Ciekawostki Historyczne
Starożytność

Co łączyło starożytny Rzym i Chiny?

Jedwab z Chin, bursztyn z Bałtyku i szkło z Italii – tak wyglądał światowy handel dwa tysiące lat temu. Rzym i Chiny, choć dzieliły je ogromne odległości, tworzyły jeden ekonomiczny krwiobieg.

Tekst stanowi fragment książki Adriana Goldswortha, Orzeł i Lew. Rzym kontra Partowie i Persowie, wyd. Dom Wydawniczy REBIS, Poznań 2025.

Magia Jedwabiu w Rzymie

W I wieku p.n.e. jedwab był dla rzymskiej elity fascynującym, luksusowym towarem. W dobie pryncypatu dostępny był już dużo powszechniej, podobnie jak przyprawy korzenne, kadzidło i pieprz z dalekich krain, albowiem ludzi z majątkiem, jaki w czasach republiki uchodził za bogactwo – obecnie zaś zaliczał posiadaczy zaledwie do grona dobrze sytuowanych – było teraz znacznie więcej. Niektórych Rzymian martwiły koszt tego wszystkiego, konsekwencje dla publicznej i osobistej moralności oraz reperkusje dla finansów. Pliniusz Starszy oburzał się, że na import dóbr z Indii każdego roku idzie pięćdziesiąt milionów sestercji, a większość asortymentu sprzedaje się stokroć drożej ponad cenę u źródła. Gdzie indziej podsumował wartość łącznego napływu towarów z Chin, Indii i Afryki na sto milionów sestercji rocznie.

W literaturze od dawna było przyjęte wyrzekać na moralną degrengoladę uwidaczniającą się w stale rosnącym zbytku, ulubionym zaś celem krytyki były odzież, pachnidła i biżuteria bogatych dam. Oznacza to, że skarg Pliniusza nie należy przyjmować z pełnym zaufaniem. Jeżeli nawet jego dane były prawidłowe, to nie nadmienił, czy szacuje sumy wydawane na te luksusy przez Rzymian w granicach imperium, czy może całkowity koszt ich sprowadzenia z zagranicy. Rok po roku z cesarstwa odpływały poważne ilości złota i srebra, a na ich miejsce nie przybywało cudzoziemskich monet i kruszców.

fot.Khotan / CC BY-SA 2.5 es

Kokony jedwabnika zebrane do produkcji jedwabiu

Nie wiemy, ile osób podzielało niepokoje Pliniusza, problem jednak oczywiście istniał, chociaż obrót ten stanowił zaledwie drobny ułamek całości gospodarki państwa. Jeżeli jednak autor miał na myśli to, co Rzymianie wydawali na ten cel u siebie, to spora część zysku szła do kieszeni rzymskich przedsiębiorców oraz władz lokalnych i centralnych, które przecież pobierały cła i podatki od działalności handlowej.

Jedwabny szlak: tysiące kilometrów i setki pośredników

Apetyt Rzymian na towary ze wschodu był niemały. W erze pryncypatu już nie tylko elita, ale znacznie szersze kręgi społeczne mogły sobie na nie pozwolić. Jak zwykle materiały historyczne są obszerniejsze po stronie rzymskiej, dlatego musimy pamiętać, że to tylko część całości. Podobnie naturalna tendencja do podkreślania powiązań między dwiema wielkimi cywilizacjami epoki, Rzymem i Chinami, może przesłaniać szerszy i o wiele ciekawszy obraz. Utkany gdzieś nad Jangcy jedwab mógł najpierw trafiać do Indii, nim go przesłano za ocean do Egiptu czy portów Zatoki Perskiej, skąd na grzbietach wielbłądów wędrował nad Morze Śródziemne i dalej statkiem do Italii. Mógł też być wieziony tylko szlakami lądowymi przez terytoria plemienne, środkowoazjatyckie królestwa i Partię.

fot.Kaidor / CC BY-SA 4.0

Jedwabny Szlak w I wieku n.e.

Którędykolwiek się to odbywało, do pokonania były tysiące kilometrów, rozbite na liczne i różnorodne etapy, podczas których bele jedwabiu wielokrotnie przechodziły z rąk do rąk. Zaangażowani w ten proces kupcy nie byli zwykłymi pośrednikami uzależnionymi od wielkich gospodarczych i kulturowych potęg na obu końcach długiego szlaku. Tak samo jak sprzymierzone z Rzymem czy Partią królestwa były niezależnymi graczami z własnym programem politycznym, ten handel stanowił tylko jeden element w licznych większych i mniejszych sieciach wymiany. Zyskowne rynki zbytu na jedwab i inne towary luksusowe funkcjonowały w wielu punktach szlaku do cesarstwa rzymskiego. Nie brakowało na nich też innych dóbr na wymianę i interesów do ubicia.

