Ciekawostki Historyczne
XIX wiek

Len – przekleństwo chłopek

W międzywojniu „patriotycznym obowiązkiem” Polek było noszenie ubrań z lnu. Chłopki wyprzedziły tę modę o stulecia, acz było to okupione potwornym wysiłkiem.

W okresie międzywojnia szczególnie na Wileńszczyźnie, ale również na Mazowszu i w Małopolsce, latem pola mieniły się od niebieskich kwiatów – to kwitł len. W latach 30. XX wieku lniane ubrania były wśród polskich elegantek ostatnim krzykiem mody. „Gazeta Podhalańska” w 1934 roku donosiła: „Każda szanująca się kobieta, mająca pretensje do modnego ubierania się, nosi lniany płaszcz czy suknię i kapelusz, a nawet parasolkę. Przewodzi modzie warszawskiej i narzuca jej gusta P. Ministrowa Beckowa [żona Józefa Becka – przyp. red.], wielki mistrz propagandy lniarskiej”.

Cóż, przynajmniej pod tym względem polskie chłopki zdecydowanie wyprzedzały swe czasy: odzież z lnu (a także konopi oraz wełny) nosiły od wieków. Ba, nie dość, że robiły ją samodzielnie, to jeszcze z własnoręcznie wysianego i zebranego lnu. Była to niewątpliwie spora oszczędność – strojów (poza odświętnymi) nie trzeba było kupować, więc przy dobrych wiatrach mogło się nawet uciułać na buty. Kosztowała jednak nieprawdopodobną wręcz ilość wysiłku i czasu.

Jak to z lnem było?

Wyrób płótna z lnu oraz domowe szycie odzieży było zajęciem nie tylko czasochłonnym, ale też uciążliwym. Janina Krasuska z Mazowsza na kartach książki Joanny Kuciel-Frydryszak  „Chłopki. Opowieść o naszych babkach” wspomina:

Oj, pani, najpierw wysiać len, potem pleć, rwać, w pędzelki wiązać i stawiać w kopczyki, a jak wyschnie, omłócić na klepisku, moczyć w wodzie, rozkładać, suszyć, łamać kijami, najlepiej przy ognisku, a potem czesać. Jak zostawały kłaki, to się z nich robiło worki. A potem się przędło na krosnach i z płótna szyło się koszule, kalesony, a lepsze panie to obszywały żaboty, robiły kapy, chodniki.

 Kobiety międlące len przy pomocy cierlic. Na pierwszym planie leżą snopy lnu.fot.Narodowe Archiwum Cyfrowe

Kobiety międlące len przy pomocy cierlic. Na pierwszym planie leżą snopy lnu.

Była to ciężka fizyczna harówka. Kiedy już len szczęśliwie wyrósł i został ręcznie zebrany poprzez wyrywanie z ziemi łodyg oraz posortowany, a potem oddzielony od nasion, namoczony i wysuszony, następowało tzw. międlenie. Proces ten polegał na oddzieleniu włókien od zdrewniałych części łodygi (paździerzy) przez zamaszyste gniecenie i łamanie. Co ciekawe, ponieważ wczesną jesienią zajmował wiejskim kobietom niebywale dużo czasu, właśnie od nazwy „odpadów” z międlenia wywodzi się słowiańska nazwa miesiąca październik.

Zanim przystąpiono do przędzenia z użyciem kołowrotków, włókna trzeba było jeszcze wyczesać. Później, po długich, zwykle wieczornych lub nocnych godzinach spędzonych na skręcaniu nici, przędzę nawijano na motowidło i można było przystąpić do wyrobu tkaniny. Na tej czynności schodziła chłopkom większość zimy. Wiosną, gdy nadeszły ciepłe dni, gotowe płótna zabierały nad rzekę, gdzie polewały je wodą i wystawiały na działanie słońca, aż materiał zbielał.

Dalsza część artykułu pod ramką
Zobacz również:

Prawdziwy strój ludowy

Jak wyliczyła redakcja czasopisma „Głos od Kobiet Wiejskich”, która w 1928 roku poprosiła chłopki, by opisały swój dzień pracy, przędzenie, tkanie i inne ręczne roboty zajmowały włościankom ok. 30 minut dziennie latem i 6 godzin zimą. A przecież na liście obowiązków rolniczek było jeszcze po kilka godzin pracy w polu, oporządzania zwierząt, gotowania dla ludzi i zwierząt oraz utrzymywanie czystości i porządku w domu.

