Gdyby zapytać kogoś na ulicy, co robili warszawiacy w sierpniu 1944 r., to zapewne padłaby odpowiedź: brali udział w powstaniu. A czym w tym samym czasie zajmowali się krakowianie? Otóż mieszkańcy podwawelskiego grodu na ochotnika zgłaszali się do... sypania umocnień dla armii niemieckiej.
Wraz z coraz bliższym upadkiem „tysiącletniej” Rzeszy, stosunek niemieckiego okupanta do Polaków w Generalnym Gubernatorstwie (GG) ulegał pewnym zmianom. Zaczęto wprowadzać tzw. „elastyczny kurs”. Miał on na celu nakłonienie mieszkańców GG do współpracy w powstrzymaniu nacierającej Armii Czerwonej.
Myślano między innymi o utworzeniu polskich sił pomocniczych przy Wehrmachcie, ale plan zupełnie nie wypalił. Początkowe szacunki, mówiące o docelowo nawet 175 tys. ochotników okazały się mrzonką.
W ciągu listopada i grudnia 1944 r. w krakowskim punkcie werbunkowym przy ul. Lubomirskiego 19 zgłosiło się niespełna 500 osób. Inaczej wyglądała sprawa budowy umocnień na wschód od Krakowa, którą opisał profesor Andrzej Chwalba w książce „Okupacyjny Kraków w latach 1939-1945”.
Chwyćmy za łopaty
Szybkie postępy Armii Czerwonej latem 1944 r. sprawiły, że gród Kraka stał się miastem przyfrontowym. 6 sierpnia rozplakatowano informację o werbunku ochotników do budowy „wału ochronnego” (przez autora nazywanego też wałem wschodnim). Miał on być zaporą przeciw nadciągającej ze wschodu bolszewickiej nawale.
Ku wielkiemu zdumieniu Niemców w wyznaczonym dniu – 24 sierpnia – przed krakowskim Dworcem Głównym zebrał się wielki tłum Polaków chcących przyłożyć łopatę do tego działa. Okazało się, że narzędzi wystarczyło tylko dla połowy z nich, co więcej atmosfera wg niemieckich raportów była wyjątkowo dobra.
Nie mniej – a raczej bardziej – zaskoczone było również polskie podziemie. Jak zauważa Andrzej Chwalba:
Złość mieszała się z poczuciem bezsilności, pogarda wobec tzw. kawalerów łopaty z ich potępieniem. Uznano ich za „małych ludzi” podszytych tchórzem, wygodnickich, widziano w nich „krakowskiego kołtuna”.
Okręgowy Delegat Rządu w swej ulotce próbował z kolei tłumaczyć postawę młodych krakowian terrorem i pogróżkami, które skłoniły ich do podjęcia decyzji o pomocy nazistom. Prawda wyglądała jednak nieco inaczej.
Głównym powodem wysokiej frekwencji były „bonusy”, jakie zaoferował okupant. Poza zwolnieniem od dotychczasowej ciężkiej pracy, ochotnik otrzymywał dodatkowe przydziały papierosów, alkoholu, kartek żywnościowych, możliwość nocnych eskapad itd. Nie bez znaczenia była również nadarzająca się sposobność do szmuglowania różnych towarów w niekontrolowanych pociągach kursujących między Krakowem a miejscem robót ziemnych.
W początkowym okresie Niemcy faktycznie wywiązywali się z obietnic, dlatego też „na wałach” pojawiało się coraz więcej chętnych do dobrowolnej pracy. Niemniej jednak, podobnie jak wielokrotnie wcześniej, po jakimś czasie „dodatki” przestały być wypłacane, a praca stawała się coraz bardziej niewolnicza.
Wpłynęło to na znaczy spadek chętnych do udziału w obronie „tysiącletniej” Rzeszy. Na pewno swoje zrobiła także reakcja podziemia, które ogłosiło, że dobrowolny udział w kopaniu umocnień jest jednoznaczny z pracą na rzecz wroga, za co groziła tylko jedna kara – kula w łeb. Również metropolita Sapieha wystosował w tej sprawie specjalny list pasterski.
