Pierwsze mistrzostwa nie były tak medialnie, choć futbol wzbudzał ogromne emocje, zwłaszcza zatopiony w bagnie wielkiej polityki. Jak mundial wyglądał na początku i skąd w ogóle wzięło się słowo na M? Dlaczego Anglia, kolebka futbolu, triumfowała tylko raz? I jaki jest najsłynniejszy pies w historii piłki nożnej?
Przed pierwszym turniejem w roku 1930 reprezentacje mogły ze sobą rywalizować na dwa sposoby: w meczach towarzyskich lub podczas igrzysk olimpijskich. Te pierwsze cieszyły się wprawdzie dużą popularnością, jednak była to gra o nic. Z kolei na igrzyska wstęp mieli tylko amatorzy, tymczasem w wielu krajach rozwijało się już zawodowstwo. Kto by chciał oglądać amatorów, skoro na arenie klubowej grali piłkarze o kilka klas lepsi?
W 1904 roku powstała FIFA , czyli Międzynarodowa Federacja Piłki Nożnej . Decyzję o zorganizowaniu mistrzostw podjęto w 1928 roku. Wpadnięcie na tak prosty i jednocześnie genialny pomysł zajęło więc miłośnikom piłki ponad 20 lat.
Kto wymyślił „mundial”?
Gospodarzem i jednocześnie triumfatorem pierwszych mistrzostw świata był Urugwaj. Dlaczego Urugwaj? Argumentów było kilka. Po pierwsze, Urugwajczycy kopali piłkę bardzo dobrze (mistrzowie olimpijscy z lat 1924 i 1928). Po drugie, reprezentował ich bardzo wpływowy delegat, Enrique Buero.
Trzecim argumentem była chęć uczczenia setnej rocznicy ogłoszenia tamtejszej konstytucji. Wybudowany w Montevideo stadion na 80 tysięcy widzów nazwano zresztą Centenario (czyli: Stulecia). Wnoszenie go zajęło rok. Można? Można.
A jak wyglądały mistrzostwa? Mecze rozgrywano na dwóch stadionach, położonych w jednym mieście. Na turnieju zagrało tylko trzynaście reprezentacji, ponieważ nie każdego było stać na podróż do Urugwaju, tym bardziej podczas panującego wówczas kryzysu gospodarczego. Co ciekawe, reprezentacje Belgii, Francji oraz Rumunii do Urugwaju płynęły jednym parowcem. W Rio de Janeiro do drużyn europejskich dołączyła Brazylia.
Pierwsze mistrzostwa świata dały światu coś, co przetrwało do dziś. Nie chodzi tutaj o tradycję, pamiątkowe fotografie znajdujące się w muzeach, ani tym bardziej o stadiony. Chodzi o… słowo „mundial”.
Urugwaj jest krajem hiszpańskojęzycznym, turniej nazywał się więc: Campeonato Mundial de Futbol. „Mundial” oznacza „światowy”. Może gdyby w latach trzydziestych pracowali dziennikarze z bardziej giętkimi językami, niebojący się dłuższych słów o egzotycznym brzmieniu, dziś oglądalibyśmy campeonato, a nie mundial.
Mistrzostwa dla Duce
Organizacji mistrzostw cztery lata później podjęli się Włosi. Mussolini, mistrz propagandy, nie mógł przepuścić takiej okazji do udowodnienia wyższości Włoch i faszyzmu nad resztą świata. Oczywiście, udało mu się.
Ćwierćfinałowy mecz Włochów z Hiszpanią zakończył się wynikiem 1:1, a gra była tak ostra, że w rewanżu zagrały dwa zupełnie różne składy. W drugim spotkaniu wygrali Włosi, po (nieprawidłowo zresztą) zdobytej bramce. Roland Mercet, sędziujący spotkanie, został po mistrzostwach dożywotnio zdyskwalifikowany przez szwajcarski związek piłkarski.
Następnie, w meczu na błocie, Włosi pokonali bardzo mocnych Austriaków, znowu nie bez pomocy sędziego. W finale piłkarze z Półwyspu Apenińskiego pokonali po dogrywce Czechosłowację 2:1. Oczywiście absolutnie nic nieznaczącą ciekawostką jest spotkanie sędziującego finał Eklinda na z Mussolinim tuż przed meczem.
Piłkarski foch Brytyjczyków
Wyspy Brytyjskie są kolebką futbolu. To tam powstawały pierwsze na świecie kluby, a przede wszystkim pierwsza narodowa federacja piłkarska (FA – Football Association). Brytyjczycy założyli ją w 1863 roku, w czasie gdy u nas powstańcy styczniowi szli na bagnety przeciw Moskalom.