Na ile ten wysiłek się opłacił? Cóż, jak podaje Kamil Janicki, rocznie typowe chłopskie gospodarstwo było w stanie pozyskać „tylko tyle surowców, by dało się z nich wykonać dla gospodarza dwie koszule, jedną parę portek i wierzchnie okrycie w rodzaju kapoty, a dla jego żony dwie koszule, jedną spódnicę i kaftan”. Niedużo, jak na setki godzin ciężkiej pracy, której wymagało uzyskanie tych kilku elementów garderoby.

Przędzenie, tkanie i inne ręczne roboty zajmowały włościankom ok. 30 minut dziennie latem i 6 godzin zimą.fot.NAC/domena publiczna

Przędzenie, tkanie i inne ręczne roboty zajmowały włościankom ok. 30 minut dziennie latem i 6 godzin zimą.

Były to stroje raczej niewyszukane i noszone aż do zdarcia (a często nawet dłużej) – proste koszule, spodnie z obszernym klinem w kroku, związywane sznurem, wielokrotnie łatane czym popadnie. Niewiele miały wspólnego z barwnym odzieniem chłopskim, jakie kojarzymy choćby z „Atlasu polskich strojów ludowych” wydawanego od 1949 roku. Nic dziwnego, że w niektórych regionach Polski nazywano chłopskie odzienie „łachami” i „szmatami” – i bynajmniej nie chodziło o to, by właściciela takiej odzieży obrazić…

„To, co dzisiaj nazywamy strojem ludowym, było jednak tak naprawdę tylko odświętnym, rzadko używanym strojem wąskiej wiejskiej elity. I to strojem, który nie miał wcale odwiecznej genezy – na dobre wykształcił się dopiero po uwłaszczeniu” – podkreśla Kamil Janicki.

Czytaj też: Puste klasy zimą? Chłopskie dzieci opuszczały szkołę, bo… nie miały butów

Lekarstwo na kryzys

W czasie kryzysu w latach 30. XX wieku uprawa lnu i wyrób lnianych tkanin stały się dla chłopskich kobiet nie tylko źródłem odzieży na domowy użytek, lecz również (niewielkiego, ale zawsze) zarobku. Niejaka Antonina Michałek z Szastarki na Lubelszczyźnie w roku gospodarczym 1932/1933 na 150 metrach wysiała len. Uzyskała z tego 9 metrów przędzy – i tyleż włókna – oraz 28 metrów płótna. Jak wyliczyła, wartość tego „plonu” wyniosła 63 złote. Dla skromnego domowego budżetu był to znaczący zastrzyk gotówki.

Kobieta skrupulatnie wypunktowała, że również dzięki pieniądzom z lnu rodzina (złożona z rodziców i trzech synów) mogła sobie przez cały rok pozwolić, po opłaceniu 20 złotych podatku i 43 złotych kredytu z odsetkami, na: „cukier za 23 złote (18 kg), sól za 17 złotych (78 kg), cukierki za 1 złoty (10 sztuk), herbatę za 5 złotych, przyprawy kuchenne za 4,50 złotych, kawę za 2,40 złotych, pieczywo pszenne za 2,40 złotych, 15 sztuk śledzi za 2,25 złotych, pieczywo żytnie za 40 groszy”.

Czytaj też: Chłop, czyli… chodząca rzecz

Na ratunek polskiej wsi?

Zainteresowani chłopską dolą przedstawiciele elit i działacze społeczni w pewnym momencie wpadli na „genialny” pomysł, by z lnu uczynić towar „eksportowy” polskiej wsi, lansując modę na lniane suknie w miejsce strojów ze sprowadzanej głównie z USA bawełny. Joanna Kuciel-Frydryszak pisze:

Lniarska propaganda rozkwita pod koniec lat 20 [XX wieku] i ma ratować wieś przed biedą. Pomysłodawca tego konceptu, generał Lucjan Żeligowski, najpierw słynie z tego, że od stóp do głów ubiera się w lniane ubrania i jest autorem hasła: „Ziemia nasza powinna wyżywić i odziać”. Przekonuje, że dzięki uprawie lnu przez chłopów znikną „bezrobocie, odłogi i nędza”, a także powstanie „drugi Manchester, który całej Polsce dałby bieliznę i ubranie”. Albo przynajmniej onuce dla wojska.