Stare sprawdzone metody
Wszystkie te czynniki spowodowały, że Niemcy musieli sięgnąć do dobrze wypróbowanych metod werbunku – wywieszania imiennych list „przymusowych ochotników”. Padło na roczniki 1909-1928. Jednak nawet to nie pomogło: do pracy zgłaszało się ledwie 20-30% osób przewidzianych do budowy umocnień.
W takiej sytuacji okupantowi nie pozostało nic innego jak użycie „argumentów” najcięższego kalibru. 11 września pojawił się afisz, na który widniały nazwiska osób skazanych na śmierć za sabotaż prac przy okopach obronnych.
Chyba na osłodę, generalny gubernator Hans Frank 22 września postanowił nagrodzić najbardziej gorliwych „kopaczy”. Jak możemy przeczytać na kartach „Okupowanego Krakowa…”, otrzymali oni:
możliwość oddania hołdu wieszczom, królom i Piłsudskiemu. Po wspólnych objedzie z generalnym gubernatorem, podczas którego przygrywała orkiestra górników z Wieliczki, bohaterowie pracy „na szańcach” otrzymali wartościowe upominki oraz dyplomy: „W uznaniu zasług przy budowie wału obronnego w roku 1944 – Frank.
Nie była to pierwsza tego typu „zagrywka” ze strony Franka. Wystarczy przypomnieć sytuację z marca 1943 r., kiedy to „król Polski”, wysyłając z krakowskiego dworca milionowego przymusowego robotnika do Rzeszy, wręczył mu złoty zegarek.
Wszystko jednak na marne. Krakowianie wyleczyli się z chwilowej „słabości” i trzeba było ich ciągnąć do roboty, że tak powiem, wołami. Mimo wszystko pozostał pewien niesmak, a o tej historii raczej w Krakowie się nie mówi – ciekawe dlaczego?
Źródła:
- Podstawowe: Andrzej Chwalba, Okupacyjny Kraków w latach 1939-1945, Wydawnictwo Literackie 2011.
- Uzupełniające: Dieter Schenk, Hans Frank. Biografia generalnego gubernatora, Znak 2009.
- „Goniec Krakowski” 1944.
KOMENTARZE (69)
**Dlaczego** autor robi błędy ortograficzne?
Każdy robi od czasu do czasu błędy ortograficzne. Jeśli jakieś zauważyłeś możesz życzliwie nam je wskazać i oczywiście je poprawimy.
A dlaczego robi? Bo wszyscy jesteśmy tylko ludźmi.
Gdybyście potrzebowali kogo chętnego na korektora to ja chętnie : ]
Korektora w sensie ścisłym nie potrzebujemy. Ale redaktorów – gotowych dopracowywać teksty zarówno merytorycznie, językowo jak i korektorsko – jak najbardziej. Podobnie jak inne małe portale nie mamy budżetu pozwalającego rozdzielić te funkcje.
Gdybyś był zainteresowany, napisz więcej o sobie na: ciekawostki [małpa] ciekawostkihistoryczne.pl
Krakowianie do dzis robia bledy mowia jak na wsi , ze wychodza na pole
ale ze sprzedali sie za paczke petów i robili dla niemca podczas gdy chłopaki w warszawie rozkręcali pociski i robili znich granaty…. to jest świństwo krakowskie mendy
0 szacunku juz do konca waszych dni wieśniaki
Idiota
My w Małopolsce mieszkaliśmy w Dworach, a na pole wychodziliśmy zobaczyć swoje włościa. I tak Nam zostało ;)
rozsądek wygrał…. a dow powstania nie miało wyobraźni…
Posłuchaj cześku grójecki, w 200 tys. Krakowie było 50 tys Niemców plsus Ukraińcy plus ich roodziny plus Hans Frank. Co drugi człowiek na ulicy był Niemcem. Mimo to, przygotowywano sie do Powstania (zresztą niejednego w historii Krakowa). W sierpmiu 1944 r. nastąpiła na wieść o przygotowaniach do Powstania wielka lapanka w tzw. Czarną Niedzielę. W jednej tylko lapance aresztowano, wyciągano z lóżek 15 tys. krakowian. W drugiej lapance, 15 tys krakowian. razem, 10% ludności miasta. Rozbito tym samym siatkę AK. Siły AK zgromadzone wokół Krakowa zdecydowano się więc na pomoc Warszawie. KG AK odwołało Powstanie widząc zwlaszcza co się dzieje z Warszawą. Po Powstaniu Warszawskim, Kraków przyjął 50 tys. warszawiaków. Tyle, miernoto.
