Eryk XIV. W gruncie rzeczy mi go szkoda. Nie chciała go królowa angielska, nie udało się z księżniczką Renatą z Lotaryngii, a z Hesji jego poselstwo pogonił tatuś potencjalnej panny młodej. Jego Wysokość nie dawał jednak za wygraną…
Za panowania Eryka XIV Szwecja była dość młoda w swojej niepodległości. Dopiero ojciec króla − Gustaw I Waza − zerwał Unię Kalmarską, łączącą Danię, Norwegię i Szwecję pod berłem jednego monarchy. Jeśli weźmiemy to pod uwagę, zrozumiała stanie się jego dbałość o dziedziczność monarchii.
Aby można było nazwać monarchię dziedziczną, należy mieć komu przekazać koronę i móc to zrobić. Dlatego Gustaw I Waza wiele uwagi poświęcał zabezpieczeniu praw swojego najstarszego syna Eryka i chronił je przed zakusami młodszych dzieci oraz ich matki.
Zanim zmarł, wydzielił wszystkim synom odpowiednie włości, a pierworodnego uczynił królem. Tym sposobem z małego Eryczka zrobił się Eryk XIV.
Wstępując na tron, nasz bohater miał dwadzieścia siedem lat. Był doskonale wykształcony, oczytany, towarzyski, a na tym etapie chyba tylko trochę szalony. Śmiało można powiedzieć, że nastał wręcz idealny moment, by zagrały mu weselne dzwony!
Nowemu królowi chodziło wszakże nie tylko o to, by zapewnić sobie prawowitego dziedzica, ale też o znalezienie zagranicą przeciwwagi dla rodzimej szlachty. Przeciwwagi – dodajmy – która przy okazji podniesie prestiż wciąż będącej na dorobku monarchii.
Rozpoczęły się zatem starania o odpowiednią żonę. Przedstawmy je pokrótce, podpierając się książką „Eryk XIV. Król Ludu” autorstwa Knuta Carlqvista.
Żegnaj Elżbietko
Co tu wiele mówić, Jego Wysokość Eryk mierzył wysoko! Pierwszą kandydatką, jaką wziął pod uwagę, była królowa angielska Elżbieta. Jeszcze za życia Gustawa I rozpoczęto starania o rękę córki Henryka VIII i Anny Boleyn.
W tamtym czasie angielska królowa była najlepszą partią na kontynencie. Według informacji zawartych w „Dynastiach Europy” (pracy zbiorowej pod redakcją Antoniego Mączaka) Eryk XIV był głęboko zainteresowany poślubieniem Elżbiety.
Na czele poselstwa szwedzkiego króla udającego się do Anglii stanął brat kawalera – Jan. Książę na miejscu wywarł bardzo dobre wrażenie i umiejętnie rekomendował brata, ale niewiele wskórał. Ba, można odnieść wrażenie, że sam zrobił aż za dobre wrażenie, bo uwaga całego dworu skupiła się właśnie na młodszym Janie, a angielski uczony William Ward to jemu – nie zaś Erykowi – poświęcił 70-stronicową pochwalną orację.
Szwedzki monarcha nie tracił wszakże ducha. Kiedy negocjacje z Elżbietą zabrnęły w ślepy zaułek, poprosił by brat oświadczył się w jego imieniu… Marii Stuart, znanej także jako Maria Królowa Szkotów. Drugą niedoszłą królową Szwecji Elżbieta końcowo zdekapitowała (nie, nie poszło bynajmniej o Eryka). I tu z ożenku wyszła figa z makiem, bo jak się swatać z królową bez głowy?
Jeszcze zanim rozmowy w Anglii dobiegły końca, Eryk dowiedział się, że landgraf Hesji Filip Wielkoduszny pragnie wydać za mąż swoją córkę Krystynę.
Jako że Szwecja przez cały czas miała problemy z Danią, której władca zgłaszał pretensje do korony, poślubienie przez króla możnej i skoligaconej panny wydawało się idealnym rozwiązaniem. Mariaż z heską księżniczką równał się przecież szachowaniu duńskiego władcy z dwóch stron. Eryk pomyślał, podumał i wysłał do Hesji poselstwo.
Piękna jak kwiat róży po niezłej burzy?
