„W dwunastym roku życia dowiedział się tajemnicy od kolegów i rówieśników i w tymże roku rozpoczął życie płciowe w towarzystwie tychże towarzyszy i dziewczynek na łące”. To informacja podana przez uczestnika ankiety przeprowadzonej w 1903 roku na Politechnice Warszawskiej. Tylko jedna ze stu czterdziestu...
Profesor Zbigniew Lew-Starowicz ostrzega: „Młodzież coraz wcześniej dojrzewa biologicznie. Hormonalne przyspieszenie sprawia, że wcześniej dochodzi również do zainteresowania seksem”. Komentarze prasowe z ostatnich lat, zarówno te pisane przez laików, jak i profesjonalistów, sugerują, że mamy do czynienia z sytuacją wyjątkową w polskiej historii.
Dziecięce zabawy w doktora
Podobno dawniej „większość osób rozpoczynających życie seksualne miała dwadzieścia i więcej lat”, a późna inicjacja seksualna była odwiecznym standardem. To nieprawda – przynajmniej w odniesieniu do mężczyzn.
W epoce międzywojennej tematem początku życia seksualnego zajmował się między innymi Albert Dryjski. Zebrał on informacje od łącznie sześciuset osiemdziesięciu uczniów uczęszczających do szkół średnich w pierwszych latach po odzyskaniu niepodległości. 75% ankietowanych zadeklarowało, że seks uprawiali po raz pierwszy jeszcze przed osiemnastymi urodzinami.
Wyniki te można porównać z bardzo podobnym badaniem przeprowadzonym przez Zbigniewa Izdebskiego w 2004 roku. Seksuolog przepytał uczniów II klasy szkół ponadgimnazjalnych. Tylko 40% z nich przyznało, że ma za sobą pierwszy raz. Spadek jest niemal dwukrotny. I nic dziwnego. Gimnazjaliści przepytani przez Alberta Dryjskiego to pokolenie przełomu. Ostatnie roczniki, na które wciąż rzutowała XIX-wieczna moralność, dająca młodym mężczyznom prawo do zupełnej swobody (przeczytaj więcej na ten temat w innym naszym artykule).
Dobrze widać to po liczbie deklaracji o bardzo wczesnym rozpoczęciu życia płciowego. Aż 15% pytanych stwierdziło, że zaczęli uprawiać seks jeszcze przed czternastymi urodzinami. Dzisiaj taka liczba byłaby zupełnie nie do pomyślenia.
Według badań z 2004 roku 10% ankietowanych uczniów przyznało się do inicjacji przed piętnastym rokiem życia. I już ten wynik współcześni specjaliści uznają za wyjątkowo niepokojący.
Stu czterdziestu śmiałków
Albert Dryjski nie był pierwszym badaczem młodzieńczej seksualności. Przed nim temat ten podejmowało kilku innych lekarzy i higienistów. Dane, które uzyskali, trzeba jednak traktować z daleko posuniętą ostrożnością.
Na Politechnice Warszawskiej w 1903 roku kwestionariusz otrzymało tysiąc studentów. Zainteresowało się nim zaledwie stu czterdziestu. Tylko trochę lepiej było na Uniwersytecie Warszawskim, gdzie najszersza ankieta z przełomu wieków objęła trzysta osób.
Tam, gdzie przyjęto rzetelne metody badawcze (a więc na przykład nie sugerowano odpowiedzi ani nie ograniczano grupy ankietowanych do zwolenników wstrzemięźliwości), wyniki były zbliżone do rezultatów Dryjskiego. Od liczb dużo ciekawsze są jednak odpowiedzi otwarte.
Pierwszy raz w wieku sześciu lat?
Jedna z organizatorek ankiety z 1903 roku, Iza Moszczeńska, opatrzyła wyniki następującym komentarzem: „Utrata niewinności, nawet bardzo przedwczesna, nie świadczy jeszcze wcale ujemnie o skłonnościach wrodzonych, ani nawet o charakterze chłopca”.
