Ciekawostki Historyczne
Średniowiecze

Azteckie ofiary z dzieci

Aztekowie powszechnie są kojarzeni ze składaniem masowych ofiar z ludzi. Mało kto wie, że ich bogowie czasem domagali się mordowania... małych dzieci.

W prekolumbijskim Meksyku każdego roku tysiące jeńców ginęły na kamieniu ofiarnym. Celem było dostarczenie boskiej energii Słońcu – by mogło przemieszczać się po niebie. Również inni azteccy bogowie domagali się krwawych ofiar. Patroni wody, urodzaju i płodności upodobali się sobie zwłaszcza małe dzieci.

Kapryśni bogowie deszczu

Dla rolniczych społeczności prekolumbijskiego Meksyku pogoda – a zwłaszcza obfitość opadów deszczu – miała zasadnicze znaczenie. Susza oznaczała nieurodzaj i głód. Bóg deszczu i wody – Tlaloc miał swoją świątynię na szczycie Wielkiej Piramidy, w samym centrum Tenochtitlan, stolicy Azteków. W tym samym miejscu oddawano cześć Huitzilopochtli – bóstwu Słońca i wojny. Widać zatem, jak ważny był deszcz.

Tlaloc, a także towarzyszące mu pomniejsze bóstwa wody nazywane Tlaloques (Tlaloki) szczególnie domagali się ofiar z dzieci. Według kronikarza Bernadino de Sahaguna, który już po konkwiście spisywał zwyczaje Azteków, najlepiej na ofiarę nadawały się dzieci, które miały dwa „wicherki” we włosach. Ten sam autor twierdzi, że chłopców i dziewczynki kapłani kupowali od matek. Inne źródła wskazują, iż sami szlachcice oddawali swoje potomstwo na ofiarę lub kupowali dzieci niewolników w wieku około 7–8 lat.

Szczątki azteckiego dziecka złożonego w ofierzefot.Wolfgang Sauber/CC BY-SA 3.0

Szczątki azteckiego dziecka złożonego w ofierze

Więcej danych dostarczają badania archeologiczne. Analiza szczątków wykazała, że ofiary cierpiały na rozmaite choroby. Może to oznaczać, że osoby, które w dzieciństwie trapiły jakieś dolegliwości (zwłaszcza te widoczne), mogły być chętniej wybierane przez kapłanów. Według azteckich wierzeń bogowie poprzez fizyczną ułomność niejako wskazywali dzieci do ofiarowania.

Największe nasilenie ofiar przypadało na okres w roku, kiedy opadów było najmniej – a więc mniej więcej od lutego do kwietnia. Krwawe rytuały miały na celu dokonanie pewnego rodzaju transakcji. My damy wam życie naszych dzieci, wy nam – życiodajny deszcz.

Zobacz również:

Im więcej łez, tym lepiej

Miejscami szczególnie związanymi z kultem Tlaloca były góry i jaskinie. W tych też miejscach najczęściej odprawiano rytuały. Według Sahagúna kiedy dzieci były zabierane, żeby złożyć je w ofierze, ludzie obecni podczas ceremonii płakali. Niekoniecznie ze smutku. Miało to sprowokować maluchy do płaczu, ponieważ Aztekowie wierzyli, że im bardziej dzieci płaczą, tym szybciej przyjdą deszcze i tym więcej ich będzie. Za szczególnie dobry omen uchodziło, kiedy łzy spadały na ziemię. Jeśli tak się nie działo, krajowi groziła susza.

W przeciwieństwie do „zwykłych” ofiar z jeńców wojennych, dzieciom nie wyrywano serca. Kapłani podrzynali im gardła, a następnie zostawiali ciała w grotach.

Aztecki rytuał składania ofiar z dzieci, by przebłagać bogówfot.Diego Duran – Madrid Biblioteca/domena publiczna

Aztecki rytuał składania ofiar z dzieci, by przebłagać bogów

Wyjątkowe okoliczności, takie jak nadzwyczajna susza, prowokowały do zwiększenia intensywności składania ofiar z dzieci. W latach 1450–54 (według niektórych badaczy 1454–57) w Dolinie Meksyku panował głód. Przyczyną klęski miały być wiosenne mrozy, które zabijały kiełkujące rośliny, i następująca po nich susza. Głód miał być tak straszliwy, że zdarzało się, iż rodzice sprzedawali własne potomstwo w niewolę ludom z terenów, których klęska nie dotknęła. Nadzwyczajne okoliczności wymagały nadzwyczajnych środków. Archeolodzy odnajdują obecnie pozostałości licznych ofiar z dzieci pochodzące właśnie z tego okresu. Analiza szczątków ze świątyni Ehecatl-Quetzalcoatla (który był jednym z Tlaloków) wykazała, że 2/3 z 31 dzieci złożonych w ofierze nie miało nawet trzech lat.