Niestety, nie było lekko. Okazało się bowiem, że ponoć wielce urodziwa (wedle opisu ambasadora jej ojca) Krystyna może być w rzeczywistości piękna jak… noc listopadowa. Pewien szwedzki rycerz miał okazję odwiedzić dwór landgrafa i osobiście ujrzeć nadobną − w cudzysłowie − pannę. Z jego relacji wynikało, że Krystyna ma brzydką cerę, co w tamtych czasach rozumiano jako szpetne pozostałości po ospie.
Zirytowany król rozkazał przywołać posła heskiego i zażądał wyjaśnień. Gdy wezwany przybył, zaczął zarzekać się, że jego księżniczka jest zaprawdę piękną kobietą!
Tymczasem gadatliwy rycerz wycofał się raczkiem ze swoich wcześniejszych osądów. Stwierdził nawet, że w blasku świec wygląd Krystyny był nieco niewyraźny, przez co obraz jej postaci musiał zostać zniekształcony. Mężczyzna ledwo uniknął przerobienia na szaszłyk – wściekły król próbował przebić go szpadą! I tu zaczyna się robić ciekawie.
Rokowania pomiędzy Hesją i Szwecją były już niemal ukończone, a delegacja Eryka już szykowała się do zabrania do kraju przyszłej królowej. Coś jednak poszło bardzo, bardzo nie tak.
Otóż z powodu sytuacji politycznej hesko-szwedzkie małżeństwo dynastyczne równałoby się wojnie z Danią. Kiedy tylko uświadomił to sobie landgraf Filip, podjął próby wyplątania się z niezręcznego układu. Pretekstu dostarczył mu sam Eryk.
Wspominałam już wyżej, że królowi zależało na ożenku z królową Elżbietą. Nawet w trakcie rokowań z Filipem Wielkodusznym w sprawie mariażu z Krystyną, nie zrezygnował całkowicie z tego pomysłu.
U zachodnich wybrzeży Szwecji okręty duńskie przejęły statek, który przewoził list Eryka do Tudorówny, poddający w wątpliwość szczerość jego heskich planów matrymonialnych. Król Danii nie omieszkał przekazać obciążającej korespondencji ojcu potencjalnej panny młodej.
Landgraf wykorzystał to jako pretekst i przepędził poselstwo szwedzkie na cztery wiatry (kazał im się wynosić jeszcze tego samego dnia, przed zachodem słońca). I tym razem weselne dzwony nie zagrały dla Eryka.
Och Renato, z Tobą to będzie na bogato!
Kiedy było już wiadomo, że nici z poprzednich planów, oczy Eryka zwróciły się ku Lotaryngii. Na dworze księżnej Krystyny rosła panna o imieniu Renata. Potencjalna teściowa szwedzkiego władcy była doskonale zorientowana w meandrach polityki europejskiej, świetnie poruszała się w świecie dworskich intryg (niezłą szkołę musiała przejść we Włoszech, u boku swojego pierwszego męża − księcia Mediolanu), a ponadto była ponoć ujmującą osobą.
Przypieczętowany węzłem małżeńskim sojusz szwedzko-lotaryński miał przynieść obu stronom wymierne korzyści. Krystyna Lotaryńska rościła sobie pretensje do duńskiego tronu, nazywając władcę duńskiego Fryderyka II uzurpatorem. Ślub Eryka i księżniczki Renaty miał stanowić niejako złoty środek po tym jak załamały się lotaryńsko-duńskie negocjacje matrymonialne.
Żeby przekonać szwedzkie zgromadzenie stanów przedstawiciele króla obiecywali, że potencjalna teściowa władcy zrzeknie się roszczeń do spornych terytoriów Hallandu, Skanii i Norwegii oraz własnym sumptem wystawi dla Szwecji pewną ilość wojsk.
Eryk uważał natomiast, że wżenienie się w jeden z europejskich domów panujących zapewni mu większy prestiż na arenie międzynarodowej i przychylność możnych krewnych przyszłej małżonki: cesarza, króla Hiszpanii i króla Francji.
|
|
Niestety wyszło jak wyszło. Wiadomo, że królewskie małżeństwa to sprawa państwowa i ważny aspekt polityki zagranicznej. Przy okazji rokowań z Krystyną Lotaryńską Erykowi udało się ugrać dość sporo na własnym podwórku.
