Ciekawostki Historyczne
Druga wojna światowa

Ataki na cywili w czasie wojny

Już dowódcy z czasów II wojny światowej przyznawali, że celem działań wojennych pod postacią bombardowań byli przede wszystkim cywile. I to legalnym celem.

Na początek trochę liczb. Amerykanie długo nie mogli uzyskać możliwości przeprowadzania nalotów dywanowych na Tokio. Ale kiedy już znaleźli się dostatecznie blisko, nie żałowali bomb. Jak pisze w książce „Krew i zgliszcza. Wielka wojna imperiów 1931–1945” Richard Overy: „Łącznie na bombardowanych obszarach miejskich w Japonii, w ciągu zaledwie pięciu miesięcy nalotów dywanowych, według oficjalnych statystyk zginęło 269 187 osób, 109 871 było ciężko rannych, a 195 517 doznało drobniejszych obrażeń. W rezultacie samego tylko nalotu na Tokio zginęło 87 000 ludzi. Z drugiej strony naloty japońskie na ludność Chin stały się przyczyną śmierci 95 522 osób”.

Dane na temat ofiar alianckich nalotów na Niemcy są różne. Według oszacowań z roku 1956 zginąć w nich miało aż 625 000 ludzi. Późniejsze dane mówiły o mniejszej liczbie: 353 000 do 420 000. Z kolei niemieckie rakiety i bomby w Wielkiej Brytanii spowodowały śmierć 60 595 ludzi. Dane dotyczące Związku Radzieckiego z pewnością nie są zbyt dokładne, ale mówią o przeszło 50 000 osób. Faktem jednak jest, że w porównaniu do frontu zachodniego hitlerowskich nalotów na ZSRR nie było zbyt wiele.

Jeżeli celem było zniszczenie infrastruktury przeciwnika, ofiar wśród ludności cywilnej nie dało się uniknąć.fot.Jerry J. Joswick/National Museum of the US Air Force/domena publiczna

Jeżeli celem było zniszczenie infrastruktury przeciwnika, ofiar wśród ludności cywilnej nie dało się uniknąć.

Trzeba też pamiętać, że również w przypadku nalotów mieliśmy do czynienia z tzw. firendly fire, tyle że w odniesieniu do ludności cywilnej. Chodzi tutaj o skutki alianckich nalotów na państwa znajdujące się pod okupacją III Rzeszy. W przypadku Włoch sumaryczna liczba wyniosła niemal 60 000 ofiar śmiertelnych. Sprzymierzeni co prawda starali się ograniczać skalę ataków dywanowych na cele cywilne, ale dokonywali ich również na państwa takie jak Francja, Belgia czy Holandia. Zginęło w nich odpowiednio 53 000–70 000, 18 000 i 10 000 cywili.

Strategicznie zaplanowana masakra ludności cywilnej

Skąd tak duża liczba ofiar? Czy w trakcie wojny celowo dążono do aż takich masakr? Odpowiedź nie jest jednoznaczna. Generalnie w okresie II wojny światowej bombardowania jako takie nie były zbyt precyzyjne – nie było przecież naprowadzanych satelitami rakiet czy bomb. Wiele z nich mimowolnie trafiało zatem w cele cywilne. Jeżeli zaś celem było zniszczenie infrastruktury przeciwnika, ofiar wśród ludności cywilnej nie dało się uniknąć.

Ale była i druga strona medalu. Bo rzeczywiście miały miejsce sytuacje, w których od samego początku postanawiano, że zabijani będą cywile. Pierwszym takim przypadkiem były japońskie naloty na Chongqing. Była to stolica chińskich nacjonalistów, która w latach 1938–1941 została zbombardowana aż 218 razy – wynik porównywalny z tym, czego doświadczyły miasta niemieckie.