Czytaj też: Przeciąganie sznurka przez przyrodzenie, upuszczanie krwi, nacinanie ciała – tak pobożni Aztekowie składali w ofierze… samych siebie

Krew za dobre plony

Azteckie ofiary z dzieci i towarzyszące im rytuały bywały czasem bardzo skomplikowane. Tak było w przypadku obrzędów związanych z oddawaniem czci bogini kukurydzy Chicomecoatl, które odbywały się na przełomie września i października.

Kapłani wybierali kilkunastoletnią dziewczynkę, która stawała się personifikacją bóstwa. Ubierano ją w strój bogini, a we włosy wkładano zielone pióro symbolizujące młodą, niedojrzałą kukurydzę. Najpierw uczestnicy święta czuwali razem z dziewczynką w świątyni. O północy kładziono ją na posłaniu wypełnionym kukurydzą, papryką i nasionami innych roślin. Kapłan odcinał pióro, co odnosiło się zbierania kukurydzy. Rankiem ofiara udawała się do świątyni Huitzilopochtli, gdzie znajdowała się komnata poświęcona Chicomecoatl. Tam kapłani kładli dziewczynkę na stosie kolb kukurydzy i innych płodów rolnych, po czym odcinali jej głowę. Potem krwią skrapiali posąg bogini i wspomniany stos. Ciało było obdzierane ze skóry, którą zakładał na siebie jeden z kapłanów. Dla świętujących ludzi zaczynał się czas radości i oczekiwania na obfitość plonów.

Polecamy video: Jak byli uzbrojeni Aztekowie?

Kres składaniu ofiar z dzieci położył hiszpański podbój Meksyku. Był to jeden z bardzo niewielu pozytywów konkwisty, ale to już temat na osobny tekst.

Bibliografia:

  1. Isabel De La Cruz, Angelica Gonzalez-Oliver, Brian M. Kemp, Juan A. Roman, David Glenn Smith, Alfonso Torre-Blanco, Sex Identification of Children Sacrificed to the Ancient Aztec Rain Gods in Tlatelolco, „Current Anthropology”, vol 49, nr 3, czerwiec 2008, s. 519-526.
  2. Salvadro Guilliem Arroyo, Ofrendas a Ehécatl-Quetzalcóatl en Mexico-Tlatelolco. Proyecto Tlatelolco, 1987-1996. Instituto Nacional de Antropología e Historia, Meksyk 1999.
  3. Johanna Broda, Las fiestas aztecas de los dioses de la lluvia. Una reconstrucción según las fuentes del siglo XVI, „Revista española de antropología americana”, nr 6, 1971, s. 245-328.
  4. Johanna Broda, Ciclos agrícolas en el culto: un problema de la correlaci6n del calendario mexica, [w:] Anthony F. Aveni, Gordon Brotherston, Calendars in Mesoamerica and Peru Native American computations of time, B.A.R., Oxford 1983, s 145-166.
  5. Justyna Olko, Meksyk przed konkwistą, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 2010.
  6. Justyna Olko, Mitologie świata: Aztekowie, New Media Concept, Warszawa 2007.

