Czy w osaczanie, nękanie, a może i porwanie ks. Popiełuszki 19 października 1984 r. mogli być zaangażowani Rosjanie? Czy prawdziwi mocodawcy kpt. Grzegorza Piotrowskiego i spółki mogli znajdować się na Kremlu? Kilka wątków po prostu domaga się wyjaśnienia...
Dziś wiemy już, że trójka morderców kapelana „Solidarności” miała w dniu porwania dyskretnych towarzyszy. Kto ich inwigilował? Według ustaleń byłego prokuratora IPN Andrzeja Witkowskiego byli to funkcjonariusze kontrwywiadu wojskowego. Mieli oni nawet obserwować, jak mordercy wrzucali ciało ks. Jerzego do Wisły z tamy pod Włocławkiem.
Zaskakujące kontakty mordercy
Jest jednak jeszcze inna możliwość. Wiadomo, że kpt. Piotrowski, jeden z zabójców księdza Popiełuszki, miał kontakty z oficerami KGB. Mogły to być normalne stosunki służbowe, okresowe spotkania rutynowo organizowane przez MSW i poszczególne piony.
Z drugiej strony warto zwrócić uwagę, że po raz pierwszy Piotrowski wyjechał na kilkudniową delegację do Czechosłowacji na spotkanie z sowieckimi towarzyszami już w 1980 r., gdy miał tylko 29 lat. Na takie spotkania nie jeździły przypadkowe lub niedoświadczone osoby. Czyżby jego zawrotna kariera była wspomagana z Moskwy? Nie wiadomo. Wątek ten wiąże się jednak z jeszcze jednym gwałtownym zgonem.
Tajemniczy wypadek
30 listopada 1984 r., w pełni śledztwa w sprawie zabójstwa ks. Jerzego, w wypadku drogowym w Białobrzegach zginęli dwaj wysocy oficerowie MSW: naczelnik wydziału w Biurze Śledczym MSW ppłk Stanisław Trafalski i jego podwładny mjr Wiesław Piątek, a także ich kierowca. Samochód oficerów rozjechała ciężarówka, ewidentnie z winy kierowcy większego pojazdu.
Funkcjonariusze wracali z południowych regionów kraju, gdzie – jak się nieoczekiwanie okazało – badali uprzednie działania Piotrowskiego i jego towarzyszy. Dlaczego akurat na południu? I dlaczego osobiście w te badania włączył się naczelnik wydziału?
Istnieje hipoteza, że doświadczeni funkcjonariusze mogli badać kwestię nieformalnych kontaktów Piotrowskiego z oficerem KGB, które miały zostać nawiązane podczas wakacyjnego pobytu kapitana w Bułgarii. Notatki, które wieźli ze sobą funkcjonariusze, w tajemniczy sposób zniknęły.
KGB a polski Kościół
Niezaprzeczalny jest również fakt sowieckich nacisków na rozprawienie się z polskim Kościołem i jego niepokornymi sługami. 12 września 1984 r. w moskiewskiej „Izwiestii” ukazał się artykuł, w którym pytano: „czy możliwe jest, aby Popiełuszko i podobni mu duchowni mogli zajmować się rozbijacką działalnością polityczną wbrew woli wyższej hierarchii kościelnej?”.
Popiełuszkę bezpardonowo oskarżano o współpracę z „zaciekłymi kontrrewolucjonistami” i „zianie nienawiścią do socjalizmu”. Wymienienie konkretnego nazwiska przez sowiecki dziennik było wyjątkowym posunięciem.
Zaraz potem w siedzibie MSW przy ul. Rakowieckiej nastąpiła seria narad, na których ważni funkcjonariusze Departamentu IV MSW (zwalczającego związki wyznaniowe) zastanawiali się, jak uciszyć ks. Jerzego.
Co na to sąd?
Co znamienne, w czasie tzw. procesu toruńskiego, na którym sądzono zabójców księdza, ich bezpośredni przełożony, Adam Pietruszka, w swych pierwszych zeznaniach mówił o udziale „radzieckich” w porwaniu ks. Jerzego. Jego słowa były jednak enigmatyczne i szybko się z nich wycofał.
Sąd postanowił nie rozwijać tego wątku – oczywiście nie z przyczyn merytorycznych, tylko politycznych. Nie możemy wykluczyć, że Pietruszce „poradzono”, by tego tematu już więcej nie poruszał.
W efekcie podczas procesu wątek sowiecki został jeszcze tylko raz pośrednio zasugerowany. „Kto odnosił korzyść, gdy Polska była słaba?” – pytał znacząco Jan Olszewski, pełniący funkcję oskarżyciela posiłkowego. I odpowiadał, że wie to każde dziecko mające pojęcie o ojczystej historii.
Po latach oskarżyciel wspominał, że w aktach śledztwa natknął się na informację o wyjazdach Piotrowskiego do Moskwy i o tym, że kapitan posiadał dewizowe konto w rublach.
Olszewski wysnuł jeszcze odważniejsze przypuszczenie. Jego zdaniem, zabicie ks. Jerzego mogło być wynikiem gry na bardzo wysokim szczeblu – nie w Warszawie czy nawet na linii Warszawa – Moskwa, tylko na samym Kremlu.
