Ben Gurion i Naser – dwaj politycy, których decyzje zdefiniowały kształt konfliktu arabsko-izraelskiego. Ich strategie oparte na sojuszach z mocarstwami Wschodu i Zachodu zmieniły lokalny spór w globalną rozgrywkę.

Dziedzictwo Ben Guriona i Nasera
Przez lata największy wpływ na przebieg konfliktu na Bliskim Wschodzie miały decyzje podejmowane przez premiera Izraela Dawida Ben Guriona i prezydenta Egiptu Gamala Abdela Nasera. To właśnie ich następcy – każdy izraelski przywódca przyjmował metody Ben Guriona, a każdy arabski przywódca miał w pamięci Nasera – kontynuowali tę linię polityki. W praktyce oznaczało to, że niezależnie od realnych możliwości Izraela i Egiptu, ogromne znaczenie miała siła i wielkość międzynarodowej koalicji, która mogłaby ich wspierać. Taką tezę stawia Guy Laron w książce Twórcy nowoczesnej strategii w rozdziale Ben Gurion, Naser i strategia w konflikcie arabsko-izraelskim.
Kto miał lepszych sojuszników – i dlaczego?
Początkowo żaden z tych polityków nie dążył do otwartej konfrontacji. Napięcie zaczęło jednak narastać na początku lat 50. w związku z konfliktem arabsko-izraelskim. Izrael podejrzewał, że Egipt nie podejmuje wystarczających działań, aby powstrzymać przepływ palestyńskich uchodźców przez granicę. Przenikanie osób z Gazy do Izraela nasiliło się zwłaszcza po roku 1954, a egipska policja nie była w stanie ich zatrzymać. Rok później Ben Gurion, jako minister obrony Izraela, wydał rozkaz przeprowadzenia rajdu w głąb Gazy i wysadzenia pompy wodnej. Operacja wymknęła się spod kontroli, zginęło wielu ludzi, a reakcją Nasera było rozpoczęcie działań wojennych o niskiej intensywności. Izraelskie Siły Obronne odpowiedziały w podobny sposób na infiltrację ze strony Palestyńczyków, planując także uderzenia odwetowe na cele w krajach arabskich.

David Ben Gurion (1960)
Egipska armia była zbyt słaba, by stawić czoła Izraelowi, który odniósł sukces. To właśnie wtedy Naser zdecydował się na krok na arenie międzynarodowej, który wstrząsnął Izraelem – we wrześniu 1955 roku ogłosił podpisanie egipsko-czechosłowackiego kontraktu zbrojeniowego. W rzeczywistości oznaczało to ścisłą współpracę z ZSRR i związanie się z blokiem komunistycznym.
Izrael tymczasem, choć utrzymywał bliskie relacje ze Stanami Zjednoczonymi, nie otrzymał od nich broni – Amerykanie obawiali się osłabienia swoich wpływów w świecie arabskim. Wsparcie przyszło jednak z Francji, która liczyła, że obalenie Nasera pomoże zakończyć rebelię w Algierii. Izrael i Francja zawarły strategiczny sojusz – Paryż sprzedał Izraelowi nowoczesne odrzutowce i czołgi.