Zastrzeżenie wydało jej się konieczne, bo wśród badanych byli tacy, którzy tracili niewinność w wieku ośmiu, a nawet i sześciu lat. W przypadku tych ostatnich należałoby mówić raczej o ofiarach molestowania. Ale już chłopcy, którzy odbyli pierwszy stosunek w wieku trzynastu, czternastu lat, sami przyznawali, że inicjatywa wyszła z ich strony. A partnerka często nie miała nic do gadania.
Z namowy kolegów ze służącą
Największa grupa, bo aż dwudziestu dwóch uczestników ankiety, wyjaśniła, że inicjację seksualną przeszli z zatrudnioną w domu rodzinnym służącą lub kucharką. Jeden pisał o seksie „z namowy kolegów ze służącą”. Inny o stosunku „w warunkach pospolitych ze służącą moich rodziców”. Moszczeńska dopowiadała:
Kilku wspomina o oporze ze strony służącej, albo też o biernym i niechętnym poddawaniu się, inni znów, że „nie dała się długo prosić”. (…) Niektórzy wprost mówią, że tego rodzaju kobiety uważają za najprzystępniejsze i zarazem najpewniejsze pod względem higienicznym.
Jeden z nich na przykład, na pytanie czy stale z jedną kobietą utrzymuje stosunki, czy coraz to z inną? – odpowiada: „To zależy od każdorazowej zmiany służącej”.
Strach chodzić na piwo
Drugą grupę partnerek przy pierwszym stosunku stanowiły prostytutki. Dziesięciu ankietowanych wspomniało, że straciło niewinność z kobietami zatrudnionymi w domach publicznych.
Ośmiu pisało o „rogówkach” – świadczących najtańsze usługi i najczęściej zarażonych syfilisem. Jeden nadmienił przy okazji, że boi się chodzić z kolegami na piwo, bo „najczęściej biba przechodzi w orgie w domach publicznych”.
Pierwszy raz z przyjaciółką lub ze szkolną miłością na przełomie wieków niemal się nie zdarzał. Już prędzej – z przypadkową nieznajomą. Jeden z chłopców cytowanych przez Izę Moszczeńską stwierdził, że przestał być prawiczkiem „pod wpływem chwili”. Akurat „powracał z operetki”, kiedy zdarzył mu się pierwszy raz. Zupełnym przypadkiem. Ogółem tylko sześciu ankietowanych przyznało, że przeszło inicjację z osobą ze swojego „towarzystwa”.
A zaledwie jeden na stu trzydziestu zrobił to „pod wpływem miłości z osobą kochaną”.
Bibliografia:
Artykuł powstał w oparciu o literaturę i materiały zebrane przez autora podczas prac nad książką pt. Epoka hipokryzji. Seks i erotyka w przedwojennej Polsce.
[expand title=”Kliknij, żeby rozwinąć wybraną bibliografię.”]
- Anna Darocha, Inicjacja seksualna – coraz wcześniej, Polki.pl, 14 lipca 2010.
- Albert Dryjski, Zagadnienia seksualizmu dziecka i młodzieży szkolnej. Biologja, psychologja, pedagogika, Nasza Księgarnia, Warszawa 1934.
- Zbigniew Izdebski, Seksualność Polaków na początku XXI wieku, Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego, Kraków 2012.
- Zdzisław Kowalski, Stan zdrowia i warunki higieniczne studentów Uniwersytetu Warszawskiego w świetle cyfr, Warszawa 1899;
- Tadeusz J. Łazowski, Konrad Siwicki, Życie płciowe warszawskiej młodzieży akademickiej według ankiety z roku 1903, Księgarnia Naukowa, Warszawa 1906.
- Iza Moszczeńska, Czego nie wiemy o naszych synach, Księgarnia Naukowa, Warszawa 1904.
- Łukasz Rogojsz, Seks po polsku, „Newsweek.pl”, 20 kwietnia 2013.
KOMENTARZE (15)
Te dane sa niereprezentatywne bo mowia o grupie ktora mozna byc nazwac wyzsza klasa srednia(tylko tacy ludzie mieli sluzace).O reszcie spoleczenstwa nic nie wiemy.
słuszna uwaga
Są reprezentatywne dla danej grupy ;)
Nie są reprezentatywne. Grupa reprezentatywna musi liczyć conajmniej 1000 osób, lub nawet leciutko więcej. A tu odpowiedziało tylko 140 osób
Czy ktoś mógłby mi wyjaśnić (nie posługując się wielowiekowymi źródłami, których autentyczność trzeba uwierzyć)
z jakiej racji stosunek płciowy dwóch świadomie pragnących go nastolatków (bądź też nastolatka i dorosłego, nie wykluczając obustronnego przyzwolenia) jest złem, przed którym trzeba chronić w imię rzekomej „ochrony praw dziecka” ?
