Ciekawostki Historyczne
Druga wojna światowa

Chodziliśmy głodni jak psy. Co jedli powstańcy warszawscy?

Bez jedzenia karabinu udźwignąć się nie da. Doskonale wiedzieli o tym powstańcy warszawscy. Zupa-pluj, kasza z robakami, konie pociągowe na talerzu. Walka z głodem była w sierpniu 1944 roku niewiele prostsza od walki z okupantem.

Początki nie zapowiadały katastrofy. W pierwszych dniach walk uczestnicy powstania nie musieli się martwić o wikt. Akowcy i osoby powiązane z podziemiem przed godziną „W” zaczęły skrupulatnie gromadzić żywność. Z dużą pomocą podwarszawskich dworów ziemiańskich i różnych osób prywatnych magazynowali worki z kawą, herbatą, cukrem, ziemniaki, kapustę, przetopiony tłuszcz i inne równie podstawowe i niezbędne artykuły.Powstańcza kuchnia.

Powstanka, Halina Regulska, która w czasie walk pracowała w żołnierskiej kuchni, wspominała, że około godziny czternastej frontowa stołówka się zapełniała. Młodzi żołnierze przychodzili w dobrych nastrojach i żartowali.

Najedzony powstaniec to uśmiechnięty powstaniec.

Najedzony powstaniec to uśmiechnięty powstaniec.

My czekałyśmy na nich z gotowym obiadem. Uzbrojone w miski, łyżki i chochlę rozlewałyśmy zupę. Uważałam, żeby nalewać sprawiedliwe porcje i każdemu do miski włożyć trzy kawałki mięsa. Oni – zgłodniali – wodzili oczami za ruchem mojej ręki. Siadali, gdzie popadło, na ławkach, na stołach, na podłodze. Zupa smakowała im bardzo.

Regulska nazywała swoją stołówkę gospodą. I w owej gospodzie, razem z innymi paniami w mundurach gotowała w kotłach zupę dla trzystu powstańców. „Chłopcy” przybiegali tam prosto z pierwszej linii, by napełnić burczące brzuchy.

Przez pierwsze dwa tygodnie zupa była wspaniała i zaspokajała w pełni młode apetyty. Później o zaopatrzenie było coraz trudniej. W początkach powstania obsługa gospody miała jednak co gotować. Kobiety robiły zacierki, krajały zwały koniny i gotowały fasolę. Z tego wychodziła treściwa zupa.

Koń. Twór wielofunkcyjny

Niektóre osoby mogą się wzdrygnąć na myśl o jedzeniu koniny, jednak okupacyjna i powstańcza rzeczywistość nie pozostawiała miejsca na sentymenty. Początkowo koń służył w mieście jako zwierzę pociągowe. Ciągnąc wóz, transportował po Warszawie np. rannych do szpitala, czy kartofle bohatersko wykopywane przez powstańców pod ogniem nieprzyjaciela.

15 sierpnia 1944 roku jeszcze było co jeść. Powstańcy ze zgrupowania "Żywiciel" siedzą przy zastawionym stole na terenie gimnazjum "Poniatówka" na Żoliborzu.

15 sierpnia 1944 roku jeszcze było co jeść. Powstańcy ze zgrupowania „Żywiciel” siedzą przy zastawionym stole na terenie gimnazjum „Poniatówka” na Żoliborzu.

Na szczęście po jarzyny powstańcy z koniem nie wyprawiali się za miasto. Nie musieli. Cała Warszawa w czasie wojny usiana była ogródkami działkowymi, które żywiły mieszkańców stolicy. Szczęście w nieszczęściu, okres powstania to jednocześnie czas zbiorów, więc te małe plantacje uratowały od głodu niejednego powstańca.

Wiozący zebrane z trudem zaopatrzenie koń nie potrafił skryć się pod osłoną murów, piwnic i wnęk. W pewnym momencie dosięgała go kula „gołębiarza” (snajpera) przyczajonego na dachu. Wobec braku alternatyw, nawet po śmierci koń służył oddziałowi. Pod osłoną nocy zabierali go z ulicy i zjadali.