KOMENTARZE (3)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

niepoprawny politycznie

No tak, lecz…

I. Opisy powyższych zwyczajów pochodzą owszem od Azteków, ale…
Praktycznie nie mamy żadnych absolutne „pewnych” tzw. kodeksów z Mezoameryki, źródeł pisanych, czy „rzeźbionych” a pochodzących z ery przedkolumbijskiej, opisujących, dokumentujących te ofiary, jak i w ogóle ofiary z ludzi.
A wiemy, że wiele z nich (w tym i płaskorzeźb) powstało dosłownie – napisano je, wyrzeźbiono wręcz „na zamówienie” konkwistadorów (!) i (zwłaszcza) towarzyszących im księży katolickich !
Np. szczątki 42 dzieci u podnóża Wielkiej Piramidy w Tenochtitlan wskazują, że ABSOLUTNIE WSZYSTKIE one cierpiały na bardzo zaawansowane choroby układu kostnego, miały poważne ubytki, ropnie lub rozległe infekcje kości, które byłyby na tyle terminalne (tj. z czasem skutkujące śmiercią) i bolesne, że na pewno powodowałyby ich ciągły płacz. Nie znaleziono natomiast dowodów by kapłani odrywali dodatkowo tym dzieciom – by jeszcze bardziej płakały, paznokcie przed rzekomą rytualną ofiarą, jak dotychczas uważano.
Pamiętamy zapewne też wszyscy, że od czasów rzymskich aż do niedawna, uważano, iż Kartagińczycy też składali ofiary ze swych dzieci. Jednak obecnie wiemy, że rzekome miejsce składania ofiar było po prostu specjalnym cmentarzem dziecięcym, gdzie uroczyście chowano zmarłe dzieci.
Czy zatem i tutaj w Meksyku obecnym, zabijano umierające, płaczące dzieci – składano je w ofierze, czy jedynie chowano w świętym miejscu boga deszczu, „truchła” zmarłych w męczarniach, łkających przed śmiercią dzieci ?

Elizabeth Graham, szefowa międzynarodowego projektu naukowego „Mit ofiary ludzkiej”: „…koncepcja „ofiary” z ludzi wobec i dla bóstwa, jest stwierdzeniem odziedziczonym po hiszpańskich zdobywcach, wręcz „znormalizowanym” przez chrześcijaństwo. Pomysł ten rzadko jest kwestionowany, ponieważ ludzie lubią myśleć o Meksykanach (Aztekach) – lub Popoloca, ich poprzednikach – jako o takich specyficznych dziwakach: ludziach, którzy robili różne nietypowe rzeczy, których my nigdy byśmy nie zrobili, ale o których wiemy wszystko z… opowiadań, sztuk teatralnych i filmów.
Np. ofiary z jeńców. W hiszpańskich relacjach osoby, które rzekomo zginęły jako ofiary, nazywane są „jeńcami”, co mówi nam, że były one ofiarami konfliktów lub działań wojennych. Dzięki twórcom filmowym takim jak Mel Gibson (który w żadnym wypadku nie był tutaj jednak pierwszym) zakłada się, że rdzenne mezoamerykańskie armie przeczesywały okolicę z konsekwencją godną lepszej sprawy, w poszukiwaniu „jeńców” do… zabicia.
Dlaczego jednak powszechnie i ABSURDALNIE uważa się, że liczące sobie setki, ba tysiące lat, odnoszące znaczące sukcesy cywilizacje Meksyku i Ameryki Środkowej, marnowałyby czas i energię na takie przedsięwzięcia suma summarum przynoszące efekt przeciwny od zamierzonego?
Istnieje inna perspektywa. W zasadach prowadzenia wojny XVI-wieczne społeczeństwo hiszpańskie sankcjonowało zabijanie jeńców na polu bitwy. Jednakże Aztekowie uważali, że zabijanie na polu bitwy „po europejsku” jest po prostu haniebne ! Zamiast tego dążyli do schwytania jednostek zwłaszcza tych wręcz doskonale walczących, i sprowadzenia ich jako jeńców do swych miast, gdzie dopiero decydowano o losie tychże jeńców.”

II. 1452-3. Erupcja wielkiego wulkanu Kuwej (Kuwy = Kuwae) na południowym Pacyfiku w archipelagu Vanuatu, wyrzuciła do atmosfery 35 kilometrów sześciennych materiału wulkanicznego, wytwarzając chmurę pyłu, która okrążyła kulę ziemską… Znacząco zmniejszyła ona w ten sposób dopływ promieniowania słonecznego i spowodowała spadek średniej globalnej temperatury o 0,7 przy 1°C, na rok, do dwóch lat. Obserwowana była w Konstantynopolu, podobnie jak w wielu innych miastach świata, np. „W Kairze martwiono się niewystarczalnością powodzi na Nilu, a powstały od suszy wielkiej głód zaczął czaić się w całej Europie, nawet na progach domów w Moskwie…” – jak zapisał kronikarz.
Zaczęło się wielkie minimum Małej Epoki Lodowcowej… I u Azteków także, w 1454 r. tzw. „głodem Jednego Królika” („Jeden Królik” to „przeklęty” rzekomo pierwszy rok 52-letniego kalendarza azteckiego cyklu).
Dzięki m. in. technice lidarowej, niedawno jednak zauważono, że co ciekawe, to to, że nie tylko Aztekowie ale i inne ludy Mezoameryki, bardzo szybko przystosowały się, zaadoptowały do tych zmian, dłuższych i częstszych okresów suszy. Po początkowym okresie wojen, m. in. totalnemu wybiciu arystokracji, opuszczeniu wielkich miast, masowo powstały mniejsze, ale bardziej funkcjonalne osady położone bliżej źródeł wody – populacje ludzkie tam mieszkające co najmniej przy tym utrzymały swą liczebność (Kennett 2022).
Jak więc widać Aztekowie i ich sąsiedzi, nie byli zdani tylko na przychylność bogów…

