Ciekawostki Historyczne
XIX wiek

„Wszyscy patrzyli na mój kołnierzyk” – jak zaczynała się kariera młodego Chopina

Miał osiem lat i już potrafił oczarować całą Warszawę. Frycek Chopin, w koronkowym kołnierzyku i z dziecięcym uśmiechem, zagrał tak, że publiczność wstrzymała oddech. Od tego dnia mówiono o nim: „polski Mozart”.

Tekst pochodzi z książki Alan Walker, Chopin. Biografia. Tom 1: Warszawa–Paryż, 1810–1838, wydawnictwo Znak Horyzont, rok wydania 2025.

Pierwszy koncert w Pałacu Radziwiłłów

Pierwszy publiczny występ Chopina jako pianisty odbył się 24 lutego 1818 roku, a więc gdy chłopiec miał niespełna osiem lat. Przypuszczalnie to Żywny( Wojciech Żywny w latach 1816–1822 był nauczycielem Fryderyka Chopina, przyp.red) przyłożył rękę do zorganizowania koncertu, z niecierpliwością pragnąc zwrócić uwagę warszawskiej socjety na swojego cudownego ucznia. Wydarzenie to było koncertem dobroczynnym, finansowanym przez hrabinę Zofię Zamoyską, córkę księcia Adama Czartoryskiego, a odbyło się w Pałacu Radziwiłłowskim, do którego zaproszono najznamienitsze warszawskie rodziny.

Hrabina niedawno założyła Warszawskie Towarzystwo Dobroczynności, które zajmowało się pozyskiwaniem i rozdzielaniem funduszy dla tysięcy Polaków poszkodowanych i wysiedlonych w wyniku wojen napoleońskich. Przewodniczącym Towarzystwa był w owym roku poeta i mąż stanu Julian Ursyn Niemcewicz, jeden z sygnatariuszy polskiej konstytucji. Chłopiec wykonał Koncert fortepianowy e-moll Adalberta Gyrowtza, rodaka Żywnego, autora trzydziestu oper, dziewiętnastu mszy i sześćdziesięciu symfonii – z których jedna czy dwie były na tyle dobre, że można by je omyłkowo przypisać Haydnowi. Jego Koncert, kompozycja błyskotliwa, acz powierzchowna, był doskonałym wyborem dla tej publiczności, oferując łatwą w odbiorze wirtuozerię i nie żądając w zamian zbytniej koncentracji.

Młody wirtuoz wykonał kompozycję z taką pewnością siebie, że z miejsca zyskał pozycję „lwa” wśród warszawskiej arystokracji. W koncercie brało udział jeszcze kilku innych muzyków, ale spośród nich tylko Chopin zapisał się na trwałe w historii. Wedle przekazów Fryderyk został specjalnie na tę okazję ubrany przez matkę, która wybrała styl małego angielskiego dżentelmena, z krótkimi pantalonami i szerokim kołnierzem z białej koronki na ciemnym aksamicie tużurka. Po powrocie do domu, gdy Justyna zapytała go, co najbardziej podobało się publiczności, miał odpowiedzieć: „Wie mama? wszyscy tylko na mój kołnierzyk patrzyli!”.

Zanim włożymy tę wysłużoną anegdotę między bajki, powinniśmy zauważyć, że pobrzmiewa w niej echo wszystkiego tego, co wiemy o Chopinie z jego późniejszego życia. Był obsesyjnie pedantyczny w kwestii swojego wyglądu. Przedkoncertowy rytuał często obejmował krawców, fryzjerów i osobistych służących, których aprobatę musiał uzyskać, zanim stanął przed publicznością.

Warszawa zachwycona cudownym dzieckiem

Po tym sukcesie debiutanta warszawska prasa zaczęła traktować Fryderyka jako „polskiego Mozarta”, co otworzyło przed nim wiele drzwi. Wśród arystokratycznych rodzin, które zapraszały cudowne dziecko do swoich salonów, byli Zamoyscy, Sapiehowie, Czetwertyńscy, Radziwiłłowie, Czartoryscy, Lubeccy, Woliccy i Pruszakowie. Te nazwiska należały wówczas do najznamienitszych w Polsce. Aleksandra Tańska, która uczestniczyła w takim wydarzeniu, zapisała w swoim dzienniku: „Grabowska zaprosiła mnie na wieczór. Było dość ludzi […]. W przeciągu wieczora grał na klawikorcie młody Chopin, dziecię w ósmym roku. Obiecuje – jak twierdzą znawcy – zastąpić Mozarta, tak rychło zaczyna komponować”.

