Dlaczego Jan Lechoń odebrał sobie życie? Samotność, depresja, polityka, a może tajemnica osobista – co naprawdę doprowadziło do śmierci poety?

To, co wydarzyło się w roku 1956, nie było pierwszą sytuacją, w której Jan Lechoń targnął się na swoje życie. Był rok 1921. Pewnej nocy poeta zażył dużą ilość weronalu, chcąc popełnić samobójstwo. Zaczął czuć się coraz gorzej, ale zdecydował się zawrócić z tej ścieżki. Będąc jeszcze przytomny, obudził brata, który wezwał lekarzy. Konieczne było płukanie żołądka. Lechoń jednak przeżył. Bezpośrednio po tym wydarzeniu przebywał w szpitalu św. Łazarza w Krakowie.
To, co działo się z nim wtedy, wspominał Marian Hemar, co przywołuje Magdalena Geraga:
„Leżał z rozpiętą na piersiach koszulą, pokłuty od zastrzyków. Miał czerwoną twarz i dyszał głośno. Patrzyłem na niego w osłupieniu, nie mogłem uporządkować myśli. Mówił często o samobójstwie, skarżył się na wyczerpanie nerwowe, zapowiadał, że nic już nie napisze i że to koniec wszystkiego. Ale zaraz po takich wyznaniach wpadał w inny nastrój, strzelał dowcipami, zaśmiewał się do rozpuku”.
Ostatni dzień życia Jana Lechonia – lunch i śmierć w Nowym Jorku
Przenieśmy się ponad 30 lat do przodu. Ostatnią osobą, która widziała Lechonia żywego, był prawdopodobnie filmowiec Wincenty Bejtman. Podobno zjedli razem lunch, rozmawiając o nowym filmie. Kluczowy moment tego tragicznego dnia opisuje Monika Urbańska. Był piątek, 8 czerwca 1956 roku. Lechoń umówił się na lunch ze znajomymi, wśród których zapewne był Bejtman. W trakcie spotkania poeta nagle wstał i poprosił o pożyczenie dolara i 80 centów, tłumacząc, że musi odebrać coś z pralni, a zapomniał pieniędzy.

Jan Lechoń
Nie wracał. Znajomi czekali. W końcu zauważyli poruszenie na ulicy. Gdy wyszli, zobaczyli ciało poety – właśnie było kładzione na nosze, przykrywane i zabierane. Jak się później okazało, Lechoń udał się (pieszo lub transportem – dystans był niewielki) do hotelu Henry Hudson, wjechał na jedno z wyższych pięter (różne źródła podają: 12., 14., 16.) i wyskoczył z okna. Czy pieniądze wydał na przejazd? A może jako napiwek dla windziarza?
Czy Jan Lechoń został zamordowany? Teorie spiskowe po śmierci poety
Co mogło doprowadzić Lechonia do ostatecznego kroku? Jedna z teorii, choć brzmi fantastycznie, mówi, że poeta został zamordowany. Przez kogo? Przez tych, którzy nie chcieli, aby na wzór Cata-Mackiewicza wrócił do Polski. Po śmierci Lechonia pojawiły się sugestie, że planował powrót do kraju i komuś się to miało nie spodobać. Te rewelacje publikował głównie „Głos Ludowy”, ale później cytowały je także inne media.
Na kilka dni przed śmiercią Jan Lechoń miał burzliwe rozmowy z czołowymi przywódcami emigracji w Klubie »Pod Setką« w Nowym Jorku. Rozmawiał z nimi o powrocie do kraju, bo nostalgia nie pozwalała mu dłużej cierpieć. Żył w nędzy, bardzo skromnie, chociaż w Polsce tantiemy za jego utwory się zbierały. Przywódcy spod znaku Andersa nie pozwalali mu nawet marzyć o powrocie do Polski.

