Sagi skandynawskie to dziesiątki tomów, setki postaci i tysiące splatających się ze sobą wątków. Każda z nich ma specyficzny klimat i nie, nie da się ich z niczym pomylić. Jak odnalazła się w tym nurcie polska pisarka? Całkiem niezgorzej.
Jako wielbicielka sag skandynawskich podchodziłam do książki pani Cherezińskiej wyjątkowo sceptycznie. W głowie mi się nie mieściło, jak Polka może próbować stawać w literackie szranki z Bente Pedersen, czy samą Margit Sandemo. A jednak próbuje!
Akcja powieści Elżbiety Cherezińskiej rozgrywa się w zimnej Norwegii, na zagubionych pośród fiordów ziemiach Panów Północy – potężnych jarlów. Każda osada jest mikrokosmosem, gdzie życie toczy się swoim własnym rytmem. Kolejne jego etapy zależą od dwóch czynników – od sił natury i od krwawych wypraw wojennych, na które z nastaniem wiosny wyrusza dzielna drużyna wraz ze swoim mężnym wodzem. Światem rządzi jeszcze potężny jednooki Odyn, wojowie noszą na szyjach młoty Thora, a kobiety błagają Freję o miłość mężów i płodne łono. Jednak od południa i zachodu nadciągają wyznawcy nowego boga – Chrystusa z krzyża. Dla walecznych wikingów jest bogiem niewolników i słabeuszy, bo nie bronił się przed oprawcami, nie dobył miecza ni topora. Mimo wszystko ma swoich gorliwych wyznawców, skrywających pod koszulami maleńkie krzyżyki. Starzy bogowie pałają gniewem i nie przyjmują ofiar, a to nigdy nie wróży dobrze…
Złote dziecko i echa wielkiego świata
W tym pełnym niezwykłości i magii świecie poznajemy główną bohaterkę, a zarazem narratorkę całej książki – Sigrun córkę Apalvaldra, dumnego i szanowanego jarla. Nie jest to jednak opowieść podlotka, który dopiero wkracza w dorosłość. Sigrun najlepsze lata ma już za sobą. Doczekała się wspaniałych dzieci, zdążyła pochować ukochanego męża. Teraz wspomina i analizuje dawne czasy, a czytelnik jak zaczarowany zagłębia się coraz bardziej w tej historii.
Sigrun wydaje się być dzieckiem szczęścia. Jest jedynaczką, jedynym dzieckiem jarla. Ojciec rozpieszcza ją jak tylko może, obsypuje drogimi podarkami i nazywa swoim rodowym klejnotem. Dziewczyna jest nad wyraz piękna, wydaje się być odlana z jasnego złota – jasne oczy, płowozłote włosy i skóra o delikatnej barwie. Umie zjednywać sobie ludzkie serca. Razem z Sigrun przeżywamy pierwsze zauroczenia i rozterki młodej dziewczyny, jej oczyma oglądamy mikrokosmos grodu jej ojca. Towarzyszymy jej, gdy wkracza w dorosłość i zaczyna słyszeć echa wielkiego świata, przymierzy rodowych i trudnej polityki, które w Roveste – jej rodzinnym grodzie – wydają się odległe jak gwiazdy na niebie zimową porą.
Walka bez mieczy i toporów
W opowieści o czasach wikingów człowiek automatycznie poszukuje opisów krwawych bitew, trudów wypraw wojennych i niebezpieczeństw czyhających na żeglarzy na wzburzonym morzu. U Cherezińskiej niczego takiego nie znajdziemy. W „Sadze Sigrun” świat widzimy oczyma kobiety, która również walczy, ale z codziennymi problemami egzystencji w Skandynawii. Bohaterka dba o dom, otacza opieką ludzi, trzyma w garści wszystkie nici delikatnej pajęczyny swojego mikroświata, a jednocześnie przeżywa swoje wewnętrzne kryzysy i z utęsknieniem oczekuje powrotu najpierw męża, a później także syna.
Bohaterka powieści to kobieta ciepła, ale i silna, radząca sobie z przeciwnościami losu. W jej życie wkrada się odrobina magii, w dosłownym tego słowa znaczeniu – słucha wieszczb staruchy z bagien, a na ubraniach swych najbliższych wyszywa ukryte, najsilniejsze runy ochronne.
Czy to jest powieść historyczna?
Jeśli odrzucić płaszczyznę historyczną, dostrzeżemy inne oblicze głównej bohaterki. To kobieta kochająca i kochana. Podążając z nią przez życie poznajemy jej troski i widzimy jak powoli zmienia się i dojrzewa. To ostatnie jest w moim odczuciu najciekawsze. Mamy do czynienia niejako ze studium psychiki urodziwej kobiety zmuszonej do pogodzenia się z upływem i ulotnością piękna. Bohaterka powieści, podobnie jak wiele dojrzałych kobiet, obawia się też o wierność męża, o jego stałość w uczuciach.
