Józef Piłsudski. Pogromca bolszewików z 1920 roku, konspirator wymykający się latami carskiej Ochranie, dowódca legionów bijący Moskali w bitwach pierwszej wojny światowej. Należy mu przypisać jedną jeszcze zasługę: jako zakochany 19-latek zupełnie nieświadomie pogrążył w chaosie carski aparat władzy!
Żadne imperium nie może funkcjonować bez biurokracji. Aparat urzędniczy carów był zgodnie z obiegową opinią nie tylko szczególnie rozbudowany, lecz także skorumpowany i niewydolny. Liczący na „dodatkową zachętę”, rosyjscy urzędnicy ponad miarę przeciągali załatwianie najprostszych spraw. Z drugiej strony, uczciwy lecz nadgorliwy i bojący się wszelkiej odpowiedzialności isprawnik (rosyjski urzędnik) potrafił tak pokierować procesem, że końca nie było widać. Tego właśnie rodzaju przeciwnik stanął na drodze młodego Ziuka.
Miłość ponad dumę
Piłsudski trafił na Syberię w roku 1887, na skutek zesłania za udział w przygotowaniach do zamachu na cara Aleksandra III. Sam zamach nie doszedł do skutku, a jego realizatorów pojmano. Wśród oskarżonych znalazł się obok Józefa także jego starszy brat.
Bronisław po procesie otrzymał 15 lat katorgi. Z kolei 19-letniego Ziuka skazano w trybie administracyjnym, bez mów prokuratorów i obrońców, a jedynie zarządzeniem ministra sprawiedliwości, na 5 lat zesłania. Po ośmiu miesiącach podróży i pokonaniu ponad siedmiu tysięcy kilometrów Piłsudski dotarł na miejsce odbywania kary, do Kireńska nad Leną.
Miesiące upływały i Ziuk zapewne podzieliłby los wielu swoich towarzyszy niedoli, popadając w całkowity marazm i zgorzknienie, gdyby nie pojawienie się panny Leonardy Lewandowskiej. Między młodą zesłanką, a Piłsudskim rozgorzało uczucie i para zamieszkała razem. Idylla nie trwała jednak długo. Wkrótce Leosi skończył się wyrok i wyjechała z Kireńska. Opuszczony Piłsudski tęskni, pisze w jednym z listów do swej wybranki: Tydzień, który upłynął, zdawał mi się wiecznością całą, co dzień liczyłem, ile mi zostaje chwil do spędzenia bez Ciebie, przedstawiałem sobie różne obrazy naszego spotkania.
Chcąc jak najprędzej dołączyć do ukochanej już pięć dni po jej wyjeździe, 12 marca 1890 r. ugiął się i napisał do władz podanie o przeniesienie. Uzasadnieniem były złe warunki ekonomiczne rodziny, w związku z czym prosił o zgodę na zamianę kary na dozór policyjny w Wilnie. W rzeczywistości – jak zauważył Wacław Jędrzejewicz w „Kronice życia Józefa Piłsudskiego 1867-1935” – potrzeba dopomożenia ojcu w podźwignięciu majątków nadmiernie obciążonych długami była tylko pretekstem.
O sytuacji w domu Piłsudski wiedział już od pewnego czasu i akurat wtedy nie nastąpiło wyraźne jej pogorszenie. To przyszło dopiero dwa miesiące po wystosowaniu petycji.
Krok ten, dla dumnego Ziuka, był trudnym, lecz jak mniemał, jedynym w tych okolicznościach, by znów połączyć się z ukochaną. Liczył, że w ten sposób, wrócą do kraju razem. Zniżanie się do próśb wobec zaborcy było w ogóle szczególnie upokarzające dla zesłańców politycznych. Był więc Piłsudski w imię miłości gotowy nawet do ukorzenia się przed znienawidzonym aparatem carskiej administracji, lecz tu zderzył się ze ścianą biurokratycznej machiny.