Gamal Abdel Naser ( rok 1962)
W lipcu 1956 roku Naser znacjonalizował Kompanię Kanału Sueskiego. Wywołało to kryzys, a Izrael potraktował tę sytuację jako okazję do ukarania Egiptu za wspieranie palestyńskich grup partyzanckich. Pod koniec października izraelska armia, wspierana przez Wielką Brytanię i Francję, uderzyła na Egipt. Z kolei Kair otrzymał wsparcie Związku Radzieckiego. Konflikt o Kanał Sueski był zapowiedzią zimnej wojny na Bliskim Wschodzie – strategiczny szlak dostaw ropy do Europy Zachodniej nie mógł, zdaniem Zachodu, znaleźć się w rękach dyktatora sprzymierzonego z Moskwą.
Czytaj także: Walka o niepodległość Izraela
Broń niekonwencjonalna… lekarstwem na całe zło
W tym czasie Naser opowiadał się za ideologią panarabizmu. Polegała ona na tym, że wszelkie bolączki w świecie arabskim miały minąć wraz z utworzeniem superpaństwa obejmującego większość Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej. Czerpiąc dochody z ropy naftowej, takie państwo mogłoby stawić czoła mocarstwom Zachodu lub Wschodu. To Naser miał być uosobieniem tej wizji.
Rzeczywiście, ruch ten zyskiwał na znaczeniu i wydawało się, że egipski dyktator ma wpływ na politykę w Libanie, Syrii, Jordanii i Iraku. Chciał być on jednak postrzegany przede wszystkim przez oba supermocarstwa jako regionalny przywódca. Liczył na pomoc zarówno z ZSRR, jak i USA. Przede wszystkim jednak nie uzyskał odpowiedniego wsparcia w krajach, na które liczył – panarabizm jako plan działania umierał, głównie dlatego, że Egipt traktował te kraje jak kolonie.
Na takim właśnie tle Izrael przedstawił swoją wizję regionu, a głównym celem było otoczenie i okrążenie bloku panarabskiego Nasera. Kluczowym elementem była budowa sojuszu z krajami niearabskimi, jak Turcja i Iran. Izrael nazywał to „trójkątem północnym”. Dodatkowo mocniej angażował się w Afryce – w państwach graniczących z krajami arabskimi. Latem 1958 roku Izrael podpisał umowy dwustronne z tureckimi i irańskimi służbami specjalnymi. Miał dostarczać informacje na temat sowieckiej polityki w regionie oraz szkolić tureckich i irańskich szpiegów. Izrael i Iran nawiązały także stosunki handlowe, tworząc sojusz wojskowy.
Egipt i Izrael rozpoczęły również starania o pozyskanie zaawansowanej technologii wojskowej. Ben Gurion wierzył, że postęp naukowy to sposób na pokonanie arabskiej przewagi liczebnej. Już w 1952 roku zainicjował utworzenie Komisji Energii Atomowej, a instytucje naukowe zaangażowały się w wykorzystanie technologii dla sił zbrojnych. Izrael stanął przed wieloma gospodarczymi wyzwaniami, mimo to projekt nuklearny był kontynuowany. Ben Gurion przyjął „strategię odstraszania”, której głównym narzędziem miała być bomba atomowa. Porzucił tym samym „strategię dominacji”, polegającą na ochronie Izraela poprzez rozszerzanie jego granic.
Naser starał się podążać podobną drogą. W maju 1958 roku poprosił przywódcę ZSRR Nikitę Chruszczowa o rakiety średniego zasięgu i bombowce. Moskwa odmówiła pomocy, a Naser próbował realizować program rakietowy na własną rękę. Egipt rozpoczął rekrutację niemieckich naukowców, którzy w czasie II wojny światowej byli zaangażowani w projekt rakietowy. Nie miało to jednak szans powodzenia – przede wszystkim brakowało środków finansowych, a naukowcy dysponowali przestarzałą wiedzą.
W połowie lat 50. Naser stworzył Agencję Energii Atomowej, obawiając się, że Izrael pierwszy zdobędzie bombę. Spoglądał też na Chiny, które w 1964 roku przeprowadziły pierwszą udaną próbę atomową. Chińczycy jednak zignorowali prośby Nasera o przekazanie odpowiednich technologii.
Czytaj także: Dlaczego wywiad Izraela jest najlepszy? Tak działa Mosad…
Do połowy lat 80. Iran był po USA największym sojusznikiem Izraela
Był to czas, gdy coraz silniejszy stawał się związek między zimną wojną a konfliktem arabsko-izraelskim. Wynikało to z izraelskich i egipskich strategii, które opierały się na zapewnieniu sobie zagranicznego wsparcia. Od połowy lat 60. większość izraelskiego arsenału pochodziła już nie z Europy Zachodniej, lecz ze Stanów Zjednoczonych. Stało się tak dzięki decyzji prezydenta Johnsona, który zezwolił Izraelowi na zakup broni nie tylko defensywnej, ale także ofensywnej. To za jego kadencji Izrael i Waszyngton sformalizowały swój sojusz.
Egipt z kolei zacieśniał relacje z ZSRR. Moskwa – do obalenia Chruszczowa w 1964 roku – była dla Egiptu najważniejszym partnerem na Bliskim Wschodzie i w Afryce. Szczególnie po wojnie sześciodniowej w 1967 roku, gdy nie wyłonił się żaden układ pokojowy, ZSRR i USA zwiększyły sprzedaż sprzętu wojskowego w regionie. Konflikt arabsko-izraelski stał się okazją do testowania najnowszej broni.

