Symbolem morderczej skuteczności alianckich nalotów dywanowych stało się zniszczenie centrum Drezna. Jednak nie była to najbardziej zabójcza operacja tego typu. Znacznie więcej ofiar pociągnęło za sobą bombardowanie Tokio z marca 1945 roku. W jego wyniku zginęło blisko 100 tysięcy ludzi!
Amerykańskie dzienne naloty na centra przemysłowe Kraju Kwitnącej Wiśni początkowo nie przynosiły spodziewanych efektów. Szybko okazało się, że zrzucane z dużej wysokości bomby burzące nie są w stanie zadać decydującego ciosu japońskiej produkcji wojennej. Dlatego też na przełomie 1944 i 1945 roku generał Curtis LeMay, w którego gestii spoczywała lotnicza ofensywa przeciwko Imperium Wschodzącego Słońca, zdecydował o zmianie taktyki.
Stare, sprawdzone metody
Alternatywa była oczywista. Sięgnięto po – doskonale znane z europejskiego teatru działań wojennych – nocne naloty z użyciem bomb zapalających. Na skutki nie trzeba było długo czekać, tym bardziej że – jak słusznie zauważa w swojej książce „Pacyfik. Starcie mocarstw” Douglas Ford:
[japońskie] miasta były szczególnie zagrożone, ponieważ budynki były drewniane, co oznaczało, że bomby zapalające mogły powodować niszczycielskie pożary całych dzielnic. Sprawę dodatkowo pogarszał brak środków bezpieczeństwa. W schronach przeciwlotniczych mogła się skryć tylko niewielka część ludności. System dostawy wody był niewydolny w wypadku pożarów na dużą skalę.
O prawdziwości tych słów boleśnie przekonali się tokijczycy w nocy z 9 na 10 marca 1945 roku. Właśnie wtedy miał miejsce najbardziej morderczy nalot dywanowy w historii II wojny światowej.
Cała operacja została zaplanowana z wielkim rozmachem. Generał LeMay wyznaczył do niej aż 334 bombowce B-29 Superfortress. Wystartowały one wieczorem 9 marca z lotnisk na wyspach Guam, Saipan oraz Tinian. W przeciwieństwie do wielu wcześniejszych wypraw tym razem załogom sprzyjała pogoda i lot nad japońską stolicę odbywał się bez najmniejszych przeszkód.
W związku z tym Amerykanie mieli czas na słuchanie tokijskiego radia, które o ironio nadawało takie przeboje jak: „Smoke Gets in Your Eyes”, „My Old Flame” czy „I Don’t Want to Set the World on Fire”…
W końcu, krótko po północy piloci 329 maszyn, które dotarły do celu zobaczyli stolicę Nipponu. Teraz już nic nie mogło powstrzymać piekła, mającego się rozpętać na ziemi. Zwłaszcza że Japończycy rzucili przeciwko powietrznej armadzie jedynie 40 przestarzałych myśliwców.
Również słaba naziemna obrona przeciwlotnicza nie stanowiła przeszkody dla Amerykanów. W trakcie trwającego niemal trzy godziny nalotu zrzucono blisko dwa tysiące ton bomb. Większość z nich (1667 ton) stanowiły kasetowe bomby zapalające M69.
I otwarły się bramy piekieł
W czasie, gdy na niebie załogi bombowców spokojnie wykonywały swoje zadania, pod nimi rozgrywały się iście dantejskie sceny. Zaledwie w ciągu kilku godzin ponad 41 kilometrów kwadratowych handlowych, przemysłowych i mieszkalnych dzielnic Tokio stanęło w płomieniach.
Z uwagi na drewnianą zabudowę ogień rozprzestrzeniał się błyskawicznie pochłaniając wszystko na swojej drodze oraz wysysając przy okazji cały tlen. W efekcie ginęli nawet ci, którym udało się dotrzeć do nielicznych schronów.