Pan wiceminister i dwa ruble
By jak najszybciej zapoznać się z decyzją, dołączył Piłsudski do podania także dwa ruble. Kwota ta, miała być zgodnie z jego prośbą przeznaczona na telegraficzną odpowiedź. List dotarł do adresata szybko i w równym tempie wydano decyzję. Naturalnie odmowną. Telegram z takąż odpowiedzią został do Piłsudskiego wysłany. I tu pojawił się problem, który przerósł carski system administracyjny.
Prawo nie przewidywało bowiem możliwości, by petent dołączał pieniądze na odpowiedź. Z tego powodu, zdecydowano depeszę nadać na własny koszt, nie ruszając owych dwóch rubli. Pozostał jednak dylemat co z tak „niebagatelną” kwotą zrobić. Jakiś gorliwy isprawnik departamentu ogólnego wysłał więc do departamentu policji urzędowe zapytanie w którym pisał, że:
Do depozytu Ministerstwa Spraw Wewnętrznych wpłynęły 2 ruble, przysłane na telegraficzną odpowiedź przez administracyjnego zesłańca, szlachcica Piłsudskiego, przy podaniu o zezwolenie na pobyt w m. Wilnie. Komunikując o powyższem, departament ogólny ma honor pokornie prosić o powiadomienie, dokąd mają być skierowane wymienione pieniądze, pokwitowane przez Główne Kaznaczejstwo kwitem Nr. 5222 z dn. 5 maja 1890 roku, który to kwit znajduje się w aktach departamentu (cyt. za: M. Lepecki, „Józef Piłsudski na Syberii”, Warszawa 1936, s. 86).
Najwyraźniej i ten departament nie był władny do podjęcia tak ważkiej decyzji i pismo odesłał na kolejny szczebel. I tak, owa nieszczęsna bumaga (pismo urzędowe)krążyła z rąk do rąk, zaliczając kolejne adnotacje na marginesach. A to Pan dyrektor kazał przedłożyć p. wiceministrowi, a to Pan minister kazał podanie odrzucić.
W innym miejscu z kolei czytamy pieniądze zaliczyć do § 5 p.2. I wydawać by się mogło, że wreszcie sprawa została załatwiona, gdy po paru tygodniach, jakiś urzędnik od owego piątego paragrafu punkt dwa, przysłał długie pismo z prośbą o dodatkowe wyjaśnienia: na jaki cel mianowicie są przeznaczone pieniądze, przesłane przez szlachcica Piłsudskiego i na jakiej podstawie przyjęte.
Piłsudski paraliżuje carskie władze
Tymczasem w policji już o tym zapomniano, sprawę odkładając ad acta, jednak na piśmie widnieją pieczątki, adnotacje, paragrafy, podpis wiceministra…. Kwestia poważna, więc kolejny urzędnik został oddelegowany by ją zbadać. Ten z absolutną rzetelnością musiał od nowa opisywać całe zagadnienie. Zmieścił się ledwie na dwóch stronach zapisanych drobnym maczkiem, rozwodząc się z detalami o proweniencji dwóch rubli przysłanych z Kireńska.
Pismo z kolei posłużyło policji jako podstawa do wystosowania kolejnej bumagi do departamentu ogólnego. Wyjaśniano, że pieniądze powinny wpłynąć na konto departamentu policji jako „prośbowe”. I w tym miejscu wszystko mogłoby się zakończyć, ale biurokratycznej machiny raz wprawionej w ruch, nie sposób tak łatwo zatrzymać. Po jakimś czasie departament policji otrzymał więc kolejne zapytanie czy w ogóle wysłał odpowiedź na poprzednie zapytanie…
Nie wiemy czy ostatecznie odpowiedź dotarła i czy carscy urzędnicy zdołali zakwalifikować owe pieniądze. Faktem jest, że sprawa 2 rubli, a właściwie reszty, tj. 45 kopiejek, uwikłała urzędniczą machinę na długie miesiące, docierając do ministerialnego szczebla. Carscy urzędnicy, nie byli w stanie zakwalifikować rzeczonych pieniędzy (czy w ogóle dogadać się między sobą) i krążyły one wraz z piętrzącymi się kolejnymi protokołami i zapytaniami od departamentu, do departamentu. Jednak do adresata, czyli Piłsudskiego, nigdy nie dotarły.
