Ciekawostki Historyczne
Starożytność

Początki cywilizacji: Eurazja, Ameryka i wspólna droga do rolnictwa

Podczas gdy na Bliskim Wschodzie kiełkowały pszenica i groch, a koczownicy zakładali pierwsze osady, w Ameryce rdzenni mieszkańcy wciąż polowali na jelenie i mastodonty. Ich droga do rolnictwa była dłuższa i trudniejsza – od eksperymentów kobiet z dziką trawą teosinte po mozolną przemianę jej w kukurydzę. To opowieść o tysiącach lat różnicy, które zdecydowały o losach cywilizacji.

Artykuł jest fragmentem książki Camilli Townsend Piąte Słońce. Nowa historia Azteków, Dom Wydawniczy Rebis, Poznań 2025.

Dowody archeologiczne i językowe oraz spisane roczniki wielu meksykańskich miast wskazują, że przodkowie ludu zwanego obecnie Aztekami napływali z północy do żyznej Doliny Centralnej przez kilka stuleci i że ci, którzy przybyli na końcu, nie znaleźli już ani piędzi bezpańskiej ziemi i musieli coś dla siebie wydrzeć od tych, którzy wcześniej zajęli te tereny. Wiemy, jak prowadzili wojny i znamy symboliczne znaczenie córek i sióstr wodzów wychowywanych tak, by zrodziły następnych. Wiemy nawet, że arystokracja ludów osiadłych w tej dolinie uczyła swoje potomkinie, by w ciężkich czasach zachowywały niemal tak samo stoicki spokój jak ich bracia i że Kwiat-Tarcza oraz Lilia były powszechnymi imionami w tej warstwie społecznej. Ujmując to krótko, historia Kwiatu-Tarczy mogła być historią nie tylko jednej młodej kobiety.

fot.GringoInChile / CC BY-SA 3.0

Mezoameryka

Wszystkie te dziewczęta oraz ich bracia wojownicy poznawali swoją historię, siedząc wieczorami przy ogniskach i słuchając opowiadaczy. Dowiadywali się, że ich lud przywędrował przez góry i pustynię z dalekiej północy, by rozpocząć nowe życie, a jego wodzowie przynieśli do nowych siedzib zawiniątka z bogami. Opowieści te nieco się różniły, ale miały pewne elementy wspólne, i dodając do nich dowody z wykopalisk archeologicznych i map językowych, możemy uzyskać spójną wizję tego, co się wydarzyło. Ta narracja ma wszystkie zadatki niezbędne do stworzenia epopei heroicznej.

Czytaj także: Najsłynniejsze piramidy Meksyku

Wędrówki przez lód i pustkowia: pierwsze migracje do Ameryki

Zaczyna się ona w epoce, którą Kwiat-Tarcza mogła znać jedynie z mitów i snów – w czasach ostatniego zlodowacenia w północno-wschodniej Azji i zasiedlania obu Ameryk. Wcześniej ludzie wyszli z Afryki i rozprzestrzenili się szeroko, prawie po całym Starym Świecie. Później każda grupa zaczęła kochać ziemię, którą zwała ziemią swych ojców, od zimnych skandynawskich fiordów po suche przylądki Dekanu. Ale 20 tysięcy lat temu, a może jeszcze wcześniej, lądy nie były tak zróżnicowane – w wielu miejscach pokrywały je cofające się lodowce – i „ziemia ojców” nie była tak jasno określona. Małe grupy ludzi podążały za wędrującą grubą zwierzyną, którą odważni łowcy powalali dość marnymi oszczepami. Naukowcy uważają, że około 13 tysięcy lat temu niektóre z nich zaczęły się przemieszczać przez Cieśninę Beringa z północno-wschodniej Azji na Alaskę.

Ilustracja wygenerowana przy pomocy AI

W owych czasach cieśnina ta była skutą lodem, szeroką na wiele kilometrów połacią. Wojny i niedobory żywności co najmniej trzykrotnie zmusiły ludzi do jej przekroczenia. Oni sami albo ich dzieci i wnuki szli tropem mastodontów, karibu i innej nadającej się do zjedzenia zwierzyny i stopniowo zaludniali dwa kontynenty. Tu i ówdzie natrafiali na grupy, które wcześniej przedostały się na nową półkulę, prawdopodobnie płynąc czółnami wzdłuż brzegu. Około 14 tysięcy lat temu, zanim połączenie lądowe umożliwiło wielką migrację, nieliczni ludzie dotarli aż do dzisiejszego południowego Chile.