Równie tragiczny los czekał na szukających ratunku nad brzegami rzeki Sumida. Jak pisze w swojej książce Douglas Ford:
[wszyscy] zginęli, gdy północny wiatr zaczął spychać gigantyczną falę płomieni w dół rzeki, pochłaniając każdego, kto znalazł się na drodze. Ci, którzy wskoczyli do rzeki, albo utonęli, albo doznali tak poważnych poparzeń, że nie byli w stanie dopłynąć do brzegu. Następnego ranka, zgodnie z relacjami mieszkańców, Sumida była morzem zwęglonych zwłok.
Pożary udało się opanować dopiero po wielu godzinach, a efekty olbrzymiej burzy ogniowej były wprost przerażające. Oficjalny komunikat japońskich władz mówił o ponad 83 tysiącach zabitych i 40 tysiącach rannych oraz 250 tysiącach spalonych budynków.
Zatem – jak słusznie zauważa Antony Beevor w swojej monumentalnej pracy „Druga wojna światowa” – liczba ofiar znacznie przekraczała tę po zrzucie drugiej bomby atomowej na Nagasaki. Szacunki te – jakkolwiek wstrząsające – wydają się jednak i tak zaniżone. Raporty tokijskiej straży pożarnej mówiły bowiem aż o 97 tysiącach zabitych i 125 tysiącach rannych!
Amerykanie okupili tę bezprecedensową rzeź minimalnymi stratami. Japońska obrona przeciwlotnicza zestrzeliła jedynie 14 bombowców – zaledwie 4,5% wszystkich maszyn biorących udział w nalocie.
Generał LeMay był do tego stopnia zadowolony z efektów całej operacji, że w następnych miesiącach podobny los jak Tokio spotkał Osakę, Kobe, Nagoję i Jokohamę. W każdej z tych metropolii zginęły kolejne dziesiątki tysięcy cywilów. W tej sytuacji nastąpił masowy exodus z miast na tereny wiejskie.
W efekcie latem 1945 roku populacja największych skupisk miejskich spadła do czterdziestu procent w stosunku do liczebności sprzed wybuchu wojny. Dowództwo Sił Powietrznych Armii Stanów Zjednoczonych w końcu osiągnęło swój cel. Japoński przemysł zbrojeniowy został rzucony na kolana.
Bibliografia:
- Antony Beevor, Druga wojna światowa, Społeczny Instytut Wydawniczy Znak 2013.
- Douglas Ford, Pacyfik. Starcie mocarstw, Społeczny Instytut Wydawniczy Znak 2013.
- World War II in the Pacific. An Encyclopedia, pod red. Stanleya Sandlera, Routledge 2000.
- Mark Selden, A Forgotten Holocaust. US Bombing Strategy, the Destruction of Japanese Cities and the American Way of War from the Pacific War to Iraq.
KOMENTARZE (63)
I to nie podchodzi pod zbrodnie ludobójstwa? no cóż amerykanie mogą wszystko.
Problem polega na tym, że to nie Amerykanie rozpętali tę wojnę. Oni używali wszelkich dostępnych środków – zgodnych z konwencjami wojennymi – aby ją zakończyć.
Ja w takim razie nazwałby Pan tę zbrodnię jeżeli nie ludobójstwem? Biorąc pod uwagę, że wojna to stosunek między państwami, a nie między ludnością cywilną tych państw.
Nazwałabym odpłaceniem pięknym za nadobne. Gdyby Niemcy siedzieli w domu, nikt by im Drezna nie zbombardował.
Szanowny autorze, właśnie Curtis LeMay powiedział kiedyś, że „gdybyśmy [Amerykanie] przegrali tę wojnę, bylibyśmy sądzeni za ludobójstwo”.