 

Dowództwo Bombowe RAF-u od roku 1941 realizowało strategię nalotów strategicznych zakładającą ataki dywanowe na niemieckie miasta. W rezultacie Kolonia, Hamburg (gdzie zniszczono ok. 61% budynków) czy Essen zostały zbombardowane ponad 200 razy. W niektórych miastach doszło do wystąpienia burz ogniowych, które pozostawiły po sobie zgliszcza – np. w Hamburgu w 1943 roku, gdzie pożary gasiło 34 000 strażaków i żołnierzy. Skrajnym przypadkiem jest Drezno, o którym dokładniej piszemy TUTAJ.

Brytyjczycy uważali przy tym bombardowanie cywilów za coś jak najbardziej właściwego. Generalnie naloty alianckie sprawiły, że z wielkich metropolii wyprowadziło się w III Rzeszy 9 milionów, a w Japonii 8 milionów ludzi. Ataki często wywoływały wręcz exodus ze zniszczonego miasta.

Dalsza część artykułu pod ramką
Zobacz również:

Cywil stanowi rezerwę, więc trzeba go zabić

Brytyjska strategia miała swój początek jeszcze w latach 30. Wtedy to zaczęto zakładać, że „w wojnie nowoczesnej nie będzie już obowiązywało rozróżnienie między osobami biorącymi i niebiorącymi udziału w walce”. Dlaczego? Bo cywile są odpowiedzialni za podtrzymywanie zdolności do prowadzenia wojny przez wroga. W roku 1944 wicemarszałek lotnictwa Richard Peck, który odpowiadał za politykę informacyjną RAF-u, tak wyraził się o bombardowaniu cywilów:

[Robotnicy] są przemysłową armią – ich kombinezon to mundur – każdy mężczyzna stanowi rezerwę armii; każda kobieta zajmuje miejsce, które w przeciwnym razie musiałby zająć mężczyzna – są zakwaterowani w pobliskiej miejscowości – ich dom jest odpowiednikiem żołnierskiej kwatery na tyłach lub rezerwowego okopu.

Ostatnia strategia obliczona na celowe zabijanie cywilów została opracowana przez USA  i była wymierzona w Japończyków. Jej elementem było m.in. bombardowanie Tokio w nocy z 9 na 10 marca 1945 roku, które również wywołało burzę ogniową, a także zrzucenie bomb atomowych. Odpowiedzialne za nią było XXI Dowództwo Bombowe. Uważano, że sparaliżowanie japońskich miast będzie wyjątkowo łatwe ze względu na ich łatwopalność. I była to prawda. Jak pisze Richard Overy: „Na krótko przed Pearl Harbor generał Marshall na tajnej konferencji prasowej oznajmił dziennikarzom, że jeśli wybuchnie wojna, to japońskie »miasta z papieru« staną w ogniu: »Nie będzie żadnych wahań w kwestii bombardowania cywilów – to będzie zmasowany atak«”.

Czytaj też: Los jeńców podczas II wojny światowej. Jeden naród okazał się szczególnie okrutny wobec wrogów. I nie chodzi o Rosjan…

Przepis na zmasowany atak

W jaki sposób przeprowadzano atak bombowy tak, aby nie tylko zniszczyć określone obiekty, ale i doprowadzić do jak największej liczby ofiar wśród ludności cywilnej? Czasami swoje robiła sama panika. Przykładowo po jednym z nalotów na Chongqing część mieszkańców starała się opuścić służący za schron tunel, tymczasem inni desperacko próbowali się tam dostać ze względu na plotkę o tym, jakoby Japończycy wracali z bombami gazowymi. Zginęło wtedy 1527 osób.

Naloty na Drezno pochłonęły od 18 do nawet 25 tysięcy ofiar.fot.Bundesarchiv, Bild 183-08778-0001 / Hahn / CC-BY-SA 3.0

Naloty na Drezno pochłonęły od 18 do nawet 25 tysięcy ofiar.

