy do sedna sprawy. Mniej makabryczna wersja rytuału zakładała wypędzenie pharmakoi z miasta. Jeśli jednak okoliczności nakazywały posunąć się dalej, to ofiary były kamienowane lub zrzucane z klifów.
Dobrym momentem do przeprowadzenia obrzędu pharmakos były najważniejsze festiwale, takie jak na przykład thargelia ateńskie. Również podczas kataklizmów lub plag próbowano przebłagać bóstwa w ten krwawy sposób.
Dla starożytnych Greków było to, jak upieczenie dwóch pieczeni na jednym ogniu. Po pierwsze w swoim mniemaniu udobruchali wrogie siły, po drugie – pozbywali się niewygodnych elementów swoich idealnych poleis.
Kto mógł zostać ofiarą? Od żebraków, przez złodziei, po więźniów politycznych. Słowem, sama „elita” towarzystwa.
Jeśli umierać, to ze stylem
Na swoje nieszczęście jednym z kandydatów na przyszłą ofiarę był Hiponakos z Jonii. Na nasze szczęście – opisał to szczegółowo, prezentując codzienność VI w. p. n.e. W jego osobie można znaleźć wszystkie cechy, które posiadała potencjalna ofiara – od deformacji po niewygodne politycznie poglądy. Dodatkowo popełnił kilka obraźliwych poematów. Słowem, kandydat idealny!
Zbolałe jądra
Jak łatwo zgadnąć, Hiponakos nie był szczególnie zadowolony z zaszczytu, jaki go spotkał. Dzięki jego tekstom wiadomo jednak, że pharmakoi otrzymywał suszone figi i daktyle, chleb oraz ser. Przez jakiś czas żyli na koszt społeczeństwa, w imię którego mieli zostać później poświęceni. Otrzymywali nowe szaty oraz słodkości, czyli produkty, które nie były dla nich normalnie osiągalne, skoro pochodzili z najbiedniejszych warstw.
W dzień ceremonii prezentowano ich publicznie. To nie było szczególnie traumatyczne. Gorzej rzecz się miała z obrzędem poprzedzającym główny rytuał. Aby uwolnić wszelkie siły witalne i płodne, biedaków bito po genitaliach.
Śmierć za murami
Gdy dopełniono wszelkich przygotowań, następował krwawy finał. O ile prezentacja jeszcze żyjącego pharmakoi następowała w centrum polis, o tyle mordowano go już poza murami miasta.
Trzeba zaznaczyć, że ofiary z ludzi w starożytnej Grecji były zjawiskiem marginalnym. Rytuał, nawet jeśli nie był rzadki, to jednak tylko czasem kończył się śmiercią wybrańców ludu. Ale i tak lepiej było nie ryzykować.
Wniosek dla potomnych – nie opłaca się być brzydkim. A przynajmniej nie opłaca się to na dłuższą metę.
Źródła:
- Burket Walter, Greek Religion. Archaic and Clasical, Basil Blackwell Publisher, Oxford 1985.
- Frazer James George, Ludzie jako kozły ofiarnej w starożytności klasycznej, [w:] Złota Gałąź, Vis-a-vis/Etiuda, Kraków 2012.
- Hughes Dennis D., Human Sacrifice In Ancient Greece, Routledge, London 2003 .
- Rose H.J., Ancient Greek Religion, Hutchinson’s University Library, London 1946.
KOMENTARZE (6)
Jeśli ten Hiponakos z Jonii był jednym z pharmakoi i spisał na tekstach jak wyglądał obrzęd, to jakim cudem przeżył?
W tekście przecież napisano, że śmierć nie była standardem i ofiary przeżywały.
Może spisał to wszystko przed finałowym obrzędem, albo jak zauważono wyżej – nie zabito go?
Z naszego podwórka:
„Para żydowskich żebraków odrażającej brzydoty bierze ślub obok najświeższej mogiły na kirkucie przy Miodowej. Gmina żydowska chce zademonstrować nadciągającej epidemii cholery iż życie mimo wszystko zatriumfuje nad śmiercią (…) Panna młoda jest tak brzydka że jej oblubieniec musi dodatkowo otrzymać w formie zachęty (…) 300zł.”
K. Siwiec M. Czuma L. Mazan „Madame, wkładamy dziecko z powrotem!”
Poleis jest rodzaju żeńskiego, a autorka pisze „pozbywali się niewygodnych elementów swojego idealnego poleis”, wypadałoby to poprawić
Dziękujemy za zwrócenie uwagi, choć przede wszystkim problem leżał w tym, że poleis są w liczbie mnogiej. Na przyszłość zapraszamy do dzielenia się takimi zastrzeżeniami za pomocą formularza zgłaszania błędów i literówek (jest na samym dole każdego artykułu).