Takeo Yoshikawa od marca do grudnia 1941 roku dostarczał bardzo dokładne dane o flocie USA na Hawajach, umożliwiając Japończykom atak na Pearl Harbor.

***
Takeo Yoshikawa (japoński szpieg Cesarskiej Marynarki Wojennej, który prowadził działalność szpiegowską na Hawajach przed atakiem na Pearl Harbor – przyp. red.) siedzi na tradycyjnym tatami w herbaciarni Shunchoro ze wzrokiem utkwionym w widocznych z okna światłach Pearl Harbor. Niebo już jaśnieje brzaskiem, zaczynają się wyjścia w morze. Agent identyfikuje okręty przygotowujące się do rejsów. Do tej pory poznał schematy ich dyslokacji, a nawet nazwiska większości oficerów na pokładach.
Japoński szpieg na Hawajach
Taneyo Fujiwara, właścicielka lokalu, pozwala mu tu przesiadywać do późna. Popija i obserwuje okręty. Nie musi nawet prosić o miejsce przy oknie. Automatycznie wskazują mu jego ulubione. Gejsze też są skore do nieświadomej współpracy. Yoshikawa otrzymuje relacje z wieczorów przegadanych z amerykańskimi żołnierzami. – Czasami dostawałem okruchy informacji, ale nigdy w ramach współpracy. Zaufanie kobiecie byłoby zbyt ryzykowne. Nie mówiąc o tym, że japońska społeczność na Hawajach generalnie była lojalna wobec Stanów Zjednoczonych – wyznał po latach.
Tadashi Morimura, jego alter ego, wyrabia sobie w konsulacie reputację. Pojawia się około 11, nie wygląda, żeby się czymś na serio zajmował, za to rozkoszuje możliwością włóczenia się po Hawajach i szastaniem pieniędzmi. Kolegom się to nie podoba, ale on odkrywa, że kobiety w konsulacie uwiedzione są wyspiarskimi wędrówkami i swobodnym hulaj dusza, piekła nie ma.

Takeo Yoshikawa odegrał kluczową rolę w gromadzeniu informacji wywiadowczych przed japońskim atakiem na Pearl Harbor.
Relacje z pierwszym współpracownikiem, trzecim sekretarzem Sekim (Kokichi Seki był japońskim szpiegiem zatrudnionym w konsulacie w Honolulu – przyp. red.), całkiem wygasły. Seki nie ufa i zazdrości Morimurze śmiałości. Panowie spierali się o meritum działań wywiadowczych. Trzeci sekretarz jest zwolennikiem zaangażowania większej liczby osób, by objąć kontrolą inne wyspy archipelagu, czemu Yoshikawa kategorycznie się sprzeciwia. Nie widzi szans na skaperowanie współpracowników wśród Hawajczyków pochodzenia japońskiego. Wicekonsul Otojiro Okuda po swojemu zakończył spory – zakazał Sekiemu angażowania się w działania szpiegowskie.
xxx
Nowe rozkazy z Tokio, domagające się najświeższych informacji o flocie i lokalnych umocnieniach, sprawiły, że Yoshikawa ma pełne ręce roboty. Ma wrażenie, że nieustannie wykonuje zadania: podczas spacerów ulicami Pearl City, na treningach kendo, objeżdżając wyspy z aparatem fotograficznym, podwożąc marynarzy albo przesiadując nocami w herbaciarni i śledząc okręty w Pearl Harbor.
Żeby nie polegać wyłącznie na Kotoshirodzie (ten urodzony na Hawajach Japończyk był kierowcą Yoshikawy i pomagał mu w działalności szpiegowskiej – przyp. red.), skumał się z Johnem Mikamim – innym sekretarzem konsularnym i właścicielem Royal Taxi. Mikami jest obywatelem Japonii, obsada konsulatu uważa go za dyskretnego kierowcę. W lot odgaduje priorytety „Morimury” i wręcz wychodzi z siebie, by pokazywać mu obiekty o znaczeniu wojskowym.

