Dziś swoją premierę ma długo wyczekiwany przez nas serial produkcji Netflixa „Wiedźmin”, bazujący na kultowych książkach Andrzeja Sapkowskiego. Dziki Gon to jeden z ważniejszych motywów występujących w tej opowieści. To on dał także tytuł 3 części równie kultowej gry. Czym jest ta mityczna pogoń?
Koncept Dzikich Łowów należy no grupy najbardziej rozpowszechnionych motywów mitologicznych w Europie. Jego korzeni należy szukać wśród wierzeń ludów indoeuropejskich i choć najwięcej przekazów pochodzi z terenów germańskich, to motyw ten odnajdziemy także u Celtów i Słowian. Za pierwowzór szaleńczej gonitwy po niebie można uznać orszak Odyna czy też Wodana, który w mitologii germańsko-skandynawskiej miał zabierać poległych w walce wojowników do Walhalli. Z czasem stał się on bardziej demoniczny i służył już zupełnie innym celom.
Jako pierwszy koncepcję Dzikich Łowów opisał Jacob Grimm w swojej książce „Deutsche Mythologie” (Niemiecka Mitologia) wydanej w 1835 roku. Przyglądając się idei „wściekłego polowania” zauważył także, że motyw ten jest znacznie starszy niż chrześcijaństwo, ale nie został on ostatecznie wyparty, a zaadaptowany do nowej wiary. Oznacza to, że Dziki Gon był mocno zakorzeniony w umysłach ludzi.
Rozwścieczona armia
Dzikie Łowy to określenie na podniebną gonitwę armii zjaw. W zależności od wierzeń mogły być to duchy, upiory, postaci mitologiczne, które prowadzone były przez męskie lub żeńskie bóstwo albo demona.
Wierzono także, że do orszaku dołączyć mogły dusze śpiących złych ludzi, a więc w szczególności czarownic i czarowników. W swojej pierwotnej wersji na czele orszaku stał Odyn/Wodan, z czasem zastępowały go jego inne personifikacje, a także boginie m.in. Freya, Lusse czy Hölle. Przywództwo otrzymać mogły także ludowe wcielenia postaci z pradawnych opowieści jak czarownica Guro Rysserova – Gudrun z Końskim Ogonem, która była wcieleniem Gudrun znanej nam z wersów Eddy Poetyckiej czy też Krymhildy z Pieśni o Nibelungach.
Dowództwo nad pogonią przejąć mógł także śmiertelnik. Zaszczyt ten przypadł takim postaciom historycznym jak Gudelac z Mercji (673–714) czy katolicki biskup Bernhard von Galen (XVII wiek). Spotykamy także alternatywne wcielenia autentycznych osób, jak np. w Danii władcą Łowów był król Vold – złe alter ego Waldemara IV Atterdaga (panującego w latach 1340–1375).
Przyglądając się bliżej Dzikim Łowom można dojść do wniosku, że pierwotny ich przywódca, bóg nordycki Odyn, nadawał się do tej funkcji idealnie. Dosiadał ośmionogiego wierzchowca, którego nawet w mitycznej opowieści uznano za dziwnego, był władcą niebiańskich wojowników i patronował berserkom – szalonym ziemskim wojownikom. Uważano, że od nadmiaru wiedzy, bogu temu pomieszało się w głowie i dlatego, choć był opiekunem ludzi, nie zawsze czynił to, co dla nich najlepsze. Czyż tak zwariowany bóg nie jest zaiste najlepszym kandydatem na wodza oszalałej, dzikiej gonitwy po nieboskłonie?
Strzeżcie się śmiertelnicy
Dzikie Łowy nie należały do zwyczajnych zjawisk. Orszak można było dostrzec na zimowym niebie, począwszy od święta Jul, które współcześnie przypadało by w okresie pomiędzy Bożym Narodzeniem i świętem Trzech Króli, aż do wczesnej wiosny. Dzikim Łowom towarzyszyły ciemne chmury, burza na niebie i kataklizmy na ziemi.