Powoli i konie się kończyły. Regulska wspomina, że w połowie sierpnia „gospoda” zaczęła odczuwać braki w zaopatrzeniu, które z czasem tylko się pogłębiały. Zupa wydawana powstańcom stawała się coraz mniej treściwa. Najpierw kończyło się mięso, potem kolejne wypełniacze. Na koniec kucharkom została już tylko kasza.

Coraz większej liczbie osób głód zaglądał w oczy. Właściciele psów ze zdwojoną czujnością strzegli swoich czworonogów, wiedząc, że dla wygłodniałych sąsiadów ich pudel, czy buldożek zaczyna być niczym więcej niż materiałem na kotleta.

Dalsza część artykułu pod ramką
Zobacz również:

Bo na gruz w garze i święty Boże nie pomoże…

Czasem zdarzało się i tak, że danego dnia stołówka obiadu wydać nie była w stanie w ogóle. Kucharki robiły, co mogły. Niestety w żaden sposób nie były w stanie przezwyciężyć jednej konkretnej przeciwności – ostrzału artyleryjskiego. Gdy Niemcy strzelali gdzieś blisko, wszystko waliło się, paliło i sypało na głowę, a w konsekwencji i do gara z zupą.

Każde miejsce było dobre, aby się posilić.

Każde miejsce było dobre, aby się posilić.

Niejednokrotnie kucharki zaczynały pracę po kilka razy. Wylać zawartość kotła, wypłukać i wyrzucić z niego gruz, rozpalić ogień, postawić na nim gar, napełnić go wodą i gotować od nowa…

Głód dotykał także żołnierzy. Jak to wyglądało w praktyce po kilku tygodniach walk opisuje jedna z bohaterek książki „Dziewczyny z powstania”, autorstwa Anny Herbich:

Jedliśmy od przypadku do przypadku. Gdy zajmowaliśmy mieszkania i domy, to często tam znajdowaliśmy jakieś zapasy. Czyli na ogół kaszę pół na pół z robakami, czasem suchary, w wyjątkowych przypadkach konserwy. Pamiętam, że raz uśmiechnęło się do mnie szczęście i znalazłam butelkę z topionym masłem.

Ten artykuł ma więcej niż jedną stronę. Wybierz poniżej kolejną, by czytać dalej.

Uwaga! Nie jesteś na pierwszej stronie artykułu. Jeśli chcesz czytać od początku kliknij tutaj.

Czasem powstańcom udawało się zdobyć jakieś większe zapasy. Kiedy walczyli na Mokotowie, trafili na cały niemiecki magazyn przecieru pomidorowego.

Niewykorzystanie takiej szansy (zwłaszcza, że ludności stolicy poza głodem doskwierał brak witamin) byłoby ogromnym marnotrawstwem.

Mieliśmy kucharza, Jasia, który miał pseudonim „Kundys”. Żeby urozmaicić nam menu, gotował więc na zmianę: albo zupę pomidorową z makaronem, albo makaron z sosem pomidorowym.

Powstańcy zabierający jęczmień z browaru Haberbuscha.

Powstańcy zabierający jęczmień z browaru Haberbuscha.

Oprócz tego, dopóki jeszcze były, dostawaliśmy na obiad po sucharku. […]Pomidory szybko się skończyły i nie było co jeść. (cyt. za: A. Herbich, „Dziewczyny z powstania”).

Zupka-pluj

Na Powiślu udało się zająć magazyny zbożowe, z których powstańcy wynosili nieoczyszczone ziarno w workach. Z niego gotowali zupę, ochrzczoną mianem zupki-pluj.

Wróg także musiał jeść. Niemiecki żołnierz w Powstańczej Warszawie.

Wróg także musiał jeść. Niemiecki żołnierz w Powstańczej Warszawie.

Ta bodaj najbardziej znana powstańcza potrawa swoją nazwę wzięła od tego, że zmuszała do plucia, co młodym ludziom z dobrych domów szczególnie musiało zapadać w pamięć.

W każdym razie zupka-pluj pojawia się w wielu powstańczych wspomnieniach i łączona jest z różnymi miejscami na mapie Warszawy. Wśród nich poczesne miejsce zajmują magazyny jęczmienia zaopatrujące browar Haberbuscha. Powstaniec Jerzy Radzikowski wspomina:

Jeżeli chodzi o tych „Zawiszaków”, którzy razem ze mną kwaterowali na Mokotowskiej 28, gdzie była duża stanica harcerska, to tam wyżywieniem to była tak zwana zupka pluj-pluj. To była zupa ugotowana z rozgotowanego jęczmienia. Więc to było niesamowite świństwo, co tam mówić

Najczęściej znajdywałyśmy kaszę z robakami - opowiada Rena Wołłowicz w książce "Dziewczyny z powstania".

