15 dzisiejszych złotych za kilogram cukru? Tak, tyle to kosztowało w przedwojennej Polsce
artykuł | Autor: Rafał Kuzak
Niewątpliwie najsłynniejszym hasłem reklamowym międzywojennej Polski był slogan wymyślony przez Melchiora Wańkowicza: Cukier krzepi. Zarazem z cukrem w II RP cały czas były jakieś kłopoty.
Wyniszczone wojną rolnictwo i przemysł cukrowniczy początkowo nie były w stanie dostarczyć na rynek wystarczającej ilości słodkiego towaru. Jeszcze w sierpniu 1922 r. „Ilustrowany Kuryer Codzienny” opisywał jak to w Warszawie przez cały tydzień toczyła się wręcz homerycka walka pomiędzy spekulantami a konsumentami o cenę cukru. Dziennik relacjonował [pisownia uwspółcześniona]:
Z początku paskarze cukier zupełnie schowali, później zaczęli go po troszkę wypuszczać z kryjówek, ale jednocześnie podnieśli cenę. Wywołało to oburzenie publiczności, następnie energiczną akcję prasy, wreszcie wkroczenie władz i złote czasy paskarzy cukrowych się skończyły.
Tu i ówdzie przeprowadzono rewizję, wykryto zapasy, skonfiskowano je, paskarzy oddano sądowi i cukier się znalazł a cena jego pozostała stara i normalna tj. 650 marek za kilo. U nas [w Krakowie – przypis autora artykułu] odgrywa się ta sama historia: cukru nie można dostać, albo trzeba płacić drożej – w niektórych sklepach do 850 marek za kostkę.

Z racji wysokich cen cukru trzeba było prowadzić szeroką akcję reklamową. Zawdzięczamy jej najsłynniejsze polskie hasło reklamowe międzywojnia, a może i całego stulecia. Wszyscy przecież wiemy, że cukier krzepi.
Polski cukier nie dla przeciętnego Kowalskiego
Z czasem sytuacja aprowizacyjna się poprawiła, jednak ceny dla przeciętnego Kowalskiego nadal były wygórowane. Działo się tak dlatego, że cukier został objęty podatkiem akcyzowym i nie była to bynajmniej symboliczna opłata. Za każde 100 kilogramów producent bądź importer musiał odprowadzić do budżetu aż 37 zł. Wpływy z tego tytułu były niebagatelne.
W samym tylko roku budżetowym 1935/36 wyniosły 122 mln zł (to więcej niż w tym czasie wydawano z budżetu na budowę i utrzymanie dróg). Jako ciekawostkę można dodać, że w dwudziestoleciu międzywojennym sprzedaż tak zwanych słodzików (sacharyna, dulcyna etc.), odbywała się tylko za zezwoleniem władz skarbowych. Na dodatek mogły one służyć jedynie do celów leczniczych (dla diabetyków), ewentualnie naukowych.
> Cukier faktycznie krzepi (…)
Z tym twierdzeniem to jednak bym się wstrzymał, cukier jest jednak dość niezdrowy. ;)
„jednak (…) jednak” – bleh. ;)
Żeby krzepił wcale nie musi być zdrowy :P…
Otyłość i cukrzyca raczej nie jest oznaką krzepy. ;)
Komentarz z naszego profilu na Facebooku:
Wojciech Góreczny ”Cukier krzepi lecz gorzała lepiej” jak mawiał lud przed wojną”
Cukier to biała śmierć :)
Z pewnością takiego zdania byli przemytnicy zastrzeleni na granicy podczas szmuglowania sacharyny do Polski. Przynajmniej kilkanaście takich przypadków zdarzyło się w dwudziestoleciu.
„Jako ciekawostkę można dodać, że w dwudziestoleciu międzywojennym sprzedaż tak zwanych słodzików (sacharoza, dulcyna etc.), odbywała się tylko za zezwoleniem władz skarbowych”.
Sacharoza to inaczej cukier buraczany bądź trzcinowy, z całą pewnością nie słodzik. Autorowi zapewne chodziło o sacharynę…
@artiil Oczywiście, literówka, dzięki za zwrócenie uwagi.
Kolejne komentarze z naszego profilu na Facebooku:
Marian Kulig: Ba, a zapałki i zapalniczki?
Rafał Kuzak: @Marian Kulig: Złote i srebrne zapalniczki były objęte akcyzą, zapałki i normalne zapalniczki podpadały pod monopol zapałczany i były obciążone opłatą monopolową (czyli odpowiednikiem akcyzy). Jeżeli przywiozło się zapalniczkę z zagranicy to trzeba był udać się do odpowiedniego urzędu, gdzie po dokonaniu opłaty przybijali znaczek i można było jej legalnie używać ;).