@Tadeusz ty wąsaczu w okularach, nie dałby, Ci pod opiekę dziecka.
@Victron – interesujący sposób argumentacji.
Zapytał o nastolatków, nie o dzieci. Co to ma wspólnego z pedofilią?!
Pedofile wszystkich krajów, łączcie się!
@Anonim
Ani ze mnie komunista, ani gwałciciel, ale wiem jedno: ograniczanie wolności w imię obyczajowości to rak, który powinien zostać wyleczony.
Jak dobrze rozumiem to akt 9-latki z 30-latkiem jest OK ?
Wybrane komentarze z serwisu wykop.pl, które mogą Was zaciekawić
http://www.wykop.pl/link/2662255/gimnazjalista-w-lozku-ze-sluzaca-inicjacja-seksualna-naszych-pradziadkow/
retsam84:
wychodzi na to, że jesteśmy bardziej pruderyjni, niż nasi pradziadkowie :)
TSoprano:
@retsam84: Najlepsze są stare babki, co się bulwersują na dzisiejszą młodzież, ale o tym, że wychodziły za mąż jak miały 16 lat i używały sobie po stodołach to żadna nie powie. A teraz udają święte i codziennie do kościoła chodzą.
Ryzoslaw:
@TSoprano: Pewnie własnie dlatego tyle do kościoła biegaja – bo pamiętaja co robiły, i muszą teraz baaaardzo prosić o wybaczenie jak chca do nieba trafić.
Budo:
Przeczytajcie sobie Wyczyny Młodocianego Don Juana pióra Apolinarego (króciutka książeczka). Co on tam wypisywał, to ja nawet nie ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Wybrane komentarze z profilu „Historia jakiej nie znacie”, które mogą Was zainteresować
https://www.facebook.com/permalink.php?story_fbid=521681117988540&id=281476328675688
Mikołaj Piotr B.:
Eeeee tam. Ja w gimnazjum (czyli w odpowiedniku dawnej szkoły podstawowej), napisałem w anonimowej ankiecie że nauczycielka matematyki diluje prochami, a ja jestem narkomanem. Myślę że mogli tam pisać co im pióro na atrament przyniesie….
Mikołaj Piotr B.:
Jeśli ankieta zainteresowała tylko pewien wycinek studentów, to albo byli ludzie zainteresowani seksem, albo jak to się mówi w XXI w. „beką”, zgrywą. Może jeszcze jacyś nawiedzeńcy w z pozytywistycznym stylu, chcący to robić „dla dobra nauki”. trzeba se tez zastanowić na ile ten kwestionariusz był w tamtych czasach „do przyjęcia” dla „pożądnego” człowieka? Przypominam ze np. A. Kinsey musiał stręczyć swe ankiety więźniom i prostytutkom, bo nikt inny nie chciał na nie odpowiadać…
Henryk M.:
A kto szkolił dzieci służącej?
Mikołaj Piotr B.:
Zachodzi jeszcze pytanie-„a na ile studenci (wtedy jakieś 2% społeczeństwa o ile pomnę) są reprezentatywni dla przedwojennej populacji?”
Uderzający jest to, że nikt nie zauważył, że owa „utrata niewinności” mogła być dla tych młodzieńców zrozumiana jako MASTURBACJA.
Wtedy ten wynik 6, 8 i mniej niż 14 lat to NIC DZIWNEGO….
Nie znamy dosłownie postawionych pytań, więc to nic dziwnego…
Nie, tutaj na pewno nie chodziło o masturbację. Ta została ujęta w innym pytaniu z czego pamiętam. Ogółem kwestionariusz w większości się zachował, więc nie ma tu raczej wątpliwości. Po prostu nie wydawało mi się konieczne tak dokładne jego przytaczanie…