Dalsza część artykułu pod ramką
Zobacz również:

Monte Verde i ślad dziecka: archeologiczny dowód pradawnej obecności

W miejscu zwanym obecnie Monte Verde jakieś dziecko wdepnęło w błoto koło ogniska i zostawiło wyraźny ślad stopy, który wiele pokoleń później znaleźli archeolodzy.

Epoka lodowcowa skończyła się około 12 tysięcy lat temu. Lód się stopił i podniósł się poziom morza, które zalało połączenie lądowe, oddzielając Nowy Świat od Starego. Niektóre gatunki wielkich zwierząt wymarły. Klimat się ocieplił, pojawiło się więcej roślin. We wszystkich miejscach na ziemi głodni ludzie eksperymentowali z jedzeniem ich pączków, owoców, korzeni, nasion i łodyg. Nie miało znaczenia, czy żyli na ciepłych czy zimnych terenach, czy były one zadrzewione i cieniste czy gorące i suche. Działo się tak wszędzie. Jednak mimo że ich poczynania były takie same, zaczęły się między nimi pojawiać różnice, które zadecydowały o biegu ludzkiej historii w następnych tysiącleciach. Gdy Euroazjaci spotkali się później z ludami Ameryki, podjęte przez ich przodków decyzje o tym, co uprawiać, zdeterminowały ich losy w tym sensie, że przeszłość wpłynęła na to, jaką mieli siłę względem siebie. To opowieść, której warto wysłuchać, jeśli chce się zrozumieć przyczyny powstania i upadku Azteków.

Cywilizacje rolnicze kontra łowcy-zbieracze

W większości miejsc mężczyźni polowali, a kobiety zbierały. Balansując na krawędzi przetrwania, zauważały one różne rzeczy w świecie przyrody. Widząc, że rośliny wyrastają z nasion, sadziły ziarna ulubionych gatunków w wilgotnej ziemi i w następnym roku, gdy podążanie za zwierzyną łowną doprowadziło je znowu w to samo miejsce, zbierały owoce swojej pracy. Nauczyły się na przykład, że z nasion zebranych z najobficiej owocujących krzewów wyrastają w następnym pokoleniu rośliny dające jeszcze więcej owoców. Mówiły mężczyznom, do jakich doszły wniosków, i ci, którzy chcieli przetrwać, słuchali ich. Niemal wszędzie ludzie zajęli się po trochu uprawą roślin. Jednak podstawą utrzymania pozostawały łowiectwo i rybołówstwo – niezbędne do życia białka pozyskiwano z mięsa.

Tam, gdzie – i kiedy – miało to sens, przechodzili stopniowo na rolnictwo w pełnej skali. To znaczy zajmowali się uprawą lokalnych roślin jadalnych tylko wtedy, kiedy na ich ziemiach kurczyły się zasoby zwierzyny, a w środowisku było wiele bogatych w białko roślin, które mogły utrzymać ich przy życiu. Po raz pierwszy doszło do tego około 10 tysięcy lat temu na terenie Żyznego Półksiężyca, pasie ziem między Tygrysem i Eufratem (w dzisiejszym Iraku). Gdy nadmierne polowania doprowadziły do znacznego przerzedzenia populacji jeleni, dająca obfite plony uprawa pszenicy i grochu sprawiła, że rolnictwo stało się oczywistym wyjściem z trudnej sytuacji. W innych miejscach, takich jak Nowa Gwinea, gdzie najsmaczniejszym pokarmem roślinnym były banany i trzcina cukrowa, chętnie je jadano, ale traktowano jako słodycze i podstawowym źródłem pożywienia pozostawało mięso dzików i innej zwierzyny.

Mieszkańcy tych ziem nie byli tak głupi, by poświęcić się całkowicie uprawie „roślin deserowych”, a występujące naturalnie na Bliskim Wschodzie pszenica i groch tam nie rosły. Być może w dłuższej perspektywie nie miałoby to znaczenia, gdyby nie fakt, że „pełnoetatowa” praca na roli wywarła tak wielki wpływ na tych, którzy się nią zajęli. Musieli zmienić koczowniczy tryb życia na osiadły.