Patrząc tylko na ruch towarowy na najdłuższym szlaku, gubimy rzeczywistość wielu społeczności starających się wyciągnąć jak najwięcej korzyści dla siebie. Prawdopodobnie największymi beneficjentami były miasta indyjskie. Żegluga przez Ocean Indyjski też nie była łatwa ani bezpieczna, choć brakuje jej romantyczności karawan obładowanych kuców i wielbłądów mozolnie drepczących przez pustynie i górskie przełęcze. Prawda jest jednak taka, że handel morski i lądowy kwitły jednakowo, zwłaszcza w I i II stuleciu, a w mniejszym stopniu również wcześniej i całkiem nieźle później.

Polecamy tekst: Dlaczego upadł Rzym?

Dalsza część artykułu pod ramką
Zobacz również:

Nie tylko jedwab: sieć wymiany, która napędzała świat

Wbrew niepokojom Pliniusza Starszego i innych handel nie był jednokierunkowy. Pomijając już lokalne węzły sieci, towary płynęły też z imperium rzymskiego na wschód. Wielu badaczy wykazuje się dziwną niechęcią do odnotowywania, że kupiec, który namęczył się, transportując dobra na odległy rynek, zwykle chce zastąpić je tam czymś, co może zabrać w drogę powrotną i znów sprzedać z zyskiem. Rzymskie monety były tylko częścią tej wymiany, traktowane raczej jako kruszec niż waluta. Chiny odczuwały niedostatek cennych metali na swoje potrzeby, podobnie jak duże obszary subkontynentu indyjskiego i nawet imperium Arsakidów. Koral, materiał zwyczajny i bezwartościowy w regionie śródziemnomorskim, dla Chińczyków był towarem egzotycznym i cenionym. Przodowali w technice, ale i Rzymianie mieli swoje wynalazki. W cesarstwie Han nie znano technologii produkcji szkła, można było zatem nieźle zarobić na eksporcie delikatnych, zielonkawych naczyń rodem z italskich warsztatów.

Inne towary przechodziły przez Rzym w tranzycie. Kość słoniową przywożono z Afryki szlakiem wzdłuż jej wschodniego wybrzeża, rozciągającym sieć wymiany do krain całkowicie niezależnych od Rzymu i Partii, po czym wędrowała ona dalej, często już w postaci wyrobów artystycznych rzymskich rzemieślników. Znad Bałtyku płynął bursztyn, eksportowany potem do Chin. Co jeszcze dziwniejsze, chiński jedwab trafiał do Syrii i innych rzymskich prowincji, gdzie go ostrożnie pruto, na powrót tkano w delikatniejszy materiał i farbowano. Na tę wykwintnie cieniutką tkaninę był duży popyt w granicach imperium, ale sporo jej odsyłano z powrotem i sprzedawano na rynku chińskim, gdzie wszyscy zakładali, że to osobny, produkowany przez Rzymian gatunek, i nikt nigdy nie odgadł prawdy.

Poselstwa i legendy: gdy Rzym próbował dotrzeć do Chin

Rzymianie i Chińczycy mieli o sobie wzajemnie mgliste pojęcie, lecz wiedza ta była bardzo ograniczona. Pod koniec I wieku chiński wysłannik dotarł na jakieś wybrzeże, najprawdopodobniej Characene, położonego u ujścia Tygrysu i Eufratu królestwa podległego Arsakidom. Miał nadzieję dobrnąć do cesarstwa rzymskiego i nawiązać kontakt z jego władcą, doznał jednak rozczarowania, gdy miejscowi żeglarze uprzedzili go, że droga tam jest ekstremalnie długa i bardzo niebezpieczna. Mogło to wynikać z nieporozumienia, może nawet z założenia, że Chińczyk chciał w tym celu opłynąć Afrykę, co zajęłoby pełne dwa lata. W 166 roku na dwór Han przybyło poselstwo od An-tuna, króla Ta-ch’in (zapewne chodziło o słynnego cesarza filozofa Marka Aureliusza Antoninusa lub o jego poprzednika Antoninusa Piusa). Dyplomaci przywieźli dary, w tym kość słoniową, róg nosorożca i skorupę żółwia – z czego nic nie pochodziło z imperium, jak już jednak wiemy, nie znaczyło to, że przez Rzym towary te nie przejeżdżały.

Czy była to naprawdę misja dyplomatyczna, czy może zwykła wyprawa kupców, którzy chcieli wywrzeć wrażenie na cesarzu, nic trwałego z niej nie wynikło. Rzym i Chiny, mimo podobieństw co do rozmiarów i wyrafinowania, leżały po prostu zbyt daleko od siebie, by dało się nawiązać jakiekolwiek realne stosunki.

Polecamy także tekst: Co jedli rzymscy legioniści?