Na kogo polowały wściekłe upiory? Według wierzeń duńskich na trolicę Slattenpat, w Anglii i Niemczech natomiast na lud mchu (rodzaj leśnych elfów); i niezależnie od regionu także na osoby, które w swoim nieszczęściu lub głupocie stanęły im na drodze.
Co interesujące różnorodność opinii na temat Dzikich Łowów nie kończyła się tylko na kwestii ich przywództwa. W zależności od obszaru indoeuropejskiego świata, któremu postanowimy się przyjrzeć, odnajdziemy różne przesądy związane z Dzikim Gonem. W jednych podaniach śmiertelnikowi, który był by świadkiem tego wydarzenia groziła śmierć, w innych upiory porywały go w zaświaty. Jeśli przypisało mu szczęście mógł dostać od uczestników Gonu złoto; jeśli natomiast pozwolił sobie na drwinę z orszaku jako pogańskiego zwyczaju, był zabijany lub zamieniany w kamień.
Podczas Dzikich Łowów gospodarstwo domowe mógł także nawiedzić czarny zbłąkany pies. Uznawano go za uosobienie jednego z wilków Odyna biegnących razem z nim w gonitwie. Jeśli nie udało się zwierzęcia przepędzić posługując się podstępem, należało je dokarmiać przez cały kolejny rok, aż do następnego sezonu burz.
Bardzo spektakularna była także zamiana nóg człowieka na zwierzęce łapy lub nogi zmarłego. Komu mogła się przytrafić taka podmianka? Osobie, która była na tyle nierozważna, żeby stanąć na drodze pędzących zjaw. Człowiek taki uznawany był za nawiedzonego i szybko musiał szukać pomocy u czarownika lub samodzielnie wydedukować sztuczkę, która potrafiła odczynić taki urok.
Chrześcijańskich przesądów pogańskie początki
Jak wspominałam wcześniej, Dzikie Łowy zostały zaadaptowane przez chrześcijaństwo i również w tych czasach, w zależności od kraju, spotkać można różne ich odmiany. W gonitwie po nieboskłonie uczestniczyć miało od kilkunastu do kilkuset duchów pod postacią demonów, wojowników, czarownic, grzeszników i dusz nieochrzczonych dzieci. Dosiadali oni różnorakich wierzchowców (czarnych koni, ognistych postaci czy rogatych demonów) i towarzyszyły im przeróżne zwierzęta i stwory (zazwyczaj psy, ale nierzadko także i smoki).
Dlaczego Chrześcijaństwo zastąpiło pierwotne duchy wojowników biorących udział w Dzikim Gonie zjawami i demonami? Wprowadzając nową wiarę należało zdeprecjonować dawne wierzenia i co ważniejsze dawne bóstwa, do których ludzie tak bardzo byli przywiązani. Na ich miejsce wkroczyły następnie zastępy świętych i aniołów.
Dlaczego Dzikie Łowy?
Jaką rolę pełniły Dzikie Łowy w dawnych wierzeniach? Poszukiwanie odpowiedzi na to pytanie od dawna zaprząta umysły wielu naukowców. Mity i przesądy powstawały zazwyczaj aby wyjaśnić różnego rodzaju zjawiska i zdarzenia, na które ludzie nie mieli wpływu. Cóż zatem może wyjaśniać oszalały orszak pędzący przez nieboskłon pod przywództwem oszalałego bóstwa takiego jak Odyn czy Lusse?
Z jednej strony może być on związany z kultem zmarłych i wierzeniami związanym z zaświatami. W mitologii germańskiej (ze szczególnym naciskiem na nordycką) wierzono, że polegli w walce wojownicy udawali się do Walhalli. Dziki Gon mógłby zatem być związany z rozrywką ich dusz, które przed wieczornym ucztowaniem udawały się na polowanie.