Przedłużający się brak widoków na pojawienie się następcy tronu niepokoił zgromadzenie stanów, przez co końcowo przyznało ono Erykowi w praktyce wolną rękę w kwestii wyboru małżonki zarówno w kraju, jak i zagranicą (król ostatecznie skwapliwie to wykorzystał).
W międzyczasie zmienił się jednak układ sił na kontynencie. Po niefortunnej zmianie, do jakiej doszło na stolcu cesarskim, cele Krystyny ewoluowały. Księżna lotaryńska, nie mogąc liczyć w swoich zamierzeniach na pomoc nowego cesarza, zaczęła wykorzystywać biednego Eryka jako straszak na duńskiego króla.
Rozmowy w sprawie umowy przedmałżeńskiej właściwie utknęły w martwym punkcie i szwedzki władca musiał pogodzić się z utratą widoków na słodkiego kwiatka, któremu na imię było Renatka.
Najwięcej witaminy mają szwedzkie dziewczyny?
Mimo wszystko Eryk XIV miał jeszcze całkiem niezłe szanse na znalezienie żony. Porzucił w końcu myśl o poszukiwaniu jej poza granicami swojego państwa i zaczął się rozglądać u siebie. W gruncie rzeczy Jego Wysokość był łakomym kąskiem dla wszystkim szwedzkich panien.
Natychmiast po tym, jak stany dały Erykowi wolną rękę (o czym wspominałam wyżej) zaczęli się do niego zgłaszać najpotężniejsi poddani przypominając, że oni także mają córki.
Cóż… kiedy władca zdecydował się wreszcie na ożenek, zrobił to po swojemu… i tym sposobem królową Szwecji została piękna Karin, która w młodości sprzedawała na targu orzechy. To jednak materiał na osobną historię.
Bibliografia:
- Knut Carlqvist, Eryk XIV Waza: Król Ludu, Finna 2011 (więcej informacji o książce na stronie wydawnictwa).
- Lars Ericson Wolke, Jan III Waza. Władca Renesansowy, Finna 2011 (więcej informacji o książce na stronie wydawnictwa).
- Dynastie Europy, pod. red. A. Mączki, Ossolineum 2009.
KOMENTARZE (10)
Komentarze z naszego profilu na Facebooku:
Dorota Pansewicz: Fatum! :D No ale w końcu i on zaczął być rozchwytywany :))
Olaboga Lewa Noga: od sprzedaży orzechów do milionera :)
„musiał pogodzić się z utratą widoków na słodkiego kwiatka, któremu na imię było Renatka.” haha świetnie napisane :D Bardzo ciekawy artykuł, naszukał się biedny Eryczek niemalże po całej Europie gdy jego luba siedziała na targu i pilnowała orzechów przez złodziejami :D Historia trochę jak o kopciuszku :)
Kolejny komentarz z naszego profilu na Fb https://www.facebook.com/ciekawostkihistoryczne:
Dagmara N.: odnośnie relacji Eryka XIV i Karin polecam „Karin, córka Monsa” M. Waltariego .
I jeszcze jeden komentarz z naszego profilu na Fb https://www.facebook.com/ciekawostkihistoryczne:
Arkadiusz S.: A w tym czasie Polska się bogaciła. Ach ten Złoty XVI wiek.
Wspomniany Jan,brat Eryka..czy to nie on został mężem Katarzyny Jagiellonki?I póżniejszym ojcem Zygmunta 3 Wazy?.Eryk uwięził brata z żoną po ślubie,jak tylko dopłyneli do Szwecji…
Tak , wszystko się zgadza. :)
I jeszcze jeden komentarz z naszego facebookowego profilu
https://www.facebook.com/ciekawostkihistoryczne/posts/1107865582575433
Katarzyna F.:
Pomyślał: nie to nie, europejskie dwory królewskie. I wybrał sobie na żonę piękną kobietę. Wprawdzie nie skoligaconą, nie bogatą, nie ospowatą, nie z uciążliwą teściową, bo była „tylko” piękna. Przynajmniej nie musiał zamykać oczu podczas nosy poślubnej i myśleć o… Szwecji
Bardzo ciekawie, w formie fabularyzowanej, opisał to Mika Waltari, w książce „Karin córka Monsa”. W ogóle genialny pisarz, w „duecie” z tłumaczem Panem Łanowskim, tworzył arcydzieła znakomite do czytania.
może chodziło o to że był rudy:)?
cringe