To i tak nie zmienia faktu, ze dzikie tłumy krakowian sprzedały się Niemcom za paczkę szlugów. Warszawa była przez całą wojnę terroryzowana i głodzona przez Niemców, w ramach kary za opór w 1939, a wyciąganie tysięcy ludzi z łóżek co jakiś czas, pacyfikacje kamienic czy codzienne uliczne łapanki od 1943 r. były normą, jak pogoda. A jednak Niemcy nie mogli w Warszawie liczyć na kolaborację przy kopaniu rowów w lipcu 1944 (po całej wiośnie tzw. branki, potwornym doświadczeniu, o którym „terroryzowane” przez Niemców krakusy nie mają zielonego pojęcia). Warto jeszcze opisać, jak haniebnie krakusy potraktowały ludność Warszawy wypędzoną po powstaniu (głównie kobiety i dzieci), schorowaną po przejściu obozu w Pruszkowie, Sporą jej część Niemcy wyrzucili z pociągów, w środku zimy, na krakowski dworzec. Wstyd, krakusy, niby-Polacy, paskudne typy ludzkie. Dobrze, ze wreszcie się o was pisze prawdę. Mieliście też za złe, ze Polacy odbudowują Warszawę. Wole nie pisać inwektyw, jakie się cisną na usta. W moich rodzinnym mieście ludzie ze wzruszeniem wykupywali cegiełki „na Warszawę”.
Zamiast 'nazisci’ nie warto tradycyjnie napisac:”Niemcy” ?????
a moze jest jakis narod 'nazistów’ ? z planety „Nazi”:?
Nie, nie warto.
Też zawsze zastanawiało mnie gdzie w tamtym okresie podziali się Niemcy i Rosja.
Przeżyłem II wojnę. Widziałem w swym miasteczku umundurowanych Niemców, Austriaków, Ukraińców, Białorusinów, Kałmuków. Wiem, że w Waffen-SS służyli ponadto: Wallonowie, Francuzi, Holendrzy, Norwegowie, Azerowie, Czeczeni, Kabardyńcy. Byli też, jako osobne jednostki wojskowe – Kozacy (dońscy, terscy, kubańscy), Włosi, Węgrzy, Słowacy. Byli w naszym kraju, nie po to, aby dzieciom dawać cukierki. Raczej nie byli to Niemcy; byli pod hitlerowskim dowództwem i wykonywali, mniej lub bardziej ochoczo, ich rozkazy.
@Lech Miłaczewski: Szanowny Panie bardzo dziękujemy za ten komentarz i podzielenie się z nami osobistym doświadczeniem. Pozdrawiamy.
Dla utrzymania fonetycznej estetyki? ;-) Żeby nie pisać w kółko: Niemcy, Niemcy, Niemcy. W przypadku nazistów chyba naprawdę wiadomo o co chodzi. Osobiście podejrzewam, że NIE pochodzili oni z planety Nazi ;-).
Zamiast naduzywania terminu 'nazisci’ , oprócz „Niemcy, niemiecki” , można pisać 'hitlerowski” lub 'narodowo socjalistyczny”
http://www.wprost.pl/ar/89267/Nazisci-z-ksiezyca/?I=1219
Przyznam, że nie rozumiem tego argumentu. Doprawdy „hitlerowski” różni się czymś od „nazistowski”? A już tym bardziej: chcesz powiedzieć, że „narodowo-socjalistyczny” różni się czymś od „nazistowski” podczas gdy ten drugi przymiotnik jest w istocie skróconą formą pierwszego?
Nazistowski to normalny przymiotnik tak długo jak NIE próbuje się nim ZASTĘPOWAĆ słowa „niemiecki” w odniesieniu do II wojny światowej. A tu nie ma mowy o niczym takim: w tekście „niemiecki” i „nazistowski” pojawia się naprzemiennie. Już w leadzie autor jasno pisze:
„Otóż mieszkańcy podwawelskiego grodu na ochotnika zgłaszali się do… sypania umocnień dla armii NIEMIECKIEJ.”