„cukier został objęty podatkiem akcyzowym”
Psia kość mam nadzieję, że w ministerstwie finansów nie przeczytają tego, bo gotowi nam powtórkę z historii zrobić.
Odnośnie sacharyny warto rzucić okiem na trzecią ilustrację tutaj: http://ciekawostkihistoryczne.pl/2011/08/19/podatek-od-kart-drozdzy-i-zapalniczek-czyli-akcyzowy-zawrot-glowy/
Jak widać za przemycanie słodziku można było… dostać kulę w plecy!
A może nawet więcej niż 15 zł za kg cukru by wyszło w przeliczeniu…? W artykule jest podana cena z końca lat 30-ych XX w. – około 1 zł; gdyby wziąć zapis ze słynnych obligacji złotowych z 1935 r., w których równowartość 1 złotego była wyrażona jako 900/5332 grama czystego złota. Choć wiadomo, że ciężko porównywać siłę nabywczą pieniądza w tak dużym odstępie czasu inne były standardy życia, koszty utrzymania i asortyment towarów w sklepach ;)
Interesuje mnie w jaki sposób przeliczane są te kwoty? Dość często przeglądam sobie starą prasę i mam bardzo mgliste pojęcie o kosztach życia i przełożeniu wartości pieniądza z międzywojnia na dzisiejsze czasy:) Matematyk ze mnie żaden, ekonomista tym bardziej. Artykuł trochę rozjaśnił, ale nie za dużo:)
Sam sobie odpowiedziałem czytając artykuł zlinkowany przez Kamila Janickiego:)
Cieszę się, że mogliśmy pomóc :).
Komentarz z facebookowego profilu Ciekawostki historyczne, o których prawdopodobnie nie słyszałeś https://www.facebook.com/pages/Ciekawostki-historyczne-o-kt%C3%B3rych-prawdopodobnie-nie-s%C5%82ysza%C5%82e%C5%9B/157583547765498?fref=ts
Igor R.: I dlatego Polacy nie chorowali na cukrzycę. Ciasta zaś słodzili konfiturami i miodem. O!
Adam H.: od cukru nie dostaje sie cukrzycy
Wybrane Komentarze z naszego profilu na Fb
Jakub K.: Reklama z muchami: wspaniałe!:D
Ciekawostki historyczne: Dzisiejsi spece od reklamy by na to nie wpadli
Adam S.: Do importu cukru na rynek angielski dopłacaliśmy, socjalizm pełno gembo.
Ciekawostki historyczne: Jak rozumiem chodziło Ci o eksport? No i jak już to etatyzm.
Adam P.: Poniewaz mamy jeszcze zniwa to porownajmy zarobki.Zniwiarz z kosa ze zbieraczka mogli zarobic w majatku 1,10 zl od switu do nocy.
Ciekawostki historyczne: A można zapytać w jakim rejonie Polski? Na południu było to nawet 1 zł.
Piotr J.: ;) http://d.polskatimes.pl/k/r/1/0d/13/53232630c239d_p.jpg?1402792837
Ciekawostki historyczne: Obecnie byłby to niezły plakat w kampanii przeciw używaniu cukru ;)
Komentarze do art. z portalu Faktopedia.pl http://faktopedia.pl/493303#comments:
Łukasz B.:Teraz dwie największe cukrownie w mojej okolicy zostały zamknięte (cukrownia w Łapach była chyba największą w tej części europy nawet – teraz to pustkowie) i ściągamy cukier… po co swój robić… Jest to geniusz polityki europejskiej dot. wspomagania regionów czy innego badziewia (i nasz sukces też bo nie pilnujemy swojego interesu)… :/
Patrycja W.: był składowany a cena w sklepach zawyżana Polityczna gierka
Jedźcie cukier, miliony much nie mogą się mylić.
Ponadto cukier wzmacnia kości…
I jeszcze kilka komentarzy do artykułu z naszego facebookowego profilu
https://www.facebook.com/ciekawostkihistoryczne/posts/1128911813804143
Konrad B.:
ahhh ta Sanacja.. ud*pic własnych obywateli, tylko po to, by więcej wyeksportować. ludzi odpowiedzialnych za tą decyzję trzeba by osądzić za sabotaż gospodarczy
Sebastian C.:
I dobrze, mniej słodzili, zdrowsi byli.
Barbara P.:
słodzili sacharyną.
Po co nam Polskie cukrownie? Przecież takie same mamy w Niemczech ! Donald nie może się mylić …
Za komuny cukier kosztowal 12 zl a pozniej 10.50. Nauczyciel zarabial 1800 czyli mogl sobie kupic tylko 150 kg cukru, a gdy stanial to mogl kupic 175 kg cukru. To znacznie mniej niz nauczyciel przed wojna. W kazdym domu cukier byl i nikt nie traktowal go jako towar luksuowy.:)