Nie od dziś wiadomo, ze to zwycięzcy piszą historię i tak naprawdę obie strony dopuszczały się zbrodni. Dla jasności, bombardowania miast to coś czego nie popieram, ale potrafię zrozumieć jakimi pobudkami kierowali się amerykańscy generałowie. W końcu amerykańskie społeczeństwo oczekiwało od nich jak najszybszego zakończenia wojny, więc sięgali po drastyczne środki, wiedząc, że nikt (albo prawie nikt) w kraju nie będzie miał im tego za złe.
komiczni są ludzie z myśleniem twoje… Skoro nie rozpętali wojny to mogą bezkarnie mordować cywili i jeńców wojennych?… Mózg wam wyżarło już? Idąc tokiem waszego myślenia zbrodnie Niemieckie w Francji, Wielkiej Brytanii, na ich jeńcach itp. nie można nazwać ludobójstwem bo przecież to te państwa wypowiedziały wojnę Niemcom… śmieszni jesteście
To ty jestes smieszny. Japonskie spoleczenstwo nie chcialo sie poddac pomimo beznadziejnej sytuacji, w razie inwazji rzad chcial uzbroic cywilow nawet w bambusowe luki i dzidy oraz jednostki samobojcze. Co mieli robic Amerykanie? Zrzucac ulotki?
jestes facet tylko pajacem!!!wojne niemcom wypowiedzian wlasnie dlatego by powstrzymac te hordy „ubermenschow”.to ty nie myslisz w ogole!!!!
To napisz prosze co Amerykanie mieli zrobic? Uwazasz ze powinni ladowac (desant) w Japonii?
Twój tok myślenia jest tak prymitywny, że zastanawiam się, czy to nie pisał czasami lewacki prymityw z PO!
Nie są komiczni. Kiedy ludzie zacietrzewią się, brakuje im po prostu logicznego myślenia.
Zbrodnią ludobójstwa było to co Japończycy robili w Chinach . NIE USA ROZPOCZĘŁO TĘ WOJNĘ !!! Kto sieje wiatr ….
TO BYŁA WOJNA ludzie robią różne głupie rzeczy
Zgadzam się w 1100%
Islamiści zabijają uchodźców – zbrodnia; Brytyjczycy zabijają uchodźców – walka z faszyzmem…
Zwycięzców nie rozlicza się, wojna w Iraku to misja pokojowa nie ma winnych , mogą wszystko, teraz Izrael na polecenie USA rozpoczął ponownie wojnę w Syrii
Nie! Nie podchodzi! Zło należy wypalać ogniem! Gdyby ci Japończycy w obozie zamrozili ciekłym tlenem rękę, a potem ją zwyczajnie stłukli jak szklankę, to byś inaczej śpiewał! Poczytaj o japońskiej Jednostce 731 i co tam robiono, to nie będziesz wypisywał takich bzdur!
Oczywiście, że podchodzi. Zamiast używać tego typu słów wprost to zwyczajnie mówi się na to działania wojenne. Trzeba przyznać Amerykanom, że potrafią się mścić
„japońska obrona przeciwlotnicza zestrzeliła jedynie 14 bombowców – zaledwie 4,5% wszystkich maszyn biorących udział w nalocie. ”
Nie jest to jednoznaczne ze śmiercią obsługi.Jak było z tym?
Z tego co pamiętam, to chyba pięć załóg zostało uratowanych po tym jak ich samoloty wpadły do morza.
Komentarze do artykułu z naszego profilu na Fb. https://www.facebook.com/ciekawostkihistoryczne:
II wojna światowa w pigułce: Zgadza się, o morderczych nalotach na Japonię mało kto pamięta.
Ciekawostki historyczne: W naszym kraju zmagania na Pacyfiku w ogóle są mało znanym frontem II wojny światowej.
Piotr K.: O japońskich zbrodniach w Chinach też mało kto pamięta
Ciekawostki historyczne: Piotr K. Ostatnimi czasy coraz więcej się o tym mówi i pisze. Z kolei za oceanem to temat całkiem dobrze znany, z uwagi na to jak Japończycy traktowali amerykańskich jeńców.
Piotr K.: W 1937 roku zachód wiedział o Nankinie i wtedy trzeba było zatrzymać japońskie podboje na Pacyfiku.
Ciekawostki historyczne: Piotr K. Wtedy nikt się nie przejmował losem Chińczyków. Taka to smutna prawda.