Uprzejmie polecam lekturę (uważną i ze zrozumieniem) zalinkowanego tekstu z dawnego 'Wprost”
:D
Rzuciłem okiem na artykuł i nijak mnie nie przekonał Twoj argument: dlaczego to, że gdzieś ktoś promuje ZASTĘPOWANIE słowa „Niemiec” słowem „nazista” miałoby zmuszać ludzi do zarzucania przyjętego od dziesiątek lat, powszechnie zrozumiałego dla Polaków terminu i to w sytuacji gdy jest on używany naprzemiennie ze słowem „niemiecki”?
Nie ma żadnego dobrego uzasadnienia. Tym bardziej nie ma dobrego uzasadnienia do zastępowania słowa „nazistowski” mającym identyczne znaczenie słowem „narodowosocjalistyczny”.
Nie zgodzę się z tym.Ze słowem Nazista jest tak sano jak z „polskimi obozami”. Nazewnictwo to wprowadzili Niemcy w latach 60-tych by „zrzucić” trochę winy z siebie i do tej pory jest z tym wiele problemów.Tak samo teraz robią zamieniając Niemiec na Nazista
jedyne poprawne określenia nazistowskie niemcy, niemieccy naziści, itp. itd – nie filozofuj bo robisz się śmieszny
Albo po prostu: Niemcy.
Wybrane komentarze do tekstu z serwisu Wykop.pl:
Cryan: Owszem, tak samo jak historii nie wolno oceniać. Będąc w tak wielkim dystansie jak my do wydarzeń tamtych czasów, trudno orzec co siedziało w psychice ludzi, czym żyło społeczeństwo. Swoją drogą – pozostałość po pomocy armii radzieckiej się nam pięknie odbiła.
(…)
GlobalneOcieplenie: To jest język nienawiści ! Owszem sypaliśmy wały ale one nikogo nie skrzywdziły a wynagrodzenie wrzucaliśmy do rzeki.
A tak na poważnie: Mając do wyboru bolszewię i Niemców wolałbym jednak niemiecką okupację i tak pewnie ten tłum w pierwszym odruchu kombinował choć to wybór typu „dżuma czy cholera ? „.
histeryk_13: @GlobalneOcieplenie: Oczywiście trudno porównywać zbrodniczość obu systemów, ale na terenach etnicznie polskich Niemcy jednak pokazali na co ich „stać”. Miliony wywiezionych na roboty, deportacje z terenów wcielonych do GG, pacyfikacja Zamojszczyzny, tysiące egzekucji, obozy koncentracyjne/zagłady. Gdyby wojna potrwała jeszcze kilka lat całkiem prawdopodobne, że Niemcy osiągnęliby swój cel, czyli wyniszczenie fizyczne Polaków.
A w 1944/5 znaczna większość mieszkańców GG oczekiwała Armii Czerwonej, być może dlatego że nie mieli styczności z bolszewikami w 1939 r.
R4andy: Wykop, bo artykuł dość ciekawy, dla przeciwwagi tytuł co najmniej z Faktu rodem… poza tym, z dwojga złego Warszawa walczyla – to co z tego, pomijając masę zabitych i ogólną dewastację miasta. dobrego wyszło? Bo nie ubliżając nikomu – jak dla mnie wyszła kolejna okazja, żeby pokazać, że Polak potrafi zginąć walcząc z przeważającym liczebnie i technicznie wrogiem..
zakowskijan72: @R4ndy: Powstanie Warszawskie było próbą obrony Polski przed komunizmem. Niestety, skurwysyństwo bolszewików przeszło najśmielsze oczekiwania – przypomnijmy, że Armia Czerwona nie tylko zatrzymała się na linii Wisły i spokojnie czekała, aż Warszawa się wykrwawi, ale zabroniono również samolotom aliantów korzystać z zajętych przez bolszewików lotnisk.
