Również we Włoszech podczas II wojny światowej istniał ruch oporu. Dużą rolę odegrały w nim kobiety. Kilka tysięcy z nich zapłaciło za to potworną cenę.
Do września 1943 roku spod władzy faszystów została wyzwolona Sycylia oraz południowa część Włoch. Wydarzenie to przypieczętowało podpisanie przez nowego premiera, Pietro Badoglio, zawieszenia broni z aliantami. W odwecie Niemcy postanowiły stworzyć w północnej części kraju Włoską Republikę Socjalną (nazywaną również Republiką Salò). Było to marionetkowe państwo, na czele którego postawiono wykradzionego aliantom Benito Mussoliniego. I to głównie na tym terenie swoją aktywność prowadził włoski ruch oporu.
Ze wszystkich partyzantów II wojny światowej o Włochach mówi się najmniej. Ich działalność miała jednak bardzo duże znaczenie dla zwycięstwa sił alianckich. Jedną z kluczowych ról odegrały przy tym kobiety. Jak podaje ANPI, czyli Narodowe Stowarzyszenie Włoskich Partyzantów, w szeregach rebeliantów walczyło ok. 35 tys. Włoszek, 20 tys. wspierało działania cywilne, a kolejne 70 tys. należało do Kobiecej Grupy Obrony. Wiążące się z ruchem oporu kobiety były w różnym wieku i pochodziły z różnych warstw społecznych. Zdecydowana większość partyzantek miała od kilkunastu do 29 lat. Dla wielu z nich decyzja o dołączeniu do antynazistowskiego podziemia zaważyła na ich życiu.
Niewidzialna siła
Włoszki były twardymi przeciwniczkami i dobrze radziły sobie ze stresem oraz trudnymi warunkami, w których przyszło im działać. Północne Włochy, gdzie znajdowała się Republika Salò, nie były przyjazne. Spora część partyzantów ukrywała się na górskich terenach. Rebeliantom jednak nie był straszny mróz czy głód, spowodowany niedoborami żywności. Walczące w ruchu oporu kobiety podejmowały się niebezpiecznych misji niezależnie od stanu zdrowia czy pełnionych na co dzień ról. Było wśród nich wiele młodych matek, a także ciężarnych.
Kobiety wspierające ruch oporu w cywilu zajmowały się tworzeniem siatki komunikacyjnej oraz przyjmowaniem i ukrywaniem partyzantów. Duża część Włoszek walczących w partyzanckich szeregach pełniła też rolę łączniczek (staffetty). To one były odpowiedzialne za przemycanie broni, amunicji oraz wiadomości. Przygotowywały również azyle dla zbiegłych jeńców, zapewniały im fałszywe dokumenty i pomagały w ucieczce do innych krajów, m.in. Szwajcarii.
Powierzone misje wykonywały na nogach oraz rowerach, a w działaniach wykazywały się dużą odwagą i kreatywnością. Gdy zakazano organizowania spotkań, gromadziły się pod pretekstem fałszywych wesel, na których odgrywały role gości i panny młodej. Broń chowały w siatkach z zakupami oraz w wózkach – pod swoimi śpiącymi dziećmi. Część z partyzantek wyspecjalizowała się w porwaniach, np. niemieckich oficerów, których potem wykorzystywano jako zakładników w wymianach więźniów.
Brutalny odwet
Co ciekawe, początkowo działalność Włoszek w ruchu oporu szła sprawnie dzięki… samym faszystom. Uznawali oni bowiem płeć piękną, za „niewidzialne” obywatelki. Kobiety w kraju Mussoliniego miały przede wszystkim zajmować się domem i rodzić dzieci (najlepiej synów). Ich prawa zostały ograniczone do minimum. Uważano, że są z natury zbyt słabe, nieśmiałe oraz niezdolne do głębokiego myślenia, nie nadawały się zatem do skomplikowanych działań, jakimi zajmowali się partyzanci. Efekt? Zachowało się sporo anegdot o tym, jak faszystowscy działacze nieświadomie pomagali przemycać broń oraz amunicję ukrytą pod zakupami, dźwigając dla „bezradnych” kobiet ciężkie torby…
Gdy w końcu dotarło do nich, że kobiety aktywnie działają w ruchu oporu, stali się dla partyzantek śmiertelnym zagrożeniem. Szacuje się, że w walce zginęły 683 rebeliantki, a 1750 zostało rannych. 4633 aresztowano, torturowano, a następnie postawiono przed faszystowskim sądem. 1890 skazano na deportację do Niemiec. Po zatrzymaniu partyzantki były brutalnie traktowane. Zabierano je do miejsc przesłuchań, gdzie były poddawane torturom, a często także gwałcone.
Ich śmierć nie przechodziła bez echa. Przykładem było chociażby brutalne zamordowanie dwóch nastoletnich sióstr, Very i Libery Arduino. Dziewczęta wspierały ruch oporu, za co zostały zatrzymane przez faszystów i rozstrzelane. Ich pogrzeb w Turynie zgromadził ponad dwa tysiące kobiet, które chciały w ten sposób pokazać swój sprzeciw wobec okrucieństwa okupantów.
Czytaj też: Największe bohaterki francuskiego ruchu oporu wcale nie były Francuzkami!
Zwyciężczynie
Niestety, udział Włoszek w działaniach podziemia nie został doceniony podczas świętowania wyzwolenia spod władzy faszystów. Większość kobiet związanych z włoskim ruchem oporu została pominięta w paradach zwycięstwa, a ich wkład w odzyskanie wolności zatarł się w pamięci, gdy kraj skupił się na powojennej odbudowie. Jednak nie dla wszystkich koniec wojny oznaczał wycofanie się z walki. Część z nich po prostu zmieniła jej formę.
Uczestnictwo kobiet w partyzantce stało impulsem do walki o równouprawnienie płci, jedną z podwalin, na których powstał późniejszy włoski feminizm. Byłe rebeliantki po wojnie wstępowały do różnych organizacji i partii politycznych. Wśród nich była m.in. Tina Anselmi, pierwsza ministra w historii włoskiego rządu, czy Carla Capponi, odznaczona złotym Medalem za Męstwo Wojskowe. Włoszki zaczęły również głośno mówić o potrzebie zmian społecznych oraz swoich prawach. I była to kolejna walka, do której chętnie stanęły.
Inspiracja:
Inspirację dla tekstu stanowiła książka Mandy Robotham „Tajemnicza wiadomość” (Świat Książki, 2024).
Bibliografia
- Ada Gobetti, Partisan Diary: A Woman’s Life in the Italian Resistance, Oxford University Press Inc, 2014.
- Caroline Moorehead, A House in the Mountains: The Women Who Liberated Italy from Fascism, Chatto & Windus, 2019.
- Janice Harayda, The Heroic Women Of The Italian Resistance, medium.com, 11.04.2023 / dostęp: 17.08.2024.
- The forgotten story of the women who starred in the Resistance against Nazifascism in Italy, infobae.com, 25.04.2022 / dostęp: 17.08.2024.
KOMENTARZE (1)
Najlepszy był francuski Ruch Oporu, w którym było najwięcej Hiszpanów, Polaków oraz niemieckich przeciwników Hitlera. Natomiast pewien generał, po zakończeniu II WŚ uczynił swoich rodaków bohaterami, którzy pełni poświęcenia walczyli z okupantem :)