Dominik S.: dobrze rozkminiacie panowie
Kamil B.: Japonia musiała włączyć się do wojny. Wielka Brytania i USA to na nich wymusili.
Dariusz W.: Natomiast Ja mysle,ze tych nalotow bylo za malo w Niemczech i Japonii !!!.Powinien Najezcom zostac jjeden szalas za krzywdy wyrzadzone wielu Narodom !.
Paweł C.: W Warszawie w 44 zginęło więcej ludzi niż w Hiroszimie i Nagasaki razem wziętych. Tak na marginesie.
Dariusz W.: Amerykanie byli laskawi dla Niemcow i Japonczykow.Te Kraje powinny byc podzielone po wojnie na landy i prowincje!!!.Oczywiscie zawazyl strach przed bolszewizmem,ktory pojawil by sie tam szybciutko!
Tomasz M.: zniszczono wg. szacunków amerykańskich 99,6% miasta.
Dariusz W. I bardzo dobrze! .Policz straty w Indochinach brutalnego ,krwawego imperializmu Pana Hirochito.
Tomasz M.: to zupełnie nie było tak ;)
Marcin H.: Bombardowania dywanowe Tokio trwały tydzień powodując straty ludnościowe i gospodarcze nieporównywalnie większe od osławionych 2 bomb nuklearnych, które niby miały zakończyć wojnę. Oczywiście o Japonii wiedziałem… mnie zadziwia jak mało się mówi o skali zniszczeń Berlina, Wrocławia, Królewca, Gdańska.
cywilów, nie cywili. Chyba, ze chodzi o te psy z serialu…
Vladzie, każdy popełnia błędy i nie każdy błąd jesteśmy w stanie wychwycić. Mam nadzieję, że literówka mimo wszystko nie zepsuła Ci przyjemności z lektury, a sam tekst wzbudził Twoje zainteresowanie.
Kolejne komentarze do artykułu z naszego profilu na Fb
Wojciech T.: To wszystko w imię pokoju… Aż do dzisiaj… :|
Michał O.: Chcieli wojny to ją dostali…
otwarły? Boże a ja jestem po dziennikarstwie i pracy znaleźć nie mogę . Paranoja jakaś
Może to kwestia złego nastawienia i złośliwości? ;-)
Szczególnie, że obie formy – z tego co wiem – są poprawne.
Panowie! ubiegliście mnie. właśnie miałam pytać o ilość przespanych wykładów na tym dziennikarstwie. Skoro prof. Bańko przyjmuje taką formę jako poprawną, my zwykli śmiertelnicy podążamy tym tropem i jej używamy:)
Zaraz zaraz, a może naszemu czytelnikowi chodziło o to, że ładniej by brzmiało „rozwarły się” niż „otwarły się”? Patos rzeczywiście w tym jest większy.
Możliwe, chociaż w tej chwili jesteśmy na etapie „co autor miał na myśli” ;)
Co komentator miał na myśli, na temat tego co autor miał na myśli :P A teraz to już etap: co autor ma na myśli na temat tego co komentator ma na myśli, na temat tego, co autor ma na myśli.
A TERAZ kończy mości Państwo i zostawmy miejsce do dyskusji na temat :P.
Nieprawda. Największe bombardowanie dywanowe w historii to Kambodża.
Możesz to rozwinąć? Masz na myśli pojedynczy nalot dywanowy, w którym zginęło więcej niż 100 tys. ludzi? Ponieważ art. nie mówi o największym nalocie tylko najbardziej zabójczym.
ten który sieje wiatr zbiera burze…czasem ogniową
Autora chciałbym prosić, gdzie dokładnie znalazł liczbę 100 000 ofiar bombardowania Tokio. Spotkałem się z różnymi liczbami, Piekałkiewicz wymienia np. liczbę 83 793 ofiar, ale nigdzie nie mogę znaleźć źródeł mówiących o 100 000 czy 120 000 – przynajmniej żadnych drukowanych źródeł poza różnymi portalami, które nierzadko zawyżają statystyki instrumentalizując tę tragedię.