Przedstawiciele elit i działacze społeczni w pewnym momencie wpadli na „genialny” pomysł, by z lnu uczynić towar „eksportowy” polskiej wsi.fot.NAC/domena publiczna

Przedstawiciele elit i działacze społeczni w pewnym momencie wpadli na „genialny” pomysł, by z lnu uczynić towar „eksportowy” polskiej wsi.

Później, już na emeryturze, Żeligowski będzie próbował sam uprawiać len w swoim gospodarstwie Andrzejów na Wileńszczyźnie. Szybko przekona się, jak bardzo jego wzniosłe hasła były nieżyciowe: len nie mógł zastąpić bawełny i jedyne, przed czym mógł uratować chłopów, to jakikolwiek wolny czas.

Bibliografia:

  1. Joanna Kuciel-Frydryszak, Chłopki. Opowieść o naszych babkach, Wydawnictwo Marginesy 2023.
  2. Kamil Janicki, Życie w chłopskiej chacie, Wydawnictwo Poznańskie 2024.
  3. Kacper Pobłocki, Chamstwo, Wydawnictwo Czarne 2021.

Zobacz również

Nowożytność

Dzień chłopa pańszczyźnianego

Praca od świtu do nocy, brutalne kary za ociąganie się z robotą i niekończąca się lista obowiązków. Jak wyglądała codzienność pańszczyźnianych chłopów?

21 grudnia 2024 | Autorzy: Maria Procner

Nowożytność

Wiejskie chałupy w dawnej Polsce

Oglądając wiejskie chaty w skansenach, można odnieść wrażenie, że chłopom pańszczyźnianym żyło się (jak na tamte czasy) całkiem luksusowo. Nic bardziej mylnego.

15 grudnia 2024 | Autorzy: Maria Procner

Dwudziestolecie międzywojenne

Polskie chłopki we Francji

Polki, które w międzywojniu wyjeżdżały do pracy we Francji, często padały ofiarą przemocy i nadużyć. Bezdusznie wykorzystywane, błagały o pomoc madame Duval.

30 czerwca 2024 | Autorzy: Gabriela Bortacka

Dwudziestolecie międzywojenne

Media na przedwojennej wsi

Gdy w dwudziestoleciu międzywojennym w polskich wsiach pojawiły się pierwsze anteny i odbiorniki radiowe, reakcje chłopów bywały skrajne.

8 maja 2024 | Autorzy: Gabriela Bortacka

Dwudziestolecie międzywojenne

Dzieciństwo na przedwojennej wsi

Choć dzieciństwo na wsi może wydawać się idylliczne, sto lat temu często było koszmarem. W chłopskich rodzinach nie było miejsca dla kogoś, kto nie pracuje.

4 maja 2024 | Autorzy: Gabriela Bortacka

XIX wiek

Buty w chłopskich domach

Dwie pary butów dla mężczyzny, jedna dla kobiety. Dzieci w chłopskich rodzinach zwykle chodziły boso. Poranione stopy dezynfekowały moczem...

25 stycznia 2024 | Autorzy: Gabriela Bortacka

KOMENTARZE (4)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kasia

Głupszego tytułu nie dało się wymyślić. Przekleństwo – bo miały co na grzbiet włożyć. Lepiej by ganiały na golasa.

    Adi

    Czytanie ze zrozumieniem nie boli

gnago

Zapaski domowe to babcia jeszcze nosiła jako strój roboczy w latach 60 tych i zaGierka ,reszta to tkaniny i ubrania fabryczne

Igor

Przeczytałem z ogromnym zainteresowaniem. Właśnie wracam z Francji, gdzie tłumaczyłem kolegom, że my nie mieliśmy kolonii i niewolnictwa bo sami siebie zniewoliliśmy (chłopi) i jesteśmy tak autodestrukcyjni, że sami pozwoliliśmy zrobić z siebie kolonię (rozbiory i liberum Veto etc).

Jeśli chcesz zgłosić literówkę lub błąd ortograficzny kliknij TUTAJ.

Najciekawsze historie wprost na Twoim mailu!

Zapisując się na newsletter zgadzasz się na otrzymywanie informacji z serwisu Lubimyczytac.pl w tym informacji handlowych, oraz informacji dopasowanych do twoich zainteresowań i preferencji. Twój adres email będziemy przetwarzać w celu kierowania do Ciebie treści marketingowych w formie newslettera. Więcej informacji w Polityce Prywatności.