Gdyby Powstanie się powiodło, pewnie oszczędzona byłaby nam ponad pięćdziesięcioletnia okupacja sowiecka. Gdyby nie wybuchło – być może żyjący obrońcy mogliby stawić czoło fali komunizmu. Cóż, teraz możemy sobie jedynie pogdybać.
histeryk_13: @zakowskijan72: Po pierwsze, po tym co stało się np. w Wilnie trudno było spodziewać się czegoś dobrego po Stalinie. Po drugie, nawet gdyby powstanie się powiodło to w jakim zakresie zmieniłoby to geopolityczne położenie Polski po zakończeniu II wojny światowej? W sierpniu 1944 r. alianci zdobywali dopiero Paryż, a Stalin był rzut kamieniem od Belina, więc tak czy inaczej los Polski był niestety przypieczętowany.
Więcej tutaj: http://www.wykop.pl/link/800141/1944-warszawa-walczy-krakow-buduje-nazistom-waly/
Nikt w Polsce od 'dziesiatek” lat nie uzywa okreslenia 'nazistowski’ – termin stal sie 'modny’ od neidawna i nie jest on bynajmniej 'zrozumialy’ a tylko zaciemnia kwestie niemieckiej ! odpowiedzialnosci za zbrodnie wojenne.
O tym m.in. w tekscie we Wprost.
Byc moze pisany zbyt trudnym jezykiem.:P
http://www.antypolonizm.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=179:nazici-czyli-kto
http://forum.gazeta.pl/forum/w,902,94338420,,Demjaniuk_podawal_sie_za_ofiare_nazistow.html?v=2
@JWS A może policzysz ile razy w tekście pada słowa „naziści”/”nazistowski” a ile „Niemcy”/”niemiecki”?
„Nikt w Polsce od ‘dziesiatek” lat nie uzywa okreslenia ‘nazistowski'”
Polecam w takim razie lekturę czasopism już z lat 40/50, gdzie terminy nazista/faszysta dominowały.
Ale to uwaga nie na temat – przede wszystkim zamiast rzucania linkami polecam zrobienie tego, co zasugerował powyżej Rafał.
Jeśli ktoś sam nie sprawdził to podpowiadam, że w tekście jeden raz pojawiają się naziści (SIC! JEDEN!) a 6 razy Niemcy.
O co więc cały ten raban? Nie ma co robić w niedzielę to się troluje?
W powstaniu warszawskim zginęły dziesiątki tysięcy ludzi, niejednokrotnie wykształconych, którzy mogliby budować Polskę po wojnie, a nie ginąć w powstaniu któe musiało upaść jak wszystkie inne powstania (nie licząc wielkopolskiego). Zresztą to przez powstanie zrównano warszawę z ziemią ( w tym zamek królewski). To wszystko oczywiście było niepotrzebne, a gadki o honorze, dumie i walce- cóż gadanie przegranego… Krakusi to zdrajcy? kolaboranci?- cóż Oni obronili swoje miasto w przeciwieństwie do warszawy, bo liczą się efekty, a nie chęci. Krakusi mieli pomagać sowietom, nawinie licząc na ich pomoc jak stolica? Efekt jest taki: Warszawa zrównana, ludność wybita. Kraków cały, ludność cała…
„Dla człowieka niedojrzałego znamienne jest, że pragnie on wzniośle umrzeć za jakąś sprawę; dla dojrzałego natomiast – że pragnie dla niej żyć.”
~ Wilhelm Stekel
Jeszcze raz przypomnę: w 200 tys. Krakowie było 50 tys Niemców plus Ukraińcy plus ich roodziny plus Hans Frank. Co drugi człowiek na ulicy był Niemcem. Mimo to, przygotowywano sie do Powstania (zresztą niejednego w historii Krakowa). W sierpmiu 1944 r. nastąpiła na wieść o przygotowaniach do Powstania wielka lapanka w tzw. Czarną Niedzielę. W jednej tylko lapance aresztowano, wyciągano z lóżek 15 tys. krakowian. W drugiej lapance, 5 tys krakowian. razem, 10% ludności miasta. Rozbito tym samym siatkę AK. Siły AK zgromadzone wokół Krakowa zdecydowano się więc na pomoc Warszawie. KG AK odwołało Powstanie widząc zwlaszcza co się dzieje z Warszawą. Po Powstaniu Warszawskim, Kraków przyjął 50 tys. warszawiaków.
https://m.youtube.com/watch?v=hg32SVu1lC4
Czytałem gdzieś (nie poświadczam że to 100% prawda) że powstanie warszawskie było też wynikiem ciężkiej pracy rosyjskich agentów którym bardzo zależało na wybuchu, głównie przez wzgląd na oczywiste ciężkie straty i brak realnej szansy na wygraną. Niestety nie dysponuje linkiem, może ktoś inny będzie mógł coś w tym temacie dodać.