Mikami po angielsku mówi okropnie, brak mu wykształcenia, ale ma naturalny dar obserwowania floty. Wie nawet więcej niż Seki. I coś jeszcze – nowy kierowca lubi łączyć interesy z przyjemnościami. Pomaga na wypady angażować do towarzystwa młode kobiety. Ostatnio Yoshikawie i Mikamiemu w rejsie po zatoce Ka-neohe towarzyszyła sekretarka konsularna Sakae Tanaka z kolegą. Zamiast śledzić obrazy przesuwające się pod przeszklonym dnem, mężczyźni gapili się na łodzie latające PBY Catalina, cumujące w bazie lotnictwa marynarki.
Czytaj też: Atak na Pearl Harbor. Gwałtowna pobudka śpiącego olbrzyma
Mało wyrafinowane metody szpiegowskie
Pewność siebie Mikamiego i Yoshikawy ociera się o brawurę. Pewnego dnia szofer wjeżdża na teren Fort Shafter, siedziby dowództwa armii amerykańskiej na Hawajach. Przechadzają się z miną niewiniątek do chwili, gdy ktoś ich wyprosił. Z miejsca się zastosowali, nikt nawet nie sprawdził ich tożsamości. Mniej owocne i nie tak śmiałe są udziały Yoshikawy w obrzędach religijnych, gdzie spotyka liderów społeczności. – Osoby z wpływami i charakterem, które mogły mnie wesprzeć w tajnej misji, odmówiły współpracy – napisze agent po latach.
Zostaje w herbaciarni, dopóki nie zaczynają mu ciążyć powieki. Przed opuszczeniem Shunchoro, żeby się choć odrobinę zdrzemnąć i w konsulacie od rana nie straszyć zaczerwienionymi oczyma, zaprasza dotrzymującą mu towarzystwa gejszę na turystyczny przelot nad wyspą. Pragnie poznać usytuowanie względem stron świata pasów startowych lotniska Wheelera oraz policzyć hangary. I to w asyście powabnej istoty. Młoda kobieta przystaje, umawiają się na poniedziałek, 13 października.
Ostrzeżenie przed wojną
Od: Harold Stark, szef operacji morskich
Do: Wszystkie placówki marynarki na Pacyfiku
27 listopada 1941 r.
Niniejszy komunikat należy potraktować jako ostrzeżenie przed wojną. Negocjacje prowadzone z Japonią w sprawie ustabilizowania sytuacji na Pacyfiku zostały zawieszone. W ciągu najbliższych kilku dni spodziewamy się agresywnych działań. Liczebność i wyposażenie japońskich jednostek oraz skład morskich sił inwazyjnych wskazują na operację desantową wymierzoną w Filipiny, Tajlandię, Półwysep Malajski, możliwe że także w Borneo. Przygotować się do obrony, tak by umożliwić wykonywanie zadań wymienionych w Planie Wojennym 46 [planie wojennym marynarki]. Poinformować władze cywilne i wojskowe. Podobne ostrzeżenie rozsyła Departament Wojny.

Przed atakiem na Pearl Harbor Japończycy prowadzili na Hawajach intensywną, choć niezbyt wyrafinowaną grę wywiadowczą.
Admirał Husband Kimmel z niedowierzaniem czyta słowa „ostrzeżenie przed wojną”. To wyjątkowe sformułowanie, które wskazuje, iż niebawem zacznie się konflikt. Zapewne gdzieś daleko, skoro wśród możliwych celów nie wymieniono Hawajów. Ogarnęła go – jak większość dowódców – znieczulica w odniesieniu do ostrzeżeń wydawanych przez Waszyngton, które wydają się nigdy nie mieć wiele wspólnego z prawdą. Wiceadmirał William Halsey nazywa je „wilczym szczekaniem”; zbyt częste, niewiele znaczą. Dlatego wybrzeży wysp archipelagu nie patrolują łodzie latające, operatorów radarów nie poinformowano o nadciągających japońskich siłach ekspedycyjnych, a jednostki wywiadu wojskowego – o dyslokacjach.
Dzień wcześniej kido butai (siły uderzeniowe floty japońskiej) opuściło zatokę Hitokappu. W całkowitym zaciemnieniu i z zachowaniem zupełnej ciszy radiowej mierzy się ze złą pogodą. Sześć lotniskowców, dwa ciężkie krążowniki, trzydzieści pięć okrętów podwodnych, dwa lekkie krążowniki, dziewięć tankowców, dwa pancerniki i jedenaście niszczycieli. Celem lotniskowców jest Oahu.
Źródło:
Tekst stanowi fragment książki Marka Harmona i Leona Carrola Szpiedzy w Pearl Harbor. Wojna wywiadów i nieopisana historia japońskiego ataku na amerykańską bazę na Hawajach (Wydawnictwo Prześwity 2025).

Zdj. otwierające tekst: Imperial Japanese Navy/domena publiczna; domena publiczna
KOMENTARZE
W tym momencie nie ma komentrzy.