fot.Wistula / CC BY 3.0

Tablica upamiętniająca pierwszy publiczny koncert Chopina (1818) na fasadzie Pałacu Prezydenckiego w Warszawie

Chopin nie mógłby „zastąpić Mozarta”, ale podobnie jak w wypadku austriackiego cudownego dziecka, z którym był teraz otwarcie porównywany, to właśnie w okazałych domach arystokracji formowała się jego osobowość artystyczna. Całe chłopięce doświadczenie koncertowe zdobył w warszawskich salonach, w których grywał dla magnatów i ich dostojnych gości. Szczególnie blisko Chopin był z Radziwiłłami i Czetwertyńskimi. Księżna Idalia Czetwertyńska miała dwóch synów, Kaliksta i Borysa, którzy później zostali kolegami szkolnymi Fryderyka w Liceum Warszawskim. Związki z rodziną Radziwiłłów były nawet bliższe, a jego wizyty w późniejszych latach w ich posiadłości rodzinnej w Antoninie zostały szeroko udokumentowane.

Chopin miał zaledwie pięć lat, kiedy po okresie wstrząsów wojen napoleońskich w 1815 roku powstało Królestwo Polskie, przynosząc nowy porządek i stabilizację niezbędną do tego, by w stolicy kraju mogła rozkwitać kultura. Na kolejnych piętnaście lat salony arystokracji stały się centrum życia artystycznego Warszawy. Inscenizacje dramatów, czytanie poezji, wystawy sztuk plastycznych, kameralne koncerty – wszystko to odbywało się w złoconych rezydencjach, które dla życia kulturalnego stolicy na swój sposób były równie ważne jak Teatr Narodowy czy Szkoła Główna Muzyki, dopóki wszystkie te instytucje nie zostały zlikwidowane w wyniku klęski powstania. Ów piętnastoletni okres zbiegł się w czasie z rozwojem Chopina jako muzyka. Gdy opuszczał rodzinny kraj, na krótko przed wybuchem powstania w listopadzie 1830 roku, był już w pełni ukształtowanym artystą.

Nie wiemy, czy jako chłopiec cierpiał na tremę sceniczną, ale wydaje się to mało prawdopodobne, jako że najwyraźniej cieszyło go znajdowanie się w centrum uwagi. Warto to podkreślić, ponieważ ów obraz kontrastuje z informacjami o katuszach, jakie przeżywał Chopin w późniejszym życiu, przygotowując się do występów publicznych. Jego niechęć do grania przed dużym audytorium ustaliła się dość wcześnie i możemy dostrzec jej ślady już w tym, w jaki sposób podszedł do pierwszych występów w Wiedniu w 1830 roku.

fot.EAST NEWS/ROGER VIOLLET

Młody wirtuoz wykonał kompozycję z taką pewnością siebie, że z miejsca zyskał pozycję „lwa” wśród warszawskiej arystokracji.

Później, po tym jak osiadł we Francji, George Sand kpiła sobie z jego niemal patologicznej niechęci do publicznego grania. Panikę, która go ogarniała, gdy już zgodził się dać koncert, nazywała „Chopinowskim koszmarem”. W latach dzieciństwa nie zdradzał takich objawów. W salonach arystokracji, otoczony przez dobraną i uwielbiającą go publiczność, zdolną doceniać każdy niuans gry, czuł się całkowicie swobodnie. I ten właśnie rodzaj półprywatnego muzykowania cenił sobie najbardziej do końca życia.

Kiedy w lutym 1848 roku odważył się wejść na estradę, by zagrać w Paryżu swój ostatni w życiu koncert, Camille Pleyel w liczącej trzysta miejsc siedzących sali otoczył scenę szpalerem kwiatów i ułożył na niej dywany. Ustawiwszy krzesła słuchaczy w półokręgu wokół fortepianu, zarezerwował te miejsca wyłącznie dla najbliższych przyjaciół Chopina – odtworzył w ten sposób atmosferę salonu, która pozwalała mu się czuć prawie jak w domu.