Informacja o liczbie ofiar wg raportu tokijskiej straży pożarnej pochodzą z artykułu Seldena, jest tam obszerny przypis na ten temat.
Powinni wisieć za tę zbrodnie!!!!!
Kto powinien wisieć? Czy ktoś ,,wisiał” za zbombardowanie Warszawy, Rotterdamy, Coventry, Belgradu?
Choćby Herman Goring by wisiał za to gdyby nie popełnił samobójstwa… Wszystkie te bombardowania zostały uznane za zbrodnie wojenne ale jeżeli chodzi o aliantów to nazywa się to bombardowaniem i ch,, z tym że zginęło w nich duuuużo więcej ludzi niż w niemieckich nalotach i powinno być to uznane za zbrodnie wojenne i ludobójstwo.. no ale przecież jak to nasi inteligentni historycy uważają i tłumaczą „to Niemcy wypowiedzieli wojnę” więc alianci mają do tego prawo.. Żenada… A to że to Wielka Brytania wypowiedziała wojnę Niemcom a nie na odwrót to już wszyscy zapominają więc według was naloty na Wielką Brytanie były słuszne.. Żenada
Nie ma wojny sprawiedliwej czy niesprawiedliwej. Jest zaczepna i obronna. Jednak mając wybór: czy wysłać własne dzieci na ogień japońskich karabinów maszynowych , na ufortyfikowanych wyspach czy łamać ich morale paląc miasta z ludnością cywilną ciekawe co byś odpowiedział? Masz dzieci? Amerykanie na początku wojny byli przeciwni atakom na cele cywilne. Ale wojna to bagno. Pojawiły się obozy koncentracyjne ( również japońskie), fanatyczny opór, olbrzymie starty i nawet amerykańska gospodarka przestawiona na tory wojenne zaczeła trzeszczeć…więc trzeba było tę wojnę kończyć. Dlatego najpierw Tokio, później Hiroszima.
tacy ludzie jak wy zawsze znajdą wymówkę do mordowania cywili przez aliantów.. WSTYD!!!
facet tobie vwyzarlo mozg!!!na niemieckie naloty palenie miast alianci powinni odpowiedziec ..drukowaniem slowa bozego???ty jestes chyba idiota!!!a ze wiecej zginelo „heerrenvolku?-okazalo sie ze sie przeliczyli i ten reich nie dal rady swiatu!!no idobrze!!
Do wolf. „Nie ma wojny sprawiedliwej czy niesprawiedliwej. Jest zaczepna i obronna.” Zgadza się, ale jest też prawo wojenne, ujęte m.in. w IV Konwencji Haskiej z 1907, zabraniającej zabijania ludności m.in. cywilnej. Jest też prawo karne, powszechnie przyjęte, surowo karzące przekroczenie obrony koniecznej. Bombardowanie miast na oślep i wywoływanie burz ogniowych było zbrodnią wojenną i nie ma tłumaczenia, że to „oni” zaczęli i że robili gorsze rzeczy. Było to zwykłe bestialstwo i podła zemsta za to co „oni” nam wyrządzili. Alianci wiedzieli albo mogli i powinni wiedzieć, że bombardowania nie powodują załamania się woli oporu, a wręcz przeciwnie, mobilizację. Wymyślali więc jak zabić jeszcze więcej cywili, zamiast zmienić taktykę na precyzyjne naloty na wybrane cele strategiczne. Teraz tak się to robi i aferą jest jedna bomba w cywilnym celu. Wtedy też tak można było, są przykłady. Byłoby o wiele mniej ofiar i wiele mniej strat. Także po stronie aliantów. Wojna by się pewnie skończyła szybciej, a my zwycięzcy, nie zeszlibyśmy do „ich” poziomu moralnego.
