Ciekawostki Historyczne
Nowożytność

Polska sarmacka – czyli jaka?

Polska sarmacka to świat, w którym życie toczy się między dworem, wsią i miastem, a codzienność wyznaczają obowiązki, zależności i walka o przetrwanie. Jak funkcjonowała dawna Rzeczpospolita „od środka”?

Tekst jest fragmentem książki Mateusza Wyżgi Polska sarmacka. Historia zwykłych ludzi, Wydawnictwo Znak Horyzont, 2025 

Wieś w Rzeczypospolitej: folwark i gospodarstwa chłopskie

Większość mieszkańców Rzeczypospolitej zajmuje się pracą na roli i produkcją żywności. To ciężkie zajęcie, a zebranie dobrego plonu jest niepewne, zależne od pogody. Na wsi funkcjonuje gospodarstwo ziemiańskie (folwark szlachecki, duchowny, królewski) – albo kilka, jeżeli wieś jest podzielona. Osobno działają gospodarstwa chłopskie, przede wszystkim kmiece. W materiale sądowym średniowieczny gospodarz jest prawie zawsze nazywany „kmieciem” albo „mieszkańcem wsi”. W okresie nowożytnym coraz częściej pojawia się określenie „pracowity”. W transakcjach i sporach między właścicielami ziemskimi chłop występuje jako przedmiot prawa, jako „feudalnie zależna” jednostka gospodarcza. Ale w cywilnych procesach sądowych jest też podmiotem prawnym – na równi z innymi stanami.

Chłopi nie tylko znają się na procedurach, lecz także ich zachowanie podczas procesów – jak dostrzega Zygmunt Rymaszewski – okazuje się „przystojniejsze” niż szlachty. Toczą więc plebeje swe sprawy samodzielnie, przy asyście pana na przykład jako pełnomocnika albo wtedy, kiedy ich interesy są spójne czy kiedy między szlachtą toczą się procesy „ze skutkiem dla chłopów”. Chłopi najczęściej pozywają szlachtę – zarówno obcą, jak i własnych zwierzchników. Sami też są przez szlachtę, głównie obcą, pozywani. Kara bywa chłopu darowana nie częściej niż szlachcie. Boje sądowe wnikają w lokalną tradycję i plebejską świadomość. Przekazywane kolejnym generacjom, wkraczają w świat nowożytny i tu znajdują swe odbicie. Kmieć jest najmniej skorą do przemieszczeń kategorią chłopstwa, bo siedzi na dużym, dochodowym gospodarstwie. I to nie człowiek jest przykuty do ziemi – to ziemia przykuwa człowieka do wsi.

fot.Józef Szermentowski – Muzeum Narodowe w Warszawie / domena publiczna

Poddaństwo, obraz Józefa Szermentowskiego (1873), Muzeum Narodowe w Warszawie

Niższe kategorie ludności wiejskiej: od zagrodników, przez chałupników, po komorników, pracują na folwarku lub u kmieci. Od XVI wieku rozwija się produkcja zbożowa. Przybywa ludności, a zarazem rynków zbytu, chociaż stopniowo spada wywóz zboża drogą wodną do Gdańska i dalej w świat. Rolnictwem zajmują się również mieszczanie, zwłaszcza w mniejszych ośrodkach miejskich.

Praca i rytm roku: od żniw do żniw

Najcięższa praca w ciągu rolniczego roku to żniwa – wtedy w pole idzie cała Polska, także mieszczanie, którzy chcą sobie dorobić, ponieważ stawki dla żniwiarzy są wysokie. Potem zwozi się zboża i chłopi aż do zimy młócą je w stodołach dworskich i własnych. Część uzyskanego surowca trafia do magazynu – zostanie wykorzystana w przyszłorocznym siewie. Poza tym wieśniacy koszą siano i zwożą przeschłe do stodół, gdzie wtórych siana miesza się z wonią słomy. Poza tym obrabia się dojrzałe konopie i len, które następnie poddaje się procesowi tkackiemu.

Bliżej jesieni z ogrodów zwożone są kapusta i rzepa. Wysiew ozimego zboża wymaga nawiezienia ciężkim obornikiem pól i orki. Z wolna zaczynają się chłody, a wtedy chłopi przystępują do koniecznych remontów zabudowań i ogacenia ich zeschłym listowiem przed zimą. Ze stodół dobiegają miarowe uderzenia cepami o boisko. W zimie, kiedy drzewa zatrzymują w sobie życiodajne soki, obrabia się je na budulec. Kiedy dni stają się coraz cieplejsze i dłuższe, na boiskach znów idą w ruch cepy, bo potrzebne jest zboże na siew.

fot.Pieter Bruegel Starszy / domena publiczna

XVI-wieczne przedstawienie żniw i żniwiarzy (mal. Pieter Bruegel, 1565)

Należy nawieźć i zaorać ugory, poprawić stan zabudowy, okopać pola oraz tereny łąkowe. Zanim żeńcy znów wyjdą ścinać łany zbóż, na przełomie maja i czerwca przypada kośba łąkowej trawy na siano. Przy ładnej pogodzie skoszone siano co kilka dni przewraca się grabiami, by doschło. Temu też służy później zagrabienie go w malownicze kopki. Te dopiero widłami ładuje się na wóz i zwozi do stodół jako karmę dla zwierząt. Po żniwach jeszcze będzie koszone to, co wzejdzie. Zowią to potrawem.