Dalsza część artykułu pod ramką
Zobacz również:

Od salonów do carskiego dworu

W październiku 1818 roku caryca Maria Fiodorowna, matka Aleksandra I, odwiedziła Warszawę podczas podróży po Królestwie Polskim – akcji pokazowej mającej pchnąć Polaków jeszcze mocniej w rosyjskie objęcia. Jako że podróż obejmowała inspekcję stawiającego pierwsze kroki Uniwersytetu, caryca przechodziła również w pobliżu sąsiadującego z nim Liceum Warszawskiego. Cała szkoła zwróciła się do niej z pozdrowieniem, a gdy dotarła do klasy Mikołaja Chopina, ten przedstawił jej Fryderyka, który, choć jeszcze nie był uczniem szkoły, został na tę okazję przemycony pomiędzy innymi licealistami. Chłopiec wręczył carycy nuty dwóch skomponowanych przez siebie tańców polskich.

fot.Jean-Louis Voille / domena publiczna

Maria Fiodorowna

Owo spotkanie z carskim majestatem, z całą pewnością zorganizowane przez jego ojca, zostało potem zwięźle zrelacjonowane w „Gazecie Korrespondenta Warszawskiego i Zagranicznego” w numerze z 6 października 1818 roku. Nie wiemy nic więcej na temat tych tańców, których, jak innych juweniliów Chopina, nie oszczędził czas.

Niedługo po tym zaaranżowanym spotkaniu z carycą i prawdopodobnie właśnie w związku z nim Fryderyk został wezwany, by grać w pałacu Brühla, rezydencji zarządzającego Królestwem Polskim wielkiego księcia Konstantego Pawłowicza Romanowa. Konstanty, młodszy brat cara Aleksandra I, był pod takim wrażeniem wojskowego marsza skomponowanego przez chłopca, że zdobył nuty tego utworu i kazał go wykonywać swojemu zespołowi na placu parad przed Pałacem Saskim, gdzie regularnie dokonywał przeglądu wojsk. Marsz został potem opublikowany, ale bez nazwiska Chopina, a po latach kompozycja zaginęła.

Tekst pochodzi z książki Alan Walker, Chopin. Biografia. Tom 1: Warszawa–Paryż, 1810–1838, wydawnictwo Znak Horyzont, rok wydania 2025.

Zobacz również

XIX wiek

Oskar Kolberg – obieżyświat i artysta

Szanująca się wyszukiwarka internetowa po wpisaniu słów „badacz kultury ludowej” powinna nam wyświetlić jego nazwisko. Choć nie zrealizował swojego pierwszego planu na życie i nie...

9 października 2025 | Autorzy: Herbert Gnaś

XIX wiek

Chopin. Biografia. Tom 1: Warszawa–Paryż, 1810–1838

CHOPIN. WCZESNE LATA. PORTRET ARTYSTY NA PROGU PRZEŁOMU

7 października 2025 | Autorzy: Redakcja

Dwudziestolecie międzywojenne

Pomnik Chopina w Warszawie

To, że ten pomnik w ogóle mógł powstać, zawdzięczamy pewnej kobiecie. Powstał na bazie „buntowniczego” projektu, a Niemcy zniszczyli pierwszą jego wersję.

26 maja 2024 | Autorzy: Herbert Gnaś

XIX wiek

Kradzież głowy Josepha Haydna

Ciało jednego z najsłynniejszych kompozytorów w dziejach zostało pozbawione głowy! Głównym podejrzanym o zbezczeszczenie zwłok Haydna stał się pewien księgowy.

24 sierpnia 2022 | Autorzy: Anna Baron-Jaworska

XIX wiek

Sercem Polak, a pochodzeniem…? Na ile Fryderyk Chopin faktycznie był Polakiem?

Przyszedł na świat na Mazowszu, lecz komponował głównie za granicą. Na dodatek jego ojciec był Francuzem, więc formalnie – zgodnie z kodeksem Napoleona – był...

16 maja 2019 | Autorzy: Maria Procner

XIX wiek

Co tak naprawdę zabiło Fryderyka Chopina?

Ten geniusz muzyczny pozostawił po sobie nie tylko fascynującą twórczość, ale i niezwykłą historię życia oraz przedwczesnej śmierci, która do dziś intryguje. Choć przyjmuje się,...

11 maja 2019 | Autorzy: Anna Baron-Jaworska

KOMENTARZE

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

W tym momencie nie ma komentrzy.

Jeśli chcesz zgłosić literówkę lub błąd ortograficzny kliknij TUTAJ.