    Kuba

    Piękny komentarz owocujący wieloma informacjami, dziękuję

    KML

    Robili nietypowe rzeczy? Oni robili odrażające rzeczy krwawe i psychopatyczne. Nie wiem jak w ogóle można próbować ich bronić, wbijali czy nie wbijali szpilek to i tak robili inne takie rzeczy że wymiotować się chce. Niektórzy ludzie chcą ich na sile wybielać, właśni ziomkowie ich tak nienawidzili że woleli współpracować z najeźdźcom. To pakuzuje jakie te ludy były a próbowanie wybielania ich na każdym kroku jest wręcz żałosne. To właśnie niektórzy chcą patrzyć na sile na nich na takich jakimi nie byli, więc nie pisz że ludzie chcą na nich patrzeć jako na takich bo każdy myślący człowiek na nich w taki sposób popatrzyć zamiast ich na sile wybielac

Zobacz również

Nowożytność

Śmierć, głód i zniszczenie. Jak Hiszpanie zdobyli Tenochtitlán?

Ostatnim akordem podboju Meksyku było oblężenie stolicy Azteków. Choć wynik był z góry przesądzony, obrońcy Tenochtitlán walczyli długo i zaciekle.

9 lutego 2024 | Autorzy: Michał Piorun

Średniowiecze

Świat we krwi: Jadeitowy Pająk

Tenochtitlan płonie.

29 stycznia 2024 | Autorzy: Redakcja

Średniowiecze

Halucynogenny korzeń diabła powodował wizje, pozwalał zobaczyć przyszłość i leczył choroby. Niesamowita historia pejotlu

Wygląda jak kamień. Po spożyciu daje efekty podobne do LSD lub grzybów psylocybinowych. Czy tajemniczy kaktus z Meksyku naprawdę pozwala spojrzeć w przyszłość?

23 czerwca 2023 | Autorzy: Michał Piorun

Starożytność

Przeciąganie sznurka przez przyrodzenie, upuszczanie krwi, nacinanie ciała – tak pobożni Aztekowie składali w ofierze... samych siebie

W całym prekolumbijskim Meksyku składano ofiary z ludzi, ale nie zawsze wiązały się one ze śmiercią. Zadawano sobie głębokie rany, by oddać cześć bogom.

17 lutego 2023 | Autorzy: Michał Piorun

Średniowiecze

Azteckie „ustawki”. Czy Aztekowie faktycznie toczyli kwietne wojny, by schwytać jeńców i złożyć ich w ofierze?

Aztekowie składali tysiące ofiar z ludzi. Zapotrzebowanie było tak duże, że organizowali kwietne wojny, by zdobyć więcej jeńców. Ale czy naprawdę tak było?

1 października 2022 | Autorzy: Michał Piorun

Nowożytność

Miecze z obsydianu i zbroje z... bawełny. Jak byli uzbrojeni azteccy wojownicy?

Metalowe rapiery i arkebuzy Hiszpanów zabijały wrogów skuteczniej niż aztecka broń z drewna i kamienia. Ale Aztekowie zdecydowanie nadrabiali... pomysłowością.

29 lipca 2022 | Autorzy: Michał Piorun

Jeśli chcesz zgłosić literówkę lub błąd ortograficzny kliknij TUTAJ.

Najciekawsze historie wprost na Twoim mailu!

Zapisując się na newsletter zgadzasz się na otrzymywanie informacji z serwisu Lubimyczytac.pl w tym informacji handlowych, oraz informacji dopasowanych do twoich zainteresowań i preferencji. Twój adres email będziemy przetwarzać w celu kierowania do Ciebie treści marketingowych w formie newslettera. Więcej informacji w Polityce Prywatności.