W kościołach chłopi modlą się do swego patrona, Świętego Izydora Oracza. Księża mówią z ambony, że trud rolniczy jest doceniany: „nie znalazł się dotychczas żaden, który by godność oraczów zganić i pohańbić miał”. Co więcej, wielu królów i książąt, „hetmanów walecznych”, wyszło z chłopstwa. Patrząc dziś na pola uprawne, wciąż można zobaczyć, że przez całe stulecia były one jak nienasycona gąbka, nieustannie wchłaniająca ludzką pracę i pot.

Dalsza część artykułu pod ramką
Zobacz również:

Produkcja i zasoby: zboże, hodowla, las

Proporcjonalnie do wzrostu liczby ludności przybywa pól ornych, ubywa łąk, lasów i nieużytków. Dopiero po klęskach z połowy XVII stulecia powracają, wraz ze spadkiem zaludnienia i rąk do pracy, gospodarstwa opustoszałe, a pola orne tu i tam porastają chwastem i krzakami. Sposobami na szybko jałowiejące grunty są – wobec braku odpowiedniej ilości nawozu zwierzęcego – albo adaptowanie na grunty orne nowych terenów, albo system trójpolowy, w ramach którego trzecia część gruntów jest ugorowana. Niekiedy dostępne pola dzielono na dwie części, z których jedna odpoczywała, a na pozostałej wysiewano zboże na wiosnę i jesień. Z czasem zaczęto sadzić rośliny pastewne, w tym rzepę ścierniskową, co dodatkowo użyźniało glebę.

Poza produkcją zbożową, w której na czoło wybija się folwark, istotną rolę odgrywa hodowla. Konie hoduje się na potrzeby wojska i dla transportu, a bydło rogate (woły) – zarówno jako siłę pociągową, jak i dla nawozu. Dodatkowo pozyskiwano z bydła mleko oraz mięso. Tłuszcze i mięsa zapewniała również hodowla nierogacizny, a powszechnie trzymane stada owiec dostarczały nie tylko wełny, lecz także sera i mięsa. Folwarki na wschodnich ziemiach Rzeczypospolitej, na których z powodu braku rzek spławnych produkcja zbożowa się nie opłacała, specjalizowały się w hodowli. Na terenach nadwiślańskich hodowla, poza końmi i gospodarką rybną, częściej pozostawała w rękach chłopów. Do tego trzeba też dodać bartnictwo i pasiecznictwo, jak również wszelakie produkty leśne.

Zysk czerpali ze zboża zarówno chłopi, jak i panowie ziemscy, gdyż w Polsce był wolny handel tym towarem. Na mocy ustaleń z dworem chłopi zarabiali też na innych gałęziach produkcji. Poza tym wywożono na handel, co tylko można (albo i nie można). W duchownej wsi Koziegłowy (Wielkopolska) uważano, że chłopi nie dbają o wydane im chałupy i pola. Co więcej – nie naprawiają dróg, chociaż są ich najczęstszymi użytkownikami: „drwa do miasta prawie codziennie wożąc, zaraz tam piją, a o gościniec nie dbają.

Napięcia i zmiany: pańszczyzna, zubożenie, spory i ucieczki

Gospodarka dworska i chłopska są przez kolejne dekady istnienia Rzeczypospolitej zespojone. Jeśli jednemu jest źle, drugi też to odczuwa. Chociaż zdawałoby się, że to dwór ma przewagę prawną, finansową i polityczną, zdarza się wszak, że to chłopi mają większą produkcję. Kmiecie dysponują gotówką na nabywanie pustek, które zamieniają na role uprawne. By ominąć większe obciążenia pańszczyźniane, dzierżawią grunty. Im bliżej XIX wieku, tym bardziej pogarsza się sytuacja – widać coraz więcej opustoszałych gospodarstw i pól leżących odłogiem. Dwór wymaga dla siebie coraz więcej z pracy i z produkcji chłopskiej, a ci umykają z dużych gospodarstw, w których jest najwięcej powinności, do drobnych. Albo zupełnie opuszczają wieś i szukają szczęścia pod innym szyldem dworskim lub w mieście. I wciąż na nowo zaczyna się konkurs ofert poddańczych.

fot.Halibutt / CC BY-SA 3.0

Rzeczpospolita Obojga Narodów w okresie największego zasięgu terytorialnego, ok. 1619

