U zarania dziejów wszyscy ludzie mówili po niemiecku. Ludność, która nie posługuje się tym językiem należy traktować z najwyższą pogardą i wrogością. Niemcy to natomiast naród przewyższający wszystkie inne. Czyżbym cytował jakąś nazistowską propagandówkę? W żadnym razie. Takie poglądy głosili przed 500 laty... niemieccy humaniści.
Przez niemal całe średniowiecze niemieckie elity z uporem maniaka uważały się za spadkobierców starożytnych Rzymian. Dopiero pod sam koniec epoki „Święte Cesarstwo Rzymskie” stało się „Świętym Cesarstwem Rzymskim Narodu Niemieckiego”. Wtedy to wykształceni (i obrażeni na gardzących nimi Włochów) Niemcy postanowili poszukać własnej tożsamości – nie tylko odmiennej, ale wręcz przeczącej ich rzekomemu, rzymskiemu dziedzictwu.
Około 1500 roku narodził się ruch, z którym można wiązać korzenie niemieckiego nacjonalizmu, a może nawet… kajzerowskiego imperializmu i hitlerowskiego nazizmu. Jak pisze niemiecki historyk Stefan Weinfurter (autor książki „Niemcy w średniowieczu 500-1500”) wszystko zaczęło się od odnalezienia rękopisu pewnego starożytnego traktatu – „Germanii” Tacyta.
W 1472 roku ten tekst poświęcony barbarzyńskim plemionom Germanów po raz pierwszy ukazał się drukiem, wywołując prawdziwy… zachwyt niemieckich uczonych. Dzieło Tacyta stało się dla nich kodeksem niemieckich obyczajów i zalet. Germanów poczęto chwalić chociażby za to, że nigdy nie mieszali swojej krwi z innymi ludami. Brzmi znajomo? Ich najważniejszymi cechami były podobno odwaga i siła, ale też prawość czy wierność.
„Germania” była jednak wyłącznie punktem wyjścia. Jej publikacja rozochociła niemieckich humanistów do snucia własnych, naprawdę niepokojących koncepcji. Około 1500 roku autor tak zwanej „Księgi stu rozdziałów” przypisał Niemcom szczególną rolę w Bożym planie zbawienia.
Stwierdził otwarcie, że biblijny Adam był Niemcem. Poza tym był przekonany, że przed zbudowaniem wieży Babel… wszyscy ludzie mówili po niemiecku. Na tym nie koniec. Jak wyjaśnia Weinfurter:
Ponieważ jednak niemiecki jest pierwszym językiem, musi być również ostatnim. Przed końcem świata zostanie zatem zniszczona łacina, a na jej miejsce wejdzie niemiecki, zajmując należną sobie pozycję. Na całym świecie będzie mówić się po niemiecku, łacina zaś pozostanie językiem niewolników. (…) Całą ludność pochodzenia romańskiego [Włochów, Francuzów – przyp. autora artykułu] należy traktować z najwyższą pogardą i wrogością.
Taka wizja w pełni przypadła do gustu ówczesnemu cesarzowi, Maksymilianowi I. Największą niechęcią darzył on Francuzów (odwiecznego wroga nas wszystkich), ale późniejsi humaniści nie ograniczali się bynajmniej do zachodnich czy południowych sąsiadów.
Już w XVI wieku nawoływali do współzawodnictwa narodów, które udowodni, że nacja niemiecka przewyższa wszystkie inne. Stulecie później (w 1673 roku) Heinrich Bebel podkreślał, że nie ma drugiego kraju na świecie, w którym byłoby tyle siły i męstwa co w Niemczech.
Takie opinie – utrzymujące się w środowisku intelektualnym przez kilkaset lat – same w sobie pewnie nawet by nas nie zdziwiły. W końcu także w nowożytnej Polsce ksenofobia i poczucie wyższości miały się doskonale. A jednak podobieństwo postulatów niemieckich humanistów do nazistowskiej propagandy sprawia, że człowiekowi przechodzą po plecach ciarki…
Źródło:
Ciekawostki to kwintesencja naszego portalu. Krótkie materiały poświęcone interesującym anegdotom, zaskakującym detalom z przeszłości, dziwnym wiadomościom z dawnej prasy. Lektura, która zajmie ci nie więcej niż 3 minuty, oparta na pojedynczych źródłach. Ten konkretny materiał powstał w oparciu o:
- Stefan Weinfurter, Niemcy w średniowieczu 500-1500, Wydawnictwo Naukowe PWN, 2010, s. 157-159.