Gdyby młody Ziuk wiedział ile zamętu wywołał swoim podaniem, miałby może mniejsze wyrzuty sumienia, a z pewnością gorzką ale jednak satysfakcję, że mimo iż spotkał się z odmową, choć w ten sposób dopiekł znienawidzonemu wrogowi.
Bibliografia:
- Józef Piłsudski, Pisma zbiorowe. Uzupełnienia, t.1. 1886-1897. Warszawa 1992.
- Wacław Jędrzejewicz, Kronika życia Józefa Piłsudskiego 1867-1935, Tom 1, Warszawa 1989.
- Mieczysław Lepecki, Józef Piłsudski na Syberii, Warszawa 1936.
KOMENTARZE (11)
Hahaha dobre!! Można rzec to był kafkowski Proces à rebours.
Historia absurdalna i komiczna – ale właśnie tak powinien działać urząd!!!
Później przyszli czerwoni, obalili cara i już nie można było być pewnym o swoje życie, co tam dopiero dwa głupie ruble. I tak do dzisiaj.
Wybrane komentarze do artykułu z portalu Wykop.pl http://www.wykop.pl/link/1344345/dwa-ruble-pilsudskiego-jak-przyszly-marszalek-sparalizowal-carska-biurokracje/:
yosemitesam: U nas nie byłoby problemu. Ukradliby tę forsę już na poczcie.
Nataniel_PL: Gdyby codziennie wysyłał chociaż jedno takie pismo to skutecznie zDDoSował by rosyjską administrację i by nie musiał potem z nimi walczyć :>
koziolek: @Nataniel_PL: Właściwie to zDoSował ;)
Nataniel_PL: @koziolek: Ciekaw byłem kiedy ktoś to wytknie, nawet z góry przygotowałem sobie odpowiedź; Ale przecie mógł wysyłać z różnych urzędów pocztowych! ;D
matips: @Nataniel_PL: Ciekawe czy obciążenie biurokracji rosłoby jak kwadrat ilości listów. No bo do protokołów o każdych 2 rublach trzeba sporządzić notki o fakcie, że takie sytuacje już się zdarzały i opisać jak wtedy wyglądało rozwiązanie.
Witam , trafiłem dziś na tę stronę po raz pierwszy.Z tego co pamiętam to w tym procesie oprócz Józefa i Bronisława Piłsudskich sądzeni byli bracia Uljanow.Starszy chyba dostał karę śmierci, młodszy niestety nie i przeszedł do historii jako Włodzimierz Iljicz Lenin. I jeśli chodzi o podobne powiązania to majątek Piłsudskich sąsiadował z posiadłością Dzierżyńskich.
Zawsze cieszymy się z nowych czytelników :). Mamy nadzieję, że będziesz odwiedzał naszą stronę regularnie.
Co zaś do Lenina i jego brata masz oczywiście rację. Aleksander był przywódcą całego spisku. Jeżeli chodzi o majątki to nie jestem pewien, ale na pewno Dzierżyński i Piłsudski byli spowinowaceni.
Wybrane komentarze do art. z naszego profilu na Fb https://www.facebook.com/ciekawostkihistoryczne:
Tom A.: Miał też we krwi układanie się z niemcami
Rafał Kuzak: Zapewne lepiej żeby się układał z carem jak pewien Roman, który wyrzekł się nieodległości na rzecz autonomii w obrębie imperium Romanowów.
Tom A.: Uważasz, że Dmowski wyrzekł się niepodległości?