Nawet powstające w Ameryce Południowej kluby zakładane były głównie przez Anglików i Szkotów. Anglia i Szkocja były na początku XX wieku czołowymi, jeśli nie najlepszymi, drużynami na świecie. Jak wytłumaczyć brak sukcesów Brytyjczyków na pierwszych mistrzostwach?
Otóż FIFA została założona przez delegatów siedmiu krajów: Francji, Belgii, Hiszpanii Szwajcarii, Holandii, Danii i Szwecji. Widoczny jest brak Anglików, dla których skandalem była inicjatywa stworzenia (bez ich udziału) międzynarodowej federacji piłkarskiej. Znając dumę Anglików, można było przewidzieć, jak skończy się cała sytuacja.
Brytyjczycy należeli do FIFA w latach 1905–1920 oraz 1924–1928. Ominęły ich trzy pierwsze mistrzostwa świata. Na stałe wrócili dopiero po wojnie, dzięki czemu w 1950 roku mogli zadebiutować na mundialu. O specyfice brytyjskiego futbolu świadczy też fakt, że zatrudniony w 1946 roku Walter Winterbottom był pierwszym trenerem w historii reprezentacji Anglii. Wcześniej, przez 74 lata, Anglicy radzili sobie bez szkoleniowca.
Oriundi, czyli farbowane lisy XX wieku
W pierwszej połowie XX wieku FIFA nie ingerowała w wewnętrzne sprawy poszczególnych federacji. Nie miała więc wpływu na to, jakie barwy narodowe przywdziewają piłkarze. Dziś szeroko komentowane i kontrowersyjne jest nadanie polskiego obywatelstwa piłkarzowi urodzonemu poza granicami kraju, natomiast w połowie XX wieku zmiana reprezentowanego przez piłkarza kraju była powszechnym zjawiskiem.
Najbardziej na tym procederze zyskali mieszkańcy słonecznej Italii:
Włosi uznali, że skoro tysiące ich przodków wyjechało w celach zarobkowych do Ameryki Południowej, tam osiedli i założyli rodziny, to Italia powinna coś z tego mieć. Przyjęto więc zasadę, że każdy piłkarz, mający włoskie korzenie, jeśli nawet ma obywatelstwo innego kraju i reprezentował jego barwy, może zagrać w drużynie narodowej Włoch.
(…) W reprezentacji Włoch wystąpiło 45 zawodników, którzy wcześniej reprezentowali inne kraje.
Rok 1954: tajemnicze praktyki RFN i polscy mistrzowie świata
W finale mundialu mierzyły się ze sobą reprezentacje Węgier i RFN. W latach 50. Węgrzy byli potęgą na skalę światową. Od 1950 roku przez cztery lata nie przegrali żadnego meczu, a na 28 spotkań wygrali 23. Zdobyli złoto olimpijskie, a później ośmieszyli pewnych siebie Anglików na Wembley (6:3). Na mistrzostwa do Szwajcarii jechali jako faworyci.
Dwa tygodnie przed finałem Niemcy zostali rozgromieni przez Madziarów (3:8). W finale po 15 minutach Węgrzy prowadzili 2:0. Wszystko szło zgodnie z planem, faworyci nie mieli się czego obawiać. A jednak mecz skończył się wynikiem 3:2 na korzyść Niemców. Jak do tego doszło?
Teoria spiskowa węgierskiej opinii publicznej zwracała uwagę na dziwne zachowania Niemców, ich wymioty w przerwie oraz wynoszone z szatni kartony o tajemniczej zawartości. Istnieją jednak bardziej racjonalne wyjaśnienia.
W pierwszym meczu, gdzie Węgrzy rozgromili rywali, niemiecki trener wystawił rezerwowy skład, aby zmylić przeciwnika, spodziewając się ponownego starcia w finale. Nie bez znaczenia było również lepsze przygotowanie fizycznie Niemców, podczas gdy Węgrzy byli poobijani.
Największa gwiazda reprezentacji Węgier, Ferenc Puskas, w finale zagrał mimo niewyleczonej kontuzji. Poza tym kombinacyjna i szybka gra Węgrów miała niewielkie szanse powodzenia ze względu na trudne warunki – od rana padało, więc boisko było w tragicznym stanie.