Najczęściej znajdywałyśmy kaszę z robakami – opowiada Rena Wołłowicz w książce „Dziewczyny z powstania”.

 Stanisławowi Leonowi Luftowi również w pamięć zapadła osławiona zupka:

Było bardzo ciężko! Urzędowo otrzymywało się raz dziennie taką zupkę – nazywaliśmy to „pluj-zupka”. „Pluj-zupka” dlatego, że to było z nie łuskanego zboża, tak że bez przerwy te plewy trzeba było wypluwać… Dosyć cienka była taka „pluj-zupka”, czasem [dostawaliśmy] jakieś porcje chleba, lub coś [innego] znalezione przez kogoś… Bardzo przypadkowo.

I jak żyć? Jak walczyć? Z każdym dniem było wciąż gorzej i gorzej. Krótko i po żołniersku podsumował to Jerzy Borowski.

Ale właściwie, co my jedliśmy? My w ogóle nie dostawaliśmy żadnego jedzenia, chodziliśmy głodni jak psy.

Powstanie warszawskie to nie tylko krew, pot, łzy i śmierć. Dla młodych żołnierzy był to także jeden wielki i wszechogarniający głód, który powoli gasił w nich siły i nadzieję.

Bibliografia:

  1. A. Herbich, Dziewczyny z powstania, Znak Horyzont, Kraków 2014.
  2. H. Regulska, Tamte lata, tamte czasy, Zakład Narodowy im. Ossolińskich, Wrocław 1988.
  3. Archiwum Historii Mówionej MPW, relacja powstańca Jerzego Borowskiego [dostęp 15.05.2014].
  4. Archiwum Historii Mówionej MPW, relacja powstańca Stanisława Leona Lufta [dostęp 15.05.2014].
  5. Archiwum Historii Mówionej MPW, relacja powstańca Jerzego Radzikowskiego [dostęp 15.05.2014].

Zobacz również

Druga wojna światowa

Dziesięciolatki z karabinami? Dlaczego wykorzystywaliśmy dzieci w Powstaniu?

Wizerunek Małego Powstańca wzrusza Cię do łez? Czemu w takim razie, gdy widzisz czarnoskórego kilkulatka z bronią, mówisz: barbarzyństwo?

31 lipca 2016 | Autorzy: Wojciech Lada

Wojenny piernik z marchwi zamiast śniadania?

Żeby choć trochę zrozumieć realia, z jakimi przyszło się mierzyć Polakom w czasie drugiej wojny światowej, nie wystarczy dokładnie wczytać się w podręcznik. Polityka i...

19 sierpnia 2015 | Autorzy: Aleksandra Zaprutko-Janicka

Druga wojna światowa

Tadeusz Bór-Komorowski zjadł kota w śmietanie. I nawet o tym nie wiedział…

Z każdym kolejnym dniem powstania warszawskiego w stolicy było coraz trudniej o żywność, a w oczy wielu osób zaglądał głód. Kto chciał przeżyć, musiał przełamywać...

1 sierpnia 2015 | Autorzy: Aleksandra Zaprutko-Janicka

Druga wojna światowa

Kto NAPRAWDĘ odpowiada za wybuch Powstania Warszawskiego?

Bohaterstwo uczestników powstania nie ulega wątpliwości. Sama decyzja o zbrojnym zrywie wciąż jednak nie została rozliczona. Czy odpowiedzialnością należy nadal obarczać generała Tadeusza "Bora" Komorowskiego?...

10 lipca 2015 | Autorzy: Rafał Kuzak

Druga wojna światowa

Poród pod ostrzałem. Przemilczane losy najmłodszych uczestników powstania

1 sierpnia 1944 roku o godzinie pierwszej popołudniu Halina urodziła Stasia. Jej mąż pobiegł do powstania. Ona - potwornie obolała i wycieńczona - została sama....