Inna teoria sugeruje, że Gon związany był z wyruszeniem wojsk na Ragnarök – ostateczną bitwę pod koniec istnienia świata. Dlaczego zatem miałoby do tego dochodzić co roku w sezonie zimowych burz? Dla ludzi żyjących w tamtych czasach kataklizmy takie jak pożary czy powodzie z całą pewnością urastały do wydarzeń porównywalnych z końcem ich codziennego świata.
Badając Dzikie Łowy warto zwrócić uwagę na jedną wyróżniającą się spośród innych nazwę, która sugeruje, że Dziki Gon był zupełnym przeciwieństwem tego, co powyżej zostało opisane. Woe jäger – w języku średnio- lub staroniemieckim oznacza bowiem Myśliwi Pomyślności. Zdaje się, że określenie to pochodzi z języka dawnych wojowników, którzy w wyrażeniu tym pragnęli zachować wszelkie dobrodziejstwa, które pogańska religia dawała poległym w chwale wojom. Poza obietnicą szczęśliwego życia w zaświatach, Dziki Gon zwiastować miał także dobrobyt, który zastępy niebiańskich wojowników zsyłały na śmiertelnych w postaci obfitych deszczy.
Motyw Dzikich Łowów był niezwykle popularny zarówno w dawnych wierzeniach ludów indoeuropejskich, jak i w czasach chrześcijańskich. To fascynujące zjawisko frapuje i inspiruje wielu do dziś. Dziki Gon stał się popularnym motywem wykorzystywanym w muzyce (np. metalowej), sztuce, literaturze i popkulturze. Spotkamy go u A. Sapkowskiego w cyklu o Wiedźminie Geralcie, u H. Sienkiewicza w „Potopie”, J. Foxe’a w „The Wild Hunt”, J. Yolena „The Wild Hunt” czy M. Moorcocka w cyklu o Von Beku („Żołdak i zło świata”).
Bibliografia:
- J. Grimm, Deutsche Mythologie, Göttingen 1835.
- F. Heesch, Die Wilde Jagd als Identitätskonstruktion im Black Metal, [w:] K. Schulz (red.), Eddische Götter und Helden. Milieus und Medien ihrer Rezeption, Heidelberg 2011, s. 335-365.
- A. M. Kempiński, Encyklopedia mitologii ludów indoeuropejskich, Warszawa 2001.
- A. Szrejter, Demonologia Germańska. Duchy, demony i czarownice, Gdańsk 2013.
KOMENTARZE (6)
A czym faktycznie jest ów Dziki Gon? Obecnie na Podhalu choinki przewraca i kołysze wisielcami jak to określają starsze osoby – „halny wieje będą się wieszac”
Lusse, Hölle… pierwsze słyszę o takich bóstwach, to bardzo ciekawe. Gdzie można przeczytać więcej na ich temat?
Sam motyw Dzikiego Gonu również interesujący, ma w sobie coś naprawdę magnetycznego, jak zresztą wszystkie legendy, wierzenia i obyczaje związane z najpierwszymi chwilami naszej cywilizacji, jeszcze przecież tak zagadkowymi, enigmatycznymi. Wiele bym dała, by poznać odpowiedzi na swoje pytania.
Dziękujemy za ten komentarz. Może czas na ranking bóstw, których większość z nas nie miała okazji poznać? Pozdrawiamy!
A poczytać warto tutaj: A. Szrejter, Demonologia Germańska. Duchy, demony i czarownice, Gdańsk 2013 :)
A czym panowie Gudelac i biskupie von Galen zasłużyli na ten zaszczyt? Biskup z tego co da się wyczytać w wikipedii sporo się na walczył ale o drugim z panów internet milczy.
„Ghost riders in the sky”, piosenka Johnny, Casha, przyeołuje amerykańską wersję Dzikiego Gonu