KOMENTARZE (12)
„podobieństwo postulatów niemieckich humanistów do nazistowskiej propagandy” ? Raczej – pobieństwo nazistowskiej propagandy do postulatów niemieckich humanistów
Niemieccy humaniści również teraz mają dokładnie takie same poglądy.
Nie zapędzajmy się. Wojowniczy niemiecki militaryzm utrzymywał się w Niemczech do II wojny światowej, a jego pozostałości – do lat 60., może początku 70. Dzisiaj w środowisku niemieckich humanistów czy naukowców ogółem wciąż panuje tendencja do surowego rozliczania własnej przeszłości i własnych przewinień. Przykład pracy na ten temat: http://www.amazon.de/Militarismus-Deutschland-Geschichte-kriegerischen-Kultur/dp/3896786415
Cytat z Twojego linka:
„Wolfram Wette, einer der wichtigsten – kritischen – Militärhistoriker, macht mit seinem neuesten Werk deutlich, wie tief das Militär in Struktur und Mentalität der deutschen Gesellschaft verwurzelt war”.
Komentarze do artykułu z naszego profilu na Facebooku:
Jarek Jaruszewski: Gdyby Adolf to wszystko wiedział?
Urszula Sakowicz: bez kitu uważasz że Hitler nie znal sie na historii… To właśnie ona kształtuje przywódców
„Nie zapędzajmy się. Wojowniczy niemiecki militaryzm utrzymywał się w Niemczech do II wojny światowej, a jego pozostałości – do lat 60., może początku 70.”
Co za kompromitacja.A może to jednak propaganda proniemiecka?Jakoś nie tak dawno”pokojowi” faszyści niemieccy zaatakowali Serbię.
Hail Kaiser!!
super, my sarmackie „przedmurze chrześcijaństwa” możemy sobie z Niemcami przybić piąteczkę :) nareszcie wiadomo dlaczego się tyle wieków nie lubiliśmy – za bardzo podobni byliśmy :)
Z tym językiem niemieckim na całym świecie to niemal trafili. W końcu angielski to język germański… :)
Nie jestem Historykiem ale czy nazwanie Germanow Niemcami nie jest bledne ?
Slowianie to tez nie tylko Polacy … Narod Niemiecki jako jednosc powstal duzo puzniej i jak sie nie myle dopiero w 19 wieku . a wczesniej to byli Prusy , Franken , Sachsen itd. W ktorym miejscu Historia zostala tak naciagnieta ze te wszystkie Krolewstwa jako jako jednoac jest pokazywana a ktorej to jednosci przeciez nie bylo ?
Około 1500 roku narodził się ruch, z którym można wiązać korzenie niemieckiego nacjonalizmu, a może nawet… kajzerowskiego imperializmu i hitlerowskiego nazizmu.
To imperializm czy nacjonalizm w końcu? Bo to nie to samo. A nazizm to w ogóle inne historia.
Wszystkie fakty da się dopasować do postawionej teorii, szczególnie jeżeli jest podszyta tradycyjną narodową niechęcią do innego narodu. Teorie wyższości jednego narodu nad drugim i ogólnie pojęte poczucie wyjątkowości akurat naszej nacji to problem stary jak ludzka cywilizacja poczynając od Greków, przez Rzymian aż po Francję, Anglię Niemcy i Polskę. Większych i mniejszych Hitlerów i nazistów było w całej historii ludzkości całe mnóstwo. My pamiętamy akurat tego jegomościa bo załapał się na nowoczesne metody eksterminacji i był ostatni w kolecje. Nawalanie w Niemców bez jakiejkolwiek refleksji raczej nie pomoże normalizacji stosunków i wyciąganiu wniosków.