Opuść już ten portal i nigdy nie wracaj. Rozumowanie członka PO! Na wojnie nie ma sentymentów! Albo ty ich, albo oni ciebie! Nie ma innego wyjścia! Gdyby Niemcy, Japończycy wygrali wojnę, to byś tu takich bzdur nie wypisywał! Twoi dziadkowie czy rodzice byliby zabici lub zgnili w obozach! Co za młotek spłodził takiego neandertalczyka?
Czy na przykład gdyby amerykanie zrzucili bombę atomową na tereny niezamieszkałe, tak aby zakomunikować Japonii co im grozi jeśli się nie poddadzą – to czy to by nie dało takich samych efektów i bez ofiar w ludziach.
Ludzie zostali wyposażeni w niesamowity umysł a jednak pod względem okrucieństwa prześcigamy wszystkie inne gatunki o lata świetlne.
Jeżeli poziom nierówności podziału światowego bogactwa będzie postępował to czeka nas masowa globalna rebelia. Przeciwdziałanie terroryzmowi nie powinno ograniczać się do walki z nim ale z jego zapobieganiem.
Takie naloty to nie wojna, ta jest po prostu ludobójstwo!
ble!ble! kto sieje wiatr ten zazwyczj zbiera burze!!!to nie alianci zaczeli ludobojstwo oni tylko odplacili
111
nie ma czegoś takiego jak odwet na cywilach, a tym bardziej na uchodźcach…NIE MA.
Masz racje.Amerykanie powinni ladowac na japonskiej ziemi.Wojna trwala by jeszcze lata a zginelo by przy tym x tysiecy Amerykanow oraxJaponcow.Brawo za logiczne myslenie
Ze stron agresora czy broniącego się? Boże! Chroń nas przed takimi jak ty! Na sto procent lewak z PO!
Jedna rzecz, która mi jakoś nie pasuje (reszta znana): radio tokijskie nadawało wtedy amerykańskie szlagiery? Nie mogę uwierzyć.
Informacja o tym pochodzi z pracy „World War II in the Pacific. An Encyclopedia”, czyli naprawdę solidnego źródła.
Przykro czytać jak wiele osób tutaj próbuje to usprawiedliwiać. Nie ma czegoś takiego jak uzasadnione ludobójstwo. Ludobójstwo jest zawsze zle i zawsze podle. Gdybym był jednym z tych lotników odmówiłbym wykonania rozkazu niezależnie od konsekwencji. Poza tym wojen nie wywołują zwykli ludzie. Ludzie chcą żyć w pokoju. To naturalny odruch.
Na szczęście, zamiast Ciebie, byłoby stu chętnych do wykonania tego zadania. „Ludzie chcą żyć w pokoju” – jest na to właściwa sentencja: Si vis pacem, para bellum, niestety…
ciekawostka: pewien francuski lotnik odmówił wzięcia udziału w akcji Clarion…zmuszono go do odejścia z armii
Widzę, że większość komentujących dzieli się na proamerykańskich i projapońskich, ale niewielu wśród nich rozsądnych. Obie strony mają na swoim koncie tak poważne zbrodnie, że pewnie większość dowódców powinno trafić pod sąd. Nikt jednak nie napisał, że nie tak się to wszystko zaczęło – jak zawsze na wojnie, nienawiść do drugiej strony wzrasta z czasem i to o czym nikt by nie pomyślał na początku, później staje się normą. Przypominam, że nawet bardzo honorowe AK przeprowadzało ataki na cele cywilne w niemczech, coś co teraz by określono jako „zamachy terrorystyczne”.
Nie zamachy a incydenty. :D
Wydaje mi się, że to Japonia zaatakowała USA, podczas obrony nie ma zbyt mocnych uderzeń.
Musze przyznać że Japończycy nadal starają się grabić u innych.Nie przeprosili za zbrodnie wojenne i nie tylko.
Nie było innego sposobu na złamanie woli walki Japończyków. Inwazja na Wyspy Japońskie skończyłaby się hekatombą – biorąc pod uwagę, jak zaciekle bronili pozycji pozbawionych znaczenia choćby taktycznego. Jednym ze sposobów walki z Amerykanami miał być „dywan Shemanów” – dzieci szkolono, by obwieszone granatami rzucały się pod amerykańskie czołgi.