21 grudnia 2014 | Autorzy: Aleksandra Zaprutko-Janicka

Druga wojna światowa

Rozwalamy folksdojczów! Los niemieckich jeńców w Powstaniu Warszawskim

Podziemna Warszawa przez niemal całą okupację szukała okazji do zemsty, przeprowadzając zamachy na pojedynczych funkcjonariuszy aparatu terroru czy nawet całe ich grupy. Jednak szansa prawdziwego...

21 września 2014 | Autorzy: Sebastian Pawlina

KOMENTARZE (45)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Anonim

Dzień dobry.Czy mógłbym prosić o wstawienie fotografii międzywojennego Wilna,albo pod komentarzem albo w jakimś artykule?

    Anonim

    Nie to nie.Nie musicie odpisywać.Tylko mi odpowiedźcie czy złotówka w PRL-u była wymienialna na dolary?

      Nasz publicysta | Kamil Janicki

      Drogi Anonimie, z chęcią odpowiadamy na wszelkie pytania czytelników, ale te związane z artykułami. A artykuł jest o jedzeniu w powstaniu warszawskim. Nie o Wilnie ani PRL-u. Pozdrawiam! :)

      Anonim

      Tak u „koni”( faceci którzy nielegalnie handlowali walutą i bonami PKO) pod bankami stojącymi.

    Anonim02

    Tutaj zdjęcia Wilna – http://www.google.com (zakładka grafika najlepiej)
    I wszelkie informacje o 'kursie’ złotówki w PRLu – http://www.google.com

    Marek

    A teraz krótkie podstawowe pytanko – czemu ma służyć wywlekanie takiego pojedynczego aspektu Powstania Warszawskiego i poświęcanie temu oddzielnego artykułu? Nie ma wątpliwości, że chodzi tylko o szarganie pamięci.

      Błażej

      No tak. Powstańcy tylko walczyli, modlili się a ich kupy zabierały aniołki. Ja takiemu się żołądek z głodu wykręcał to tylko sobie hymn zaśpiewał i mu głód zaraz przechodził bo przecież wiadomo, że powstańcy żyli tylko Polską. Każdy powstaniec po trafieniu kulą recytował rotę, krzyczał „Niech żyje Polska!”, z pogardą spluwał w stronę wroka a potem z uśmiechem padał na ziemię rozkładając ręce na kształt krzyża…..

Anonim

Świetny materiał! :)

    Nasz publicysta | Autor publikacji | Aleksandra Zaprutko-Janicka

    Dziękuję :) czasem warto spojrzeć na tego rodzaju wydarzenia z innej strony.

Magdalena Maria Zofia

Powstanka ??? świat się kończy

    Nasz publicysta | Kamil Janicki

    Magdaleno, na szczęście Majowie się mylili i świat się NIE skończył. Dalej toczy się naprzód, a wraz z nim również język polski. Jak inaczej Ty proponowałabyś nazywać „dziewczyny z powstania”? Czy bohaterki naprawdę nie zasługują na jedno słowo dla siebie, jak powstańcy?

      Aztekowie

      Czytałem wypowiedzi „powstanek” i jakoś nie wykazały entuzjazmu na to określenie, no ale światli tego świata wiedzą zapewne lepiej.

        Nasz publicysta | Autor publikacji | Aleksandra Zaprutko-Janicka

        Określenia „powstanka” używano już w kontekście kobiet walczących w powstaniu styczniowym. Co więcej, występuje ono także w największym słowniku języka polskiego pod red. Doroszewskiego z wyjaśnieniem, że chodzi o uczestniczkę powstania.

    PapillonNoir

    Powiem tak- moja pani od polskiego (teraz będzie coś z 70+ miała) strasznie oburzała się na słowa typu „dyrektorka” albo „studentki”. Język ewoluuje .

    K.

    to tak jak 'w kazdym badz razie’… warto zapamietac ze to blad.

      kamjanicki

      Tak jak „w każdym bądź razie”? W ogóle nie widzę związku między jednym a drugim.

Leszek

No tak:
-żywności nie było
-broni i amunicji nie było
-łączności nie było
-koordynacji działania, nie było.
Ale POWSTANIE było. Typowo po polsku, bez oglądania się na Wellingtona, który mawiał, że armia maszeruje na brzuchu. To i kosztowało 200000 ludzkich istnień, że o stratach materialnych nie wspomnę. Ma się ten gest.