Dzięki temu mogli zacząć budować stałe domy i wytwarzać ciężkie przedmioty, eksperymentować z wydobywaniem rud, wytopem i kuciem metalu, dokonywać wynalazków, takich jak koło garncarskie czy krosno. Nawadniali pola, musieli więc wypracować sposoby i zasady dzielenia się wodą. Tworzyli nowe rodzaje narzędzi do różnych zadań, których liczba tak wzrosła, że nikt nie był w stanie podołać wszystkim, trzeba więc było dokonać ich podziału i pozwolić ludziom specjalizować się to w takiej, to w innej dziedzinie. Mnożyły się i rozpowszechniały kolejne wynalazki. Krótko mówiąc, osiadły tryb życia rolników doprowadził w końcu do powstania wielkich cywilizacji.

Nie znaczy to, że rolnicy są z natury rzeczy szczęśliwsi czy bardziej moralni lub mądrzejsi od łowców-zbieraczy ani że różne ich społeczności wynajdują te same rzeczy w tej samej kolejności albo dokonują takich wynalazków, których byśmy się u nich spodziewali. Na przykład rolnicy andyjscy nigdy nie wpadli na pomysł przecierania włókien roślinnych przez sita, by otrzymać z nich papier do pisania, jak robiono w Starym Świecie. Swoje modlitwy i wykazy podatków „zapisywali” węzełkami zaplatanymi na kolorowych i łączonych ze sobą sznurkach, Europejczycy zaś, słynący później z wojowniczości, nie wymyślili prochu; zrobili to rzekomo pokojowo usposobieni i samowystarczalni Chińczycy. Rzecz w tym, że społeczeństwa rolnicze zawsze stwarzały cywilizacje potężniejsze od innych, bo zdolne do pokonania tych, które nie miały porównywalnej broni i bogów ani podobnej liczby ludności.

Czytaj także: Zagadka Göbekli Tepe

Pierwsi na nowy tryb życia przeszli ludzie mieszkający na obszarze Żyznego Półksiężyca, ale niedługo byli pod tym względem jedyni. Pszenica i groch szybko rozprzestrzeniły się w pobliskim Egipcie, Europie Południowej i Azji, gdzie zajęto się rolnictwem dużo poważniej niż dotąd. W Egipcie miejscowa ludność włączyła do roślin uprawnych figowce, w Europie owies i inne zboża oraz warzywa, a w Chinach podjęto próby wyhodowania dających większe plony odmian ryżu i prosa. Powstawały stałe osiedla, później miasta – czego nie mogliby sobie nawet wyobrazić łowcy-zbieracze – a drogi między nimi umożliwiły wkrótce wymianę dóbr, która dała ludom osiadłym na kontynencie euroazjatyckim regularny dostęp do płodów udomowionych roślin i najnowszych wynalazków.

fot.Sémhur / CC BY-SA 3.0

Żyzny Półksiężyc – kolebka rolnictwa

W końcu to, czy gdzieś w Eurazji zajmowano się rolnictwem, czy nie, przestało być podstawą różnic potęgi poszczególnych ludów oraz ich zdolności do prowadzenia wojen. Zaledwie po kilkuset latach rolnicy przekonali się, że ich najsprytniejsze wynalazki i najlepszą broń mogą kupić, pożyczyć albo wykraść otaczające ich ludy koczownicze. A gdy nomadzi mieli już takie dobra w swoich rękach, stawali się równie potężni jak rolnicy, a nawet od nich potężniejsi. Plemiona germańskie zaczęły stosować rzymskie metody walki przeciw swym dotychczasowym pogromcom. Mongołowie z azjatyckich stepów pozyskali od Chińczyków konie i metalową broń. Gdy potem Dżyngis-chan galopował z północy na czele swoich zastępów, rolnicy nie bez powodu trzęśli się ze strachu.