Nie skończyłaby się żadną hekatombą. Czy nie zdziwiło cię, że przeciwko nalotowi na stolicę wysłano tak niewiele myśliwców? To nie przypadek. Japonia już od dawna borykała się z drastycznymi niedoborami wszystkiego – paliwa, jedzenia, leków, amunicji, metali. Pod koniec wiosny 1945 roku wszystkie pozostałe zasoby skoncentrowano wokół resztek stolicy. Reszta kraju była bezbronna, umilkły baterie przeciwlotnicze i nabrzeżne. Nie latali kamikaze, samoloty w większości rdzewiały w hangarach, a okręty w portach. Nawet Yamato w swój ostatni rejs wypłynął z olejem palmowym jako paliwem. Amerykanie kilkukrotnie podpływali pod wyspy macierzyste, nie napotykając żadnego oporu. To zresztą brak obrony plot pozwolił im bezkarnie wysłać pojedyncze(!!!) bombowce z ich najnowocześniejszą technologią. Wiedzieli ,że nie ma kto do nich strzelać.
Do zagłodzenia Japonii i wymuszenia kapitulacji wystarczyłaby blokada morska z kilkudziesięciu okrętów. Zarówno plan inwazji, jak i szacunki strat sięgające 2mln żołnierzy to czysto propagandowa zagrywka. Amerykanie po prostu przetestowali swoje zabawki na ludziach. Za tą tezą przemawia też fakt ,że obie bomby znacząco różniły się konstrukcją, a ich projekty rozwijano równolegle. Fat Man miał „pakiet fizyczny” ,a Little Boy „pakiet uranowy”. Zaś Hiroszima i Nagasaki miały bardzo podobną strukturę i liczbę ludności – idealne obiekty testowe. Nalot na Tokio też przecież generał LeMay nazwał „eksperymentem”. Wyjątkowo morderczym „eksperymentem”.
A to przecież wcale nie były pierwsze takie wyskoki. Winna temu była przede wszystkim rasistowska kampania propagandowa w samych Stanach. Doprowadziło to do tego ,że w ankiecie z 1945 roku 25% Amerykanów opowiedziało się za całkowitą fizyczną eksterminacją Japończyków. W armii ten odsetek wyniósł blisko 50%. Żołnierze traktowali japońskich jeńców jak zwierzęta, tak zresztą przestawiał ich m.in.: magazyn „Time”. Na Marianach 90% japońskich ciał miało ucięte głowy. Większość już po śmierci. Powszechne były amulety i pamiątki z japońskich kości, nawet sam prezydent Roosevelt dostał jeden taki w prezencie. Na Iwo Jimie żołnierze mieli na hełmach napisy „tępiciel szkodników”. Tak właśnie postrzegali bowiem swoich przeciwników. Na tym portalu jest artykuł o amerykańskiej propagandzie.
Tylko że japońskie zbrodnie w Chinach czy na jeńcach wojennych nie były propagandą, tylko rzeczywistością! Idąc twoim tokiem rozumowania, gdybym ci wymordował rodzinę, nie domagałbyś się odwetu, kary czy czegoś takiego tylko przeszedłbyś nad tym do porządku dziennego. Gratuluję lewackiego myślenia!
Zapomnieliscie juz ze Japonczycy dolaczyli do Hitlera i Musoliniego. Ze oni pierwsi zbombardowali Amerykanska baze prawie doszczetnie na Pacyfiku .Tam ez byly rodziny wojskowych .Japonczycy ju mieli bron biplogiczna wypridukowana z dzuma i innymu chorobami .Jezeli ny ja zrzucili na Europe t dopiero bylyby ofiary w ludnosci cywilnej .Jedynie bombe atomowa na Ngassaki i Hiroszimebktora Ameryanie zrzucili .Zakonczylo w tym regionie Wojne .Nie wiecie jak okrutni byli w tym czasie dla jencow japonczycy.