Płonące rafinerie, budynki portowe i petrochemie w Suezie (24 października 1967).
Wyścig zbrojeń między Izraelem a Egiptem podsycał napięcia. W marcu 1970 roku Związek Radziecki wysłał do Egiptu dziesięciotysięczne siły ekspedycyjne. Odegrały one kluczową rolę w zniwelowaniu izraelskiej przewagi powietrznej i pozostały w Egipcie do lata 1972 roku, pozostawiając jednak doradców w armii.
Były to lata, gdy Ben Gurion nie był już premierem, ale pozostał aktywnym politykiem aż do swojej śmierci w 1973 roku. Podobnie Naser, który zmarł w 1970 roku, pełniąc urząd prezydenta. Jednak wypracowane przez nich strategie pozostały „szablonami, z których korzystali następcy”.
Prawdopodobnie dlatego próby pogodzenia zwaśnionych stron w latach 1967–1973 były mało przekonujące. Cena wywierania presji na sojuszników wydawała się Waszyngtonowi i Moskwie zbyt wysoka, a konflikt izraelsko-egipski – zbyt głęboki. Oba mocarstwa miały pilniejsze problemy, jak choćby wojnę w Wietnamie. Ten brak działań doprowadził w efekcie do wojny Egiptu i Syrii z Izraelem w październiku 1973 roku.
Również oba supermocarstwa znalazły się w punkcie kryzysowym – groźba interwencji Moskwy wywołała w USA alarm nuklearny. Wojna z 1973 roku uwidoczniła fakt, że strategie Ben Guriona i Nasera, oparte na zewnętrznych mocarstwach, miały swoją cenę.

Egipskie wojska przejeżdżają przez Kanał Sueski, 7 października 1973
Izrael nie przeprowadził wyprzedzającego ataku powietrznego w pierwszym dniu wojny, ponieważ wcześniej uzgodnił z Waszyngtonem, że nie będzie agresorem. Egipt z kolei zezwolił na katastrofalną ofensywę pancerną na Synaju pod naciskiem Sowietów.
Panarabizm ostatecznie upadł, a dążenie Nasera do hegemonii w świecie arabskim doprowadziło do pojawienia się przeciwnych sił – głównie Arabii Saudyjskiej i Syrii. W późniejszych latach dążenie do jedności na Bliskim Wschodzie przybrało nową formę – panislamizmu, rozwijanego przez Bractwo Muzułmańskie oraz Iran.
Izrael natomiast rozwijał nieformalne więzi z Iranem. Do 1979 roku Teheran był drugim, po USA, najważniejszym sojusznikiem Izraela. Finansował także izraelski program rakietowy, pozwalając na przeprowadzanie prób na swoim terytorium. Sojusz ten przetrwał aż do połowy lat 80.
Czytaj także: Izraelski atak na iracki reaktor
Konkluzja
Działania Nasera na rzecz współpracy z ZSRR przekonały Ben Guriona do szukania sojuszników na Zachodzie. Panarabska ideologia Nasera popchnęła Ben Guriona do szukania wsparcia na peryferiach Bliskiego Wschodu. Z kolei dążenia Ben Guriona do posiadania broni niekonwencjonalnej sprawiły, że Naser również podjął nieudane próby jej zdobycia.
W ten sposób ukształtowały się główne cechy konfliktu arabsko-izraelskiego. Izrael stawiał na swoją siłę w dziedzinie logistyki, technologii i realizacji zadań militarnych. Strona arabska starała się rozwijać środki obronne, które miały zakłócić izraelską ofensywę – przede wszystkim w oparciu o wojnę partyzancką i uwikłać Izrael w przeciągające się konflikty na wyniszczenie.
Autor rozdziału podsumował: „Chociaż większość krajów arabskich patrzyła na istnienie Izraela z mieszanką frustracji i gniewu, ten zawsze znajdował regionalnych sojuszników, którzy byli gotowi wyłamać się z szeregów. Co więcej, chociaż Izrael był w stanie przetrwać i rozwijać się we wrogim środowisku, kraje arabskie potrafiły wyznaczać granicę dla izraelskich zapędów. Ben Gurion i Naser ustalili te kontury polityki regionalnej. Nawet po tym, jak zeszli ze sceny, nadal wpływali na kształt konfliktów i rywalizacji na Bliskim Wschodzie.”
Źródło:

KOMENTARZE
W tym momencie nie ma komentrzy.