Portret Jana Lechonia autorstwa Romana Kramsztyka (1919)
Sugerowano nawet, że istniały bojówki mające powstrzymać emigrantów przed powrotem. Jako dowód podawano to, że Lechoń został pochowany w obrządku katolickim – co, zdaniem niektórych, wykluczałoby samobójstwo.
Tymczasem Marian Hemar uważał, że Lechoń dobrze czuł się w USA. Również Karolina Beylin pisała, że poeta nie chciał wracać do Polski.
Homoseksualizm a obywatelstwo Stanów Zjednoczonych
Kolejna teoria dotyczyła homoseksualizmu Jana Lechonia, który miał stanowić problem zarówno osobisty, jak i formalny. W USA lat 50. homoseksualizm nie był akceptowany, a jego ujawnienie mogło uniemożliwić uzyskanie obywatelstwa. Rzekomo, podczas procesu naturalizacji, sędzia natrafił na dawny donos FBI dotyczący orientacji poety. Lechoń mógł się obawiać deportacji.
Co właściwie wiadomo o tej sprawie? Henryk Szletyński, powołując się na aktorkę Karin Tiche, wspomina, że Lechoń miał być zakochany w młodym mężczyźnie. Kiedy ten odmówił wspólnego wyjścia na koncert, a potem spotkał się z kobietą, Lechoń mu naurągał. Miało to nawet doprowadzić do rękoczynów. Jednak Beata Dorosz uznaje tę relację za nieprawdziwą i krzywdzącą.
Magdalena Geraga podkreśla, że trudno polemizować z tezą o homoseksualizmie Lechonia. Marta Żulińska dodaje, że z tego powodu poeta był w części środowiska polonijnego „persona non grata”. Jednocześnie nieżyczliwe mu osoby miały składać fałszywe i obciążające zeznania.
Z kolei inni autorzy podają, że Lechoń był zaręczony z Wandą Serkowską. Sam lubił też towarzystwo kobiet. Jednak syn Serkowskiej, Jan Tomaszewski, zaprzeczył istnieniu tych zaręczyn. Lechoń był blisko związany z Aubreyem Johnstonem, którego nazywał „najdroższą osobą”, a także z postacią o pseudonimie Libra – jego tajemniczą miłością, trwającą sześć lat. Pisał o niej:
„Libra to mój ulubiony kwiat, zapach, kolor – to nie moja miłość, tylko coś, co mi się ze wszystkiego pod słońcem podoba najwięcej”.
Depresja i samotność – psychiczne zmagania Jana Lechonia na emigracji
A może niepotrzebnie doszukujemy się drugiego dna? Już w latach 20. w listach Lechonia pojawiały się ślady znużenia i frustracji. Pisał o nerwowym wyczerpaniu, o tym, że nie napisze już nic więcej, że to koniec wszystkiego. Psychiatra zalecił mu pisanie „Dziennika” jako formy terapii.

Grób Jana Lechonia na Cmentarzu leśnym w Laskach
W późniejszym okresie – według Zdzisława Czermańskiego – poeta był w depresji i bardzo wrażliwy na punkcie kariery. W dziennikach pisał o lęku przed starością, o najgorszym dniu w życiu, który się nie kończył, i o śmierci. Zażywał antydepresanty.
Może zatem, zgodnie z zasadą brzytwy Ockhama, przyczyna śmierci była prosta – depresja poety. A może jednak inne czynniki także odegrały rolę? Czy kiedykolwiek poznamy prawdę?
Bibliografia
- B. Dorosz, Nowojorskie tajemnice życia i śmierci Jana Lechonia, „Teksty Drugie”, nr nr 3/2004.
- M. Geraga, Lechoń nieoczywisty, „Archiwum Emigracji. Studia-Szkice-Dokumenty”, Zeszyt 1-2/2018-2019.
- J. Pyszny, Śmierć Jana Lechonia w prasie roku 1956, „Pamiętnik Literacki”, nr 86/1995.
- M. Urbańska, „Udawać do końca”. Dziennik Jana Lechonia jako świadectwo, Wydawnictwo Biblioteka i Koło Naukowe Edytorów UŁ, Łódź 2010.
- M. Żulińska, Wiara i spleen. O poezji religijnej Jana Lechonia, Quaestio, Wrocław 2022.
KOMENTARZE
W tym momencie nie ma komentrzy.