Czytaj także: Pożegnanie z dziką Afryką. Wymieranie zwierząt w Lesotho od Późnego Plejstocenu

Od teosinte do kukurydzy: droga ku cywilizacjom Mezoameryki

Natomiast za oceanem przodkowie Kwiatu-Tarczy byli łowcami- –zbieraczami jeszcze przez 5 tysięcy lat po tym, jak rolnicy w Starym Świecie stali się potęgą, i tylko dorywczo zajmowali się uprawą roli. Po prostu pszenica i groch nie rosły na ich kontynencie. Później rdzenni Amerykanie znani byli z zależności od kukurydzy oraz fasoli i kabaczków. Ale starożytna kukurydza, teosinte, była zwykłą dziką trawą o małych kłosach, mniejszych niż młode kolby uprawianych obecnie odmian. Starożytna pszenica niemal nie różniła się od dzisiejszej, teosinte zaś nie była nawet w połowie tak pożywna.

fot.John Doebley / CC BY 3.0

teosinte (góra), hybryda kukurydzy i teosinte (środek), kukurydza (dół)

Trzeba było tysięcy lat wysiłków meksykańskich kobiet, by przekształcić te małe kłosy w znane nam kolby kukurydzy. Czasami siały większe ziarna z najokazalszych kłosów, eksperymentując z nimi tak jak z innymi roślinami. A tymczasem ich mężczyźni nadal wędrowali za jeleniami i inną zwierzyną. Nawet gdy kolby zaczęły wyrastać do dużych rozmiarów, po ich zjedzeniu człowiek pozostawał głodny.

W końcu kobiety zauważyły, że jeśli jedzą je z fasolą, są lepiej odżywione. Inaczej niż w Eurazji, narodziny rolnictwa były długim procesem, przebiegającym zrywami. Ostatecznie doszło do zmiany: około 3500 lat przed nową erą kilka grup w Meksyku uprawiało kukurydzę na poważnie, a w 1800 roku p.n.e. to samo robiło już wiele innych. Ale były o kilka tysięcy lat zapóźnione względem Starego Świata, co – jak na własnej skórze przekonali się przodkowie Kwiatu- -Tarczy – miało w przyszłości poważne konsekwencje.

Czytaj także: Holokaust Indian. Co ich zabiło?

Artykuł jest fragmentem książki Camilli Townsend Piąte Słońce. Nowa historia Azteków, Dom Wydawniczy Rebis, Poznań 2025.

Zobacz również

Starożytność

Najsłynniejsze piramidy Meksyku

Z piramidami kojarzy się nam Egipt, ale mieszkańcy prekolumbijskiej Ameryki Środkowej również mieli osiągnięcia w konstruowaniu tych monumentalnych budowli. 

27 czerwca 2024 | Autorzy: Michał Piorun

Nowożytność

Upadek Tenochtitlán

Ostatnim akordem podboju Meksyku było oblężenie stolicy Azteków. Choć wynik był z góry przesądzony, obrońcy Tenochtitlán walczyli długo i zaciekle.

9 lutego 2024 | Autorzy: Michał Piorun

Nowożytność

Smutna Noc konkwistadorów

Hiszpańscy konkwistadorzy podbili imperium Azteków w bardzo krótkim czasie. Po drodze ponieśli jednak wiele porażek, a najgorszą z nich była Smutna Noc.

1 lutego 2024 | Autorzy: Michał Piorun

Średniowiecze

Azteckie ofiary z dzieci

Aztekowie powszechnie są kojarzeni ze składaniem masowych ofiar z ludzi. Mało kto wie, że ich bogowie czasem domagali się mordowania... małych dzieci.

20 stycznia 2024 | Autorzy: Michał Piorun

Starożytność

Historia dmuchawek i kurary

Dżungle Ameryki Południowej skrywały wiele tajemnic. Jedną z nich była dmuchawka, niepozorna, ale zabójcza za sprawą trucizny, powodującej makabryczną śmierć.

16 marca 2023 | Autorzy: Michał Piorun

Starożytność

Samookaleczenia u Azteków

W całym prekolumbijskim Meksyku składano ofiary z ludzi, ale nie zawsze wiązały się one ze śmiercią. Zadawano sobie głębokie rany, by oddać cześć bogom.

17 lutego 2023 | Autorzy: Michał Piorun

KOMENTARZE

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

W tym momencie nie ma komentrzy.

Jeśli chcesz zgłosić literówkę lub błąd ortograficzny kliknij TUTAJ.