To są jakieś brednie niepoparte żadnymi źródłami historycznymi.
Niestety, ta historia pokazuje w miniaturze tylko to, w jakiej sytuacji znaleźliśmy się podczas II wojny światowej: najechani z dwóch stron, nie mogący się obronić, zdradzeni przez sojuszników. Odpowiedzialność za ten stan rzeczy spada nie na tych nieszczęśników sypiących umocnienia, lecz na Sanację, która do takiej sytuacji politycznej doprowadziła.
A w jaki niby sposób doprowadziła???
Przez politykę Becka!
W 90% zgodzę się z Tomaszem, ale jednak zrzucanie całej winy na Sanację to nierozumienie. Niezależnie kto i jak by rządził w Polsce przed 1939, Niemcy w sojuszu z ZSRR i tak bez problemu by nas podbili.
To wszyscy Niemcy byli nazistami? Ja myślałem, że to Niemcy napadli na Polskę i dopuszczali się zbrodni – nie wszyscy on przecież należeli do NDSAP. Rewizjonim historyczny górą?
Żeby było jasne nie bronię Niemców, wręcz odwrotnie proszę o kładzenie kawy na ławę. Mówienie o nazistach to po prostu ściemnianie. Tak historii się nie tworzy tylko fantastykę ala Steinbach.
@Jan A wszyscy mieszkańcy ZSRR to byli bolszewicy? Forma naziści nie ma nic wspólnego z rewizjonizmem, używa się jej jako zamiennika i tyle. Zresztą nie tylko w Polsce vide słowackie lub czeskie publikacje. Przyznam, że mam wrażenie, iż „czepianie” się tych nazistów jest szukaniem dziury w całym, szczególnie w wypadku, gdy w tekście pojawiają się „aż” raz, przy sześciokrotnej formie Niemcy/niemiecki.
No naprawdę ludzie mają jakąś paranoją z tymi nazistami :D….
Czytać nie potraficie czy co? Nie chce się?
Komentarz z naszego profilu na Facebooku:
Łukasz Męczykowski: A jakie warunki zaproponowano warszawiakom gdy tam ogłoszono kopanie rowów?
@Paweł: Rzeczywiście można odnieść wrażenie, że niektórzy mają na tym punkcie lekką paranoję ;-).
i bardzo dobrze w Krakowie zrobili. Gdyby tak nie wybuchło powstanie, to kto wie. Warszawa miała by pełno pięknych zabytków, ilu warszawiaków by przeżyło. Proszę tu nie pisać, że i tak Warszawa została zniszczona. Żart. Nie sądze, ze tak by się stało. Przecież przez fakt powstania z premedyctacją mordowali i niszczyli.
Jak widać krakowianie mieli rację. Kraków przetrwał a warszawa została zrównana z ziemią
Jak można w ogóle porównywać stolicę do Krakowa? Please, stolica zawsze ma znaczenie symboliczne – poza strategicznym etc. – i nie dziwi, że była inaczej traktowana przez Niemców niż Kraków.
No tak, bo to Kraków w końcu był stolicą GG i rzeczywiście był nieco inaczej traktowany niż Warszawa,
No faktycznie inaczej byl traktowany. Zamieniony w miasto absolutnie policyjne.
Jakis sabat zawstydzonych krakusow na tym forum. I tak możecie Warszawie tylko buty lizać…
Wybrane komentarze z facebookowego profilu Historia – daty, które nie gryzą https://www.facebook.com/historycznedaty?fref=nf
Andrzej S.: I było to dużo rozsądniejsze postępowanie. Dzięki temu, zachował się do dzisiaj w stanie nienaruszonym prawie, a Warszawa – pełna skarbów narodowych, legła w 100% w gruzach…Że już o stracie patriotycznej młodzieży nie wspomnę.