    Anonim

    DOKLADNIE!!!

      prawda boli

      Racja.. a my Polaczki jeszcze ich wysławiamy w niebiosa… Fakt za waleczność trzeba ich podziwiać ale za wywołanie powstania trzeba było ich rozstrzelać po wojnie… Wszystkich bo nawet zwykły żołnierz powinien był wiedzieć jakie skutki będzie mieć powstanie przy takim „przygotowaniu” i brutalności niemców.. Zatem Ruscy dobrze robili po wyzwoleniu że polowali na byłych Akowców bo dostali na to co zasłużyli… Szkoda tylko tych tysięcy cywili, którzy przez nich zginęli w powstaniu…

        Grzegorz

        Trzeba było rozstrzelać? NKWD i komuniści przecież realizowali twój postulat.

        az

        Prawda boli. Cytujecie te poglądy z gazety Prawda, towarzyszu?

        adrian

        ty chyba polakiem nie jestes i nie pisz polaczki …! matka cie nie wychowala!!?

        [Redakcja: Komentarz poddany edycji ze względu na obecność wulgaryzmów]

        asdsds

        co za bydle, moje gowno jest wiecej warte od ciebie

    Patryk.N

    „straty materialne” zapewne chodzi ci o zniszczenie miasta, tylko jak zapewne nie wiesz, zniszczenie miasta było następstwem rozkazu hitlera który zapadł jeszcze przed wybuchem powstania, a powstanie tylko go w tym utwierdziło. Warszawa miała zostać zrównana z ziemią, miała stanowić zaporę przeciwko rosjanam, co potwierdza niszczenie miasta przez oddziały niemiecki jeszcze długo po zakończeniu powstania aż do wkroczenia armi czerwonej do Warszawy. Budynki mieszkalne i wszystkie inne były grabione przez oddziały niemieckie a następnie specjalny oddział saperski je wysadzał, ulicę po ulicy. Przykre że tak łatwo przychodzi wam ocena powstania, nie jesteście w stanie ocenić czy było to dobre czy złe po prostu tak być musiało. Dzięki ofiarności tych ludzi wszyscy żyjemy w wolnym kraju. Dwa razy się zastanówcie zanim coś palniecie . Dziękuję

      Kiriri

      „…dzieki ofiarnosci tych ludzi zyjemy w wolnym kraju…”
      Jakos nie lapie… w jaki sposob trupy przyczynily sie do naszej wolnosci lepiej niz tysiace tych ludzi zywych po wojnie?

Daria

Dobry artykuł jak zawsze. Każdą stronę zajmującą się tematami związanymi z historią witam lajkiem i subskrypcją. Dobrze, że działacie! I że działacie dobrze ;)

Nasz publicysta | Redakcja

Wybrane komentarze do art. z portalu Wykop.pl http://www.wykop.pl/link/1994342/chodzilismy-glodni-jak-psy-co-jedli-powstancy-warszawscy/:

dixx: tak to jest jak wojny próbuje się wygrać honorem, miłością do ojczyzny i odwagą a nie zaopatrzeniem, wyszkoleniem i uzbrojeniem…|

Zastanawiam się czy ci wszyscy dowódcy heroicznych batalii naprawdę są warci gloryfikowania

Singularity00: @dixx: nie są. Gloryfikują ich tylko skończeni idioci, którym się wydaje, że trzeba walczyć za wszelką cenę…

Andzio: @Singularity00: Takie zrywy, heroiczna walka tworzy mity narodowe, które jednoczą naród i na długie lata zapadają w pamięci przyszłych pokoleń. Myślisz, że gdyby nie te wszystkie powstania, to ktoś by pamiętał o Polsce jeszcze? Zarówno na arenie międzynarodowej, jak i wewnętrznej Polaków. Zobacz sobie chociażby powstania śląskie i ich skutki. W sumie prawie całe powstawanie II RP opierało się na heroicznej walce, wtedy też nikt na początku nie wierzył. W trakcie II WŚ chcieli zrobić coś podobnego, ale niestety czasy się zmieniły, wojna zaczęła wyglądać trochę inaczej(czołgi samoloty), Ruscy we współpracy z Niemcami wyniszczyli nasz naród. Takie mówienie, że powstanie warszawskie było kompletnie złe narzuciły władze PRL. Wiadomo, nie było też zupełnie dobre, ale moim zdaniem nie można w ogóle o takich sprawach mówić w ten sposób, choćby z szacunku dla powstańców.