W czasach, w których rozgrywa się akcja „Sagi Sigrun” najważniejszym zadaniem kobiety było wydawanie na świat potomków – dziedziców. Co zrozumiałe, także główna bohaterka czuła w sobie potrzebę posiadania dziecka, choć natura nie ułatwiała jej realizacji tego pragnienia. Nawet dziś, w dobie ogromnego rozwoju medycyny, zdarzają się przypadki bezpłodności lub trudności z poczęciem. Tysiąc lat wcześniej Sigrun przeżywała ogromne rozterki, strach przed bezpłodnością, niepokój o własną przyszłość. Nadziei upatrywała w starej znachorce z bagien.
Razem z bohaterką wkraczamy też do alkowy. Sigrun ma szczęście: kocha swojego męża, a u jego boku zaznaje i czułości i rozkoszy. Autorka nie omieszkuje opisywać tego ze szczegółami, krok po kroku. Język tych fragmentów jest wyjątkowo barwny i ciekawy, ale w żadnym razie nie wulgarny. Akt miłosny staje się piękną drogą do spełnienia i harmonii. Niestety do jednej kwestii muszę się przy tym przyczepić. Opisy choć estetyczne i ciekawe, bywają nieco przydługie i spowalniają fabułę. Chwilami kusi, by je pominąć i znów znaleźć się w wirze wydarzeń.
Zalety, wady…
Panią Cherezińską należy mocno pochwalić za wybór tematu i nieszablonowego sposobu jego ukazania. Zabiera nas w podróż do świata wikingów, ale widzianego od kuchni i sypialni. Nad wyraz interesująco konstruuje postaci – szczególnie zaś postać głównej bohaterki. Dzięki Cherezińskiej poznajemy kobietę z krwi i kości, którą targają skrajne emocje. Autorka szaleńczy niepokój miesza z eksplozjami radości, doprawiając to szczyptą wątpliwości. Mieszanka smaczna, a jakże.
Znajdzie się drobna pochwała i dla wydawcy za ciekawe dodatki. Mowa o dwóch „prezentach” od wydawnictwa ZYSK, a mianowicie mapie z zaznaczonym na niej miejscem, w którym rozgrywa się akcja i kalendarium. Zwłaszcza to ostatnie bardzo pomaga zrozumieć „Sagę Sigrun”. Czas w tym dodatku biegnie dwutorowo. Z jednej strony mamy wielki świat – bitwy, wojny i królów. Tuż obok toczy się zwyczajne życie bohaterów, splatające się niejednokrotnie z losami całego państwa
Na koniec wypadałoby znaleźć jakieś wady. Zatem do dzieła…
Najpierw były pochwały dla wydawcy, teraz będą przygany. Nie wiem, po co w powieści tak duża ilość przypisów u dołu stron. Zaburza to rytm czytania i ogólną estetykę. Myślę, że wszystkim wyszłoby na zdrowie przeniesienie ich wszystkich na koniec książki. Mogę zagwarantować, że wielbiciele sag skandynawskich (a raczej ci spróbują sięgnąć po książkę) znają takie pojęcia jak runy, jarl oraz wiedzą kim są Odyn, Thor i Freja. Takim odbiorcom przypisy głównie przeszkadzają.
Przyjemność z czytania psują również miejscami przydługie opisy, o których już wspominałam.
Ważne by wiedzieć, po co właściwie sięgamy. Po przemyśleniu całości książki śmiem stwierdzić, że to raczej powieść obyczajowo-psychologiczna dla kobiet niż powieść historyczna. Co prawda autorka stara się jak najwierniej osadzać ją w realiach, jednak najlepiej udaje jej się oddawanie stanów emocjonalnych głównej bohaterki – kobiety dojrzewającej. Klimat wikińskiego grodu przełomu tysiącleci jest dopiero na dalszym miejscu.
Ogółem gorąco polecam „Sagę Sigrun”. To książka interesująca, napisana lekko i z polotem, a przede wszystkim nad wyraz oryginalna. Choć tą oryginalność w pełnej okazałości poznajemy po sięgnięciu nie tylko po pierwszą część cyklu, ale też po kolejne…
Ocena recenzenta: 5/6
Autor: Elżbieta Cherezińska
Tytuł: Saga Sigrun
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania: 2009
ISBN: 978-83-7506-351-6
Liczba stron: 406
Cena: ok. 30 zł
KOMENTARZE
W tym momencie nie ma komentrzy.