Marian M.: zgotowali rosjanom niespodzianke ,i zaminowali mosty hehe
Danuta T.: Nigdy o tym nie slyszam,bo chwalic sie nie ma czy,ale warto wiedziec.
Kuba N.: Miasto warszawa skończyło się w ’44 teraz to wieś zwana
Typowe lizanie d… Warszawce. Na początku 1939 r cały kraj walczył podczas gdy Warszawa się bawiła. W lipcu 1944 na Ponidziu wybuchło powstanie podczas gdy Warszawa siedziała bezczynnie. Podobnie po wojnie cały kraj był szabrowany by dostarczyć budulca dla obudowania Warszawskiego tworu!
Komentarz do art. z facebookowego profilu Ciekawostki historyczne, o których prawdopodobnie nie słyszałeś https://www.facebook.com/pages/Ciekawostki-historyczne-o-kt%C3%B3rych-prawdopodobnie-nie-s%C5%82ysza%C5%82e%C5%9B/157583547765498?fref=ts
Artur P.: a warszawa splonela a krakow ma sie dobrze i chyba nie zginelo tam 180000 tys cywili?
Dla mnie to nie ma znaczenia, w wawie, walczyli z jednym okupantem, a w Królewskim mieście, już się przygotowywali do obrony przed drugim okupantem, bo z tym pierwszym dawno sobie poradzili. Taka prawda, mam gdzieś wawę, Kraków zawsze będzie miastem Królów Polski i tyle na ten temat.
Z „krolewskiego miasta” pozostala dzis sama nazwa, ktora obnosza sie pysznie zakompleksione krakowiaczki.
No raczej nie sama nazwa bo pozostala cała historia Polski. I aby być konkretnym to oczywiście formalna nazwa pelna to: Stoleczne Królewskie Miasto Kraków. Przy okazji, sprawdź może kiedy Twoi rodzice lub dziadkowie zasiedlili Warszawę skoro tyle pogardy zdołałeś wrzucić do treści komentarza.
jak byli zastraszeni i zmuszeni to budowali
Ok. To teraz czekamy artykuł pt.”Warszawa morduje bohaterów!”. Myślę tu o wyrokach wykonywanych w mokotowskim areszcie śledczym na ul. Racławickiej.
I jeszcze jedna porcja komentarzy do artykułu z naszego facebookowego profilu
https://www.facebook.com/ciekawostkihistoryczne/posts/1136361999725791
Maciej S.:
Mysle, ze w tym wypadku Krakowianie wykazali wiecej zdrowego rozsadku i miasto i jego obywateli ocalili. A chocby i waly pobudowali wysokie na 100m to i tak walec armii czerwonej by to rozjechal. Nie mialy zadnego znaczenia. Warszawa, jak to Warszawa, niepokorna. Najpierw daje w morde pozniej mysli. I dlatego 200tys ludzi stracilo zycie, a miasto zmiotlo z powierzchni ziemi. Wysoki rachunek jak na poczucie dumy ze stawienia czola okupantowi przez AK. Poza tym jaki sens geopolityczny mialoby wygrane powstanie ?
Bartek M.:
Bardzo dobrze że w moim mieście nie było powstania, gdyby zniszczyli Kraków nic by z II RP nie przetrwało całkowicie zatracilibyśmy własny charakter.
Zyta D.:
Jak pokazała historia, Krakusy wiedzieli przed kim budowac wały
Marek C.:
I dlatego oba te miasta wyglądają jak wyglądają.