Singularity00: @Andzio: szacunek szacunkiem ale tu nie ma czego idealizować…. żeby chociaż poczekali z powstaniem aż ruscy wejdą i ich „powitać” a tak nawet zakładając zwycięstwo z Niemcami ruscy by weszli i skończyłoby się tak samo jak się skończyło…

tego nie można było wygrać dlatego tym co wywołali należy się, choćby pośmiertnie sąd wojenny. Oczywiście tym co walczyli należy się szacunek bezwzględnie ale trzeba sobie uświadomić, że to nic nie mogło zmienić

Shotaro: @Singularity00: ale tutaj chyba chodziło właśnie aby wyzwolić Warszawę zanim ruscy do niej wejdą i ogłoszą się wyzwolicielami

Singularity00: @Shotaro: ja to wiem tylko chyba nikt nie zadał sobie pytania po co to robić? ruscy i tak by weszli i tak przecież prędzej czy później i co? poszliby sobie dalej tak po prostu? szczególnie, że plan „nowej Polski” realizowali od mniej więcej 1941 roku mordując nasze elity itp działania. Zamiast wysyłać na śmierć o nic miliony ludzi, głównie młodych można było ich wykorzystać do walki z nowym okupantem a nie tym, który i tak już spierdzielał przed ruskimi najszybciej jak się dało….

    Marek

    Dobrze, że komentarze użytkownika „singularity00” stanowią tylko osobliwość o zerowym znaczeniu. ;)

Anonim

Oglądałem dzisiaj film „Powstanie warszawskie” i jest genialny.Polecam wszystkim ten film.

    Nasz publicysta | Autor publikacji | Aleksandra Zaprutko-Janicka

    Drogi Anonimie, właśnie się zastanawiam nad pójściem na to do kina i chyba jednak się zdecyduję.

Anonim

Jedna uwaga – forma „w każdym BĄDŹ razie” nie jest poprawna. „W każdym razie” już jest. ;)

    Nasz publicysta | Kamil Janicki

    Drogi anonimie, masz oczywiście rację. Na naszą obronę mogę powiedzieć, że ten błąd już się bardzo zasiedział w języku i powoli przestaje być uważany za błąd… Mirosław Bańko stwierdził nawet w poradni językowej PWN, że „byłby skłonny” tę formę zaakceptować.

      Anonim

      „Poszłem” też się bardzo zasiedziało w naszym języku, ale jednak wstyd tak mówić.

Nasz publicysta | Redakcja

Wybrane komentarze do art. z facebookowego profilu Armia Krajowa https://www.facebook.com/pages/Armia-Krajowa/262599063408?fref=ts:

Sylwia Mi.: GŁÓD ZAGLĄDAŁ W OCZY ALE ONI TRWALI NADAL NA SWYCH POSTERUNKACH CHWAŁA IM ZA TO BO MAMY TERAZ WOLNĄ POLSKĘ

Wojciech Ch.: Walczący początkowo na Woli potem na Starym Mieście wspominają o konserwach(na początku) i cukierkach (które już potem służyły w czasie krwawych walk na Starówce zaspokojeniu głodu) zdobytych w niemieckich magazynach na Stawkach.

Mieczyslaw B.: Prawda! Nie wolno zamazywać tego co było!

Nasz publicysta | Redakcja

Komentarze do art. z facebookowego profilu Wydawnictwa Znak https://www.facebook.com/WydawnictwoZnak?fref=ts

Lechus W.: Bez jedzenia żyć się nie da!

Andrzej B.: To był jeden z powodów, że stopniowo część mieszkańców stolicy już w połowie sierpnia zaczęła odwracać się od pomocy powstańcom, obwiniając ich za zło które ich spotykało …

Szymon O.: A Okulicki ma swoje ulice…

Nasz publicysta | Redakcja

Komentarze do art. z fanpage’a Ciekawostki historyczne, o których prawdopodobnie nie słyszeliście https://www.facebook.com/pages/Ciekawostki-historyczne-o-kt%C3%B3rych-prawdopodobnie-nie-s%C5%82ysza%C5%82e%C5%9B/157583547765498?fref=ts:

Sebastian R.: A dziś jak ludzie wybrzydzają! To za tluste,to brzydko wygląda,itd.