W ubożejącej wsi wzrasta złodziejstwo, a chłopi muszą świadczyć usługę zwaną „stróżą”, czyli kolejno pilnować folwarku, najczęściej nocą – w innym wypadku gromada musi łożyć na najęcie stróża. Kiedy kmieć biednieje, traci możliwość najmowania rąk do pracy, nie jest w stanie samemu obrobić pańszczyzny, więc rezygnuje ze swej pozycji. Przykładowo na Mazowszu w ogniu sporów między dworem a gromadą rośnie tygodniowa liczba pańszczyzny od jednego gospodarstwa kmiecego – sięga czterech dni z użyciem sprzężaju i sześciu dni odrobku pieszo. Trwa gra sił. Koło się zamyka. Grunty folwarczne uprawia się coraz gorzej, dlatego jałowieją, a dwór zajmuje lepiej uprawiane ziemie chłopów i przesuwa na obrzeża wsi albo zawęża ich pola. Sami chłopi również kapitulują wobec wzrostu obciążeń. Przestrogi Anzelma Gostomskiego, szesnastowiecznego pisarza gospodarczego, by gospodarka chłopska i dworska nie rujnowały się wzajemnie, nie wytrzymują próby czasu.

fot.Mathiasrex / CC BY-SA 3.0

Eksport zboża przez Gdańsk w latach 1619–1799

Bez względu na wzloty i upadki koniunktury gospodarczej znajdujemy w księgach wiejskich, miejskich i grodzkich rozliczne przykłady na aktywność handlową i kredytową chłopów w całym badanym okresie. Gromady negocjują z dworem dostęp do paszy, łąk i bogactwa lasów, zwłaszcza drewna. Po uporaniu się z opłatami dla dworu, Kościoła i państwa mają jeszcze nadwyżkę, którą inwestują w rozwój swych gospodarstw. Dotyczy to zwłaszcza wsi znajdujących się w pobliżu miast.

Skoro tak zagonieni byliśmy w czasach staropolskich, to kiedy zwykły człowiek odpoczywał? Jan Lucassen, historyk migracji i autor syntezy Historia pracy, przez pracę człowieka rozumie każdą ludzką aktywność, która nie jest traktowana jako wypoczynek.

To bardzo elastyczna definicja, mogąca posłużyć i nam, aby określić, ile i jak ciężko pracowici – czyli plebeje – pracowali. Tym samym możemy teraz opisać sposoby, w jakie zwykli ludzie spędzali czas wolny.

Tekst jest fragmentem książki Mateusza Wyżgi Polska sarmacka. Historia zwykłych ludzi, Wydawnictwo Znak Horyzont, 2025  (Tytuł, lead oraz śródtytuły przegotowane przez redakcję Ciekawostek)

Zobacz również

Nowożytność

“Księga chamów”, czyli na tropie fałszywych szlachciców

W XVI- i XVII-wiecznej Rzeczpospolitej nazwisko (lub jego brak) mogło przesądzić o losie człowieka. Nic więc dziwnego, że niektórzy gorzej urodzeni podszywali się pod szlachtę....

22 października 2025 | Autorzy: Gabriela Bortacka

Nowożytność

Jacy naprawdę byli Sarmaci?

Zależało mi na osłabieniu stereotypu sarmaty jako nieokrzesanego warchoła, który nie znał świata i bał się nowoczesności – mówi Artur Wójcik, autor „Sarmatii”.

12 lipca 2025 | Autorzy: Maria Procner

Nowożytność

Jak przeklinali Sarmaci?

Choć dziś słowo określające frędzel przy kontuszu budzi wesołość, w czasach sarmackich nie było obsceniczne. Nasi przodkowie mieli zupełnie inne wulgaryzmy...

15 czerwca 2025 | Autorzy: Maria Procner

Nowożytność

Magnateria w Polsce

Teoretycznie w I RP „szlachcic na zagrodzie był równy wojewodzie”. Ale nie bez powodu przedstawiciele średniej szlachty marzyli, by wydać córkę za syna magnata.

29 grudnia 2023 | Autorzy: Maria Procner

Nowożytność

Jak ubierała się szlachta?

Szlachcic był bardzo zapracowanym człowiekiem. Musiał dbać o swoją pozycję, dwór, gospodarstwo i... wygląd. Ale bynajmniej nie podążał za europejską modą...

15 grudnia 2023 | Autorzy: Herbert Gnaś

Nowożytność

Długi cień pańszczyzny. „Ludowa historia Polski”

Większość z nas ma chłopskie korzenie, a jednak głównie interesujemy się dziejami szlacheckiej mniejszości. Dziś historycy próbują przywrócić właściwe proporcje w opowieści o historii narodu...

30 grudnia 2020 | Autorzy: Andrzej Brzeziecki

KOMENTARZE

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

W tym momencie nie ma komentrzy.

Jeśli chcesz zgłosić literówkę lub błąd ortograficzny kliknij TUTAJ.

Przeglądaj książki historyczne w najlepszych cenach

Odkryj najciekawsze książki historyczne w atrakcyjnych cenach. Sekcja powstała we współpracy z Lubimyczytac.pl, największą społecznością miłośników literatury w Polsce – dzięki temu możesz wybierać spośród tytułów najwyżej ocenianych przez czytelników.