Stricte militarnych metod było wiele. Amerykanie na potrzeby nalotów dywanowych wykorzystywali przede wszystkim bomby zapalające – by zniszczyć tereny miejskie oraz zabić lub zranić jak najwięcej japońskich robotników dla złamania morale. Palenie całych obszarów uznawano wręcza za… rozsądne. Dość zresztą powiedzieć, że badania nad tym, jak robić to jak najskuteczniej, prowadzono już od lat.

Amerykanie w dużej mierze wzorowali się na Brytyjczykach, których sposoby były o wiele bardziej finezyjne – i wszechstronne. Również używali oni bomb zapalających, ale nie tylko. Często tworzyli „mieszankę” z bombami burzącymi, które miały wywołać podmuch tłukący szyby w oknach oraz niszczyły dachy budynków. Te dwa rodzaje bomb zrzucone przez formację 600 Lancasterów mogły spalić centrum dużego miasta.

Niekiedy dodawano również specjalne ładunki z zapalnikami czasowymi ustawionymi na najróżniejsze pory. Cywile sądząc, że nalot się już skończył, wychodzili na zewnątrz tylko po to, by spotkać niespodziewaną śmierć. Od 1942 roku do tej śmiercionośnej listy doszły także niewielkie bomby przeciwpiechotne. A wszystko dla zadania jak największych strat. Czy jednak alianci naprawdę musieli sięgać po aż tak drastyczne metody, aby zwyciężyć w II wojnie światowej?

Źródło:

Artykuł powstał na podstawie książki Richarda Overy’ego „Krew i zgliszcza. Wielka wojna imperiów 1931-1945”, Tom 2, Dom Wydawniczy Rebis, Poznań 2025.

 

Zdj. otwierające tekst: German Air Force photographer/domena publiczna; domena publiczna

Zobacz również

Druga wojna światowa

Los jeńców podczas II wojny

Opowieści o wyjątkowym okrucieństwie czerwonoarmistów podczas II wojny światowej przeszły do legendy. Ale nie tylko oni pastwili się nad schwytanymi wrogami.

14 kwietnia 2025 | Autorzy: Richard Overy

Druga wojna światowa

Jak alianci bronili się przed U-bootami?

W 1942 roku „wilcze stada” U-bootów siały postrach na Atlantyku. Ale alianci nie przyglądali się temu z założonymi rękami. Wypowiedzieli Niemcom wojnę podwodną.

8 kwietnia 2025 | Autorzy: Richard Overy

Druga wojna światowa

Zbrodnie Sowietów w III Rzeszy

W 1945 roku Niemcy wiedzieli, co oznaczało wkroczenie Rosjan – oni mordowali, rabowali, palili domy i kościoły, a ludzi traktowali jako żywe reparacje wojenne.

28 marca 2025 | Autorzy: Tomasz Bonek

Druga wojna światowa

Jak długo broniła się Francja?

Opuszczona przez sojuszników Polska broniła się do 6 października. Ale Hitler nie zamierzał na tym poprzestać. Niemiecka machina wojenna ruszyła na zachód…

8 grudnia 2024 | Autorzy: Herbert Gnaś

XIX wiek

Źródła europejskiego imperializmu

Imperialne ambicje europejskich mocarstw doprowadziły do wybuchu największego i najkosztowniejszego w dziejach wojny. Ich ofiarą padła także Polska. Dlaczego?

30 listopada 2024 | Autorzy: Richard Overy

KOMENTARZE

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

W tym momencie nie ma komentrzy.

Jeśli chcesz zgłosić literówkę lub błąd ortograficzny kliknij TUTAJ.

Najciekawsze historie wprost na Twoim mailu!

Zapisując się na newsletter zgadzasz się na otrzymywanie informacji z serwisu Lubimyczytac.pl w tym informacji handlowych, oraz informacji dopasowanych do twoich zainteresowań i preferencji. Twój adres email będziemy przetwarzać w celu kierowania do Ciebie treści marketingowych w formie newslettera. Więcej informacji w Polityce Prywatności.