Przy ołtarzu Napoleon odwrócił się tyłem do papieża, stając naprzeciwko zebranych. Wziął koronę i sam włożył ją sobie na głowę. Był to jego ostateczny triumf.
Dwudziestego piątego listopada Napoleon wyjechał na spotkanie papieżowi do Lasu Fontainebleau. Przewieziono ich razem do Paryża w cesarskiej karecie. Pawilon Flory w Tuileries został specjalnie przygotowany dla Piusa VII, każdy pokój udekorowano identycznie jak jego papieskie apartamenty na Monte Cavallo w Rzymie. Przez trzy dni i trzy noce przed uroczystością sześć batalionów grenadierów i lekkiej piechoty pod rozkazami generała Gérauda Duroca strzegło dostępu do Notre Dame i Île de la Cité.
Papież „dodaje blasku uroczystości”
O szóstej rano 2 grudnia, wśród sypiącego drobnego śniegu, zaczęli się zjawiać goście. Przez cztery godziny dwanaście tysięcy francuskich i zagranicznych dostojników wszelakiej rangi stało w kolejce, by wręczyć swoje zaproszenie dziewięćdziesięciu dwóm urzędnikom. Byli wśród nich przedstawiciele ciał ustawodawczych, sędziowie z Sądu Kasacyjnego oraz członkowie ministerstw rządowych, komisariatu wojny, Institut de France, Gwardii Narodowej, Légion d’honneur (Legii Honorowej), korpusu dyplomatycznego i armii.
Dokładnie o dziewiątej rano papież wyruszył do Notre Dame. Przed nim jechał na mule – zgodnie z papieską tradycją – jego nuncjusz kardynał Speroni. Lecz Speroni kaprysił: muł, którego dosiadał, był ciemnoszary, nie zaś nieskazitelnie biały, jak sobie zażyczył. Widowiska tego nie przeoczyli paryżanie, którzy nie mogli się powstrzymać od śmiechu na taki widok. „Oto postać odziana w purpurową sutannę jedzie na skromnym mule, a otaczająca ją służba w liberiach dzierży wodze. Czyż kontrast między jego ubiorem a prostotą wokół nie był jakiegoś rodzaju kuglarską sztuczką?”.
Po długim i bardziej dostojnym przejeździe przez francuską stolicę Pius VII dotarł do Notre Dame, gdzie powitał go ksiądz Jean-Baptiste de Belloy. Papież miał dostatecznie dużo czasu na przebranie się, ponieważ Napoleon i Józefina nie opuścili jeszcze swych prywatnych apartamentów. Choć protokół tego nie wymagał, otoczenie Napoleona serdecznie zachęciło Piusa VII do przywdziania mitry, „ażeby dodać blasku uroczystości”. Już w pełnym stroju papież wkroczył do katedry przez środkowy portal, w otoczeniu czterech kanoników niosących nad nim baldachim. Francuskie duchowieństwo było już na miejscu, aby go powitać przy dźwiękach Tu es Petrus (Ty jesteś Piotr), granego przez obydwie orkiestry.
Czytaj też: Czy Napoleon miał sobowtóra? Na pewno próbowano go zastąpić człowiekiem łudząco do niego podobnym
Sam się ukoronował
Uklęknąwszy na swoim klęczniku, papież musiał teraz czekać na cesarską parę. Klęczał tak dziewięćdziesiąt minut.
W samo południe Napoleon i Józefina przybyli do Notre Dame. Gdy już zmienili poranne petits costumes na grands costumes, można było nareszcie rozpocząć ceremonię. Wszyscy powstali, gdy cesarska para zjawiła się i stanęła przed swoimi tronami. Zaczęła się uroczysta msza wotywna, wyruszyła procesja. Następnie Pius VII polecił Napoleonowi złożyć przysięgę, że będzie się troszczył o dom Boży, na co cesarz odpowiedział tylko jednym słowem: Profiteor (Obiecuję). Później Napoleon i Józefina otrzymali z rąk papieża potrójne namaszczenie – była to najdonioślejsza chwila koronacji, której niewielu mogło się dokładnie przyglądać, celowo odbyła się ona w ustronnej części katedry. Napoleon nie chciał, aby opinia publiczna postrzegała go jako poddanego Kościoła.
To, co nastąpiło potem, stanowiło w oczach Napoleona tę właściwą ceremonię, innymi słowy – koronację polityczną. Podszedłszy do ołtarza, odwrócił się tyłem do papieża, stając naprzeciwko zebranych. Po czym wziął koronę i włożył ją sobie na głowę. Był to ostateczny triumf tego self-made mana, zawdzięczającego swój sukces wyłącznie własnemu talentowi.