RFN wygrało spotkanie 3:2, a wśród triumfatorów byli dwaj zawodnicy z ziem dzisiejszej Polski: Richard Hermann, urodzony w Katowicach, oraz Fritz Laband z Zabrza. Obaj panowie mieli za sobą służbę w Wehrmachcie. Obaj skończyli wojnę w alianckiej niewoli.
Trener-nazista? Nam to nie przeszkadza…
Na osobny akapit zasługuje postać trenera RFN, Seppa Herbergera. Wkrótce po dojściu Hitlera do władzy Herberger zapisał się do NSDAP. Trenerem był już przed wojną. Usuwał wówczas z kadry piłkarzy żydowskiego pochodzenia. Julius Hirsch, przedwojenny reprezentant Niemiec, trafił do Auschwitz w 1943 roku i tam zginął. Herberger nawet nie próbował go bronić.
Bibliografia:
- Igor Fiesunienko: Pele, Garrincha, piłka, Warszawa 1974.
- Dawid Smolorz i in., Górnoślązacy w polskiej i niemieckiej reprezentacji narodowej w piłce nożnej – wczoraj i dziś. Sport i polityka na Górnym Śląsku w XX wieku, Gliwice 2006.
- Stefan Szczepłek: Moja historia futbolu. Świat, Warszawa 2007.
KOMENTARZE (11)
„Mundial” jako określenie Pucharu Świata (bo tak w rzeczywistości jest) nie pochodzi od pierwszego turnieju w Urugwaju ale od Argentina’78
I tak i nie. W 78, 82 i 86 mistrzostwa świata rozgrywano w krajach hiszpańskojęzycznych (Argentyna, Hiszpania, Meksyk), więc to raczej kwestia przyzwyczajenia. Po drugie nie zgadzam się aby to słowo było powszechnie używane. Mam wrażenie, że używają go osoby nie interesujące się piłką nożną na co dzień.
Komentarze z naszego profilu na Fb
P.: Solidna dawka informacji na temat mundiali. Teraz można obejrzeć mecz finałowy. Tak swoją drogą, obecnie narzekamy na przekręty w piłce, a dawniej działy się takie rzeczy, że te dzisiejsze nieprawidłowości to przy nich pikuś
Sywlia K.: Jeśli ktoś lubi stare fotki to polecam jeszcze przegląd zdjęci z Mundiali
http://zalajkowane.pl/zatrzymane-w-kadrze-pilkarskie-mistrzostwa-swiata-1930-2010/
Richard Hermann, urodzony w Katowicach, oraz Fritz Laband z Zabrza to chyba nie Polacy.
Jeśli zastosować dzisiejszy przepis z naszej Konstytucji o prawie ziemi i urodzenia , to jak najbardziej byli by obywatelami polskimi.
Autor wyraźnie napisał „z ziem dzisiejszej Polski”, a nie, że z Polski. A to różnica.
Stadion wybudowany na potrzeby Mistrzostw Świata w Urugwaju nie nosił nazwy catenario, tylko centenario:http://pl.wikipedia.org/wiki/Estadio_Centenario
Widziałem niedawno program na TVP Sport (niestety nie pomnę tytułu i nazwiska dziennikarza, który go prowadził) o Złotej Jedenastce Węgier. Powiedziano w nim, że niedawno ukazała się monografia naukowa na temat dopingu w RFN w latach powojennych. Stwierdzono w niej wyraźnie, że Niemcy „koksowali się” różnymi specyfikami i na pewno dotyczyło to piłkarzy – ponoć wszyscy, czy prawie wszyscy (dokładnie nie pamiętam) reprezentanci chorowali potem na żółtaczkę z tego powodu.
No, ale wiadomo jak to w życiu: przyczyny porażki nie ograniczały się tylko do jednej – jak to zresztą wskazano w artykule.
No i zapomniałem napisać: Bardzo fajny artykuł :P
Nieprawda odnośnie słowa „Mundial” Przyjęło się ono całkiem niedawno, a nie w 1930 roku. Przyjęło się, gdy 3 imprezy pod rząd organizowane były w krajach hiszpańskojęzycznych. 1978-Argentyna, 1982- Hiszpania, 1986- Meksyk. Potem 1990 Włochy, które mają język zbliżony i słowo Mundial jest akceptowalne. Przed rokiem 1978 mówiliśmy po prostu „Mistrzostwa Świata”, albo „Mistrzostwa”.
Przed mistrzostwami w Hiszpanii była piosenka, „entliczek pentliczek co zrobi Piechniczek (…) to tajemnica mundialu”. Najwyraźniej wtedy to słowo już było używane.