Globalna sieć starożytności

Od czasu do czasu kilku handlowców mogło przebyć cały szlak między obu imperiami, zdarzało się to jednak niezwykle rzadko. W Chinach istniał popyt także na rozrywkę z dalekich stron, wysyłano więc tam z rzymskich prowincji niewolników wyszkolonych jako muzykanci, tancerze, żonglerzy oraz w innych sztukach, choć jak w przypadku każdego innego towaru mogli być po drodze wielokrotnie sprzedawani i kupowani przez kolejnych właścicieli. Ta rozległa sieć rynków i szlaków handlowych ciągnęła się przez całą Azję i Europę z odnogą do Afryki, wpływając na życie i losy mnóstwa ludzi w wielu różnorodnych społecznościach, choć przeważnie dawała im kontakt tylko z bliżej bytującymi sąsiadami, mówiącymi jednak w innych językach i hołdującymi odmiennym zwyczajom.

Bryłka bałtyckiego jantaru mogła dotrzeć na dwór chińskiego cesarza i nikt na trasie się nie orientował, z jak daleka ją wieziono ani jak ją po drodze przerobiono. Uczestnicy wymiany wzdłuż Jedwabnego Szlaku czerpali z niej wiele korzyści, co jednak nie dawało im więcej niż mglistego poczucia więzi z odległymi krainami. Na wszystkich etapach ludzie pilnowali własnego interesu, a dzięki różnorodności dostępnych dróg nie było ważniejszych towarów, które transportowano by wyłącznie jedną z nich.

fot.Ludwig Schneider / CC BY-SA 3.0

Bursztyn

Wiele energii poświęcano na wynajdywanie nowych możliwości, jak można sądzić po wzmiankach w źródłach chińskich o poszukiwaniach alternatywnych szlaków w celu ominięcia tego czy innego państwa. Ludzie bezpośrednio zaangażowani w handel stanowili znikomą mniejszość, ale na tak wielkim obszarze z ogromną łączną populacją wymiana dóbr mogła w niektórych miastach stać się jedną z głównych, jeśli nie naczelną gałęzią gospodarki. To wszystko oczywiście nie zmienia faktu, że przeważająca większość starożytnej populacji w znoju uprawiała ziemię i hodowała zwierzęta, rzadko kiedy zapuszczając się ciut dalej od swych siedzib. Nawet ci ludzie miewali jednak odrobinę kontaktu z szerokim światem przez towary z daleka, choćby przelotnie widywane w rękach bogatszych, a czasem nawet nabyte na własność.

Tekst stanowi fragment książki Adriana Goldswortha, Orzeł i Lew. Rzym kontra Partowie i Persowie, wyd. Dom Wydawniczy REBIS, Poznań 2025.

Zobacz również

Starożytność

Orzeł i lew. Rzym, Persja i wojna nie do wygrania

Imperium rzymskie nie miało sobie równych. Ukształtowało kulturę zachodniego świata, uznane za wzorzec, według którego ocenia się wszystkie inne wielkie potęgi. Rozciągnięte od Brytanii po...

28 października 2025 | Autorzy: Redakcja

Starożytność

Kim byli Etruskowie?

To jeden z najważniejszych ludów starożytności. Kultura Etrusków rozkwitała między VIII p.n.e. a I wiekiem n.e. na Półwyspie Apenińskim. Co osiągnęli?

26 czerwca 2025 | Autorzy: Tomasz Sowa

Starożytność

Starożytna mapa turystyczna

Starożytni turyści nie mieli GPS-a, ale za to dysponowali zaskakująco szczegółową mapą połączeń komunikacyjnych. Jak powstała Tabula Peutingeriana?

8 października 2024 | Autorzy: Herbert Gnaś

Starożytność

Długość życia w starożytności

Większość starożytnych umierała młodo. Około połowa dzieci nie dożywała nawet okresu dojrzewania. A jeśli przeżyły, nie miały co liczyć na doczekanie starości.

17 września 2024 | Autorzy: Ryan Garrett

Starożytność

Ile wina pili starożytni?

Na jego cześć pisano wiersze, używano go jako lekarstwa oraz kąpano w nim dzieci. Wino było jednym z podstawowych produktów w antycznym świecie.

24 lipca 2024 | Autorzy: Maria Procner

Starożytność

Skarb Krezusa – historia

Chętnych do „przygarnięcia” skarbu króla Krezusa nie brakowało – od cmentarnych hien po dyrektora muzeum ze słabością do hazardu. Wielu źle skończyło…

4 czerwca 2024 | Autorzy: Herbert Gnaś

KOMENTARZE

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

W tym momencie nie ma komentrzy.

Jeśli chcesz zgłosić literówkę lub błąd ortograficzny kliknij TUTAJ.