Wojciech M.: Oni walczyli byś mógł narzekać!

Daniel L.: Oni walczyli bys miał co jeść i był człowiekiem .koleszko ! ! !

Sebastian R.: Chyba mnie nie zrozumieliście . @Wojciech M. nie powinieneś narzekać na to co masz,bo jak widzisz można mieć gorzej ! O to mi właśnie chodziło,Pozdro!

Nasz publicysta | Redakcja

Komentarz z naszego profilu na Fb https://www.facebook.com/ciekawostkihistoryczne?fref=nf:

Kamil B.: Bez jedzenia karabinu udźwignąć się nie da. Toteż niewiele tych karabinów mieli.

Emoyeni

Moja Babcia walczyła w Powstaniu, miała 12 lat. Nigdy o tym nie mówiła za dużo, ale wiem, że straszny głód musiała wtedy cierpieć. Pamiętam, że potem miała taką obsesję na punkcie zapasów, że zawsze miała zapakowaną lodówkę maksymalnie, spiżarkę i piwnicę pełną jedzenia. Po prostu inaczej bała się następnego dnia…

anna

Uważam ,że obojętnie co myślimy o powstaniu …czy było potrzebne czy nie ….uszanujmy Tych , którzy brali w nim udział ..należy im się szacunek i pamięć .
A co do reszty ..nie nam oceniać . To były „Inny świat ” i wypowiedzieć mogą się Ci , którzy znają to z własnego doświadczenie .
Łatwo wypowiadać się siedząc wygodnie przed komputerem ,nie obawiając się o życie swoje i najbliższych .

kominutek

” W KAŻDYM BĄDŹ RAZIE” ?! W każdym razie lub bądź co bądź..

widziane z USA

Ludnosc cywilna i powstancy jedli wszystko, co nadawalo sie do garnka: psy, koty, ptaki, szczury itd. Wiele lat po wojnie poznalem kobiete, ktora opowiadala, jak w powstaniu zginelo jej 2 dzieci i tesciowa (meza starcila w obozie koncentracyjnym). Nie dam sie nabrac na opowiesci o heroizmie Powstania Warszwskiego. Kula w leb nalezy sie tym, co powstanie wywolali.

Anonim

wojna

rechot historii

„Powstanka, Halina Regulska” ciekawe czy ta Pani zgodziła się na takie określenie? Wydaje mi się, że wtedy wszystkie Panie biorące udział w Powstaniu uważały się za powstańców. A skoro zdaniem autorki artykułu były kobiety „powstanki” to powinni być mężczyźni „powstankowie”. Może najlepiej byłoby używać w poważnych artykułach tradycyjnych określeń zamiast neobolszewickiej nowomowy.

Bibliotekarka IR

Nie tworzymy neologizmów, bo nie trzeba.Wystarczy omówienie:”Uczestniczka Powstania” ew. można podać charakter służby np.sanitariuszka, kurierka itp. lub cywil. Wszystkim,a zwłaszcza panu profesorowi Stanisławowi Luftowi (chociaż jadł zupę-plujkę, ukończył dwa fakultety) przesyłam wyrazy wdzięczności i ukłony!

    Nasz publicysta | Autor publikacji | Aleksandra Zaprutko-Janicka

    Jakich neologizmów? Takiego określenia jak „powstanka” używano już w kontekście kobiet uczestniczących w powstaniu 1863 roku. Polecam zapoznać się z informacją na ten temat w słowniku Doroszewskiego.

Jeśli chcesz zgłosić literówkę lub błąd ortograficzny kliknij TUTAJ.

Najciekawsze historie wprost na Twoim mailu!

Zapisując się na newsletter zgadzasz się na otrzymywanie informacji z serwisu Lubimyczytac.pl w tym informacji handlowych, oraz informacji dopasowanych do twoich zainteresowań i preferencji. Twój adres email będziemy przetwarzać w celu kierowania do Ciebie treści marketingowych w formie newslettera. Więcej informacji w Polityce Prywatności.