Po chwili podszedł do klęczącej Józefiny i włożył jej koronę na głowę. Gdy setki muzyków zaczęły grać marsz skomponowany specjalnie na tę okazję przez Jeana-François Lesueura, a burdonowy Emmanuel dzwonił coraz głośniej i głośniej, cesarska para wstąpiła po dwudziestu czterech stopniach na cesarskie trony. Zebrani, śledząc każdy ich ruch, spoglądali w górę na swojego „Jupitera”, którego twarz i koronę widowiskowo iluminowały zmyślnie porozmieszczane kandelabry, zwisające ze sklepienia katedry.
Czytaj też: Od Korsyki do Świętej Heleny. Wszystkie wyspy Napoleona
Niech żyje cesarz!
Wówczas i papież wstąpił na cesarski tron, ucałował cesarza i zaintonował Vivat imperator in aeternum! (Niech żyje cesarz!). Potem nadszedł czas na komunię świętą, do której jednak ani cesarz, ani cesarzowa nie przystąpili. Wydźwięk tego faktu nie uszedł niczyjej uwagi, zwłaszcza że papieża i wszystkich kardynałów szybko zaprowadzono do zakrystii – nie powinni słyszeć, jak Napoleon wypowiada przysięgę koronacyjną i deklaruje wierność świeckiej konstytucji oraz fundamentalnym prawom cesarstwa, w tym konkordatowi, który stawiał państwo ponad Kościołem.
Notre Dame wybrano właśnie z tego powodu. Jej ogrom, nawa z podwójnym obejściem, górne galerie, kaplice i zakrystia pozwalały na inteligentne wykorzystanie przestrzeni. Napoleon jako zmyślny metteur-en-scene (reżyser) pomyślał o każdym szczególe, obecni widzieli i słyszeli z całej uroczystości tylko to, co mieli zobaczyć i usłyszeć, wedle swojej pozycji. Notre Dame stała się symbolem oraz miejscem syntezy władzy cywilnej i religijnej, sceną obrotową w skomplikowanym i wielowymiarowym dramacie politycznym Francji.
Idealnie wyważona równowaga
Było już po trzeciej po południu, gdy dwadzieścia pięć karet cesarskiego orszaku wyruszyło ku Tuileries, za nimi zaś dziesięć karet papieskich, tym razem już bez muła. Pomimo chłodu, mgły i śniegu paryżanie masowo wylegli z domów. Pół miliona osób zapełniło ulice, aby oddać hołd cesarskiej parze i podziwiać jej lśniącą karetę ciągniętą przez osiem białych koni przystrojonych białymi piórami i uprzężami z czerwonej skóry. Cortege (orszak) musiał się często zatrzymywać z powodu tłoczących się tłumów. Dwie godziny później, gdy Napoleon i Józefina dotarli do swych prywatnych apartamentów w pałacu Tuileries, cesarz mógł nareszcie zdjąć ważący trzydzieści pięć kilogramów płaszcz, który o mało go nie zmiażdżył. Nigdy więcej już go nie założył.
Tamtego dnia ten zwycięski generał i rozjemca, głowa nowoczesnego państwa, geniusz polityczny, dokonał wyczynu złagodzenia antypatii i położenia kresu podziałom i nienawiści w sumieniu narodu. Któż inny, jeśli nie ktoś wykształcony w królewskich szkołach i wybrany przez republikański naród mógłby doprowadzić do tak idealnie wyważonej równowagi?
Video: Dzieciństwo Napoleona – co ukształtowało jednego z największych wodzów w historii?
Siódmego grudnia, pięć dni po koronacji, rozkazem ministra spraw wewnętrznych kanonik Notre Dame ksiądz d’Astros otrzymał tajemniczą przesyłkę w wyrazie uznania od nowego cesarza. W środku znajdowała się korona cierniowa, kawałek krzyża, maleńka fiolka z krwią Chrystusa, bicz św. Ludwika, jego tunika oraz wiele innych świętych relikwii. Skarby te, przechowywane od roku 1248 w Sainte-Chapelle, wzniesionej specjalnie w tym celu przez św. Ludwika, przeprowadzały się już na stałe. W ten sposób wyrażał Napoleon wdzięczność katedrze, która uczyniła go cesarzem.
Źródło:
KOMENTARZE
W tym momencie nie ma komentrzy.