Przejściowym sekretarzem generalnym KC KPZR był wtedy schorowany Konstantin Czernienko, trwała więc brutalna walka o przyszłą władzę. Jeden z pretendentów mógł być popierany z Warszawy, więc dla jego przeciwnika (przeciwników) uderzenie w polskie kierownictwo (czy MSW) było próbą osłabienia rywala.
Czy tak było naprawdę? Bez dostępu do wciąż tajnych archiwów rosyjskich pytanie to musi pozostać bez jednoznacznej odpowiedzi.
Źródło:
Artykuł powstał w oparciu o literaturę i materiały zebrane przez autora podczas prac nad książką pt. „Zabić. Mordy polityczne w PRL” (Znak Horyzont 2016).
KOMENTARZE (11)
Ja z kolei posiadam informacje sugerujące, że w zamach na Jana Pawła II były zamieszane także PRL-owskie służby specjalne.
Witam JPT . Podrzuć innym bo nie jeden jest ciekawy PRAWDY. Pozdrawiam
Fakt, że „trójka morderców kapelana 'Solidarności’ miała w dniu porwania dyskretnych towarzyszy” nie powinien być dla wszystkich oczywisty. Nikt przy zdrowych zmysłach w służbach specjalnych nie zasadzały by się na dwójkę ludzi w liczbie tylko 3 tajniaków! Musiała być grupa zabezpieczająca chociażby po to by zapobiec ewentualnej ucieczce. Nie jest też tajemnicą, że w strukturach państwowych nad Wisłą istniały frakcje wzajemnie się zwalczające. Prawdopodobnie jedna ekipa próbując skompromitować drugą w walce o władzę dopuściła się zabójstwa popularnego księdza a całą akcją sterowała Moskwa. Dodać również należy, że eliminacją Popiełuszki (nie fizyczną) była zainteresowana hierarchia kościelna z prymasem Glempem na czele. Kościołowi dobrze współpracowało się z komunistami i tylko jeden ksiądz im bruździł.
Co za mega brednie. Pytanie tylko po co większość ludzi traci czas i energię na pisanie takich bzdur. Megalomania?
KGB mogło inspirować w Polsce zamach stanu. Ówczesny członek Biura Politycznego i sekretarz KC PZPR, MIrosław MIlewski (odpowiedzialny za służby specjalne), moim zdaniem, miał być nowym I sekretarzem KC. Zabójstwo księdza Popiełuszki, było uderzeniem w Jaruzelskiego, miało wyprowadzić ludzi na ulicę i w ten sposób doprowadzić do zmiany w kierownictwie PZPR. Milewski był człowiekiem Kremla. Zauważyć też trzeba, że niedługo po zabójstwie księdza, Milewski przestał być członkiem Biura Politycznego i sekretarzem KC PZPR. Tylko tyle mógł zrobić Jaruzelski w ówczesnym czasie.
Wybrane komentarze do artykułu z naszego facebookowego profilu
https://www.facebook.com/ciekawostkihistoryczne/posts/1212779768750680
Jan B.:
Ja jestem jednego ciekaw dlaczego do dzisiaj śledztwo nie zostało zakończone i tak naprawdę komu na tym zależy .
Wojciech M.:
Piotrowski i jego ekipa przyznała się, że księdza przejęła inna ekipa, która ” nie tankowała się u nich” TVN wyemitował program raz i taki wątek się tam pojawił. Ale trzeba pamiętać, że Piotrowski mógł być zastraszony bo w drugiej połowie lat 80 był wypadek z udziałem sb-ków gdzie wszyscy zginęli w aucie znaleziony sznurki worki i wódkę w bagażniku to nadało archiwalne wydanie Dziennika Telewizyjnego w TVPHIstoria
Polecam ostatnią książkę autora artykułu: „Zabić. Mordy polityczne w PRL”.
Rzepliński który tak krzyczy że jest zamach Na Trybunał Konstytucyjny… kiedy jeszcze nie był przewodniczcym wysłuchał Zabójcy księdza Popiełuszki, podpisał raport który zginął i… do tej pory nie wyjaśnił sprawy. Trzeba by popatrzeć kto go wspiera i napędza w tej „walce”o Tk i będzie wiadomo kto z wysoko postawionych osób boi się zeby czasami nie wyszło na jaw coś co im zaszkodzi…Szkoda tych co z braku wiedzy o takich „szczegółach” wierzą krzykaczom i idą na pochód z KODem :(
Dzień po zabójstwie ks.Popieuszki w jednostce MSW w Warszawie na ul,Czwartaków pad komentarz jednego z oficerów pełniącego służbę ,, to jest niemożliwe a żeby to zrobili nasi ludzie my nie zostawiamy śladów ,, a jednak oficer ten proponował po wewnętrznym sprawdzeniu żołnierza MSW studia na Akademii Medycznej bez egzaminu w zamian za współprace z resortem ,tak było dosłownie w tamtych czasach ,więc watek kremlowski jest prawdopodobny i w tej sprawie
Przypuszczam,że Popiełuszko dla KGB to był nikt.
Piotrowski po wyjściu na wolność opublikował książkę. Po 2000 r w wywiadzie powiedział, że on i kompani byli tylko „przynętą i koziołkami ofiarnymi”. Że w morderstwo Popiełuszki zamieszane było KGB.