Rafał Kuzak: Oczywiście, że tak.. Dopiero podczas I wojny światowej mu się odmieniło, jak zobaczył, że Rosjanie nie mają żadnego zamiaru spełnić swoich obietnic.
Tom A.: Twórca niepodległości się jej wyrzekł Ładne kwiatki produkujesz
Rafał Kuzak: Czytałeś program Narodowej Demokracji z początku jej istnienia? Nie ma tam mowy o niepodległości, a jedynie autonomii. Przykro mi, takie są fakty.
Tom A.: Założenia były takie, że należy zaprzestać walki zbrojnej o niepodległość. Dmowski zamierzał wykorzystać prawne możliwości w państwach zaborczych do budowania niepodległości oraz pobudzenia serc Polaków za pośrednictwem silnej organizacji.
Rafał Kuzak: Nie, Dmowski chciał autonomii, o niepodległości nawet nie śmiał myśleć.
Karol O.: Wielka Polska na profilowym uniemożliwia przyznanie racji w niektórych oczywistych kwestiach jak widać
Wojtek J.: Największym błędem Becka, ucznia Piłsudskiego, a zarazem największą katastrofą Rzeczypospolitej XX wieku było nie ułożenie się właśnie z Niemcacmi…
Michał S.: a kto rozbrajal niemcow przepraszam? chyba nie dmowski ktorego pacholki zrzucaly ludziom kijami czapki z glow jak dostojnik carski kareta przez Warszawe przejezdzal
I jeszcze kilka komentarzy z naszego facebookowego profilu
https://www.facebook.com/ciekawostkihistoryczne/posts/1188686054493385
Jan L.:
Jak dużą kwotą jak na owe czasy były te 2 ruble? Co można było za to kupić?
Rudolf V.:
Z tego co ustalilem to 1 rubel był wtedy wart tyle ile dla nas 100zl obecnie.
Jan L.:
Faktycznie, dla takiej sumy było warto angażować całą machinę administracyjną
Paraliz carskiej administracji. Autor chyba nie ma pojecia co znaczy slowo paraliz ;( Z tego co tu wyczytalem to jedynie zaangazowal kilka, kilkadziesiat osob w papierologie.
Żaden z niego „pogromca bolszewików”.Mit.To nie on jest autorem tego zwycięstwa. Natomiast prawdą jest,że jak każdy dyktator ma na rękach krew rodaków.Dużo krwi…
Kolejny wierzący w mit Rozwadowskiego. Poczytaj, co Witos pisał na temat zachowania Rozwadowskiego w przeddzień i w czasie Bitwy Warszawskiej, albo jak Rozwadowski spaprał dowodzenie pod Lwowem. Chory generał de Michaelis, którego Rozwadowski zastąpił na kilkanaście dni jeszcze niezupełnie zdrowy i mocno osłabiony musiał zwlec się z łóżka i ratować sytuację. Jak najgorsze zdanie o Rozwadowskim mieli francuscy oficerowie z misji wojskowej. Zwłaszcza ówczesny kapitan Charles de Gaulle, który za to stał się gorącym wielbicielem Marszałka i do końca życia miał na biurku jego fotografię.
W spisku z braci Uljanow brał udział tylko Aleksander Uljanow i został skazany na karę śmierci, w wikipedii o zamachu na Aleksandra III jest wyraźna informacja. Oczywiście , że późniejszy Lenin w spisku nie uczestniczył ani żaden inny brat.
Przeszłość socjalistyczna Piłsudskiego jest wg mnie dobrze znana i dlatego zawsze sie dziwię, że jest idolem skrajnej prawicy. Jego sympatia pokazała się również , gdy mógł podjąć decyzję o zamknięciu „kotła” wokół wojsk rewolucyjnych. Brakowało kilka kilometrów, ale Piłsudski uważał prawdopodobnie „białych” za większe zło.