A po 45 …warszawiak pracowal dla sowiety w końcu aparat partyjny wywodzi sie wlasnie z wwa :)
Widać, ze się z cebula na rozum zamieniłeś. Aparat partyjny PZPR czy PPR wywodził się, po pierwsze, z Sowietów, (na czele z Bierutem, ktory z Polska miał tylko tyle wspólnego, że jego rodzice byli Polakami i z rosyjskimi Żydami, jak Berman), po drugie z polskich wsi i generalnie z całej Polski z uwzględnieniem sporej i wpływowej grupy ze Śląska, Lubelszczyzny, Torunia czy Trójmiasta. Z faktu, ze władze danego państwa urzędują w stolicy, nie wynika, ze także rekrutują się ze stolicy, tumanie. Dodam, ze jednak ok. 300 tys.lewobrzeżnych warszawiaków przeżyło wojnę i wróciło do miasta, stanowiąc autentyczny trzon przyszłych mieszkańców (plus ok. 150 tys. Warszawiaków prawobrzeżnych), do których dołączyło wielu wykształconych ludzi z całego kraju plus ogromna grupa byłych mieszkańców Wilna, zdecydowanie wrogich sowietom. Walki, jakie do 1947 r. prowadzono z ruskimi w Warszawie i okolicznym Kampinosie raczej nie znajdują odpowiednika, jeśli chodzi o Kraków. Ale co ty możesz wiedzieć i co byś z tej wiedzy w ogóle zrozumiał…
To bardzo marny artykuł. Ilu się zgłosiło do pracy 500 czy to dużo czy mało czy byli w tym gronie także folksdojcze? W każdym narodzie można znaleźć większe przykłady kolaboracji czy np. Francja bije się w piersi za jednostki SS, ze oddali dużo broni Niemcom. Czemu komuś zależy na obniżeniu wizerunku Polski – 500 osób i cały Kraków kolaborował. Poza tym czy gdyby Ruscy nie doszli dalej niż Wisła było by to na szkodę Polsce jako takiej?
Pogoń sensacji i antypolski kierunek to niskie pobudki. Dlaczego nie zastanawiamy się ze byliśmy z Rosjanami w Berlinie, byliśmy w Afryce, Włoszech, szliśmy z zachodnim frontem, mimo wszystko nie dostaliśmy strefy okupacyjnej w Berlinie to pokazuje ze każdy sojusznik nas oszukał. A w szczególności Anglicy czemu Anglia nie wypowiedziała wojnę ZSSR skoro gwarantowała nasze granice? Być może bez ilości wyszkolonych lotników a szczególnie ich ilość zestrzeleń dała zwycięstwo w bitwie o Anglie. Mimo tego Anglicy zabrali złoto za pobyt Polaków na wyspach, chyba, jako jedyne państwo zapłaciliśmy krwią i złotem za pobyt…..
Nie ma mowy o żadnej istotnej kolaboracji z Niemcami w przypadku Polski. Nie można porównywać cywili (zresztą ilu ich w ogóle było?), którzy w większości przypadków przymuszeni pracowali przy budowie wałów do kolaboracji podjętej we Francji w ramach Waffen SS czy Państwa Vichy. W Polsce ani nie udało się stworzyć żadnych oddziałów Waffen SS ani tym bardziej powołać rządu kolaboranckiego.
Z przeproszeniem, a w Warszawie to niby nie było umocnień? Warszawę przed powstaniem, podobnie jak Kraków, przygotowano do utarczywej obrony przed nacierającymi wojskami sowieckimi. Czy Niemcy wykorzystaliby „Festung Warschau”, czy opuścili miasto to już insza inszość. Jeszcze niech mi ktoś powie że Warszawiacy nie budowali owych schronów i umocnień.
no wlasnie nie budowali
zglosilo sie cale zero i wtedy niemcy zaczeli cos podejrzewac
Nie budowano bo wybuchło to idiotyczne Powstanie Warszawskie. Ale sytuacja w Krakowie zadaje kłam bełkotowi zwolenników powstania, że jakby ludzie w Warszawie poszli kopać, to wszyscy by w rzeczywistości pojechali do obozów więc powstanie MUSIAŁO wybuchnąć.
Warszawiacy do budowy umocnień w lipcu się nie zgłosili – doslownie nikt sie nie zglosil – choć tez im obiecywano rarytasy, przy czym większość z nich nie miała pojęcia, ze za kilka tygodni wybuchnie powstanie. AK raczej tego, ze względów strategicznych, nie rozglaszała :).
Przeciez zdaje sie juz Kotarbinski pisal o krakusach: spoleczenstwo koniunkturalne:)
tak, tak kolaborowali zeby przetrwaly budynki:))
„sa rzeczy wazniejsze nawet od najpiekniejszej kupy kamieni”